Leczenie i dbanie o higienę szkodzi

Przez Kisiel , 04/01/2010 [12:03]

Znana to prawda, że trzeba mieć zdrowie, aby się leczyć. Wiele lat temu, gdy byłem w wojsku, potwornie rozbolał mnie ząb. Jako że w jednostce była przychodnia stomatologiczna, udałem sie tam po pomoc. Przyjęła mnie kobieta o manierach szefa kompanii. Raz dwa założyła opatrunek, a może i od razu plombę i uznała, że jest po sprawie. Na moją uwagę, że nie mogę domknąć szczęki, bo nałożya mi za dużo utwardzacza, najpierw wrzasnęła na mnie, ale kiedy nie ustępowałem, trochę spiłowała nadmiar plomby. Już po wszystkim stwierdziłem, że nadal buzia mi się nie domyka, ale mając dosyć pokrzykiwania dentystki sadystki, zmilczałem to i wyszedłem z gabinetu. Później dowiedziałem się, że pani od zębów pracowała wcześniej we więzieniu. Po kilku dni ząb zaczął dokuczać mi jeszcze bardziej. Nocą przed wyjazdem na poligon ból stał się tak dokuczliwy, że poszedłem do miasta na pogotowie. Tam dwie miłe panie stwierdziły, że najprawdopodobniej z powodu fatalnego założenia plomby dostałem zapalenia zęba i nie pozostaje już nic innego tylko ekstrakcja. Ponieważ był to jeden z zębów trzonowych, kobiety namęczyły się co niemiara, a ja po zabiegu znalazłem się na podpórce do nóg fotela dentystycznego, natomiast nogi miałem tak oplątane wokół sprzętów, że z trudem się uwolniłem. Jakoś jednak przeżyłem to piekło i pojechałem do jego drugiego kręgu, czyli na poligon zimowy.

Przypomniała mi się ta historia dziś, gdy przeczytałem, że płatny zabójca Iwan zmarł na zator płucny w trakcie leczenia w areszcie szpitalnym. Zmarł akurat wtedy, gdy w związku z poprawą stanu zdrowia przeniesiono go ze szpitala cywilnego do szpitalnej izolatki w areszcie. Żeby było jeszcze bardziej absurdalnie, pożegnał się z życiem w chwili, gdy zapragnął umyć nogi. Potwierdziła się więc i druga prawda, że częste mycie, skraca życie.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7416392,Ziobro__Zirajewski_nie_mial_powodu__by_popelnic_samobojstwo.html

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7416287,Sprawa_Paply__Artur_Zirajewski__Iwan__nie_zyje.html


"- W dniach 16 i 22 grudnia miał widzenia z żoną. 22 i 23 grudnia otrzymywał paczki żywnościowe. 23 grudnia otrzymał też - jak ustalono po rozmowie z współwięźniami - gryps, od jednego z innych skazanych, po przeczytaniu którego był niezadowolony i spalił go. Spalił również większość swojej korespondencji, pism i notatek - mówił na specjalnej konferencji prasowej dyrektor służby więziennej.

28 grudnia Zirajewski nie stawił się na porannym apelu o 6.30. Wezwany do jego celi lekarz stwierdził zatrucie lekami i skazany trafił do szpitala MSWiA w Gdańsku, gdzie był pod ochroną funkcjonariuszy służby więziennej i policyjnych antyterrorystów. - 31 grudnia został wypisany ze szpitala MSWiA i przeniesiony do szpitala w areszcie śledczym. Przebywał cały czas w sali z przeszkloną ścianą, pod stałą obserwacją funkcjonariusza. Na sali był również monitoring - mówił dalej na konferencji pułkownik Dubiel.
W międzyczasie lekarze zdiagnozowali zatrucie przypisanym Zirajewskiemu na sen lekiem estazolan, oraz zapalenie płuc.

3 stycznia Zirajewski upadł i nie dawał oznak życia. Wezwany lekarz i pielęgniarka zaczęli reanimację, którą kontynuowała ekipa pogotowia. O 15.39 stwierdzono zgon.

Po tym, jak Zirajewski spalił swoje notatki, napisał do żony list, który znaleziono podczas przeszukania celi. Zawarł w nim wskazówki dotyczące wychowania dzieci, oraz pełnomocnictwo dotyczące postępowania przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości - ujawnił szef więziennictwa na konferencji. Podczas spotkania przedstawiciele ministerstwa i służby więziennej powtarzali, że nic nie wskazuje na samobójstwo Zirajewskiego."

