Motto: "Myślę, że gdybym stanęła na polskiej ziemi, czułabym jak krew chlupie mi w butach. W większości przypadków Polacy siedzieli sobie, patrzyli na dymy Oświęcimia, wdychali ich zapach, wiedzieli że ludzie umierają i zupełnie nie reagowali. Więc nawet teraz, po wojnie, kiedy ludzie postrzegają Polaków jako tych, którzy pomagali Niemcom w mordowaniu dzieci, matek, mężczyzn, rodzin, to mnie się wydaje, że Polacy sobie na to zasłużyli. Tę małą garstkę, która pomagała, trzeba jak najwyżej uhonorować, a ta reszta, to nie są ludzie. To mordercy, którzy teraz muszą zapłacić za to, co zrobili." Gitel Reich
Dwa domy oddalone od siebie góra 30 kroków. Tak, że z okna jednego można dojrzeć, co dzieje się w środku drugiego budynku. Dwa niepozorne budynki, dzisiaj prawie opuszczone, niszczejące. A przecież kryjące najbardziej fascynującą historię mojego miasta, która wydarzyła się podczas II wojny światowej. Nie ma na nich nawet pamiątkowej tablicy opisującej wydarzenia z okresu od lipca 1942 do sierpnia 1944 roku. Kiedy po wielu latach bezskutecznych starań o wydanie wizy pani Leokadia Mikołajkow, za sprawą nowojorskich Żydów, przybyła do Nowego Jorku stała się rzecz niezwykła. Ci, którzy zrobili wszystko, by panią Leokadię ściągnąć do Ameryki, zatrzymali ruch na głównej ulicy Nowego Jorku, wsadzili swoją bohaterkę do kabrioletu, który zapięty pasami siłą swoich własnych mięśni przeciągnęli wraz dębiczanką wzdłuż ulicy. Zapytasz Drogi Czytelniku czego pokłosiem były te wydarzenia? Spójrz na zdjęcie tych dwóch domów, które stoją tak blisko siebie, jak domy najbliższych sąsiadów. Podczas wojny w jednym z nich mieściła się siedziba Gestapo. W drugim mieszkała Rodzina Aleksandra i Leokadii Mikołajkowów. On był powiatowym lekarzem, ona pomagała mu w gospodarstwie domowym. Przed wojną oboje byli działaczami PCK. Okna domu państwa Mikołajkowów wychodziły wprost na żydowskie Getto. Dzieliła te dwa miejsca jedynie ulica. W roku 1941 doktor Aleksander zatrudnił w charakterze swojego gońca młodego Żyda z getta-Efraima Reicha. Tym samym chłopiec mógł choć na jakiś czas uniknąć przymusowego pobytu za drutami getta. W lipcu 1942 roku Niemcy zaczęli likwidację getta. Wtedy to na prośbę Efraima małżeństwo Mikołajkowów postanowiło pomóc całej rodzinie młodego Żyda. Młody chłopak wyprowadził z getta całą swoją rodzinę, oprócz 19 letniej siostry. Przez kilka dni ukrywali się oni na strychu domu usytuowanego ledwie 30 kroków od siedziby Gestapo. Wrócili jednakże do getta po zaledwie kilku dniach, by nie narażać swoich polskich dobroczyńców. Za ukrywanie Żydów groziła w okupowanej Polsce kara śmierci. Bez żadnych tłumaczeń. Rodzina Reichów wróciła do getta po drugiej stronie ulicy, a pani Leokadia z narażeniem życia przynosiła im jedzenie. Sytuacja z ewakuacją żydowskiej rodziny powtórzyła się w listopadzie 1942 roku, kiedy Niemcy zaczęli przygotowywać się do drugiej likwidacji getta. Znowu Reichowie znaleźli się na kilka dni w bezpiecznym azylu w domu doktorostwa. Po kilku jednak dniach ponownie powrócili do getta. Ten stan trwał jednak bardzo krótko. W grudniu 1942 roku doktor Mikołajkow dowiedział się o "ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej" i sam zaproponował pomoc swoim żydowskim przyjaciołom. W ciągu zaledwie kilkunastu