Solidarność - Okrągły Stół - Wasz Prezydent Nasz Premier, niby etapy dochodzenia do wolności i suwerenności Polski czyli po piłsudczykowsku. Dalej klapa, nic, czyli kompletny zastój. W rezultacie polityczne cofanie się. Co prawda w tzw. międzyczasie Polsce udało się pozbyć czerwonoarmiejców, wstąpić do NATO i Unii Europejskiej, ale te rzeczy stały się także udziałem innych państw Europy Środkowej.
Wkrótce nasz kraj spadł z piedestału i na drodze wybijania się na suwerentość zaczął pozostawać w tyle. Naturalną koleją rzeczy wyprzedziły nas Niemcy Wschodnie (pronarodowa działalność Instytutu Gaucka - od 1990 r.) ale i Czesi (ustawa o bezprawności reżimu komunistycznego...- 1993 r.), a także ostatnio Węgrzy (propaństwowa Konstytucja - weszła w życie z początkiem 2012 r.).
U nas trzeba było czekać do 1997 r. na nową, odsyłającą do lamusa konstytucję stalinowską. Ta nowa niby demokratyczna jest nieporównanie bardziej proanarchizująca, od tej uchwalonej w 1921 r., a którą Wielki Marszałek nazywał konstytutą i dzisiaj gdyby żył mógłby zapewne o konstytucji III RP powiedzieć nie inaczej jak "konstytuta łajdacka". W sensie politycznym, wymienione posunięcia to główny dorobek 22 lecia budowania polskiego państwa nijakiego, a więc podobno suwerennego.
Wprowadzenie pozostałych elementów koniecznych zmian, zostało zniweczone przez moce agenturalne. Chodzi o dezubekizację i lustrację. Co dziwne, nawet niektórzy zwolennicy tych rozwiązań głosowali przeciw, argumentując niemożność ich efektywnego wprowadzenia, z uwagi na agenturalne pochodzenie przemian ustrojowych w Polsce. Krótko mówiąc chodziło o uprzywilejowaną pozycję specsłużb komunistycznych i kontrolowanie przez nich wszystkiego co żyje.
Tymczasem jednak było to możliwe i przygotowania do zadania Ruso-Sowietom i ich poplecznikom w Polsce ostatecznego ciosu, winno się było zacząć już z początkiem zainstalowania się pierwszego tzw. rządu niekomunistycznego z Tadeuszem Mazowieckim na czele, a więc w drugiej połowie 1989 r.
Oczywiście rzecz całą trzeba było przeprowadzić sprytnie wymanewrowywując kogo trzeba. W tym celu można się było zwrócić do naszych fachowców od "kreciej roboty", którzy robili to onegdaj, a co do których nie było wątpliwości po której stoją stronie. W Stanach Zjednoczonych aż do 2004 r. żył płk. Ryszard Kukliński, kóry z pewnością znał się na rzeczy i wiedziałby jak się komunistycznym specsłużbom dobrać do skóry. W Anglii i gdzie indziej na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku żyli jeszcze wysocy przedstawiciele specsłużb II Rzplitej, którzy agenturę Sowietów znali od podszewki i wiedzieli jak jej zrobić krzywdę.
Niestety stracono tę historoczną szansę i z tego punktu widzenia tylko rządy Jana Olszewskiego, paradoksalnie Kazimierza Marcinkiewicza oraz Jarosława Kaczyńskiego, podjęły próbę wybicia się na suwerenność. Wysiłki te storpedowano, a dzisiaj doszło nawet w Polsce do restytucji i umocnienia całego tego spadku po Sowietach w formie kontrakcji służb wywodzących się z Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Jak więc widać to nadal nie orzeł, mimo przywrócenia mu korony, sprawuje pieczę nad Polską ale paskudna wrona i ptak ciemności sowa.
W ten sposób zarówno za dnia jak i nocy "1000 oczu doktora Mabuse" czuwa aby Polska Polską nie była. Polski odpowiednik niejaki Tuskuse, wiedział co czyni mianując się bezpośrednim szefem specsłużb. Także łamańce z tzw. dniem flagi wszczęte przez "Jezus" Maria Karol Bronisława, też do polskiej racji stanu niczego produktywnego nie wniosą.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 807 widoków
tumry
jeszcze jedno
fotomontage
tumry
fotomontage
tumry
fotomontage
tumry
fotomontage
tumry
fotomontage