Dr Marek Kochan - "Narracje" nie przykryją kryzysu

Przez Margotte , 08/01/2011 [08:50]
Granice PR istnieją. Nie można nieodwołalnie zakląć rzeczywistości. Ekonomiści nie wiedzą, co to postpolityka, bo liczby nie poddają się PR. Można co najwyżej kreatywną księgowością opóźnić moment, kiedy społeczeństwo powie: "sprawdzam" "Bardzo często najważniejsze fragmenty z konferencji prasowych, kluczowe argumenty, fakty, jeśli są krytyczne wobec obecnej władzy, w ogóle nie pojawiają się w serwisach. Oczywiście, telewizje polują na efektowne setki, czyli krótkie, barwne zdania, i nie zawsze to, co ważne, jest powiedziane w atrakcyjnej dla telewizji formie. Ale często jest kilka dobrych setek i z nich wykorzystuje się akurat te najmniej istotne. Drugą strategią jest zwyczajne przemilczanie: konferencja może nie być transmitowana albo relacja z niej w ogóle nie pojawia się później w serwisach. Oczywiście nie sposób omówić wszystkich konferencji prasowych. Dziennikarz musi dokonać selekcji. Jednak są takie konferencje, które dotyczą spraw ważnych dla całej zbiorowości, a są pomijane, za to media zajmują się jakimś innym, w istocie mało ważnym wydarzeniem, które ma "przykrywać" jakieś problemy rządu. Trzecia metoda to ośmieszanie. Z wypowiedzi, która ogólnie ma sens, wybiera się jeden zabawny fragment, np. źle użyte słowo. I zamiast tego, co zostało powiedziane, dostajemy gruntowny opis czyjegoś błędu językowego albo niedopracowanego elementu garderoby. Inna metoda to komentowanie czyjejś wypowiedzi, np. polityka, ale bez powtarzania jego słów lub z wykorzystaniem fragmentu, który zmienia sens wypowiedzi, sugeruje, że ktoś powiedział coś innego niż naprawdę. - Jeszcze innym sposobem oddziaływania na opinie i emocje widzów jest sposób fotografowania i filmowania. Jednych filmuje się korzystnie, z bliska, z przodu, a innych tak, by widz ich mniej lubił: z dołu, z boku, z bardzo daleka, w niekorzystnej pozie, z odpychająca miną. Było to bardzo widoczne np. podczas ostatniej kampanii prezydenckiej. Kolejny rodzaj manipulacji polega na zapominaniu lub na selektywnym pamiętaniu. Ktoś np. coś obiecał, powiedział, potem tego nie wykonuje albo robi coś innego. I co? I nic. Media o tym zapomniały. - Manipulacja wiąże się z siłą. Po prostu ktoś narzuca nam określoną interpretację. Spontanicznie powinna się pojawić u człowieka chęć obrony przed medialną deformacją. I się pojawia. Coraz więcej ludzi decyduje się w ogóle nie oglądać telewizji, rezygnuje z czytania niektórych gazet. Albo odwrotnie, korzysta z wielu źródeł, by porównywać i weryfikować przekazy, wreszcie tworzy własne, alternatywne źródła informacji. Dziś odbiorca mediów ma nieporównywalnie łatwiej niż w czasach komunizmu, kiedy można było jedynie poczytać podziemne gazetki albo posłuchać Radia Wolna Europa. Dziś bez problemu można skorzystać z internetu, gdzie są strony, blogi, fora, można czerpać z tego, co inni zauważyli i opisali. To wymaga czasu i aktywności, wymaga czytania, oglądania i porównywania, analizowania informacji. Można sobie jednak wyrobić własną, niezależną opinię. I to jest, moim zdaniem, bardzo ciekawa sytuacja. Gorsze media uczą odbiorców, którzy nie chcą być manipulowani, większej samodzielności. Albo ktoś się godzi, że media formatują mu rzeczywistość, wpychają mu w oczy zabarwione na jakiś kolor szkiełka, albo jest wręcz skazany na myślenie i analizowanie. [..] Przez pewien czas można dezinformować, lawirować, organizować przeróżne happeningi, ale na końcu trzeba się zmierzyć z faktami. To ekonomia: deficyt budżetowy, podatki, emerytury, planowanie inwestycji i ich wykonanie. Ci, którzy mówią o postpolityce, zapominają chyba, że oprócz słów, opowieści czy też modnych ostatnio "narracji" są jeszcze elementy rzeczywiste. Reasumując, można różnie opowiadać. Ale opowiadając, nie można zapominać, że istnieje rzeczywistość, z którą odbiorca naszej opowieści może mieć do czynienia "z pierwszej ręki". Niektórym się wydaje, że "opowieści" i "wizerunek" mogą zastąpić rzeczywistość. Nie do końca. Wciąż jeździ się tylko po drogach, a nie po obietnicach ich budowy. [..] ktoś, kto sprzedaje puste pudełka, po jakimś czasie zostaje zdemaskowany i skompromitowany. Myślę, że to są granice i mierniki skuteczności PR. Pozwala on coś lepiej pokazać, zareklamować, ale trzeba coś włożyć do pudełka. Mówiąc krótko: "nie ma pijaru bez realu". Gdy specjalista od reklamy przychodzi do firmy i badania pokazują, że firma ma kiepski produkt, to jego pierwszym komunikatem dla tej firmy jest sugestia, żeby ulepszyła ten produkt. Inaczej pieniądze wydane na promocję się zmarnują, ludzie sięgną po produkt, ale się do niego zrażą. Życzyłbym sobie, aby wyborcom nie sprzedawano pustych pudełek, a politykom nie opłacało się zastępować rzeczywistości PR. [..] Ten poseł [mowa o Palikocie] nie odniósł sukcesu. Jego projekt polityczny ma bardzo małe poparcie, i to jest krzepiące, że tak niewiele osób nabrało się na tę inicjatywę. Ale nie chodzi tylko o ten przykład. Gdyby media lepiej informowały, pogłębiały obraz rzeczywistości, pokazywały przyczyny zjawisk, to poparcie dla tego typu inicjatyw byłoby jeszcze mniejsze. Wydaje mi się, że ludzie teraz chcą przede wszystkim spokoju. Dopóki wierzą, że będzie dobrze, dopóki patrzą z optymizmem w przyszłość, będą się starali nie zauważać pewnych faktów i wypierać je ze swojej świadomości. Ale takie myślenie ma swoje granice. Przychodzi moment, kiedy trudno udawać, że wszystko jest w porządku. Trzeba się obudzić, nim będzie za późno. [..] Afera hazardowa jest antytezą afery Rywina. Tamta coś odsłoniła, zapoczątkowała odnowę życia publicznego. Natomiast afera hazardowa pokazała, że można przy otwartej kurtynie, w świetle jupiterów, wobec nagich faktów i dowodów zatuszować aferę, a winni praktycznie unikają sprawiedliwości. To dało obecnemu rządowi poczucie bezkarności, nauczyło go, że może być arogancki i wszystko będzie mu wybaczone. [..] Jeśli na konferencji prasowej premiera pojawia się pytanie o katastrofę demograficzną, a premier odpowiada żartem, że "tą sprawą to się należy zająć w inny sposób", mając pewnie na myśli, że Polacy powinni zająć się płodzeniem dzieci, to jest przykład sprawy, którą trudno przykryć retoryką. W każdym razie nie taką. Taka odpowiedź jest infantylna, na poziomie czternastolatka. Kompromituje kogoś, kto chce uchodzić za poważnego polityka. Poważny polityk na takie pytanie odpowiada, że to poważna sprawa, że opracuje program służący poprawie tej sytuacji: system wspierający rodzinę, ulgi podatkowe, sieć żłobków i przedszkoli czy coś podobnego. Francja miała zbyt niski, choć wyższy niż obecnie w Polsce, poziom dzietności (bodaj 1,65 wobec ok. 1,3 w Polsce). Uznano, że to jest problem, i wdrożono system wspierania osób posiadających dzieci. I teraz jest tam 2,09 dziecka na kobietę, co pozwala utrzymać równowagę demograficzną. Nie oznacza to, że Francuzi na wezwanie premiera rzucili się nagle do płodzenia dzieci, ale że politycy, ekonomiści opracowali program zmian i wspierania rodzicielstwa, który po kilkunastu latach przyniósł efekty. Tego się nie da rozwiązać PR czy propagandą. Trzeba podjąć realne działania. Dlatego polityk, który na pytanie o tę kwestię odpowiada coś w stylu: "proszę, jeśli macie ochotę, to zajmijcie się płodzeniem dzieci", w oczach myślącego odbiorcy zwyczajnie się kompromituje. Oznacza to, że albo nie ma on kwalifikacji intelektualnych do zajmowania się tym, czym