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7416891,Zirajewski_spalil_notatki_po_otrzymaniu_grypsu__Kontrola.html

Bernard

Jak w kilbilu tylko naprawdę. Ten kto go przeczyta umiera po kilku dniach. Najważniejsze, że jeszcze przed sekcją zwłok ogłoszono, że po prostu umarł, więc jakby co, ci co powinni wiedzą czego mają się trzymać.
Nygus

Nygus

15 years 9 months temu

Obstawiam żyłę wodną pod łóżkiem na którym leżał pechowy pacjent. A ten list do żony to po prostu przeczucie. Są na tym świecie przecież rzeczy, o których nie śniło się filozofom. A jak na tym świecie to przecież i w Polsce - a właściwie to zwłaszcza w Polsce.
Godziemba

Zobaczył życzenia świąteczne (kon)Donka i uznał, że bez kaca nie ma po co żyć, tj. nie on, ale jego organizm uznał. Pozdrawiam
Domyślny avatar

Kisiel

15 years 9 months temu

Lepiej obstawmy, na co zejdzie Słowik - ostatni, co tak mazura wodził. Bo przy rozmowie o Papale było ich czterech: Nikoś - death, Iwan - podobnież, Słowik - jeszcze grypsu nie dostał, Mazur - wiadomo (ale jak trafi do polskiego więźnia, też zasłabnie).
Domyślny avatar

Anatomopatolodzy zawsze podają bezpośrednią przyczynę zgonu i należy im wierzyć.Tu był zator płucny.Co wywołało zator płucny? Leki? Np.jakieś koagulanty? Trzeba ich zapytać.Pewnie odpowiedzą:) W takich ciężkich więzieniach istnieje "życie wewnętrzne".Władzę stanowi paru klawiszy zblatowanych z kilkoma "znacznymi" skazanymi. Chyba jedynym sposobem jest zmienianie obsady strażników i przenoszenie więźniów,by nie wytworzyć takich układów. Nie wiem jak jest w Polsce.
Domyślny avatar

O sprawach więziennych trochę wiem, bo kilku moich znajomych to albo pracownicy więzienni różnych szczebli, albo byli pensjonariusze, ale to nie bardzo nadaje sie do upubliczniania. pozdr.
Bernard

Wzmocniono ochronę Andrzeja Zielińskiego ps. Słowik, bossa gangu pruszkowskiego - dowiedział się portal Tvp.info. Ma to związek z tajemniczą śmiercią Artura Zirajewskiego. Obaj byli zamieszani w zabójstwo gen. Marka Papały. Andrzej Zieliński jest oskarżony o podżeganie do zabójstwa Marka Papały. W czasie śledztwa zeznał, że to Edward Mazur szukał chętnych do wykonaniu wyroku na byłym szefie policji. http://wiadomosci.gazeta.pl/W…
Domyślny avatar

No to po chłopie. Iwanowi też wzmocniono ochronę, skutek znamy. "sali, w której leżał gangster, pilnowała nie tylko straż więzienna, ale uzbrojeni po zęby antyterroryści." http://www.rp.pl/artykul/2,41… A propos, ciekawą tezę postawił w salonie Rolex pod przykryciem Heńka Kaszanki :) Według niego Iwan zginął, bo mocodawcy dowiedzieli się, kogo naprawdę wspypał w zeznaniach. pozdr.
Bernard

właśnie przeczytałem, dzięki :) Jak ktoś ma za długi jezyk długo nie pociągnie... Dziw że Masa jeszcze żyje... Podobno w sprawie Papały było już 12 zgonów... No to na miejscu Słowika złożyłbym jakieś zeznania DEA i poprosił o program ochrony świadków w USA (jeśli to w ogóle możliwwe). Bo inaczej faktycznie gryps może przyjść w każdej chwili...
Domyślny avatar

