PiS - krok w tył

Przez Tubylczy , 11/10/2011 [19:26]

Wybory zakończone – czas na podsumowanie. Nie trzeba więc zaklinać rzeczywistości i oszukiwać samych siebie. W mojej ocenie, PiS otrzymał najgorszy wynik w całej swojej historii.

 

Dlaczego tak twierdzę. Przyjrzyjmy się historycznym wynikom PiS.

 

2001 rok: PiS startuje po raz pierwszy. Zdobywa 9.5% - 1.237 mln głosów. Jak na początek to całkiem niezły wynik, szczególnie zważywszy na to, że 13.47% - 1.754 mln głosów zgarnęły LPR i AWS (która nie weszła do Sejmu).

 

2005 rok: PiS wygrywa wybory. Zdobywa 27% - 3.186 mln głosów. Wygrana PiS jest niespodzianką. Polacy zmęczeni rządami SLD, zmęczeni aferą Rywin-Michnik, oraz Polacy otrzeźwieni śmiercią Jana Pawła II, chcą zmian. Niestety ich głosy rozdrabniają się na inne partie, w tym LPR, która uzyskuje 8% - 0.941 mln głosów.

 

2007 rok: Zmasowana kampania nienawiści przynosi skutek. PiS przegrywa przedterminowe wybory. Zdobywa jednak 32.1% - 5.183 mln głosów. Na PiS głosuje o 2 mln więcej wyborców niż w 2005 roku.

 

2010 rok: Przedterminowe wybory prezydenckie. Jarosław Kaczyński przegrywa, ale w pierwszej turze zdobywa 36.5% - 6.128 mln głosów. Potencjalny elektorat PiS po raz kolejny zwiększa się więc o prawie 1 mln.

 

2011 rok: PiS przegrywa. Zdobywa 30% - 4.48 mln głosów.

 

Widać więc wyraźnie, że tendencja, która prowadziła PiS od roku 2001, przez dziesięć lat, została załamana. Jest to tym bardziej istotne, że przecież minione cztery lata były dla Polski niezwykle trudne. Katastrofa smoleńska, inflacja sięgająca 5%, afera stoczniowa, afera hazardowa, dziwne samobójstwa, niespotykany wcześniej wzrost zadłużenia itd. Biorąc to wszystko pod uwagę, fakt, że PiS przegrywa z PO o 10% (wliczając Palikota do PO przegrywa o 20%) musi zmobilizować do refleksji. Nie można udawać, że wszystko jest ok, że wszystkiemu winne są media, a my musimy tylko poczekać na polski Budapeszt. Do tej pory, wszyscy pocieszali się tak: PiS poszerza swój elektorat (elektorat świadomych Polaków), i tak, stopniowo, kiedyś musi przecież wygrać. Te wybory pokazały jednak, że tak wcale nie musi być.

 

CZY MOŻNA BYŁO TE WYBORY WYGRAĆ?

 

Po wynikach widać, że na pewno nie. Jednak rozmiary porażki mogły być dużo mniej dotkliwe. Na dziesięć dni przed wyborami zamieściłem na blogpress taką małą prognozę wyborczą. Wychodziłem z założenia, że elektorat PiS utrzyma mobilizację z 2010 roku, a elektorat PO nie.Teraz widzę, jak bardzo się myliłem. Na PO + Palikota zagłosowało teraz 7.41 mln ludzi. Czyli WIĘCEJ niż uzyskał Komorowski w pierwszej turze wyborów prezydenckich (6.9 mln). Natomiast PiS stracił 1.65 mln głosów. Takiej skali rezygnacji wyborców PiS nie dało się przewidzieć.

 

 

Według mnie, PiS przegrał najwięcej w ostatnim tygodniu kampanii.

 

  1. Zaczęło się od spotu „Oni pójdą na wybory – a Ty ?”. Ma on na youtube 300 tyś. wyświetleń. Na pewno w wielu młodych ludziach odżyła, po jego obejrzeniu, nienawiść do PiS. Spot ten pokazywany był też w telewizji.

  2. Największym błędem, był jednak udział Kaczyńskiego w programie Lisa. Kaczyński na tle Lisa wyglądał jak potulny dziadziunio, który ma problemy ze wzrokiem, śmieje się sam do siebie i znowu chwali się pistolecikiem z przed 20 lat. To był koniec szans na zwycięstwo.

  3. Kolejnym negatywnym efektem wspomnianej rozmowy była rozdmuchana sprawa pani Merkel. Jak mówi prof. Zybertowicz, Polacy mają postkolonialną i klientelistyczną mentalność. Dlatego jedno wiedzą na pewno, lepiej wysługiwać się Niemcom, bo a nuż, skapnie nam parę euro z unijnego stołu.

