Dlaczego PiS nie ma szans w tych wyborach

Przez spring , 05/10/2011 [21:46]
Podczas gdy mniej wartosciowy narod tubylczy ekscytuje sie (za wlasne, niemale pieniadze) "kampania wyborcza" karty juz dawno zostaly rozdane. Jak to jest w demokracji, nie istotnie jak kto głosuje a kto glosy liczy. Po pierwsze przekrety testowane podczas poprzednich wyborow zostaly juz w pelni opanowane, a nowe prawo pozwala na zwiekszenie ich gamy. Po drugie milosciwie nam panujacy od pewnego czasu daje do zrozumienia, ze niekoniecznie prezesowi zwycieskiej partii powierzy misje tworzenia rzadu, bo musi miec ta partia takze zdolnosc koalicyjna i dobry program. Po trzecie nawet w przypadku zwyciestwa ponad 50% (tu milosciwy mialby problem)Sad Najwyzszy moze uniewaznic wybory uznajac roszczenia Nowej Prawicy za zasadne. Jest jedna - jedyna szansa w ktora zreszta nie wierze, jezeli sily wyzsze uznaja, iz Polska jest juz faktycznie na skraju przepasci, to lepiej aby w ta przepasc poprowadzil ja PiS i zginal razem z nia. Czy moj tok rozumowania posiada bledy? Jezeli tak to prosze o sugestie Milego wieczoru
Tubylczy

Nie bądź takim pesymistą. Polska przetrwała już gorsze zawieruchy dziejowe, przez 123 lata byliśmy w niewoli, a jednak się odrodziliśmy. Według mnie PiS ma szansę te wybory wygrać, nawet z kilku procentową przewagą. Co będzie talej - nie wiem - ale będzie ciekawie.
Domyślny avatar

Nie jestem pesymista, raczej jak to pesymisci o sobie mawiaja realista :) Tak, Polska przetrwala i odrodzila sie, ale zwroc uwage na jak dlugo... Wlasnie o tym pisze, PiS moze nawet wygrac wybory z kilkoma procentami zapasu a i tak wszelkie scenariusze sa juz gotowe.
Domyślny avatar

Nie mylisz się o tyle, że taki scenariusz jest przygotowywany. Czy zostanie on ze skutkiem pozytywnym zrealizowany, to już inna sprawa. Warunkiem jego powodzenia byłoby zaskoczenie a my nim zaskoczeni nie jesteśmy. Jeżeli nawet Sąd Najwyższy zdecyduje o konieczności powtórzenia wyborów, to nas to nie demobilizuje, bo wiemy.... że nie możemy się zdemobilizować w dniu wyborów. My wiemy, że wygrane wybory to dopiero początek walki a nie jej finał, więc jeśli trzeba będzie jeszcze raz pójść do lokali wyborczych to pójdziemy, ale czy pójdą lemingi- szczerze wątpię. Tak więc jeśli dojdzie do powtórzenia wyborów, to raczej uwypuklą się różnice z pierwszej "tury". My nie chcemy wygrać wyborów by mieć "święty spokój" a chcemy by móc dokonywać zmian. Czyli nawet realizacja twego scenariusza nam nic nie zmienia w naszej sytuacji. Natomiast lemingi idą do wyborów dla bezpieczeństwa i spokoju. Jeśli w wyniku wyborów nie mają go, mo muszą głosować jeszcze raz, to znaczy, że PO się nie sprawdziła i nie ma co jej popierać. Tak więc jeśli nawet zdecydują się nawet ten scenariusz to opóźni tylko przejcie przez nas władzy ( o ile rzeczywiście mamy już większość) o kilka tygodni ale być może dzięki temu będziemy mogli osiągnąć więszość konstytucyjną.