Jan Kossakowski znajduje się w szpitalu psychiatrycznym przy ul. Nowowiejskiej w Warszawie. Podczas rozmowy z dziennikarkami "Gazety Polskiej" opowiada, jak doszło do tego, że się w nim wbrew swojej woli znalazł i jak wygląda pobyt w szpitalu.
W środę 22 września około godziny 12 Jan Kossakowski pojechał na Krakowskie Przedmieście. Na małej tablicy ogłoszeń, która wisi na frontowej ścianie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, powiesił zdjęcia pary prezydenckiej, śp. Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Poniżej zdjęć przyczepił pinezkami czerwoną różyczkę. Następnie odszedł na bok, żeby popatrzeć, czy ktoś tego nie będzie zrywał. Jak relacjonuje Kossakowski, z dziedzińca ministerstwa kultury przyszedł pracownik i zerwał wszystko, co pan Jan przyczepił na tablicy. Wtedy Kossakowski podszedł do niego i spytał, dlaczego to zrobił, na co mężczyzna odpowiedział, że tak kazał mu minister.
Kossakowski wdał się w rozmowę ze stojącymi obok tablicy strażnikami miejskimi, przekonując ich, że to miejsce było dobre, żeby powiesić zdjęcie zmarłej tragicznie pary prezydenckiej. Strażnicy odprowadzili następnie Kossakowskiego na drugą stronę ulicy, gdzie w około dziesięciu otoczyli go. Powiedzieli mu, że jest psychicznie chory i musi zostać zawieziony do szpitala. Wtedy też strażnicy zaczęli go szarpać (na dowód pokazał dziennikarkom sińce). Po jakimś czasie przyjechała karetka pogotowia oraz policja i zabrano go do szpitala.
Na izbie przyjęć lekarz dyżurny przeprowadził z Kossakowskim wywiad, podczas którego pan Jan opowiedział całe zdarzenie. Kossakowski, relacjonując pobyt wbrew swojej woli w szpitalu, twierdzi, że gdy chciano mu podać leki, a on się nie zgodził, przyszło dwóch sanitariuszy, unieruchomili go i na siłę dokonano iniekcji środka uspokajającego. Kossakowski utrzymuje, że nie wie na jakiej podstawie został zatrzymany na Krakowskim Przedmieściu, a następnie przewieziony i przetrzymywany w szpitalu. Na razie nie dysponuje żadnymi dokumentami, które zostały sporządzone w czasie jego przyjęcia i pobytu w szpitalu. Napisał prośbę o udostępnienie stosownych kopii, ale nie wie czy i kiedy je otrzyma.
Na koniec rozmowy powiedział, że stan jego zdrowia psychicznego jest zupełnie w porządku i w szpitalnej atmosferze czuje się fatalnie, a zachowanie osób, z którymi tam przebywa wpływają na niego bardzo źle. Chciałby jak najszybciej się stamtąd wydostać, ponieważ, jak twierdzi, niepotrzebnie się tam znalazł.
Oto cała rozmowa:
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 3473 widoki
Nie można tego puścić płazem
dziś Reytana
porównajcie sobie słowa pana Kossakowskiego
Pan Jan mówi
To tylko potwierdza,
Pan Jan jest lekarzem weterynarii
Rzepko
Godziembo
????
do gosiolog
Gosiolog - pokazałaś swoją niegodziwość
Do roboty! Z pieśnią na ustach
Najnowsze wiadomosci o Panu Janie:
Relacja Hortensji dotycząca p. Jana Kossakowskiego:
Byłam dziś w szpitalu u Pana Jana. Jestem wstrząśnięta. To inny człowiek. Zawsze był pełne życia, werwy. Teraz jest przytłumiony, myśl mu ucieka, spowolniony. Uskarża się na ustawiczne zmęczenie.
i zdjęcia p.Jana z dnia 24 września:
Pozdrawiam serdecznie
i relacja telefoniczna Tomasza z godz. 15.30
Komunikat
@ To się w głowie nie mieści!!!
www.szpitalnowowiejski.pl
Wyświetl większą mapę
@Cezary Czerwinski
Marta.Luter
PRL pełną gębą!
Zapraszamdo jednoczenia się i pokazania temu rządowi.....,
Amnesty International
To jest jawne lamanie praw
@marta.luter
Relacja telefoniczna Mirki z rozmowy z Janem Kossakowskim