  4. Fatalnym pomysłem było też angażowanie się w poparcie dla kibiców. Mieszkańcy wielkomiejskich osiedli wiedzą do czego ci kibice są zdolni. Kogo to obchodzi, że często porządnych kibiców wrzuca się do jednego koszyka ze zwykłymi bandytami. PiS stracił swój największy atut, czyli właśnie rolę obrońcy zwykłych ludzi przed złodziejstwem i bandytyzmem.

 

MEGA BAJKA O DRUGIM BUDAPESZCIE

 

Jedyną nadzieją, jaką żyją wszyscy ci, którzy twierdzą, że nic się nie stało, jest mit o drugim Budapeszcie. Fantastyczna opowieść o tym, że w Polsce dojdzie do drastycznego załamania nastrojów społecznych, a wtedy, jedynym zbawcą będzie PiS. Musimy pamiętać, że sukces Fideszu na Węgrzech był możliwy dzięki ordynacji wyborczej, w której większość posłów jest wybieranych z jednomandatowych okręgów. W Polsce obowiązuje ordynacja proporcjonalna, dlatego PiS, żeby samodzielnie rządzić, musiałby uzyskać wynik w okolicach 45%. Patrząc z perspektywy ostatnich wyborów, wydaje się to absolutnie nieprawdopodobne. Nawet gdyby rzeczywiście doszło do poważnego kryzysu, to ludzie i tak prędzej oddadzą swój głos na Palikota niż na PiS. Jeżli PiS poważnie myśli o rządzeniu Polską i nie zadowala się rolą największej partii opozycyjnej, to są dwa wyjścia z obecnej sytuacji. Albo PiS się zreformuje (co jest mało prawdopodobne), albo na prawicy powstanie nowa partia. Jej pojawienie się może być nawet korzystne. Warunek jest jednak taki, że musiałaby ona odebrać głosy części wyborców PO, nie uszczuplając zanadto poparcia dla PiS. Wtedy wspólnie, za cztery lata, mogłyby stworzyć koalicję rządową. Jednak znając mentalność polityków prawicy, najbliższe lata zapowiadają się fatalnie.

Admin

Przełożyłem ten tekst na bloga, bo jak już pewnie zauważyłeś materiały na forum są "schowane" dopóki jakiś admin ich nie zauważy i nie wyciągnie na SG. Pisząc na blogu od razu notka wchodzi na SG.
Tubylczy

Dziękuję za tę uwagę, myślałem, że na blogu mogą pisać tylko "etatowi" blogerzy.
Admin

Pisze każdy, kto chce - kto zgłosi taką chęć. Forum to tylko zabezpieczenie przed "etatowymi" spamerami :) no i oczywiście jakieś drobnostki można tam pisać jak komuś pasuje.
Leopold Tynenhauz

Ad 2 Chyba oglądaliśmy dwie różne debaty. Kaczyński był błyskotliwy i merytoryczny, natomiast Lis nerwowy i nieprzygotowany. Szkoda, że przyjąłeś narrację Miśka Kamińskiego...
Tubylczy

Problem polega na tym, że większość Polaków odebrała ten wywiad raczej tak jak ja. Znam osobę, która zrezygnowała po jego obejrzeniu z głosowania na PiS.
Domyślny avatar

bardziej aktywny drugi szereg. JK wziął całą kampanię na siebie. W SLD było podobnie. Tusk zagrał dopiero w końcówce.
Domyślny avatar

Powinni zmienić hymn na "Już Polska zgineła". Te 10,02% przy następnych wyborach stanie się 30%, to ta nowa lewica. PO zawłaszczy prawice. IPN pójdzie do pieca. I oto cała bajka. PiS będzie nową samoobroną. Jedyna nadzieja to nowa formacja osób ambitnych, odważnych, bezwzględnych. A czy to wogule chwyci, nie wiadomo.
Katarzyna

Widzę, że na blogpressie  masochizm kwitnie. No, cóż nie będę polemizować. Większość społeczeństwa nie ma zielonego pojęcia co się dzieje za miedzą, a cóż dopiero na Węgrzech.

Piszesz: "Albo PiS się zreformuje (co jest mało prawdopodobne), albo na prawicy powstanie nowa partia". (Zaraz zaraz, gdzie ja to już czytałam i słyszałam? ;)

Już jeden taki reformator nam się objawił na  Nowym Ekranie, od lat głosy prawicy rozprawadzał JKM. Marek Jurek też z powodów idowych wystąpił naprzód z LPR, a potem z PiS, ale nie śmnierdziała mu PJN i prorosyjski Korwinuś.

