Monika Olejnik wspięła się na szczyty lizusostwa i głupoty, liżąc na łamach "Gazety Wyborczej" dupę jej p.o. redaktora naczelnego Jarosława Kurskiego za to, że "uświęcił" flagę Unii Europejskiej, twierdząc, iż przyczynia się ona do szerzenia kultu maryjnego w Polsce. Pochwaliła "naczelnego 'ateistycznej' gazety'", pisząc, że zrobił "słusznie", publikując swój tekst (http://wyborcza.pl/1,75968,15127999,Precz_ze__szm…)! Tego typu publiczna ocena szefa przez szeregową dziennikarkę jego gazety, i to na jej łamach, jest zaprzeczeniem nie tylko standardów etyki dziennikarskiej, ale też zwykłej przyzwoitości. Z pewnością ta pochwała wbiła w dumę Kurskiego, który uwzględni ją przy podejmowaniu decyzji o wysokości honorarium dla Olejnik!
Tak jak inne teksty "gwiazdy" dziennikarstwa III RP, również ten jest nieudolnie napisany i zawiera mnóstwo kłamstw i nieścisłości. Olejnik zarzuca w nim antyunijne obsesje o. Tadeuszowi Rydzykowi i prof. Krystynie Pawłowicz, nie kryjąc przy tym swoich obsesji antyrydzykowych i antyradiomaryjnych oraz antypawłowiczowych i antypisowskich! No ale przecież jej obsesje są "słuszne"! To dzięki nim robi się karierę w mediach mainstreamowych!
Tak jak zawsze, Olejnik jest na bakier z faktami i logiką. Cóż znaczy np. takie zdanie: "Według Radia Maryja Unia zabiera nam dusze, a rządzi nią pokolenie '68."? Czyżby Olejnik negowała to, że w UE rządzą teraz ludzie ukształtowani przez wydarzenia 1968 r.? Zaprzeczanie temu jest tak samo sensowne, jak negowanie tego, że 2+2=4! A jeśli ktoś w Radiu Maryja powiedział, że "Unia zabiera nam dusze", to nie mogło się to oczywiście odnosić do dziennikarki Radia Zet, TVN oraz GW, bo przecież ona już dawno temu oddała swą duszę diabłu! Jej nie wolno zatem używać zaimka "nam" w zdaniu: "Według Radia Maryja Unia zabiera nam dusze."! Nie można bowiem zabierać ponownie czegoś, co już dawno jest zabrane! Słowo "nam" odnosi się natomiast do "narodu, narodu katolickiego", z którego Olejnik sobie kpi, więc nie rozumiem, dlaczego się do niego zalicza! Prawdopodobnie zrobiła to podświadomie, więc mam nadzieję, że gdy się ode mnie o tym dowiedziała, to już więcej tego nie będzie robić!
Przywołana przez Olejnik wypowiedź ojca Rydzyka, w której porównuje walkę z krzyżem przez Unię Europejską z antychrześcijańskimi praktykami w III Rzeszy, jest jak najbardziej uprawniona. Chociaż dla olejniko- i palikotopodobnych "Europejczyków" jest to pewnie porównanie bolesne, to jest jednak niezwykle trafne.
Gdyby Olejnik stosowała się do rad pana Zagłoby, żeby pić więcej miodu w celu wypchnięcia "oleum" z żołądka do głowy, to nie kompromitowałaby się wypominaniem o. Rydzykowi tego, że ubiegał się o unijną dotację. "Gwiazda" dziennikarstwa "mętnego nurtu" rozumuje bardzo prymitywnie, że skoro ktoś Unię Europejską krytykuje, to nie powinien wnioskować o pieniądze w Brukseli. A niby dlaczego? Przecież do unijnej kasy trafiają też pieniądze pochodzące z kieszeni słuchaczy Radia Maryja, bo w 2013 r. Polska wpłaci do niej ok. 18 mld zł! Zatem o. Rydzyk wnioskujący o 15 mln zł, chciał odzyskać jedynie ułamek tego, co rząd Tuska zabrał kilku milionom słuchaczy Radia Maryja i oddał antykatolickim unijnym technokratom!
Każdy, kto interesuje się polityką, wie, że w PiS od chwili powstania istniały dwa równoprawne poglądy w stosunku do integracji europejskiej - eurorealistyczny i eurosceptyczny. Tym ta partia odróżniała się od od euroentuzjastycznych ugrupowań takich jak PO, UW i SLD. Dlatego taka krytyka UE, jaką głosi prof. Pawłowicz, nie jest sprzeczna z programem PiS. Olejnik, uchodząca za znawczynię polskiej polityki, zdaje się o tym nie wiedzieć! Tylko jej głupotą można bowiem tłumaczyć zadawanie takich pytań: "Nie wiem, jak pani poseł wytrzymuje w proeuropejskim ugrupowaniu, którym się jawi - od czasu do czasu - Prawo i Sprawiedliwość", oraz "Czy kiedy patrzyła na Lecha Kaczyńskiego, za którym powiewała flaga Unii, też myślała, że to skandal, że przy prezydencie wisi "szmata"?".
Odpowiedzi na pierwszą wątpliwość Olejnik już właściwie udzieliłem. Dla Pawłowicz jest miejsce w PiS, nawet jeśli "prezydent Lech Kaczyński był za podpisaniem traktatu lizbońskiego", a "Jarosław Kaczyński chce rozszerzenia Unii Europejskiej o Ukrainę". Tym bardziej, że to drugie jest w dającej się przewidzieć przyszłości niemożliwe, z czego były premier zdaje sobie z pewnością sprawę i nagłaśnia tę kwestię przede wszystkim w tym celu, żeby uniemożliwić wchłonięcie państwa ukraińskiego przez Rosję. A gdyby jakimś cudem Ukraina w UE się znalazła, byłoby to przez osoby myślące tak jak prof. Pawłowicz bardzo dobrze przyjęte, bo to zasadniczo zmieniłoby tę organizację, grzebiąc szanse na przekształcenie jej w jednolite, narzucające Europejczykom lewackie antywartości państwo.
