Tym razem nie będzie o wyborach, no może trochę, bo do 4 lipca czeka naszą biedną ojczyznę istny festiwal “ałtorytetów” rodzimego i zagranicznego chowu. Sama Hilaria Cilnton ma nawiedzić Polskę , by wspomóc kandydata swoją pozycją międzynarodową, a zaraz potem Jerzy Owsiak w dniu drugiej tury wyborów wraz ze swymi woluntariuszami wyruszy w miasta i wioski, by zabierać co łaska dla powodzian, mimo że woda która się zebrała na niektórych obszarach, już spłynęła do Bałtyku, co słusznie przepowiedział pan marszałek z przyjemnością wizytujący tereny zalane.
Ale ja tak na prawdę to nie o tym chcę. Mnie interesuje sprawa pieniędzy i to nie byle jakich , tylko budżetowych. Otóż najnowszy raport NIK zawiera informację, o pewnych nieprawidłowościach w ich wydatkowaniu przez rząd. Media zajęły się nośnym i populistycznym wątkiem premii dla współpracowników premiera. Tymczasem umknęło im, że tenże rząd nasze budżetowe pieniądze zdeponował w prywatnych bankach na , uwaga, nieoprocentowanych kontach, zamiast w NBP.Ja rozumiem, że narodowy bank do czasu odzyskania go przez prof. Belkę był wraży, ale żeby do tego stopnia? Jak to się ma do papierów dłużnych skarbu państwa, które kosztują, a pieniądze przeznaczone de facto na dokapitalizowanie prywatnych instytucji finansowych, nie kosztują?Co na to mój ulubiony minister Jan Vincent Bez Pesel?Tylko proszę o jakieś elementarnie przyzwoite wyjaśnienia, bo z góry uprzedzam, że argumentu “raty zero procent” nie kupię.
Tak samo jak interesuje mnie kto komu i za ile pożyczył nasz pieniądze, tak samo chciałabym się dowiedzieć po co w naszym MSZ niemiecki doradca i do tego w ramach wymiany. Niejaka pani Cornelia Pieper rozpoczęła swą niedoprecyzowaną misję od poważnej niezręczności. Była otóż łaskawa wyrazić swoją opinię o kandydujących w wyborach politykach, przesądzając z góry konsekwencje międzynarodowe wyboru , którego mają dokonać polscy obywatele. Niemiecka prasa od razu podchwyciła ten lapsus, pomna zapewne opinii jaką mają nasi rodacy w oczach Europy. Jeśli się należy dziwić czemuś w tej sytuacji, to tylko temu, że do polskiego resoru spraw zagranicznych nie zawitał jeszcze doradca premiera Putina. Dla równowagi.
Natomiast pani Cornelia , jak wynika ze szczątkowych doniesień, oprócz pojemnego jak worek jutowy pojęcia ” ścisłej współpracy”, ma zajmować się ponoć dopilnowaniem, by Polska przyjęła Euro. Nie żeby Polska zupełnie nie chciała, ale może na przykład zechcieć przyjąć w innym terminie niż dogodny dla mocodawców pani Corneli i wtedy dopiero będzie skandal dyplomatyczny. Żebyśmy na tym suflowaniu istotnych decyzji wyszli chociaż na te zero procent.
Bezczelna Niemka
@
Właśnie
@ ckwadrat
O tej pani słyszałem
@Bernard
Dziękuję
Szulkin się kłania?
Irenko,
A propos pani Pieper - ciekawy felieton Semki