Aberracja, Barack i barak

Przez tumry , 11/06/2012 [07:21]
Wydawać by się mogło, że tak wiele już powiedziano o wyczynie prezydenta USA Baracka Obamy w postaci wypowiedzenia znanego idiotyzmu "o polskich obozach śmierci", że trzeba by raczej już przejść nad tym do porządku dziennego. Tymczasem sprawa jest tego rodzaju, że każdy człowiek zainteresowany i trzymający jako tako pion, jest co najmniej zdumiony, iż do czegoś takiego mogło dojść. Co więcej zdarzyło się to, jak się wydaje, w sposób zaplanowany, na co zdaje się wskazywać dziwaczny dobór osoby, która odznaczenie amerykańskie honorujące śp. Jana Karskiego odbierała. Zdaje się, że Adam Daniel Rotfeld w oczach Amerykanów dawał gwarancje spolegliwości, w czym się bynajmniej nie pomylili. Ktoś z rodziny odznaczonego na pewno takich gwarancji by nie zapewnił. Mleko się wylało. Wydawać by się mogło, że szybka reakcja stosownych ze strony amerykańskiej osób i napisanie przez prezydenta listu z przeprosinami, sprawę właściwie załatwia. Jednak tak nie jest. Wynika to z nieadekwatności użytych słów. Symetrycznym do określenia "polskie" byłoby nazwanie w przeprosinach Baracka Obamy obozów, obozami niemieckimi, nie zaś nazistowskimi. A skoro strona amerykańska obstaje przy określeniu "nazistowskie", to na zasadzie odpowiedniości, powinna niejako z definicji nie brać zupełnie pod uwagę możliwości określania owych obozów jako polskich. W to miejsce za symetryczne w stosunku do nazistowskie można by uznać użycie określenia szmalcownicze obozy śmierci na przykład, biorąc za dobrą monetę to, że to szmalcownicy przyczyniali się, jak twierdzą uczeni w piśmie, do kierowania ludzi pochodzenia żydowskiego do takich miejsc. UNESCO, to organizacja ONZ, która zajmuje się solidarnością intelektualną i moralną ludzkości oraz promocją wolności słowa na świecie. W nazywnictwie tej organizacji obóz oświęcimski figuruje jako: " Auschwitz-Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady (1940-1945)". Trudno uwierzyć, żeby absolwencji Uniwersytetu Harwarda, ludzie piszący prezydentowi USA przemówienia nie wiedzieli, że taki jest oficjalny stan rzeczy. Nie do przyjęcia jest zatem traktowanie tego jak i innych obozów (Belzec, Kulmhof, Majdanek, Plaszow, Sobibor, Treblinka, KL Warsachau) założonych przez Niemców w granicach II Rzeczpospolitej - jako polskich, skoro nawet i ich nazwy miały w oryginale pisownię niemiecką. Ponadto zarzadzane były one przez wyspecjalizowane niemieckie organizacje rządowe: Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA); Główny Urząd Gospodarki i Administracji SS (SS-WVHA); Inspektora Obozów Koncentracyjnych, placówki włączonej w połowie wojny do owego SS-WVHA. Struktury Podziemnego Państwa Polskiego zarządzające jakimikolwiek obozami nie istniały i istnieć nie mogły, gdyż z okupantami państwo nasze walczyło ze wszystkich sił i o współpracy z nimi w żadnej dziedzinie nie mogło być mowy. W wyniku przesuwania się frontu obozy zmieniały zarządców. Teraz do tych samych miejsc Sowiety i z ich nadania współpracujące z nimi rodzime władze komunistyczne wtrącały obywateli Niemiec i nieprawomyślnych Polaków. W tym sensie były one wówczas obozami polskimi, o ile zarządzali nimi przedstawieciele władz Rzeczpospolitej, której w owym czasie dodano przymiotnik Ludowa. Niestety te proste prawdy nie utorowały sobie drogi do światłych umysłów kierujących polityką najpotężniejszego państwa świata doby współczesnej. Ale i tak mogło być gorzej. Oto na przykład prezydent Obama, jako długo mieszkający w Chicago mógł stwierdzić, że o "polskich obozach śmierci" powiedzieli mu Polacy, tak licznie zamieszkujący to miasto. Któż by sprawdził czy rzeczywiście tacy nasi rodacy istnieli, a łgarza Obamę, jak każdego lewaka, stać na wszystko. Przypuśćmy, że intencje szefa rządu USA są "czyste jak łza". Jeżeli tak jest w istocie, to nie omieszka on w jakiejś swojej wypowiedzi nawiązać do swojej fatalnej prowokacji i rzecz przedstawić tak, jak to faktycznie miało miejsce. Jednak szanse na to za wielkie nie są, skoro waszyngtońskie Muzeum Holokaustu nie chce zwrocić wypożyczonego mu przez Muzeum Auschwitz w 1989 roku baraku z Birkenau, a Barack Obama zdaje się nie widzieć problemu. Wyglada na to, że ów tak już ma i rzecz traktuje taktycznie, skoro zapominając o włączonym mikrofonie, poinformował w sekrecie równie uczciwego dygnitarza Ruso-Sowietów Dmitrija Anatoljewicza, o swojej większej elastyczności po wyborach w swoim kraju w sprawie tarczy antyrakietowej. Pytany następnie przez dziennikarzy na ten temat prezydent USA oświadczył, że "nie żebym cokolwiek ukrywał" - choć wyraźnie ukrywał i później kręcił. Nic dodać nic ująć. My w Polsce powinniśmy się modlić, aby jesienią Amerykanie posłali 44 prezydenta USA do wszystkich diabłów. Taki zakłamany typ nie powinien w żadnym razie przewodzić Światu i liczba prezydentów Stanów Zjednoczonych winna się zmienić na 45. Pożegnamy w ten sposób fatalne, jak się okazuje mickiewiczowsko-amerykańskie 44.
Czarek Czerwiński