się zajmuje, albo że nie traktuje poważnie wyborców. [..] Najpierw lansowano opinię, że piloci tupolewa mieli podchodzić do lądowania cztery razy. Szybko się okazało, że to fikcja. Potem mówiło się, że gen. Błasik siedział za sterami. Okazało się to nieprawdą. Ujawniono, że na lotnisku po katastrofie Rosjanie wymieniali żarówki. Że radiolatarnie były źle rozmieszczone. Że Rosjanie unieważnili zeznania kontrolerów lotu. Później telewizje pokazały, jak Rosjanie piłowali wrak, czyli niszczyli dowody. Myślę, że dla wielu osób zobaczenie tych rzeczy, nawet nie usłyszenie o nich, ale właśnie ich zobaczenie, musiało podkopywać wiarę w to, że rosyjskie śledztwo naprawdę rzetelnie wyjaśni przyczyny katastrofy. Rosja to państwo, które nie rozliczyło się w pełni z totalitarną przeszłością, ze zbrodniami Lenina, Stalina i innych. Wymordowanie np. rodziny carskiej z 1917 roku zostało wyjaśnione - choć też nie do końca - dopiero w latach 90., a za Katyń do dziś Rosja nie chce wziąć pełnej odpowiedzialności, co ujawniło postępowanie w Strasburgu. Nie lepiej jest ze sprawami dotyczącymi ostatnich lat. Brakuje sukcesów w wyjaśnianiu zabójstwa Anny Politkowskiej, Aleksandra Litwinienki. Wątpliwości budzą wyroki w sprawie Michaiła Chodorkowskiego i jego współpracowników. Nie wiem, jak można było uwierzyć, że taka Rosja jest w stanie rzetelnie przeprowadzić śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Wymagało to wielkiej naiwności. A polityk odpowiadający za sprawy państwa nie może być naiwny. Załóżmy, że ktoś uwierzył, że Rosjanie chcą wszystko rzetelnie wyjaśnić, miał zaufanie do rosyjskiego państwa. Takie osoby były, i może nawet było ich dużo. Jednak po obejrzeniu zdjęć, jak rosyjskie służby niszczą wrak, trudno mieć nadal złudzenia. Musi nastąpić dysonans poznawczy. [..] W sprawie śledztwa smoleńskiego pojawiły się fakty, które trudno usunąć ze świadomości. Jeśli zaś chodzi o wspomniany raport, to nie wiadomo, czy Rosja nie chce się przypadkiem targować na zasadzie "targuj się o więcej, by dostać mniej". Może przysłali taki raport po to, byśmy uznali go choćby w części. Albo abyśmy uznali za wielkie ustępstwo, że uwzględnią jakąś małą część polskich uwag. Rosjanie nie przyznają się do jakiejkolwiek winy, więc gdyby wzięli odpowiedzialność choćby w minimalnym stopniu, to zostałoby uznane za sukces, który "wywalczył" Donald Tusk. Tymczasem to wszystko, co się dzieje, jest skutkiem decyzji premiera oddającej śledztwo rosyjskiemu państwu, które teraz może robić z nim, co chce. Na przykład utrzymywać, że lotnisko w Smoleńsku jest cywilne, a nie wojskowe. Tego rodzaju metodami dezinformacji - kłamstwem w żywe oczy - posługiwali się bolszewicy. Dziś realia są jednak inne, trudno zatrzymać przepływ informacji, trudno wierzyć w propagandę, której przeczą fakty. Prawda wychodzi na jaw. [..] na dłuższą metę bardziej potrzebna jest praca u podstaw, edukacja: upowszechnianie wyższych standardów debaty, wychowywanie krytycznych odbiorców, którzy będą rozpoznawali zabiegi propagandowe, zauważą miałkość argumentów, nie zadowolą się byle czym. Mam nadzieję, że w przyszłości dziennikarze (w masie jest oczywiście wiele chlubnych wyjątków) będą się bardziej troszczyć o swoją wiarygodność i będą bardziej szanować odbiorców. Że będzie więcej tolerancji dla poglądów innych niż własne. Że inwektywy nie będą zastępowały argumentów. Że ataki personalne, postponowanie kogoś, kto myśli inaczej, przypisywanie mu złych cech nie będą akceptowanymi metodami polemiki". Z dr. Markiem Kochanem, specjalistą od wizerunku, rozmawia Mariusz Majewski http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110108…
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 10 months temu

