Powtarzam: TO BYŁO MORDERSTWO!

Przez nurniflowenola , 15/04/2010 [18:35]

trumna“Nie przekazuję wam, synkowie moi

Jasnej przyszłości, brzemiennej zwycięstwem,

Ale wam daje moją własną klęskę,

Miecz zardzewiały, szczątki niepotrzebnej zbroi.

To dla was pozostawiam ten kielich bezsiły,

Ale nie pijcie z niego – niech wam przypomina

O nocy pełnej zdrady, o lęku godzinach,

O Ojczyźnie wleczonej w grudniu do mogiły.


Nie zapomnijcie nigdy śmierci przepaścistej

Z pistoletowej lufy straszącej nicością,

Gdy do domów bezbronnych ze zwierzęcą złością,

Wdzierali się zaprzańcy swej ziemi ojczystej.

Smutku dziedzictwo obejmijcie po nas,

Synkowie moi, bo walka was czeka

O wolne życie wolnego człowieka,

By sen nas o wolności wraz z nami nie skonał.


Nie zostawię wam w spadku sławnego imienia,

Bo nas były miliony bezbronnych żołnierzy,

Gdyż wielkość nie przez bitwy wygrane się mierzy,

Ale przez klęsk przetrwanie, przez brzemię cierpienia.

Ja wam zostawię miłość do Ojczyzny,

Do zwykłych, steranych czarną praca ludzi,

I sen o wolności, który tak mnie łudził,

I moje klęski własne, rany oraz blizny.”

Morsik

Mija kolejny dzień polskiej tragedii narodowej. Dochodzą nowe fakty, rodzą się nowe pytania. Ilość artykułów poruszająca ten dramat jest przeogromna. Pojawiają się nowe hipotezy przyczyn “katastrofy”, publikowane są nowe materiały… Leją się łzy hipokrytów, którzy przez ostatnie lata celowali w najpaskudniejszych atakach na głowę naszego państwa i jego otoczenie. Komedianci występują z apelem do Rosjan o pojednanie (sic!). Rozgorzał spór o Wawel, czyli awantura o miejsce pochówku Lecha i Marii Kaczyńskich. Powoli sytaucja się “normalizuje”, czyli wracamy do piekła. Z jedną różnicą: teraz ci wszyscy, nasi wrogowie wewnetrzni i zewnętrzni, którzy tak jak premier Tusk uważają “Polskość za nienormalność”, mają ułatwione zadanie. Kolejne przeszkody zostały usunięte, patriotyczna “wataha” została brutalnie dorżnięta! A będzie gorzej. Dużo gorzej, będzie głośno: “Potężne wołanie wzoszące się ku gwiazdom, niczym wycie niezliczonych psów, by zjawił się ktoś lub coś i wszystkim się zajął” (Ortega y Gasset).