Obozy "nazistowskie", bez dookreślenia "niemieckie" to czysta manipulacja, która zapewne nie była przez Obamę zamierzona, ale właśnie jeśli chce się z jednego narodu zdjąć odpowiedzialność, to obrywa niewinnie inny. To oczywiście wielki sukces niemieckiego pi-aru, który wprowadził do światowego obiegu "obozy nazistowskie".
tumry

tumry

13 years 4 months temu

Jak się uzna zasadność stosowania określenia "nazistowskie", a nie niemieckie, wyklucza to tym samym również używanie określenia "polskie". Jednak tak się nie dzieje, zatem wszyscy posługujący się nazwą "polskie", są co najmniej intelektualnie niepełnosprawni.
Domyślny avatar

fotomontage (niezweryfikowany)

13 years 4 months temu

" skoro waszyngtońskie Muzeum Holokaustu nie chce zwrocić wypożyczonego mu przez Muzeum Auschwitz w 1989 roku baraku z Birkenau, a Barack Obama zdaje się nie widzieć problemu". ========================================================== Przy dzisiejszej technice,przeniesienie całego obozu Auschwitz do USA,byłoby drobnym zabiegiem technicznym. I tak zakonczyłby sie ten okres opluwania nas przez zwykłych,niedouczonych łajdaków,różnego autoramentu. Najlepiej,byłoby go przenieść na Wall Street,byłoby wszystko na jednym miejscu,i tylko ktos,po latach napisałby:amerykański obóz koncentracyjny,i niechby się tam żarli do śmierci. Polska umęczona ziemia ma dość,wycierania sobie nią pyska,a efekty widać do dzisiaj.
tumry

tumry

13 years 4 months temu

Przecież ten cały Barack Obama (z ideologią baraków obozowych to ów się zapoznał na zasadzie 'kura i pieprz'), to zwykły ćwok. Inaczej nie lansowało by go jeszcze bardziej ćwockie polskie lewactwo na przykład. My to wiemy, ale muszą do tego dojść wyborcy amerykańscy i wyplasować onego, jak piłkę w buraki. Do czego miejmy nadzieję dojdzie na jesieni. Niech żyją buraki i właściwa piłka. Na pohybel Obamom i omamom.
Domyślny avatar

fotomontage (niezweryfikowany)

13 years 4 months temu

Szkoda,że nie ukończył Oxfordu,dowiedzielibyśmy się,kto kogo zjadł i dlaczego. A idąc rozumowaniem niejakiej Debbi(od debil),okazałoby sie,że został zjedzony ostatni misjonarz antysemita,i teraz już pluć można bezkarnie.
tumry

tumry

13 years 4 months temu

Zacząłem się interesować tym człowiekiem, bo lewactwo twierdziło, że ów to wspaniałość. Okazało się, że to żadna wspaniałość ino dramat, którego nie da się skryć pod żadne kotary etc., etc. I to jest jedyna rzecz optymistyczna w tym bigosie, gdyż jest szansa, że Obama na jesieni sobie pójdzie skąd przyszedł, czyli do diabła.