Uzurpatorzy okrągłego stołu według Zborowskiego

Przez Janko Walski , 23/01/2013 [17:02]
Gdy idzie źle, budzą się demony absurdu. A idzie źle, bo po pewnych fluktuacjach Polska wskoczyła w 2007 z powrotem w kanał pogłębiania zależności od Rosji. Mogłoby się wydawać, że dobrowolnie, gdyby nie to, że w warunkach niezmiennego od czasów PRLu zaprzyjaźnienia mediów, owa dobrowolność opierała się na fałszywym przekazie. Fałszywy przekaz zaś okazał się silniejszy i skuteczniejszy od ruskich czołgów, bezpieki, PZPR, cenzury zinstytucjonalizowanej i setek tysięcy donosicieli tajnych i jawnych. Wystarczyła sieć zależności dawnych i nowych, socjotechnika oraz wyeksponowanie, nagłośnienie pożytecznych idiotów, których wśród elit, na uniwersytetach nigdy nie brakuje.

Prawem kaduka, zamiast działań ukierunkowanych na przełamanie monopolu medialnego i demaskowanie nieustannych manipulacji oraz odsłanianie  pasożytujących, nowotworowych struktur szuka się przyczyn zła tam, gdzie ich nie ma. Wraca się na przykład do wałkowanych kiedyś do bólu i dawno rozstrzygniętych sporów o niereprezentatywność okrągłego stołu, nowej Solidarności, itd. Rzecznikami takiego myślenia byli i pozostali niektórzy liderzy podziemnego knucia przeciwko czerwonemu, m. in. Lech Zborowski, który coraz częściej*** daje wyraz swojemu przekonaniu o niereprezentatywności jako praprzyczynie wszelkiego zła i co gorsza, zyskuje poklask. W jego przekonaniu nie tylko okrągy stół był błędem, ale sam udział w nim obciąża odpowiedzialnością za „zreformowanie” nam państwa w taki sposób, że esbeccy bandyci otrzymują dziś emerytury większe niż ich ofiary za„zreformowanie” nam sądów tak, że (...) byli więźniowie są w tych sądach wyszydzani, poniżani i odprawiani z kwitkiem, co definitywnie jego zdaniem odbiera prawo do zabierania głosu na jakikolwiek temat czy domagania się czegokolwiek.

Pan Zborowski swoją lancę Don Kichota wymierzył ku wielkiej radości obserwujących to i rechocących zapewne kanalii, które zawłaszczyły Polskę, w jedną z największych legend walki o wolną Polskę, Zbigniewa Romaszewskiego i jego córkę, Agnieszkę Romaszewską, której zasług dla budzenia z niewoli sąsiadujących społeczeństw, przeciwstawiania się imperializmowi w wydaniu KGBowskim i odbudowy więzi z Polską nie da się przecenić. Nie bierze pod uwagę prostej wydawałoby się sprawy. To co dziś mamy nie jest skutkiem gotowości rozmawiania z namiestniczą władzą jako takiego, tylko podwójnej gry ludzi, którym powszechnie ufano i łańcucha zdarzeń, które miały miejsce później.  Pamiętajmy, że w tamtym czasie 70% poparcia miała normalizacja Jaruzelskiego-Urbana i ich zielone światełko w tunelu. Tego faktu nie byli skłonni niestety dostrzec niektórzy liderzy podziemia, jak u nas na Dolnym Śląsku Kornel Morawiecki. Ekranowani z powodu ukrywania się, bądź zamknięci w swoich środowiskach z innych powodów nie zdawali sobie sprawy z nastrojów po 7 latach "normalizacji". Zresztą poparcie utrzymuje się w znacznej części społeczeństwa do dzisiaj! Ta dezorientacja Polaków jest wynikiem zatrzymania środków przekazu przez ludzi z naboru Urbana. W realiach 70% poparcia dla "normalizacji" Jaruzelskiego, potężnego aparatu i służb, milionowej armii czerwonej okupującej Polskę (uwzględniając możliwości błyskawicznej dyslokacji UW), okrągły stół był JEDYNYM RACJONALNYM WYJŚCIEM. Byłby nawet wyjściem optymalnym, gdyby stronę solidarnościową reprezentowały osoby takie jak senator Romaszewski. 4 czerwca pokazał, że udostępnienie skrawka przestrzeni publicznej wystarczyło by zmieść czerwonych, zepchnąć ich do głębokiej defensywy! To czego Zbigniew Romaszewski nie przewidział, nie tylko on, to tego, że nasi bohaterowie zmagań z czerwonym, Geremek, Wałęsa, Mazowiecki, Michnik, Kuroń, Frasyniuk, Turowicz i inni reprezentanci "strony solidarnościowej" byli de facto ludźmi Kiszczaka, Urbana i Jaruzelskiego!

