Kerry przyjechał, żeby Monikę Olejnik przestał trafiać szlag!

Przez molasy , 08/11/2013 [18:59]
Po co przyjechał John Kerry ? - takie pytanie najczęściej zadawali sobie politycy, dziennikarze, blogerzy i politodzy w komentarzach na temat jego wizyty w Warszawie, która przejdzie do historii głównie z tego powodu, że mówiąc o złożeniu kwiatów na grobie Tadeusza Mazowieckiego, amerykański sekretarz stanu nazwał byłego premiera "byłym ministrem spraw zagranicznych". Najczęstsza odpowiedź brzmiała, że chciał on Polsce sprzedać broń. Nie wykluczam, że o to też mu chodziło, ale bez wątpienia jego głównym celem było spowodowanie tego, żeby Monikę Olejnik przestał " trafiać szlag" i to dlatego dyplomatycznie udał, iż nie wie, kim był polski polityk, któremu oddawał hołd na cmentarzu. Najprawdopodobniej zresztą kwestia sprzedaży broni była z misją ratowania tej dziennikarki powiązana. Przyjazd do Warszawy jednego z najważniejszych polityków w administracji prezydenta Baracka Obamy był spowodowany dramatycznymi słowami Olejnik wypowiedzianymi w Radiu Zet, że "trafia ją szlag", gdy czyta "złośliwe komentarze", iż prezydent USA nie wie, "kim był Mazowiecki". Oto pełny zapis jej wypowiedzi w specjalnym wydaniu programu "7 dzień tygodnia" z 3 listopada: "Teraz jak czytam złośliwe komentarze pod adresem Tadeusza Mazowieckiego, że kim on był tak naprawdę, że dlaczego są składane kondolencje, że na pewno Obama nie wie, kim był Mazowiecki, to mnie po prostu szlag trafia." (http://www.radiozet.pl/Programy/7-Dzien-Tygodnia/…) Z pewnością ta wypowiedź została podsłuchana przez wywiad amerykański, który zaalarmował Kerry'ego, że słynną dziennikarkę "szlag trafia" z powodu niewiedzy prezydenta Obamy, co może mieć tragiczne konsekwencje nie tylko dla niej samej, ale także dla stosunków polsko-amerykańskich, a nawet dla całego ziemskiego globu, bo doprowadzić może do wybuchu III wojny światowej! Jak na całym świecie wiadomo (Olejnik zdobyła światową sławę swoimi "wykwintnymi" manierami okazywanymi wobec swoich niektórych rozmówców podczas wywiadów przeprowadzanych nienaganną oksfordzką anglopolszczyzną, taką samą, jaką władał Nikodem Dyzma) ta dziennikarka jest jedną z głównych podpór, na których opiera się w Polsce władza rządu Donalda Tuska, którego ponoć omal szlag nie trafił, że z winy Obamy dziennikarkę Radia Zet i TVN24 "trafia szlag". Gdy "Donald się wkurza", to staje się bezwględny i mściwy, więc istniało niebezpieczeństwo, że oleje amerykańską ofertę dotyczącą sprzedaży bardzo dobrej broni i kupi bezużyteczną broń izraelską (np. drony, do których kody Izraelczycy przekażą wrogom naszego kraju, albo pociski przeciwpancerne, które nie przebijają pancerza czołgów - zob. http://blogpress.pl/node/17493). Ba, w Waszyngtonie zaczęto się niepokoić, że następca Mazowieckiego i kontynuator jego uległej polityki wobec wschodniego sąsiada zdecyduje się na wyjście Polski z NATO i ponowne zaproszenie do naszego kraju "niezwyciężonej" rosyjskiej armii (jak wiadomo "pierwszy niekomunistyczny premier" nie domagał się wycofania z naszego kraju oddziałów Armii Czerwonej, a głosująca na PO Legnica, zwana "małą Moskwą", wciąż za nimi bardzo tęskni). Co gorsza częste "trafianie przez szlag" Olejnik mogłoby doprowadzić do nieodwracalnych zmian w jej mózgu, których skutkiem byłoby to, że zmądrzałaby i stałaby się obiektywną dziennikarką. A gdyby przestała kadzić rządowi i zaczęła uczciwie traktować polityków opozycji, to niechybnie do władzy doszedłby Jarosław Kaczyński, który z kolei