Rozumiem, że już niedługo nam nową partię przedstawisz. ;-) Oczywiście będzie miałą ona ogromne szanse zastąpić PiS.Polacy wprost przepadają za nowymi partiami, bo  nie wmówiono im, ze każda partia to złodzieje. Prawda?

Zapytam jednak. Jesteś członkiem PiS? I bardzo niedyskretne, ale ważne pytanie: Głosowałeś na PiS? Bo ja tak.

A jeśli tak, to chętnie przeczytam, na czym, zdaniem Twoim, ma polegać reforma, bo ja też mam swoje przemyślenia  i chciałabym porównać.

Póki co, myślę sobie, że jeśli coś nam potrzebne, to wiara, że można zmienić, bo zdołali to zrobić Węgrzy. TY USILNIE PRÓBUJESZ TĘ WIARĘ ZABRAĆ. DOMYŚLAM SIĘ, ZE WKRÓTCE DOWIEMY SIĘ, JAKIE JEST WYJŚCIE.

Ci sami, którzy doprowadzili do katastrofy na Wegrzech teraz organizują tam manifestacje związkowe. Bardziej pożytecznym byłoby pokazanie, kto ich finansuje, niż obalanie mitu Węgier.

Śmieszy mnie tak gorliwe punktowanie. Rzeczywiście, z pewnością trafi ono do mojej sąsiadki z kółka różańcowego, która po wyjściu z kościoła agitowała za Palikotem. Zapominasz o  kampanii prezydenckiej? Wtedy winą PiS było zarzucenie katastrofy. Gdyby społeczeństwu przeszkadzał język, to obszczymurek z Biłgoraju nigdy nie wszedłby do sejmu.

To się nazywa: Jak nie staniesz, tak dupa z tyłu. :-)

Biczuj się dalej Kolego, sprawiasz tym ogromną radość Ostachowiczowi. innym polecam. Przegrane wybory? http://wzzw.wordpress.com/201…

Czarek Czerwiński

PiS musi wyjść z własną, pozytywną narracją i wystawić ludzi, którzy będą w stanie z nią dotrzeć do odbiorców mediów (niestety wrogich). To potrafi na razie tylko Jarosław Kaczyński. Może Ziobro. Reszta polityków, stojących bezpośrednio za JK, odbija tylko bieżące ataki, nie potrafiąc narzucić własnego przekazu.
alter

Większość Polaków nie głosuje na partie tylko na lidera. Przecież w rozmowach z ludźmi słyszeliście jak mówili, że głosują na Palikota. Nie mieli na myśli Ruchu Palikota tylko dokładnie tego "młota". Na PO też większość głosuje przez pryzmat Tuska - chociaż ich kampania była bardziej zespołowa. Zmierzam do tego, że w dzisiejszych czasach ludzie kierują się w swych wyborach wizerunkami liderów partii. Wyborów nie przegrał PIS tylko Kaczyński. Na pewno Kaczyński nie będzie drugim Orbanem. I jeszcze jedno, kto trochę się orientuje w stosunkach w PIS i w działaniach jej członków w terenie to wie, że do gadania i mądrzenia się jest zawsze mnóstwo chętnych. Do działania są tylko nieliczne jednostki. A często tych, co chcą być aktywni szybko się pacyfikuje. I takie są realia -niestety.
Bernard

- są tacy ludzie i w PiS i wokół (np. ruch im Lecha Kaczyńskiego). Zwłaszcza teraz w tych wyborach trafiło sporo nowych twarzy choć nie wszyscy weszli (wszedł np. Szczerski, Szałamacha, Pawłowicz, niestety nie wszedł Waśko). Mam na myśli choćby Krasnodębskiego, czy Fedyszak-Radziejowską. Tylko spróbuj ich zobaczyć w telewizorze. Dostali w mediach bana. Wpuszczani są tylko ludzie od bieżączki i politycznej szermierki. Ale niewątpliwie pozytywny przekaz powinien być kluczowy dla PiS. Odklejenie np. zmanipulowanych łatek kibolskich (media łatwo przyklejają takie łatki PiS, chociaż to akurat nie PiS głównie flirtowała z kibicami, i nie odróżniają kibiców od kiboli, gdy np. jednocześnie Palikot jest bytem abstrakcyjnym, w ogóle niezwiązanym z PO... - takie są media). Zresztą PiS i tak sobie radzi, bo jest przez media okładany od lat. Popatrzcie na pieszczoszków z SLD. Gdy wajchowi przestawili zwrotnicę z SLD na Palikota, to chłopcy się pogubili, i mają zaskoczone buzie, jak zaprzyjaźnione media mogły im to zrobić, zamiast głaskać Napieralskiego głaskali Palikota...
Bernard

