Nie żebym się czepiała. Wręcz przeciwnie, uważam , że panu Andrzejowi ktoś wyciął szpetny numer. Innej możliwości nie widzę. Sporo lat żyję na tym świecie i jeszcze nigdy nie spotkałam się z sytuacją, by urzędnika wyrzucono za niekompetencję, ani za PRL-u ani za wolnej Polski.
Tymczasem media podały, że na taki zarzut naraził się niejaki Andrzej Dycha w gabinecie unijnego komisarza do spraw rolnictwa. I to zaledwie po dwóch miesiącach pracy. Wcześniej ten młody człowiek sprawdzał się na odpowiedzialnym stanowisku wiceministra rolnictwa w polskim rządzie. I było git.
Mam swoją teorię. Jak nic konkurent z innego kraju, który objął stołek po Polaku , złośliwie przetłumaczył brukselskim eurokratom znaczenie nazwiska naszego specjalisty. Na drugi raz , panowie z rządu, uważać, jak będziecie słali do Brukseli kolejnego kandydata “za dychę”. Bo z nazwiskiem Dycha rymuje się “kicha”.
Oj ma ten rząd ekspertów za dychę ;)
@ckwadrat
Pytań są dwa
@polaczek
Dziś Sawicki bronił Dychę
@Bernard