Po co przyjechał John Kerry ? - takie pytanie najczęściej zadawali sobie politycy, dziennikarze, blogerzy i politodzy w komentarzach na temat jego wizyty w Warszawie, która przejdzie do historii głównie z tego powodu, że mówiąc o złożeniu kwiatów na grobie Tadeusza Mazowieckiego, amerykański sekretarz stanu nazwał byłego premiera "byłym ministrem spraw zagranicznych". Najczęstsza odpowiedź brzmiała, że chciał on Polsce sprzedać broń. Nie wykluczam, że o to też mu chodziło, ale bez wątpienia jego głównym celem było spowodowanie tego, żeby Monikę Olejnik przestał " trafiać szlag" i to dlatego dyplomatycznie udał, iż nie wie, kim był polski polityk, któremu oddawał hołd na cmentarzu. Najprawdopodobniej zresztą kwestia sprzedaży broni była z misją ratowania tej dziennikarki powiązana.
Przyjazd do Warszawy jednego z najważniejszych polityków w administracji prezydenta Baracka Obamy był spowodowany dramatycznymi słowami Olejnik wypowiedzianymi w Radiu Zet, że "trafia ją szlag", gdy czyta "złośliwe komentarze", iż prezydent USA nie wie, "kim był Mazowiecki". Oto pełny zapis jej wypowiedzi w specjalnym wydaniu programu "7 dzień tygodnia" z 3 listopada: "Teraz jak czytam złośliwe komentarze pod adresem Tadeusza Mazowieckiego, że kim on był tak naprawdę, że dlaczego są składane kondolencje, że na pewno Obama nie wie, kim był Mazowiecki, to mnie po prostu szlag trafia." (http://www.radiozet.pl/Programy/7-Dzien-Tygodnia/…)
Z pewnością ta wypowiedź została podsłuchana przez wywiad amerykański, który zaalarmował Kerry'ego, że słynną dziennikarkę "szlag trafia" z powodu niewiedzy prezydenta Obamy, co może mieć tragiczne konsekwencje nie tylko dla niej samej, ale także dla stosunków polsko-amerykańskich, a nawet dla całego ziemskiego globu, bo doprowadzić może do wybuchu III wojny światowej!
Jak na całym świecie wiadomo (Olejnik zdobyła światową sławę swoimi "wykwintnymi" manierami okazywanymi wobec swoich niektórych rozmówców podczas wywiadów przeprowadzanych nienaganną oksfordzką anglopolszczyzną, taką samą, jaką władał Nikodem Dyzma) ta dziennikarka jest jedną z głównych podpór, na których opiera się w Polsce władza rządu Donalda Tuska, którego ponoć omal szlag nie trafił, że z winy Obamy dziennikarkę Radia Zet i TVN24 "trafia szlag". Gdy "Donald się wkurza", to staje się bezwględny i mściwy, więc istniało niebezpieczeństwo, że oleje amerykańską ofertę dotyczącą sprzedaży bardzo dobrej broni i kupi bezużyteczną broń izraelską (np. drony, do których kody Izraelczycy przekażą wrogom naszego kraju, albo pociski przeciwpancerne, które nie przebijają pancerza czołgów - zob. http://blogpress.pl/node/17493). Ba, w Waszyngtonie zaczęto się niepokoić, że następca Mazowieckiego i kontynuator jego uległej polityki wobec wschodniego sąsiada zdecyduje się na wyjście Polski z NATO i ponowne zaproszenie do naszego kraju "niezwyciężonej" rosyjskiej armii (jak wiadomo "pierwszy niekomunistyczny premier" nie domagał się wycofania z naszego kraju oddziałów Armii Czerwonej, a głosująca na PO Legnica, zwana "małą Moskwą", wciąż za nimi bardzo tęskni).
Co gorsza częste "trafianie przez szlag" Olejnik mogłoby doprowadzić do nieodwracalnych zmian w jej mózgu, których skutkiem byłoby to, że zmądrzałaby i stałaby się obiektywną dziennikarką. A gdyby przestała kadzić rządowi i zaczęła uczciwie traktować polityków opozycji, to niechybnie do władzy doszedłby Jarosław Kaczyński, który z kolei też niechybnie wypowiedziałby natychmiast wojnę Rosji. Automatycznie w ten konflikt zostałoby wciągnięte NATO i w ten sposób doszłoby do III wojny światowej. Ta "wiedza" Amerykanów na temat apokalipsy, do której na pewno dojdzie podczas rządów Kaczyńskiego, pochodzi oczywiście od dziennikarzy takich jak Olejnik czy Tomasz Lis.