i mądre wypowiedzi. Oby takich w nowym roku było jak najwięcej. Istotą jest właśnie owo "sprawdzam". Bo jak długo można wciskać ludziom PR? Mnie jednak najbardziej przeraża filozofia "nicnierobienia". I to w każdej dziedzinie. Nie wiem ale jeśli filozofia liberalna ma polegać na kompletnym wyzbyciu się odpowiedzialności za państwo to jest to jakieś abstrakcyjne jej wydanie. Mieliśmy przykłady takiego podejścia do problemu w wydaniu premiera w czasie powodzi (ludzie są winni bo takiego wójta wybrali), po katastrofie (nic nie róbmy - pozbądźmy się problemu niech decyduje Rosja), czy teraz w sprawie zamieszania na kolei. To przerażające. Jeśli ten naród się nie obudzi to grozi nam katastrofa. A może właśnie o to chodzi żeby pokazać że Polak nie potrafi? Że musi rządzić ktoś inny? Obcy?
Czarek Czerwiński

Niby sprawy dla nas oczywiste, ale Kochan przedstawia je w bardzo przejrzysty i uporządkowany sposób. Taka ściąga - jak nie dać się manipulować.
Domyślny avatar

Bardzo dobry wywiad.Problem w tym ze My myslimy ze to tylko pijar a to sa swiadome dzialania tak zwanych krokow dokonanych.Wezmy taka kolej i swiadoma dzialalnosc prowadzaca do upadku.Jest to duzo wczesniej zaplanowane i z premedytacja wdrazane.I niby wszyscy wiedza ze cos jest nie na los,nawet zwiazki zawodowe to widza a nie reaguja.DLACZEGO? Przygladnijcie sie dokladnie mechanizmowi na koleji bo to jest odzwierciedleniem naszego panstwa.Wydawaloby sie ze kolej w swieta ma zniwa finansowe bo ludzie duzo podrozuja,ale jakims dziwnym trafem duza czesc pociagow jest wogole wycofana a te co sa to maja po kilka wagonow.Ktos powie ze to niedopatrzenie i nie zrobiono przegladow wagonow.NIE!TO SWIADOME SABOTAZOWE DZIALANIA.Gdy juz sprzedadza kolej dla niemcow(obojetnie przez jaka firme podstawiona czeska czy turecka)wtedy ludzie beda szczesliwi ze nagle jest wiecej wagonow no i oczywiscie dobrze ocieplane.Na pytanie czy sa ludzie zadowoleni oczywiscie 90%bedzie szczesliwych.I w taki oto sposob zablokowano nam dojscie do portow przez rure a niemcy zrobia sobie korytarz do rosji o co hitler ciezkie wojny prowadzil.TO JEST MAJSTERSZTYK i jeszcze ludzie beda szczesliwi.Na wpolityce jest video o wagonach stojacych na bocznicy.Ogladnijcie i pomyslcie troche bo w tym rowniez i zwiazki zawodowe biora udzial,nie mylcie to z ludzmi,chodzi mi o zarzady. Tak samo jest ze sledztwem smolenskim.Pozornie nic sie nie dzieje (choc kazdy widzi ze zacieraja slady)Ale za kilka tygodni jak ludzie beda szczesliwi ze ruskie uznali polskie nic nie znaczace wnioski.Polska potrzebuje natychmiastowych zmian i to nie gospodarczych czy znowu jakiegos mydlenia oczu TYLKO MUSI SIE ZMIENIC SYSTEM SADOWNICTWA.Bez tego szkoda tylko ludzkich nerwow i zdrowia bo nawet gdyby czarodziej prawdziwy objal rzady i zamienil piasek w zloto to nastepne rzady to rozkradna.
Domyślny avatar