też niechybnie wypowiedziałby natychmiast wojnę Rosji. Automatycznie w ten konflikt zostałoby wciągnięte NATO i w ten sposób doszłoby do III wojny światowej. Ta "wiedza" Amerykanów na temat apokalipsy, do której na pewno dojdzie podczas rządów Kaczyńskiego, pochodzi oczywiście od dziennikarzy takich jak Olejnik czy Tomasz Lis. Amerykańska dyplomacja miała zatem bardzo twardy orzech do zgryzienia, jak dyplomatycznie, bez strat wizerunkowych, poinformować Olejnik, że Obama rzeczywiście nie wie, kim był Mazowiecki (po lekturze "Newsweeka" Lisa uważa go za antysemitę, odpowiedzialnego tak jak wszyscy Polacy za stworzenie podczas II wojny światowej "polskich obozów śmierci" - zob. http://blogpress.pl/node/17799) i tym samym doprowadzić do tego, że przestanie ją "trafiać szlag", gdy ktoś o tym powie albo napisze. Nie wypadało przecież wydawać specjalnego oświadczenia zawierającego informację o tej niewiedzy prezydenta USA. Poza tym istniało niebezpieczeństwo, że gdyby Olejnik taki komunikat przeczytała swą nienaganną dyzmowo-oksfordzką angielszczyzną, to "trafiłby ją szlag nad szlagami", a następnie "Donald by się wkurzył" i nie kupiłby amerykańskiej broni albo zmądrzałaby, czego skutkiem byłaby III wojna światowa wywołana przez Kaczyńskiego. Zatem należało świat o niewiedzy prezydenta USA kim był Mazowiecki, poinformować w inny sposób. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że w odróżnieniu od Obamy, Kerry, którego żydowscy przodkowie pochodzą z należącego od 1945 r. do Polski Śląska Opolskiego, doskonale wie, kim był Mazowiecki (mianowicie, że wprawdzie był członkiem postfaszystowskiego według "Gazety Wyborczej" PAX-u, stworzonego przez "faszystę" Bolesława Piaseckiego, ale Żydów nie mordował). Nie wiem w jaki sposób, ale w końcu amerykański sekretarz stanu znalazł dyplomatyczne wyjście z tej niezwykle trudnej sytuacji. Postanowił podczas pobytu w Warszawie odwiedzić grób Mazowieckiego, a później na konferencji prasowej nazwać go "byłym ministrem spraw zagranicznych", udając, że nie wie, kim on był naprawdę. Miał nadzieję, że w ten sposób doprowadzi do tego, iż w Olejnik przestanie "trafiać szlag", bo nareszcie pojmie, że nikt w Stanach Zjednoczonych nie wie, kim był Mazowiecki. I w ten sposób jego kraj oraz cały świat unikną tragicznych skutków spowodowanych "trafianiem przez szlag" słynnej dziennikarki - ani "Donald się nie wkurzy" na USA i nie będzie się sprzeciwiał zakupowi amerykańskiej broni, ani Olejnik nie zmądrzeje, dzięki czemu wojna światowa nie zostanie wywołana przez Kaczyńskiego. Czy misja Kerry'ego się powiodła i Olejnik już nie "trafia szlag", gdy czyta prawdziwe i niezłośliwe komentarze, że Obama nie wie, kim był Mazowecki? Dalibóg nie wiem, bo "królowa polskich dziennikarek" (tak tytułuje ją "Gazeta Wyborcza") nie poinformowała o tym publicznie. Tak sobie jednak myślę, że misja amerykańskiego ministra była "mission impossible" i Olejnik wciąż "trafia szlag", gdy czyta, iż Obama nie wie, kim był Mazowiecki. Bo gdyby się dowiedziała, że tak jest naprawdę, to by zmądrzała, a to jest niemożliwe. Ona nigdy swym małym rozumkiem nie pojmie, że prawie nikt w USA nie ma pojęcia o istnieniu "pierwszego niekomunistycznego premiera". Ona tak jak Nikodem Dyzma na głupocie swojej i swoich widzów zrobiła karierę w mediach i nie mam wątpliwości, że nigdy nie zmądrzeje. No, chyba że w czasie jakiegoś jej kolejnego seansu nienawiści w stosunku do Kaczyńskiego lub innego polityka opozycyjnego naprawdę ze złości trafi ją szlag!
tumry