Amerykańska dyplomacja miała zatem bardzo twardy orzech do zgryzienia, jak dyplomatycznie, bez strat wizerunkowych, poinformować Olejnik, że Obama rzeczywiście nie wie, kim był Mazowiecki (po lekturze "Newsweeka" Lisa uważa go za antysemitę, odpowiedzialnego tak jak wszyscy Polacy za stworzenie podczas II wojny światowej "polskich obozów śmierci" - zob. http://blogpress.pl/node/17799) i tym samym doprowadzić do tego, że przestanie ją "trafiać szlag", gdy ktoś o tym powie albo napisze. Nie wypadało przecież wydawać specjalnego oświadczenia zawierającego informację o tej niewiedzy prezydenta USA. Poza tym istniało niebezpieczeństwo, że gdyby Olejnik taki komunikat przeczytała swą nienaganną dyzmowo-oksfordzką angielszczyzną, to "trafiłby ją szlag nad szlagami", a następnie "Donald by się wkurzył" i nie kupiłby amerykańskiej broni albo zmądrzałaby, czego skutkiem byłaby III wojna światowa wywołana przez Kaczyńskiego. Zatem należało świat o niewiedzy prezydenta USA kim był Mazowiecki, poinformować w inny sposób.
Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że w odróżnieniu od Obamy, Kerry, którego żydowscy przodkowie pochodzą z należącego od 1945 r. do Polski Śląska Opolskiego, doskonale wie, kim był Mazowiecki (mianowicie, że wprawdzie był członkiem postfaszystowskiego według "Gazety Wyborczej" PAX-u, stworzonego przez "faszystę" Bolesława Piaseckiego, ale Żydów nie mordował). Nie wiem w jaki sposób, ale w końcu amerykański sekretarz stanu znalazł dyplomatyczne wyjście z tej niezwykle trudnej sytuacji. Postanowił podczas pobytu w Warszawie odwiedzić grób Mazowieckiego, a później na konferencji prasowej nazwać go "byłym ministrem spraw zagranicznych", udając, że nie wie, kim on był naprawdę. Miał nadzieję, że w ten sposób doprowadzi do tego, iż w Olejnik przestanie "trafiać szlag", bo nareszcie pojmie, że nikt w Stanach Zjednoczonych nie wie, kim był Mazowiecki. I w ten sposób jego kraj oraz cały świat unikną tragicznych skutków spowodowanych "trafianiem przez szlag" słynnej dziennikarki - ani "Donald się nie wkurzy" na USA i nie będzie się sprzeciwiał zakupowi amerykańskiej broni, ani Olejnik nie zmądrzeje, dzięki czemu wojna światowa nie zostanie wywołana przez Kaczyńskiego.
Czy misja Kerry'ego się powiodła i Olejnik już nie "trafia szlag", gdy czyta prawdziwe i niezłośliwe komentarze, że Obama nie wie, kim był Mazowecki? Dalibóg nie wiem, bo "królowa polskich dziennikarek" (tak tytułuje ją "Gazeta Wyborcza") nie poinformowała o tym publicznie. Tak sobie jednak myślę, że misja amerykańskiego ministra była "mission impossible" i Olejnik wciąż "trafia szlag", gdy czyta, iż Obama nie wie, kim był Mazowiecki. Bo gdyby się dowiedziała, że tak jest naprawdę, to by zmądrzała, a to jest niemożliwe. Ona nigdy swym małym rozumkiem nie pojmie, że prawie nikt w USA nie ma pojęcia o istnieniu "pierwszego niekomunistycznego premiera". Ona tak jak Nikodem Dyzma na głupocie swojej i swoich widzów zrobiła karierę w mediach i nie mam wątpliwości, że nigdy nie zmądrzeje. No, chyba że w czasie jakiegoś jej kolejnego seansu nienawiści w stosunku do Kaczyńskiego lub innego polityka opozycyjnego naprawdę ze złości trafi ją szlag!
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1789 widoków
molasy
@ tumry
molasy
@ Pies Baskervillów
molasy
Pies Baskervillów
tumry
Pies Baskervillów
tumry