Joplin i Hendrix

Przez kelner , 05/10/2010 [23:33]

18 września minęło 40 lat od śmierci Hendrixa.

To tragiczne zdarzenie zainaugurowało nieformalny Klub 27, zrzeszający znanych muzyków zmarłych w wieku 27 lat, często w niewyjaśnionych okolicznościach. Wcześniej, 3 lipca 1969 roku, w basenie utopił się Brian Jones, gitarzysta The Rolling Stones. Wkrótce w ślady Hendrixa poszli Janis Joplin (4 października 1970 r.) i Jim Morrison, charyzmatyczny lider The Doors (3 lipca 1971 r.). 4 października minęło 40 lat od śmierci Janis Joplin. (ur. 19 stycznia 1943 w Port Arthur (Teksas) w USA.

 Amerykańska piosenkarka rockowa, soulowa i bluesowa, autorka tekstów, najczęściej wiązana z szeroko pojętym stylem psychodelicznego rocka (hipisowski rock) i blues rocka. Zdobyła popularność pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku jako wokalistka zespołu Big Brother & the Holding Company. Choć kariera artystyczna piosenkarki trwała zaledwie kilka lat, przeszła ona do legendy gatunku i ciągle uznawana jest za jedną z najbardziej wpływowych postaci współczesnej kultury masowej. Joplin karierę rozpoczęła w 1962 występami w klubach. W 2004 magazyn Rolling Stone umieścił Joplin na 46 miejscu w rankingu 100 Największych Artystów Wszech Czasów. Początkowo jej pasją było malarstwo, później, wraz z grupą przyjaciół, zaczęła śpiewać wybrane piosenki nie tylko z gatunku blues, ale i folk. Twierdziła, że podczas nauki w szkole średniej im. Thomasa Jeffersona głównie unikała towarzystwa. Powiedziała: "Byłam nieprzystosowana. Czytałam. Malowałam. Nie darzyłam czarnuchów nienawiścią". Janis Joplin nie należała do tych dziewczyn, za którymi na ulicy oglądają się mężczyźni.

 Gdy jednak wychodziła na scenę…

Nygus

od najmłodszych lat borykam!

Z jednej strony były to czasy, w których zaczęto podkopywać wszystko to na czym oparty jest świat i negować najważniejsze wartości białej cywilizacji, a z drugiej - nigdy wcześniej tak złe drożdże nie wydały tak ciekawych i wartościowych artystów i wytworów ich sztuki. I to w każdej z dziedzin, nie tylko w muzyce. Choćby taki Kessey - zadeklarowany ćpun, jeden z najwierniejszych fanów Grateful Dead, człowiek żyjący przez wiele lat w autentycznej, hippisowskiej komunie, a z drugiej strony napisał ten swój genialny "Lot nad kukułczym gniazdem" - prawdziwy manifest wolności jednostki.

O życiu rock'n'rollowych gwiazd to już w ogóle szkoda pisać: nagrywali cudowne płyty a prywatnie, często cofali się do poziomu jednokomórkowców. Wystarczy poczytać relację z amerykańskich tras Zeppów czy Stonesów żeby się przekonać że każdy z członków tych grup mógłby w pewnych okresach swojego życia zagrać bez charakteryzacji główną rolę w "Walce o ogień".

No cóż - trzeba oddzielać twórcę od tworzywa! 

kelner

Pozostawili nam niebywałe kawałki, wciąż chętnie słuchane. Pozostawili też ciekawe osobiste historie. Koloryt zupełnie innego świata. Pewnie, że niejeden otarł się o szajbę, ale gdybyśmy byli wśród nich, pewnie inaczej odbieralibyśmy te zachowania.Chcąc oderwać się od naszej szarości, odjechać od posłów, premierów i prezydentów, włączasz, czujesz,i zastanawiasz się, jak dziwnie wyglądają politycy...)
Nygus

Najgorzej jak się takiemu ubzdura że może przy okazji zbawić świat - wtedy zamienia się w telekaznodzieję i próbuję ratować cały Glob (ciekawe że zawsze za cudzą kasę!) walcząc o lasy tropikalne, spuchnięte brzuszki głodnych murzyniątek i namawiając do głosowanie na Obamę.

I koniecznie musi się nazywać jakoś krótko, np. Bono. 

Ewikron

serdeczne dzięki z przypomnienie tych sylwetek. Hendrixowi nikt nie dorówna - był i jest niezastąpiony. Joplin zabiły narkotyki - umarła, bo przedawkowała. A szkoda, bo naprawdę miała talent. Pozdrawiam serdecznie
Gaga

Gaga

15 years temu

Wielcy twórcy są bardzo delikatni. Świat bez nich byłby gorzej niż szary. Niestety ta wrażliwośc ich zabija.