Zborowski nie odmawia Romaszewskiemu zasług i być może nawet dobrej woli. Wytacza inne działo, działo uzurpacji. W jego wpisie czytamy : ojciec pani Agnieszki Romaszewskiej zawarł tam umowę z oprawcami narodu, od którego nie dostał na to pozwolenia. To on postanowił reprezentować rodaków bez ich przyzwolenia w umowie z komunistami, którą to umowę większość z nas uważa za haniebną . Pominę fałsz zawarty w cytowanym stwierdzeniu o braku przyzwolenia Polaków. Brak przyzwolenia, praktycznie zero poparcia miała wówczas opcja Zborowskiego niewchodzenia w porozumiewanie z komunistami, czy u nas na Dolnym Śląsku Kornela Morawieckiego, przywódcy Solidarności Walczącej. Pokazały to wszystkie niemal wybory z początku lat 90-tych, jeśli już nie chcemy odwoływać się do sondaży. Sami autsajderzy czynem poparli okrągły stół kandydując wkrótce do Sejmu, Senatu, na prezydenta, do sejmików samorządowych itd.

Zatrzymajmy się na podniesionej przez Zborowskiego kwestii reprezentatywności, gdyż ten argument często dezorientuje opinię publiczną. Otóż kierując się logiką braku "prawa do reprezentacji"
- nie powstałaby Polska w 1918 roku bo większość Polaków akceptowała z różnych powodów stan, w którym znajdowała się.
- Hitler i Stalin rządziliby do końca świata, gdyż poparcie mieli w granicach 90% i rozbudowali środki, za pomocą których potrafili to poparcie utrzymywać dowolnie długo.
- nie byłoby odwilży po śmierci Stalina, gdyż ludzie masowo kochali swojego wodza postępu.
-  z małą stabilizacją gomułkowską ludziom też było dobrze
- w 1986 roku byliśmy 10 potęgą gospodarczą jak mówili nam Gierek i Szczepański. Do tej pory wielu w to wierzy bo nie dopuszczono do zdemaskowania fałszu w sposób równie agresywny.
- w 1980 nie powstałaby "S" gdyż maluch, kolorowy telewizor marki Rubin, wyjazdy do demoludów, barejowatość ogólna ludziom bardzo podobała się, czuli się w wym g. dobrze, niemal europejsko.
- również w 1989 nic nie wydarzyłoby się, gdyby motorem miałaby być większość. Wspomniane 70% poparcia dla Jaruzelskiego, które utrzymywało się jeszcze długo po roku 1989 oznaczało, że kierując się logiką "prawa do reprezentacji" nie było żadnych szans na odejście od Jaruzelskiego, Kiszczaka i Urbana oraz ich moskiewskich mocodawców.

Czyżby zatem demokracja była bzdurą, jak od dawna pierze mózgi młodym JKM? Absolutnie nie! Demokracja, system polityczny jest ważny, ale ma znaczenie drugorzędne wobec imperatywu wolnego dostępu do informacji! Żeby móc podejmować właściwe decyzje musimy być dobrze poinformowani. Zablokowanie przepływu informacji całkowite oznacza totalitaryzm. Zablokowanie częściowe, częściowy totalitaryzm. Dlatego tak ważne są wolne media i dlatego w krajach cywilizowanych każda próba naruszenia tej wolności karana jest DYSKWALIFIKACJĄ, wykluczeniem z życia publicznego. Setki lat swobodnego rozwoju demokracji nauczyło tego.

Jednakże nawet w warunkach całkowicie swobodnego przepływu informacji można wykazać w oparciu o socjofizyczną charakterystykę człowieka, że w modelowych warunkach odcięcia od czynników zewnętrznych, DOSTATECZNIE LICZNA MNIEJSZOŚĆ W DOSTATECZNIE LICZNEJ POPULACJI ZAWSZE MA RACJĘ. Nasze opinie kształtuje bowiem nie tylko wiedza, doświadczenie i rozum ale także potrzeba uzgodnienia z otoczeniem. Potrzeba uzgodnienia z otoczeniem jest tak silna, że może wygrać z naszą wiedzą, doświadczeniem i rozumem. Tak więc konformizm sprawia, że opinia błędna może stać się dominującą. Mniejszość jeśli nie jest odizolowana od przekazów większości kształtuje swoją opinię w konfrontacji z własną silną potrzebą uzgodnienia z otoczeniem. Czyli opinia mniejszości musi opierać się wyłącznie na wiedzy, doświadczeniu i rozumie. Stąd wniosek, że mniejszość musi mieć rację jeśli rozkład cech mniejszości nie odbiega od rozkładu cech większości.  Ograniczenie przepływu informacji oczywiście tylko zwiększa prawdopodobieństwo upowszechnienia się opinii błędnej.

W tym świetle zarzut uzurpacji jest absurdalny. 70% dających wiarę "normalizacji" Jaruzelskiego jest wystarczającą przesłanką.