Jeśli chodzi zaś o drugie jej pytanie, to nie można na nie odpowiedzieć bez dokładniejszego opisu sytuacji, gdy za prezydentem Kaczyńskim "powiewała flaga Unii". Jeśli działo się to podczas jego wizyt w Brukseli, czy na unijnym szczycie w Lizbonie, albo nawet w Polsce, podczas spotkania z jakimś unijnym urzędnikiem, to mogła wisieć i powiewać! Natomiast nie powinno jej być podczas wewnątrzpolskich uroczystości. Jeśli tak się działo, to winę za to ponoszą nieudacznicy, albo nawet sabotażyści z Kancelarii Prezydenta typu Elżbieta Jakubiak czy Michał Kamiński. Przypomnę, że dopuścili oni w 2006 r. do sytuacji, gdy na prezydenckiej limuzynie powiewała odwrócona biało-czerwona flaga, co dało przemysłowi pogardy pretekst do naśmiewania się z prezydenta Kaczyńskiego.
Przywołując postać śp. prezydenta w celu zaatakowania prof. Pawłowicz, Olejnik postępuje haniebnie. Równie dobrze mogłaby zapytać ją o jej odczucia, gdy patrzy na zdjęcia marszałka Józefa Piłsudskiego, "za którym powiewała flaga III Rzeszy", co wielokrotnie zdarzało się podczas wizyt w Warszawie nazistowskich dygnitarzy, np. Hermanna Goeringa.
Przypomnienie przez Olejnik o katolickich symbolach na fladze UE nasuwa przypuszczenie, że traktuje ją jako obiekt religijny, nietykalną świętość. A skoro tak, to z pewnością się do niej modli. I to dlatego, że wyznaje euroentuzjastyczną, lewacką religię, tak się oburza, iż prof. Pawłowicz "codziennie się modli o rozpad Unii Europejskiej" (ciekawe skąd Olejnik to wie?). Zastanawiałem się, o cóż to może się modlić "gwiazda" dziennikarstwa mainstreamowego? Odpowiedź znalazłem z ostatnim zdaniu jej tekstu: "Panią profesor odesłałabym do garów, ale boję się, że coś sp... ali". No tak, przecież to oczywiste! Olejnik, kobieta sukcesu, która nie ma czasu i ochoty na zajmowanie się domem, modli się o jakąś bardzo sprawną w sprzątaniu i gotowaniu Ukrainkę! To dlatego popiera integrację Ukrainy z UE! To dlatego wręcz się o nią modli! Po zatrudnieniu Ukrainki będzie się z pewnością z niej naśmiewać, wymieniając w gmachu przy Czerskiej dowcipy z nowym nabytkiem Agory Kubą Wojewódzkim, który trafił niedawno do Radia Roxy. Wyższość takiej służącej, posłusznej, znoszącej po cichu upokorzenia ze strony wyznawców euroentuzjastycznej religii, nad prof. Pawłowicz, która fałszywemu, unijnemu bożkowi służyć nigdy nie będzie, nie podlega żadnej wątpliwości!
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1720 widoków
molasy
tumry&molasy
Pies Baskervillów
Molasy, - świetne spostrzeżenia i trafna ocena "tfurczości"...
... tej "botoksowej redachtorki". Nie dziwią mnie jej teksty, albowiem trudno wymagać, iż osoba nie przygotowana zawodowo do wykonywanej profesji - będzie wykonywać ją zgodnie ze sztuką dziennikarską i z etyką. Za to jako "użyteczna idiotka" jest świetnym "narzędziem" w rękach rozkładaczy Rzeczpospolitej.
Ale tak to już jest, kiedy to "dziennikarka" zamiast rzetelnie informować społeczeństwo o faktach, - uprawia wrogą wobec Polaków propagandę. Ktoś ją wpuścił przed kamery TVN-u i na łamy "koszernej". I te "ktosie" są odpowiedzialne przede wszystkim za zaistniały stan rzeczy. I to tych "ktosiów" należy pogonić na cztery wiatry z mediów.
Kiedy sporadycznie jej słucham lub czytam jej "gnioty" (z obowiązku robiąc kwerendę), to przypomina mi się jeden z wojskowych "politruków", który usiłował nam podchorążym SPR-u robić "sieczkę z mózgu" tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego (tak kombinowała junta "spawacza", że zgarnęli mnie do "armii" do tzw. bażantów we wrześniu na 3 miesiące przed stanem wojennym). A ów oficer polityczny ("nie matura lecz chęć szczera....") prawił z polotem o ogromnym zagrożeniu dla obywateli PRL-u, jakie niesie ruch społeczny "Solidarność" i... warchoły, cyt.: "którem sie nie chce zapier**lać w stoczniach, kopalniach i fabrykach, ino... strajkować".
Powracając do "botoksowej", to niby skąd miała czerpać wzorce, począwszy od młodzieńczych lat? Ojciec - oficer UB nie mógł zaszczepić godnych Polaka wzorów, ponieważ sam był od nich bardzo daleko.
Pozdrawiam Cie Molasy,
Pies Baskervillów
@ tumry
@ Pies Baskervillów
@ Satyr