nikto

14 years 10 months temu

Pan doktor bada kijaszkiem zawartość sadzawki. Jest, czy już nie ma w niej wody przydatnej, może nawet do picia. Szuka wytrwale mieszając uporczywie długo i wreszcie nie mogąc zmysłowo wytrzymać smrodu zapomnianej od kilku dekad brei, umyka z pełną sakiewką, jak mniemam, za tytaniczne uff uff, poprawnie wykonane zadanie pt."Wentylowanie" - umysłów? Panie doktorze, zamiast mamienia czytelników nadzieją o autonaprawie mistrzów długopisu, wystarczyło w posłowiu zalecić zwolennikom czystej kryształowej wody, wyciągnięcie korka ze zbiornika firmy "Polska". Gwarantuję, spłynęłyby do Morza Ochockiego (Bałtyk ma okno na świat) wszystkie, małe, pośrednie i te wielkie POmyje w wodzie cuchnącej przytaczanym przez pana sowietyzmem. Ps. Każdy, jeśli mi nie wierzy, może sprawdzić w swojej wannie, oczywiście po kąpieli.
malyy5

malyy5

14 years 10 months temu

Gdzie takie sprzedają?:)) chętnie kupie :D a ja głupi plazmę kupiłem hihi .TVN ma też swoje plusy, po wysłuchaniu kilku informacji kupiłem worek do boksowania i poprawiam kondycję fizyczną ,adrenalina skacze ;)) Pozdrawiam;)
Domyślny avatar

nikto

14 years 10 months temu

Szelki i na plecki, po czym w miasto ... Mam karabin, lekki. Z oczywistych eko-względów nie przyznam się, na jakich ruchomych manekinach szlifuję celność. Pozdrawiam bez pudła, nikto
Domyślny avatar

ciemniak (niezweryfikowany)

14 years 10 months temu

"Że będzie więcej tolerancji dla poglądów innych niż własne. Że inwektywy nie będą zastępowały argumentów. Że ataki personalne, postponowanie kogoś, kto myśli inaczej, przypisywanie mu złych cech nie będą akceptowanymi metodami po prostu piękny tekst, ja troll to mówię ;) to też jest moje marzenie!!
Domyślny avatar

Mam dla Ciebie propzycje.Tak dla rownowagi moze idz na portal o zblizonych pogladach jak twoja i zacznij swoich kolezkow namawiac do tego samego.Nie zrozum mnie zle,bo nic nie mam przeciw kulturalnej dyskusji ale to staje sie nudne.Majac na wzgledzie co twoji kolesie wypisuja na portalach to tutejszy portal mieni sie anielskim.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 10 months temu

piękne podsumowanie problemu ciemniaka a raczej problemu jaki ma ciemniak, pozdrawiam
Domyślny avatar

ciemniak (niezweryfikowany)

14 years 10 months temu

a tak właściwie, to dlaczego Wam tak przeszkadza to co piszę? przecież nikogo nie obrażam - przynajmniej nie mam takich zamiarów i mam nadzieję, że mi wychodzi - a tym razem nawet wyraziłam głębokie i szczere poparcie dla Kochana i margotte?!
Domyślny avatar

Nikomu nie przeszkadza to co piszesz.Kazdy ma prawo do swojego zdania.Problem w tym ze nawet dobrze myslisz tylko zly adres obrales.Tutaj nikt cie nie obraza a nawet nie bonuje tak jak to sie dzieje z moimi wypowiedziami na portalach o zblizonych pogladach do twoich.Chcialbym tylko abys zaczal najpierw swoich kolezkow przekonywac do tego ze nie warto byc agresywnym tylko mozna uczciwie dyskutowac na argumenty i dawac innym dochodzic do slowa.Twoi kolezkowie mnie nie sluchaja to moze ciebie posluchaja.Zrobmy moze najpierw porzadek na swoich podworkach to bedzie uczciwe.Ale to co widze to wolales obrac portal tutejszy i sam prowokujesz ludzi aby Ci ktos ublizyl byc moze chcesz to pozniej wykorzystac do propagandy jaki to ten portal zly ale jak widzisz kazdy sie odnosi narazie uczciwie do tego co piszesz i wiazki ci nie sle.Naprawde zachecam Cie do spojrzenia na portale inne tobie bliskie
Domyślny avatar

jeszcze jedno.Wejdz na portal polityczni i zobacz konferencje pana Macierewicza.Na dole skomentowalem ze manipuluja glosem co mazna sprawdzic bo kazdy slyszy.Rzecz jak najbardzie uczciwie skomentowana ale pozniej komentuje niejaki ;anakonda; oczywiscie z wyzwiskami.Efekt taki ze ja musze tam pisac z innych komputerow bo mnie zablokowali a on pisze caly czas i nikt mu nawet uwagi nie zwraca.TO SA WASZE STANDARTY