Myślę, że i Mazur może się zacząć bać, wszak jeśli nawet ktoś taki jak Baranina odbiera sobie życie w austriackim więźniu, to wszystko jest możliwe... Oto lista osób związanych ze śmiercią Papały, które musiały pożegnać się z życiem: Nikodem S.ps. "Nikoś" Lider trójmiejskiego podziemia przestępczego. Wiosną 1998 r. prowadził rozmowy na temat zabójstwa Papały i ostatecznie odmówił przyjęcia tego zlecenia. Zastrzelony 24 kwietnia 1998 r. w Gdyni. Andrzej M. i Piotr G. Trójmiejscy gangsterzy. "Nikoś" konsultował z nimi sprawę zabójstwa Papały. Zginęli latem 1998 r. Pierwszy zmarł na atak serca, drugi miał wypadek samochodowy. Kazimierz H. Prawa ręka "Nikosia", brał udział w rozmowach w sprawie zlecenia na Papałę. Zmarł na raka przed przesłuchaniem przez prokuraturę w sprawie Papały. Rafał K. "Gruby" Warszawski gangster, najprawdopodobniej to on strzelał do Papały. Został zabity strzałem w głowę we wrześniu 1998 r. Krzysztof W. Ukraiński gangster, który - jak wykazała analiza billingów - pomagał "Grubemu" w noc zabójstwa Papały. Zginął w wypadku w 1999 r. Mieczysław Z. Ochroniarz szefów gangu pruszkowskiego, uczestniczył w spotkaniach dotyczących zabójstwa Papały. W 2001 r. były komandos utonął w Egipcie, pływając 50 metrów od brzegu. Jeremiasz B. Rezydujący w Wiedniu wpływowy gangster polski. Powiesił się w więzieniu w maju 2003 r., tuż po tym, jak zgodził się lojalnie współpracować z prokuraturą m.in. w sprawie Papały. Janusz R. Prokurator skorumpowany przez gangsterów "Nikosia". Popełnił samobójstwo jesienią 2006 r. Miał zostać przesłuchany w sprawie Papały. Iwan - no comment
Bernard

"Zabić Papałę"? Robi się coraz ciekawiej. Zastanawiam się czy warto ją kupić. A lista nagłych śmierci coraz dłuższa... Najbardziej zastanawiająca jest smierć Baraniny, bo przecież w austriackim więzieniu...
Domyślny avatar

Mam tę książkę. Przeczytać zawsze warto, jednak ja również zalecam dystans zarówno ze względu na osobę autora, jak i zawarte w tej książe tezy. O Latkowskim i jego książce wypowiada się krytycznie prokurator Mierzewski, który prowadził sprawę Papały i któremu ją za rządów PO odebrano i przeniesiono do Łodzi. Oto fragment tej wypowiedzi i link do całości: "W książce Latkowskiego jest informacja, że Papała brał narkotyki, wspomagacze, że zemdlał w gabinecie. - Bzdura. Dezinformacja? - Może. Czyja? - A komu zależy na tym, żeby nie być ukaranym? Świat przestępczy, służby? - Temu, kto jest naprawdę zamieszany w zabójstwo generała. Elementem takiej kampanii dezinformacji jest - moim zdaniem - książka Latkowskiego. Jest wyjątkowo podła, sprawia wrażenie obiektywizmu, powołuje się na dokumenty, ale moim zdaniem ogólne wrażenie ma być takie, że w śledztwie zmuszano świadków do składania fałszywych zeznań, kombinowano z materiałem, popełniono niesamowite błędy. I nie wiadomo, dlaczego uparto się na jednego, biednego Mazura. Bo przecież generał to kobieciarz, homoseksualista, zabiła go żona. Taki moim zdaniem jest wydźwięk tej książki. To jest elementem kampanii dezinformacyjnej mającej obronić Mazura." http://wyborcza.pl/1,76842,57…
Czarek Czerwiński

Do książki Latkowskiego podchodziłbym z rezerwą. Porusza się w kręgu niewiarygodnych osób, rozgrywających swoje interesy. Lanser. Wątpię, żeby napisał coś odkrywczego i niewygodnego dla tego środowiska.
Czarek Czerwiński