Jeśli ktoś jeszcze pamięta jak zniszczony wizerunek przez GW głównie miał Kaczyński w latach dziewięćdziesiątych. A przyszły wygrane wybory. Każdy kto będzie sprzeciwiał się OSE (okrągło-stołowy stabliszment jak mawia Fedyszak-Radziejowska) będzie niszczony i jego wizerunek również. Tylko spolegliwość i współpraca z establiszmntem, czyli odejście od politycznej linii może złagodzić ataki, a przecież nie o to chodzi. Kaczyński się sprawdził wiele razy. Zmiana lidera oznaczałaby jedno - tracimy atut, nie zyskujemy nic.
alter

Jeśli mówimy o okrągłym stole to jest zupełnie odwrotnie. Przecież PC i UD wyrosły z okrągłego stołu. Kaczyńscy byli przy okrągłym stole i w kancelarii Wałęsy. Zbiegiem czasu to się oczywiście zaciera. Prawicowcom wydaje się, że Kaczyńscy od samego początku kontestowali okrągły stół i cały ten układ magdalenkowy, co nie jest prawdą. Tego nie może zapomnieć im wielu ludzi z opozycji - obozu niepodległościowego. O tym, że wywodzą się z tego samego pnia zapomniał już "salon", dlatego jeżdżą po nich jak po łysej kobyle. W moich oczach Lech Kaczyński dużo zyskał i odkupił grzechy poprzez politykę historyczną i nigdy nie zapomnę mu tego, co zrobił w sprawie Gruzji. Nie wiem czy znalazłby się drugi polityk, który stanąłby tak jak On na wysokości zadania. Natomiast nie wierzę by udało się kiedykolwiek zmienić wizerunek Jarosława.On nic nie rozumie! Np. wczoraj pochwalił się publicznie, że ludzie wołają na spotkaniach z nim "Jarosław Polskę zbaw". Do przeciętnego obywatela dociera taki przekaz: Elektorat PIS to fanatycy - polscy Talibowie. A przecież zdajecie sobie sprawę, że "krzyżowcy" i fanatyczni zwolennicy Kaczyńskiego to tylko ułamek elektoratu PIS. Zaznaczam, że jestem i zawsze będę zawsze po stronie obrońców krzyża. ps. Nie twierdzę, że Kaczyński powinien odejść. Może zostać honorowym prezesem. Nie od jutra oczywiście! Za pół roku, może rok. Powinien namaścić kogoś młodego i przyzwyczaić wszystkich do zmiany. Sam może jeszcze odegrać pozytywną rolę, ale szans na zostanie drugim Orbanem Jarosław nie ma!!!
Tubylczy

rozwiązaniami, które pozwoliłyby zreformować PiS.

Do następnych wyborów jest sporo czasu, nie trzeba więc podejmować decyzji z dnia na dzień.

Ja wiem tylko jedno, że punktem wyjścia musi być uświadomienie sobie, że nie wszystko jest ok, że coś trzeba zmienić.

I dlatego, gdy słyszę polityków PiS, którzy zaklinają rzeczywistość i każą czekać na drugi Budapeszt, to coś się we mnie gotuje.

-----------

Wydaje mi się też, że Jarosław Kaczyński powininen przejść do nowej roli. Powinien być jak Pan Bóg, czyli, wszyscy wiedzą, że w niebie mieszka potężny Bóg, że gdyby chciał to jednym skinienim palca zmiótłby całą Ziemię. Nikt jednka Boga nie widział. Co najwyżej, kilku kapłanów może bezpośrednio kontaktować się z Bogiem. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby na Ziemi, pojawił się staruszek z siwą brodą i oznajmił ludziom, że jest ich Bogiem. Wyśmiali by go i poniżyli. Zresztą wiemy co ludzie zrobili z Jezusem. Dlatego trzeba budować mit Jarosława Kaczyńskiego jako demiurga obozu patriotycznego, jednakże, Kaczyński nie może pojawiać się wśród ludzi w swojej cielesnej formie. Bo wtedy ludzie dostrzegają w nim zwykłego człowieka, człowieka zmęczonego i słabego.