dni przemycono na teren domu polskiego lekarza 13 osobową rodzinę Efraima. Zostali tam do wyzwolenia miasta, do sierpnia 1944 roku. Przez 21 miesięcy pod okiem Gestapowców dzielna polska rodzina uratowała 13 osobową rodzinę żydowską. Codziennie narażając życie swoje i swoich dwóch synów. Przez te 21 miesięcy 13 osób bez światła, stłoczonych najpierw na strychu, potem w garażu, piwnicy i znów na strychu czekało na wyrok. A mógł on być tylko albo śmiercią albo wolnością. Pomyśl tylko drogi Czytelniku, jakim heroizmem musieli wykazać się państwo Mikołajkowowie, by przez 21 miesięcy podołać choćby tylko organizacyjnie takiemu przedsięwzięciu, jak ukrywanie 13 osób. Codzienne opróżnianie ekstrementów, karmienie i pojenie 13 osobowej rodziny w takich warunkach to niemałe wyzwanie. A do tego jeszcze dochodzi presja psychiczna, by wszystko pozostało w tajemnicy, by się nie zdradzić. A przecież wystarczył jeden nieopatrzny ruch, by wzbudzić podejrzenie gestapowca z sąsiedniego budynku. A wtedy 17 osób niechybnie zginęło by od kul niemieckich oprawców. Kiedy 1944 roku rodzina Reichów bezpiecznie opuszczała swój azyl ich wybawca wyruszył do odległego kilkanaście kilometrów lasu, w którym walczyli partyzanci w akcji "Burza". Nie dotarł tam. Zginął od pocisku artyleryjskiego. Pierwszy dzień wolności żydowskiej rodziny stał sie dniem śmierci polskiego bohatera. Spójrz raz jeszcze drogi Czytelniku na zdjęcie tych dwóch opuszczonych dzisiaj budynków. To zdjęcie zostało zrobione z perspektywy w której podczas wojny mieściło się żydowskie getto. Spójrz i pomyśl, że tacy ludzie jak Mikołajkowowie są solą tej ziemi. Jeśli znajdzie się tylko kilku takich sprawiedliwych, to świat nie może zginąć. Suplement. Ten tekst miał pierwotnie nosić tytuł "Pokłosie". Jednak już po jego napisaniu trafiłem przypadkowo na film "Druga prawda". Otwiera go wypowiedź wnuczki uratowanego przez Mikołajkowów Efraima Reicha- Gitel, która stała się mottem tej notki. Młoda dziewczyna, znająca zapewne historię uratowania swojego dziadka pozwala sobie na tak krzywdzące i bulwersujące oceny Polaków pozostających pod niemiecką okupacją. Śmiem twierdzić, że nie jest to jednostkowy przypadek młodej amerykańskiej żydówki, którą nauczono, że to Polacy odpowiadają za holokaust. Obserwując od dłuższego czasu choćby Marsze Pamięci i towarzyszącą im atmosferę zamknięcia młodych żydów w swojej enklawie "wyjątkowości holokaustu", obserwując tabun ochroniarzy, którzy nie dopuszczają nikogo postronnego do uczestników tego wydarzenia nie mam wątpliwości, że słowa Gitel Reich są wypadkową tego, czego uczy się młode pokolenie żydów. I nie mam też najmniejszej wątpliwości, że te nauki nieprędko doprowadzą do wspólnego zrozumienia Polaków przez żydów i odwrotnie. Choć przecież film "Druga prawda", z którego zaczerpnąłem wypowiedź wnuczki Efraima Reicha przedstawia przede wszystkim fakty i oceny przeczące tezom Gitel. Jednak większą siłę przebicia mają postawy reprezentowane przez Grossa, czy Gitel Reich, a nie tych żydów, którzy obiektywnie oceniają czasy niemieckiej okupacji w Polsce.
Zdjęcie domu Mikołajkowowów i siedziby gestapo skopiowane z http://fzp.net.pl/shoa/sprawiedliwi-z-debicy
mesko
tumry
@mesko
malyy5
all
"Też zwróciłem uwagę,na coraz
@Pies B
malyy5
Malyy5
mesko