Co z tym spisem powszechnym?

Przez Leopold Tynenhauz , 07/08/2011 [23:37]
Jakoś bez większego echa przeszła w mediach informacja o zakończeniu Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ów spis zakończył się 30 czerwca 2011 r., zatem minął już ponad miesiąc, a o jakichkolwiek podsumowaniach możemy tylko pomarzyć. Sprawa jest tym bardziej zaskakująca, że po raz pierwszy do implementacji danych wykorzystano system informatyczny, a więc dane powinny być przetwarzane znacznie szybciej. Biorąc pod uwagę fakt, jak wielu podatników zostawia na ostatnią chwilę wysłanie PIT-u, to zastanawiam się jak wielu Polaków całkowicie zbagatelizowało obowiązek wypełnienia elektronicznego formularza na stronach GUS-u. Wszak rachmistrzowie mieli zawitać tylko do 20% gospodarstw domowych. Co więcej, dla porównania dodam tylko, że w dalszym ciągu przez internet rozlicza się zaledwie kilka procent podatników. Czy założenie, że raptem 80% gospodarstw domowych odliczy się w sieci nie było nazbyt optymistyczne? Czy właśnie to jest powodem milczenia mediów w sprawie spisu?
Bernard

Podobno mieli być wszędzie. W pracy z czterech osób nie byli u nikogo. Jeden kolega spisał się przez internet - nikt nie potwierdzał. Lipa proszę państwa.
Margotte

U mnie to samo. Spisali chyba małą grupę.
Domyślny avatar

Staryk

14 years 2 months temu

na niby.Teraz podadzą dane które będą pasowały dla nich i dla UE.Kiedyś,przed laty przy spisie prócz pytań o rogaciznę i nierogaciznę,były pytania o dodatkowe dochody.W ten sposób fiskus miał kilka tysięcy delikwentów, którzy przyznali się przymilnemu ankieterowi.Obecnie nawet pytania ankieterów nie zostały do końca i wyrażnie opublikowane.Dane wzięto głównie z urzędów.pzdr.
Leopold Tynenhauz

No właśnie. Ankieterzy nie byli u Państwa, gdyż w założeniu mieli oni odwiedzić tylko 20% ogółu gospodarstw domowych. Swoją drogą nie wiem, jaki był algorytm wyboru tych 20% rodzin, do których rachmistrz miał zawitać osobiście. Może to było losowanie? Problem polega chyba na tym, że najwyraźniej nie wszyscy, spośród tych 80% obywateli, wiedzieli o obowiązku odpisania się przez internet. Moje subiektywne wrażenie jest takie, że zbyt słaba była kampania informacyjna GUS-u. Już lepsza była w trakcie tzw. spisu rolnego.
Leopold Tynenhauz

Teoretycznie dane podlegają tajemnicy statystycznej i nie powinny one się znaleźć w dyspozycji jakiegoś innego podmiotu, np. fiskusa. Wydaje mi się, że podobnie rzecz ma się przy mierzeniu poziomu bezrobocia metodologią BAEL, kiedy to badana jest faktyczna aktywność zawodowa na próbie losowej. Z reguły bezrobocie BAEL-owskie jest niższe niż to rejestrowane. Nie znany jest mi natomiast przypadek jakiegoś wycieku danych z GUS-u, być może ma Pan na ten temat większą wiedzę.
Joanna

Joanna

14 years 2 months temu

też nie byli! Wydaje mie się jednak, że spisywanie się przez Internet było na zasadzie dobrowolności a nie obowiązku! Czyżbym się myliła? Ten spis to jeden wielki cyrk!