Po dziesięciu latach od śmierci generała policji Marka Papały wciąż nie wiemy, kto zabił i dlaczego. Schwytanie sprawców tej zbrodni, to punkt honoru organów ścigania. Trzeba więc zadać pytanie: gdzie są sprawcy i gdzie jest honor? Marek Papała nie był wyłącznie, jak go przedstawiano, ascetycznym komendantem głównym policji. Po jego śmierci nikt nie odważył się publicznie powiedzieć, że ta tragiczna postać miała nie tylko zalety. Sylwester Latkowski, autor wielu filmów dokumentalnych, od kilku lat tropiciel afer w licznych programach telewizyjnych i artykułach prasowych, ujawnił we właśnie wydanej książce „Zabić Papałę”, że generał bywał na salonach, przyjaźnił się z politykami, biznesmenami i księżmi (m. in. prałatem Henrykiem Jankowskim), kłócił się z żoną, miewał romanse. Do dzisiaj nikt także nie miał odwagi powiedzieć wprost, iż ci, którzy prowadzili śledztwo w sprawie śmierci generała, błądzili we mgle i błądzą nadal. Latkowski nie tylko to powiedział, ale i przekonująco udowodnił. Dotarł do wszystkich świętych sprawy Papały. Na szczęście nie szukał sprawców morderstwa, nie epatował wiedzą tajemną, nie stawiał nawet – jak to czasem ma w zwyczaju, karkołomnych hipotez - i nie mnożył listy podejrzanych. Po prostu chciał się dowiedzieć, jak przebiegało śledztwo i dlaczego nie przyniosło efektów. Zadawał suche pytania i sumiennie egzekwował odpowiedzi. Zdobył nieznane opinii publicznej dokumenty ze śledztwa, stenogramy przesłuchań, prywatne listy, ekspertyzy. (...) „Zabić Papałę” to w gruncie rzeczy potężny akt oskarżenia wobec tych wszystkich, którzy przez lata ogłaszali opinii publicznej, że nie spoczną, aż zabójcy Papały trafią za kraty. Postawili ok. 18 hipotez, możliwych scenariuszy zdarzenia, ale sami, bez głębokiej analizy, skupili się ostatecznie na jednym tropie, tym wiodącym do Chicago, do Edwarda Mazura. Latkowski nie broni Mazura, ale pokazuje krok po kroku, jak śledczy brnęli w wersję, która nie wydaje się bardziej prawdopodobna niż inne wątki. Początkowo badano m. in. czy: Marek Papała padł ofiarą przypadkowego sprawcy; zabójstwa dokonano na tle seksualnym, z powodu nieporozumień rodzinnych; zabójcą był inny policjant; zabójstwo wykonano na zlecenie z powodu wiedzy, jaką generał posiadł. Na koniec przyjęto, że zginął z ręki wynajętego zabójcy, a wśród zleceniodawców był Mazur. I już tylko takiego scenariusza się trzymano. Latkowski odsłania kulisy pracy grupy śledczej „Generał”. Ujawnia, jak ewoluowały zeznania Artura Zirajewskiego, najważniejszego świadka na udział w spisku Edwarda Mazura. (...) Niezależnie od śledztwa grupy prokuratorsko-policyjnej swoje zadania wykonywali funkcjonariusze UOP (potem ABW). Dochodziło do nieporozumień. Oficerów UOP interesowały bowiem wątki z życia osobistego generała policji. Jeden z funkcjonariuszy UOP-ABW płk Ryszard Bieszyński nie wierzył w udział Mazura w spisku na życie Papały. W 2005 r. odszedł ze służby na emeryturę. Sam zgłosil się w charakterze świadka, aby złożyć zeznania podczas rozprawy ekstradycyjnej Edwarda Mazura w Chicago. Całość jego zeznań Latkowski zamieszcza w swojej książce. (...) Latkowski charakteryzuje tło zbrodni, opisuje sylwetki przyjaciół i znajomych Marka Papały: Romana Kurnika, Wojciecha i Andrzeja Długoszów, Józefa i Jacka Sasinów. Przedstawia galerię znanych postaci ze świata przestępczego: Ryszarda Boguckiego, Andrzeja Zielińskiego ps. Słowik, Zygmunta Raźniaka, wspomnianego Hedberga, Baraniny, Kanigowskiego, Herszmana, Papiny. Każdy z nich mógł mieć związek z zabójstwem, ale żadnemu winy nie dowiedziono. Śledztwo wciąż pozostaje w stadium domniemań. Nie ma dowodów, a zeznania świadków brzmią mało wiarygodnie. Latkowski pyta: „Czy w wymiarze sprawiedliwości znajdzie się ktoś na tyle odważny, by podjąć zdecydowane działania w sprawie śledztwa, które tylko od czasu do czasu odżywa w mediach?”. Niech ktoś wreszcie mu odpowie. Piotr Pytlakowski, Polityka, 3.09.2008

Bernard

aż wpadnie mi w ręce na jakiejś wyprzedaży. Trop Mazura jest dość oczywisty, choćby dlatego, że był podjęty (a później zaniechany) bezposrednio po zbrodni. Więc świadome, czy nieswiadome, zamydlanie sprawy Mazura jest w interesie Mazura (i jego ewentualnych mocodawców). chocc te inne wątki z życia "wielkiego świata" też mogą być ciekawe same w sobie :) pozdrawiam
Domyślny avatar

nie działał w próżni. Wystarczy spojrzeć na listę jego znajomych, by się zorientować, kto za nim stoi. Ci sami, co za innymi ciemnymi sprawkami. Od Władywostoku po San Francisco. Od Suchumi po Archangelsk. Od Chicago po Miami. Od Oslo po Corleone. A nasze polskie dupki to ich pomagierzy.