tumry

11 years 11 months temu

Ja się tylko zastanawiam, co to będzie jak ktoś oleje Olejnik. Czy np. NIK nie wdroży dochodzenia, tym bardziej, iż prezesa Kwiatkowskiego i Różyczkę - miłośników florystyki - szlag trafi razem. A co będzie jak tę chwilę słabości wykorzystają faszyści i szlak ku postępowi rozkopią, kopiąc na lewo. Nic to. Monika o moniaki zadbała tak więc nie pęknie, tym bardziej, że już znacznie wcześniej trafił ją Szlag Maciej, werbując na TW. Ów Maciej to podobno z Laskiem się zadał, o czym świadczy fakt, że jednego dnia imieniny wyprawili - w ten sposób się właśnie poznali. Od tego czasu Lasek bezskutecznie próbuje rozwiązać zagadnienie ile jest Laska w lasku, czy też na odwrót. Na razie szczególną uwagę zwrócił on na jedną brzózkę stojącą obok lasku przy drodze Kutuzowa. A mówili, że się Lasek na laskach nie zna. Ci z zespołu Macierewicza to kłamcy jak nie wiem co. Niech Świat się wreszcie dowie, jakich to w Polsce postępowych naukawców, znawców brzózek i lasek w laskach mamy. Profesorze Cieszewski wysiadka. Co nie, a co.
Domyślny avatar

molasy

11 years 11 months temu

Do niedawna nie mogłem zrozumieć, jak ktoś tak głupi jak Olejnik mógł zrobić tak wielką karierę w mediach, szczególnie w telewizji. Teraz wydaje mi się, że już wiem. Otóż podczas prowadzonych przez nią rozmów w telewizyjnym studiu zdarza się to samo, co podczas dyskusji o polityce toczonych przy biesiadnym stole przez słabo na niej znających się Polaków (często takie dysputy podlewane są dużym strumieniem alkoholu). Gdy dyskutanci się lubią (czyli w przypadku Olejnik, gdy ona kogoś lubi), to spijają sobie miód z ust. Gdy się nie lubią, to się kłócą, a nawet zabierają do rękoczynów. I tak jak w pijackich "dyskusjach" Olejnik wtedy na swego rozmówcę krzyczy, szydzi z niego, a czasami nawet każe mu się wynosić ze studia. Taki sposób prowadzenia "wywiadów" podoba się nieznającym się na polityce słabo wykształconym Polakom, którzy z pogłębionych intelektualnie rozmów niewiele, albo nawet nic nie rozumieją. I dlatego ma ona tak dużą widownię. To jest bardzo ciekawy fenomen i postaram się temu poswięcić specjalną notkę.
Pies Baskervillów

To nie jest fenomen,tylko konsekwencja grubej kreski,a co za tym idzie,lat 90-tych,kiedy kryminalisci,chodzili pod reke z politykami.Porywania,zabojstwa,byly na porzadku dziennym. Na tym zdjeciu to widac dokladnie,jacy nauczyciele,tacy uczniowie...
Domyślny avatar

