Z cyklu: słynne rockowe okładki - "Życzenie śmierci II"

Przez Nygus , 16/08/2010 [17:27]

Jako zapalony miłośnik wszystkiego co jest związane z Led Zeppelin zbieram oczywiście też wszystko co nagrał ich lider Jimmy Page.
Dużo tego nie ma, a ścieżka dźwiękowa do drugiej części serii z Charlesem Bronsonem jest jedną z ciekawszych pozycji w dyskografii tego słynnego gitarzysty. Jak na gościa, który był zafascynowany okultyzmem, śmiercią i magią na pewno inspiracja, która skłoniła mnie do umieszczenia parodii okładki tego soundtracku wydałaby mu się ciekawa.

Rzepka

Rzepka

15 years 2 months temu

Nie znałem tej okładki. No to posłuchajmy :) Pozdrawiam
Nygus

Nygus

15 years 2 months temu

Arcydzieło to to nie jest, ale odsłania zupełnie nowe oblicze "riffmana" od Whole Lotta Love.

Zresztą, kilka kawałków da się wysłuchać ze sporą przyjemnością, jest nawet "Preludium E-mol" Chopina zagrane na gitarę elektryczną i całkiem niezłe bluesisko z wokalistą Colosseum Chrisem Farlowe'm w roli głównej. A co do "inspiracji": żal dupę ściska - szkoda na tą kreaturę klawiatury.

Rzepka

Rzepka

15 years 2 months temu

Nygusie, grał niegdyś jeszcze jeden muzyk z Led Zeppelin :) John Bonham zanim zasilił Zeppelinów występował krótko z zespołem Thunderbirds, gdzie wokalistą był Farlowe. A Colosseum, oczywiście klasa!
Ewikron

dokładnie tak było:) Wychowałam się na LZ Pozdrawiam serdecznie
Nygus

Nygus

15 years 1 month temu

z dwoma utworami. Pierwszym był "Immigrant Song" Zeppów a drugim... Stenia Kozłowska z jakąś piosenką o hipopotamie.

Szatą graficzną dla odmiany był pomnik Nike.  

To była dopiero wyuzdana fonografia!!!

Pierwszą normalną, prawdziwą  płytę Zeppów (LZ II) kupiłem sobie gdzieś tak w okolicach '76 roku za forsę zarobioną u badylarza w podwarszawskich Łomiankach. To była jakaś straszna kwota, nie pamiętam ile, ale trzeba było chyba zaiwaniać na klęczkach przy zbiorze cebulek gerbery z tydzień. Ale nie żałowałem ani zlotówki.

A dzisiaj? Na Allegro można kupić na kompaktach całą dyskografię za równowartość kilku zgrzewek piwa.  A młodzierz mimo to słucha fajansiarskiego hip-hopu. 

 

Nygus

Nygus

15 years 1 month temu

była płyta dzisiaj już całkiem zapomnianego wokalisty P.J Proby'ego "Two Weeks Hero". Tam oni po raz pierwszy, już w pełnym składzie - takim jaki znany będzie za chwileczkę po wydaniu LZ-I (Plant grał na harmonijce) - zagrali jako zespół akompaniujący we wszystkich utworach na płycie.

Płyta może jakimś wielkim arcydziełem nie jest, ale brzmienie już było mniej więcej takie jakie znamy z "Baby I'm gonna Leave You" z jedynki. Czyli taki mocny, ale raczej akustyczny blues-rock, tyle że P.J. Prob'y miał manierę wokalną raczej bliższą Toma Jonesa niż jakiegoś rockowca. W każdym razie warte posłuchania dla każdego zakręconego na punkcie LZ.

Rzepka

Rzepka

15 years 1 month temu

Engelberta Humperdincka :)) No, ale w takich detalach to ja już z Tobą konkurencji nie wytrzymam ;) Tu by się przydał Yarrok :)
Ewikron

Stenię Kozłowską to pamiętam z takiej piosenki: Pozdrawiam
yarrok

yarrok

15 years 1 month temu

Hej, płytę "Two Weeks Hero" miałem (oczywiście na winylu) i jakiś czas temu sprzedałem za niezłą kasę. Faktycznie nie jest to artysta z rockowej bajki, ale jakoś przyciągał rockmanów :)) Kilka lat po Zeppelinach związali się z nim muzycy holederskiego Focus (Lp. Focus Con Proby) i całość brzmiała o dziwo zupełnuie nieźle... A propos wczesnych Zeppelinów - takie kwiatki :))) ...i jeszcze tajemniczy zespół The Nobs...(szkoda, że bez obrazu z koncertu) Poznajecie tego gościa?? :))