Tak więc mówi się wiele, ale pewne sprawy nie są w stanie przebić się do publicznego obiegu. Ciekawe dlaczego? “Otóż, w żadnym, ogólnopolskim medium nie ukazał się jak dotychczas materiał, w którym (nawet potencjalnie) rozważano by wersję zamachu, lub udziału „osób trzecich” w spowodowaniu katastrofy. To niezwykle ważna okoliczność, świadcząca, że główne media świadomie unikają rzetelnego i pełnego informowania o sprawie. Jest bowiem oczywiste, że w przypadku katastrofy lotniczej, w której ginie prezydent oraz inne, najważniejsze w państwie osoby jedną z wersji śledztwa prokuratorskiego musi być badanie możliwość zamachu. Jeśli taką ewentualność zakłada się w przypadku zdarzeń znacznie mniejszej wagi, tym bardziej podlega ona rozpatrzeniu w wypadku śmierci osób najważniejszych w państwie. Taki scenariusz jest zawsze traktowany serio, jako jeden z możliwych i wokół wątku zamachu musi toczyć się także śledztwo polskiej prokuratury” – pisze Aleksander Ścios. I co? Nic. Kompletne nic, które mnie kompletnie nie dziwi. I Wy się nie dziwcie. To jest kolejny element tej samej gry. Tylko “oszczercy” mojego pokroju stawiają “nieprawdopodobne” tezy. Ale nawet z takimi straceńcami walczy się zawczasu. Gdy opublikowałem swój tekst na Salonie 24, natychmiast został on usunięty a moje konto zablokowane. To samo spotkało wiele innych osób! Pierwszego dnia po smoleńskim morderstwie ukazał się na Wirtualnej Polsce wywiad z psycholog Anną Sarną o rzekomych “teoriach spiskowych”. Pani tłumaczy nam jak krowie na miedzy, że to normale, iż w obliczu takiej tragedii, będąc w szoku szukam irracjonalnych tłumaczeń i w ten sposób jesteśmy łatwym celem dla różnego rodzaju demagogów rzucających fałszywe oskarżenia i tezy. Taaa… Tak się czyści przedpole, tak się prowadzi wojnę informacyjną. Czysta dezinformacja! Jest to typowe uderzenie wyprzedzające, budowanie gruntu dla “obalenia” niewygodnych pytań i próba dyskredytacji ewentualnych śmiałków, którzy nie dają wiary “oficjalnym” ustaleniom, jakiekolwiek by one nie były. Tak na wszelki wypadek! Dziś w tym samym miejscu (Wirtualna Polska) ukazał się kolejny artykuł dezawuujacy i ośmieszający jakiekolwiek inne spojrzenie na sobotnie wydarzenia. W ciągu ostatnich dni powstało wiele tekstów, których autorzy zadali mnóstwo niewygodnych pytań. Prowadzą one wprost do tezy, którą sformułowałem parę godzin po tragedii. Tezy, którą będę powtarzał jak mantrę: to był zamach! I w tym artykule, który jest niejako kontynuacją wywiadu z panią psycholog, wszytkie te odmienne spojrzenia, dziwnym trafem, zostają w jakimś sensie “podsumowane”. Ostatni wyraz celowo wziąłem w cudzysłów, gdyż nie mamy do czynienia z rzeczową analizą, lecz ze zwykłym tzw. czarnym PR. Wyśmiewanie, wyszydzanie, szantaż emocjonalny. Wszystko to ma na celu zmylenie Czytelników i odciągniecie ich uwagi od wszelkich niejasności, nieścisłości w relacjach i poszlak pozwalających rzucić nawet najcięższe oskarżenia. O to chodzi, tak to się robi!

“Nie potrzebuję na to dowodów, analiz czy zapisów ‘czarnych skrzynek’” – napisałem w tekście “Morderstwo w rocznicę ludobójstwa!” Zostało to skomentowane, między innymi, w taki sposób: “Mam się śmiać czy płakać widząc taki argument?” Moi drodzy! Możecie się śmiać, możecie płakać lub możecie czekać na “dowody”, które w “racjonalny” sposób wytłumaczą Wam to, co się stało w zeszłą sobotę. Możecie apelować o “spokój”, możecie piętnować “histerię”, wzywać do “opamiętania” i zaprzestania rzucania “oszczerstw”! Możecie ignorować pewne fakty i unikać niebezpiecznych pytań. Możecie też, jeśli nie chcecie dyskutować ze mną, odnieść się do tekstów innych autorów, w tym tez postawionych przez Aleksandra Ściosa. Możecie wreszcie chować głowę w piasek, udawać tzw. “Greka”. Wolna wola… Tylko pamiętajcie: prawdy to nie zmieni! W jednej rozmów przytoczyłem casus katastrofy gibraltarskiej, do której zresztą odwołuje się prof. Krasnodębski , więc zapytam Was retorycznie: czy gen. Sikorski został zamordowany czy zginął w katastrofie lotniczej? To jak? Która odpowiedź jest prawidłowa? Dowodów na to, że było to morderstwo nie ma! To co? Jak myślicie? Można tak “gdybać” w nieskończoność udając racjonalizm. O to chodzi, pisałem o tym: “Choć minęło zaledwie parę godzin, które poprzedzają dziesiątki dni pustych, jałowych i bezproduktywnych dyskusji pewne rzeczy trzeba nazwać po imieniu tu i teraz.” Można sobie zadawać pytania, szukać odpowiedzi, bla, bla bla… Nie potrzebuję tego, bo z góry doskonale znam te “odpowiedzi”. Wszystkie te “gdybania” trącą mi sporem między ludźmi wierzącymi a ateistami. Pokażcie dowody, że Bóg istnieje, mówią ci ostatni. Pokażcie dowody, że sobtnie wydarzenia pod Smoleńskiem były zamachem. Nie będzie dowodów, bo polityka to żywioł, a nie równanie matematyczne. Tu dwa plus dwa nigdy nie równa się cztery! Więc jeszcze raz nazywam rzeczy po imieniu, tu i teraz: to było morderstwo! W myśl łacińskiej maksymy “is fecit cui prodest”. “Uczynił ten, komu to przyniosło korzyść…” A komu przyniosło to największą korzyść? Opdowiedź na to pytanie jest jednocześnie wskazaniem zamachowców!