molasy

11 years 11 months temu

Upierałbym się przy tym, że mamy do czynienia w przypadku niezwykłej popularności Olejnik ze zjawiskiem wyjątkowym. Oczywiście ona miała na przełomie lat 80. i 90. uprzywilejowanją pozycję startową w stosunku do nowych osób, które przyszły do dziennikarstwa, bo miała medialne doświadczenie i cieszyła się zaufaniem środowisk powiązanych z peerelowskimi służbami specjalnymi, które przejęły kontrolę nad telewizją państwową (Drawicz, Rywin i inni) oraz telewizjami prywatnymi (TVN Waltera i Polsat Solorza), ale przecież podobnych jej dziennikarzy z peerelowskimi korzeniami było dużo. A właściwie tylko ona (oprócz niej może jeszcze Paradowska) z tych wielkich możliwości skorzystała. Gruba kreska i powiązania ze środowiskami ubecko-mafijnymi nic by jej nie pomogły, gdyby ludzie nie chcieli jej oglądać. A Polacy chcieli. Przecież nikt ich na siłę przed telewizory nie zaganiał. Ona zrobiła karierę telewizyjną dlatego, że była taka sama jak większość jej widzów - nie miała pojęcia na czym polega prawdziwa polityka (ja tak uważam, chociaż ktoś inny może twierdzić, że ona od początku widzami manipulowała) i jej rozmowy z politykami w telewizyjnym studiu przebiegały tak samo jak rozmowy jej widzów o polityce przy biesiadnym stole, gdy "dyskutanci" wchodzą sobie w słowo, przerywają sobie nawzajem wypowiedzi w pół zdania, nie pozwalają odpowiedzieć na pytanie, bo zmieniają temat, krzyczą na siebie, przezywają się, przedrzeźniają, ośmieszają itp. itd. Styl prowadzenia "wywiadów" przez Olejnik spodobał się najbardziej najmniej wykształconej, najprymitywniejszej, najbardziej zsowietyzowanej części Polaków (to była i jest co najmniej 1/3 polskiego społeczeństwa). Chcąc nie chcąc do jej programów musieli przychodzić najważniejsi politycy, a ponieważ to robili, to "wywiady" Olejnik oglądać też musieli wszyscy ci, którzy się polityką interesowali, nawet ci, którzy tak jak ja mieli o niej jak najgorsze zdanie. I tak się to napędzało, aż idiotka została "królową polskich dziennikarek". Co gorsza ten tytuł przyznany jej przez "Gazetę Wyborczą" chyba jej się rzeczywiście należy, bo stosowany przez nią chamski styl prowadzenia wywiadów i poniżania tych rozmówców, których chce zniszczyć, rozpowszechnił się we wszystkich telewizjach. To na niej wzorował się przecież funkcjonariusz Polsatu, który próbował zdezawuować, poniżyć i ośmieszyć prof. Cieszewskiego. Zarem moim zdaniem jest to niezwykły fenomen medialno-socjologiczny, który należy opisać i przeanalizować.
Pies Baskervillów

He,he,nie sprzeczam się z ludzmi porządnymi,najwyżej wymieniam poglądy. Ważne jest,że jesteśmy po tej samej stronie barykady,a nie siedzimy okrakiem na niej:) A co do tej panny,to ona jeszcze niejeden kublik pomyj,wyleje na naiwnych,ale tak naprawdę to się sami w łapki pchają,biedne prostactwo:)
tumry

tumry

11 years 11 months temu

Tak jest, te dwie panie jedna znana z wizji i z głosu (nie dziwię się, że mąż z tak po ojcu wytrawnym uchem tego nadużywania dźwięków nie wytrzymał), i druga - tekściara, której wyroby nadają się jedynie do kublika. W normalnie zorganizowanym kraju owe diwy mogłyby co najwyżej działać w wiejskich sławojkach, względnie w miejskich WC, i to też na najniższych stawkach. W tej sprawie decydujące jest ich ogólne zużycie. Nie, nie - nie moralne bynajmniej.
Pies Baskervillów

Wie Pan,w TVN-ie,dla przykrycia swoich kretyńskich wypocin,wtrącają takie różne "niusy":) Jeden z nich,opisuje,jak to ojciec,porzucił niedorozwinięte dziecko w dżungli,i przez trzy lata wychowywały go małpy. Myślę że to chyba Kuźniar był,nastepny z galerii półglówków służalców:)
tumry

tumry

11 years 11 months temu

Para Olejnik - Kuźniar, jest czym posmarować i jest czym kuć, a to, że czasem się na antenie wpada, bo dyskutant nie felek, to już inna sprawa. Myślę, że olejara bez kolejnych par butów nie da rady żyć, więc choćby dlatego nic się nie da z tym zrobić. Z kolei jeżeli chodzi o Kuźniara jest szansa. Myślę, że się musi kulturowo przemienić na babę i swoją kobiecą już agresję skierować na pieremienie sejmowe z dawnego Rucha Palikota. Wtedy się to Kuźniarostwo zaspokoi i będzie klawo.
Pies Baskervillów

I proszę teraz porównać,tą parę głupków,z tą Panią,ktora tak pisze: W populacji naszej siermięgi istnieje typ osobnika, który twierdzi, że bardziej przemawia do niego kawał kiełbasy grillowej niż orzeł biały w koronie na proporcach i podniosłe pieśni. Zaradny i nawet rodzinny myśli, że świat spoza płotu go nie dotyczy. Słowo „polityka", zgodnie z życzeniem zawodowych, politycznych lodziarzy, go odrzuca. Związku pomiędzy polityką, orłem białym a konsumpcją kiełbasy czy ciepłą wodą w kranie on nie dostrzega. http://www.rp.pl/artykul/1063…