Domyślny avatar

Napieralski robił beznadziejną, nudną, archaiczną kampanię. Opartą na gołosłownych obiecankach. A w mediach było go bardzo dużo. Żadnej wajchy nie przekładali.
Bernard

że się przestawili na Palikota. Brylował u tych różnych Olejnik itd. a z Napieralskiego spuszczali powietrze (w porównaniu do klaki w kampanii prezydenckiej). Ale może się mylę, bo powiem szczerze, że w tej kampanii nie oglądałem dużo telewizora, tyle się działo, że po postu nie było czasu. Jak rozkładało sie poparcie w "obwarzanku"? PiS chyba górą, głównie na wschodzie?
Margotte

"Lubię" takie gadanie jak Twoje. Od lat różni wołają, przeważnie "zadaniowani", że JK powinien odejść, wycofać się do Sulejówka (co sugerował półtora roku temu Poncyljusz), zostawić PiS młodszym, itp bzdury. A prawda jest taka, że mówią tak, bo wiedzą doskonale, że tylko partia pod jego przewodnictwem może im zagrażać. Nikt inny jej nie spaja tak skutecznie, nikt inny nie pociągnie za sobą tłumów. Nie ma po prawej stronie NIKOGO innego, kto mógłby im zagrażać. A wyobrażasz sobie co by było, gdyby na czele partii stanął Ziobro? Przede wszystkim od razu by wołali, że może być każdy, byle nie Ziobro i tak w kółko, dopóki by na czele nie stanął ktoś taki jak Kluzik-Rostkowska, która nie byłaby żadną opozycją ale satelitą. To jasne jak słońce. A po drodze partia by się rozpadła na tysiące innych.
alter

Jeszcze do tej pory nikt inny nie stał na czele PIS więc nie możesz mówić co by się stało gdyby.... Natomiast można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć co się stanie jeżeli nadal na czele partii będzie stał Kaczyński - kolejna przegrana. Nawet jeśli dojdzie do niezadowolenia i protestów społecznych to muszę zmartwić naiwnych zwolenników węgierskiego scenariusza. Układ do perfekcji opanował przekształcanie zużytych partii w nowe. UD na UW, UW i KLD na PO itd. Gdy następują jakieś protesty, niezadowolenie np. zadłużeni rolnicy powstała Samoobrona. Gdy zacznie się im palić grunt to się przegrupują i przechwycą elektorat. A jeśli chodzi o te tłumy, to niech Kaczyński nadal je porywa. A politykę w mediach powinien robić ktoś inny. Większość Polaków nie bierze udziału w wiecach politycznych tylko opiera się na mediach. Kiedyś Kaczyńskiemu nawet udawało się rozgrywać media. Teraz jest beznadziejny. Można wierzyć sondażom lub nie lecz trzeba uznać obiektywnie, że gdy Kaczyński się nie odzywa to notowania PIS są dużo korzystniejsze. Przykład jego beznadziejnej wypowiedzi podałem w poprzednim wpisie. Wiem, że media manipulują ale nie powinno się ułatwiać im zadania.
Tubylczy

Zgadzam się. Mówienie o tym, że na wiecach ludzie wołają "Jarosław Poslkę zbaw" jest kolejną niezręcznością. Słysząc takie słowa, większość osób puka się w głowę i myśli, w tym PiSie to już chyba wszyscy zwariowali. Najlepszy byłby więc scenariusz, w którym Kaczyński zostaje prezesem honorowym. Jednak prezes nie będzie chciał oddać partii. Może jego samego dałoby się przekonać, jednak najbliższe otoczenie, będzie usiłowało utrzymać mit o czekaniu na drugi Budapeszt. Równocześnie, nie widać też żadnego wyraźnego lidera, który mógłby zastąpić Kaczyńskiego. Nieciekawie to wygląda.
Margotte

"Kiedyś Kaczyńskiemu nawet udawało się rozgrywać media. Teraz jest beznadziejny. Można wierzyć sondażom lub nie lecz trzeba uznać obiektywnie, że gdy Kaczyński się nie odzywa to notowania PIS są dużo korzystniejsze. Trzeba uznać obiektywnie, że gdy Kaczyński się nie odzywa to notowania PIS są dużo korzystniejsze". Skoro tak twierdzisz, to nie mam zamiaru z Tobą dyskutować ani Cię przekonywać. Prędzej uznam, że jesteś tu zadaniowany. JK jest osobą, która potrafi w jednym zdaniu sformułować trafną analizę sytuacji politycznej i wiedzą to Ci co o zdanie go pytają. Nie ma u nas drugiego takiego polityka. Dlaczego media za nim latają? Nie dlatego, że czekają aż powie coś co potem zmanipulują, ale oni po prostu z jego zdaniem się liczą, wiedzą, że on w przeciwieństwie do innych liderów politycznych, ma wiedzę, ma wizję i ma coś do powiedzenia. I dlatego ludzie mu ufają. I tyle, jeśli chodzi o dyskusję z Tobą.