*** ZBIGNIEW ROMASZEWSKI I RACHUNEK ZA OKRĄGŁY STÓŁ oraz komentarze autora pod tym wpisem.
Domyślny avatar

Tomasz

12 years 8 months temu

z historii Solidarnosci. "To czego Zbigniew Romaszewski nie przewidzial,nie tylko on,ze nasi bohaterowie zmagan z czerwonym,Geremek,Walesa,Mazowiecki,Michnik,Kuron,Frasyniuk,Turowicz i inni reprezentanci strony solidarnosciowej byli de facto ludzmi Kiszczaka,Urbana i Jaruzelskiego" Czy my bylismy nieskonczenie naiwni,czy kamuflaz byl perfekcyjny?
Domyślny avatar

Ludzi definiował stosunek do Solidarności, do stanu wojennego i to co robią. Obowiązywała niepisana zasada niezaglądania do życiorysów. Czuliśmy się wolni, a wolni ludzie nie zaglądają pod paznokcie. Wnikało to z przeświadczenia, że nawet jeśli ktoś coś miał za uszami to nowa sytuacja stawiała go ponad to. Czy to była naiwność?
Domyślny avatar

Tomasz

12 years 8 months temu

wytlumaczenie.Dziekuje.Nigdy bym sam na to nie wpadl.Tego nie mozna nazwac naiwnoscia.To jest potrzeba chwili.Najwazniejsza w tym momencie jest walka o wolnosc. Dopiero po wywalczeniu wolnosci i umocnieniu sie mozna zagladac do zyciorysow.Tak mi sie wydaje.
Domyślny avatar

działo się tak wiele, każdy dzień przynosił rewolucję. Przebudzenie Narodu, powszechny czynny udział w przemianach uruchamiał to widzenie siebie i innych poprzez działanie. Tak pozostałoby do dzisiaj, gdyby nie zaskakujące zwroty już po roku 1989, pierwsze symptomy czegoś niedobrego, podwożenie Michnika i Olejnik przez Urbana, artykuł Dlaczego nie będę głosował na Wałęsę, palenie archiwów, brak śledztw w sprawie zabójstw księży, pierwsze skrytobójstwa zamiatane pod dywan, uwłaszczanie nomenklatury, afera FOZZ, pożyczka kremlowska itd Rzeczywistość, wszystko to co dzisiaj wiemy, przerosło najczarniejsze obawy wywołane tamtymi pierwszymi sygnałami. Tak więc nie było jakiegoś zwrotu, zagęszczała się tylko ilość niepokojących sygnałów aż do przekroczenia granicy.
Domyślny avatar

Z oddali widac lepiej.Wtedy bedac wsrod symptomow nie wiedzielismy,ze to byly symptomy czegos innego.Powyzej Pan wyliczyl kilka symptomow.Jak wyliczyc wszystkie symptomy?. Byloby rzecza ciekawa i pozyteczna zapoznac sie z wszyskimi symptomami.Jak to zrobic?.
malyy5

malyy5

12 years 8 months temu

Nic dodać nic ująć ,a i przyczepić się niema do czego.
liryczna

że,coś jest nie tak przychodziła pomału... dziwne zachowania przewodniczącej związku,dała mi kiedyś do myślenia...nie zastanawiałam się nad tym długo...później okazało się,ze paniusia z Solidarności była tylko lalką z układu i jak coś zagrażało dyrekcji donosiła na pracowników,szkodząc im skutecznie... potem...dziwnym zbiegiem okoliczności na zaliczenie pewnego przedmiotu został mi tylko temat:Rola związków zawodowych po 1989 roku... Pogrzebałam to tu to tam...i...nie chciałam uwierzyć w to co czytałam... Napisałam pracę,zaliczyłam przedmiot ... zdałam egzaminy... I znów odpuściłam ... do końca nie wierząc w to co odkryłam. Kolejne lata...publikacje historyków potwierdzały,że to co było,nie do pomyślenia,nie do zaakceptowania JEST PRAWDĄ To brak świadomości co się stało przy okrągłym stole w Magdalence...dawało nam spokój i nadzieje na dobre jutro. Nikt nie dopuszczał do świadomości niegodziwości jakie mogą nas spotkać. Nikomu nie przyszło do głowy,ze wojna się jeszcze nie skończyła...zbagatelizowaliśmy wroga....
liryczna

bo na poziomie powiatów,gmin nadal funkcjonuje... mamy tam sędziów,prokuratorów,urzędników przemalowanych,przefarbowanych działających na korzyść układu,pilnujących jego interesów... nawet do głowy nam nie przychodzi,że miła Pani spod 5 to UBecja mająca się dobrze... zweryfikowaliśmy jednostki...a ich są setki,tysiące... W kościele też są podziały...pro prawicowi księża,są bliżej ludzi ... popierający układ hipokryci stoją po stronie systemu i kłamliwych teorii. Nadal będzie dominował fałszywy przekaz,bo on gwarantuje dotrzymanie postanowień okrągłostołowych,magdalenkowych. A jak powiedział jeden z w/w Pan Fr------k ; Trzeba bronić postanowień zawartych przy okrągłym stole. I bronią tych postanowień...bronią siebie. Media i ograniczanie dostępu do nich ludziom spoza układu jest wpisane w system... Przypuszczam,że po poznaniu prawdy nawet lemingi przejrzałyby na oczy ...
Domyślny avatar

Gdy rzeczy dzieją się wiele nie dostrzegamy lub bierzemy pod uwagę to, że ktoś może spowodować szkodę także wówczas gdy działa w dobrej wierze. Dostrzeżenie świadomego działania przeciwko wspólnocie wymaga większej perspektywy. Pozdrawiam serdecznie, JW