Na koniec jedną rzecz muszę sprecyzować. Zostałem poproszony o “opamiętanie się” i zaniechania ubliżania Czytelnikom (i wszystkim innym, którzy widzą sprawy inaczej) od “ludzkich szmat” i “skończonych idiotów”. Zauważyłem też, że wyrażenie “tertium non datur”, które zostało użyte w moim tekście a które tyczy stosunku do mojej tezy o morderstwie, nie wyczerpuje tematu. Są osoby, które nie mieszczą się w zbiorze “skończony idiota” czy “zwykła ludzka szmata”. Są też “uczciwie naiwni” – jak zauważyłem na swoim macierzystym blogu! Nie wiem skąd się to bierze i nie mam zamiaru tracić czasu na analizę. Urażonych przepraszam. Jednak głównej tezy mówiącej o tym, że było to MORDERSTWO nie zmienia to ani o jotę!!! I dla ścisłości: nikogo nie wyzywam od szmat czy idiotów. Jeżeli ktoś poczuwa się do przyporządkowania do któregoś z tych zbiorów, w myśl zasady “uderz w stół, a nożyce się odezwą”, to już nie ode mnie zależy. Zarzucono mi także napastliwość – niby takimi sformułowaniami rzucam się do gardeł niewinnych osób, które się ze mną nie zgadzają. Nie skaczę nikomu do gardła. Na razie…

Tak więc, drodzy Czytelnicy, zaklinam Was: nie wierzcie mi i nie powtarzajcie tych irracjonalnych “bzdur”, “teorii spiskowych” rodem z powieści s-f! A jeżeli znajdzie sie ktoś na tyle szalony, by podzielać moja pewność o tym, że 10 kwietnia br. dokonano zamachu na polskiej delgacji lecącej do Katynia, to pragnę przypomnieć słowa Borysa Pasternaka. Autor “Doktora Żywago”, który odważył się wydać swoje dzieło na Zachodzie, powiedział swojemu włoskiemu wydawcy: “Niech Pan się czuje zaproszony na moją egzekucję!” Wiersz mojego wirtualnego przyjaciela, który stanowi motto tego wpisu dedykuję wszystkim zainteresowanym Polską i polską Racją Stanu!

Polecam do poczytania:

http://cogito.salon24.pl/170815,niech-wawel-nas-podzieli

http://cogito.salon24.pl/170293,falsz-na-miare-tragedii

http://blogmedia24.pl/node/27741

http://www.rp.pl/artykul/461351_Krasnodebski__Juz_nie_przeszkadza.html

Samotny wilk w biegu

Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 6 months temu

większość poruszanych we wpisie argumentów była już poruszana na forum, a link do wpisu Ściosa sam dawałem. Co do wersji z mordem - przychylam się coraz bardziej, ta 41 sekunda filmu i padające po niej strzały...Dobijali kogoś?
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 6 months temu

zwłaszcza że np. Gruzja nie wyklucza działań służb Rosji! a u nas...Żenada, dodatkowe pytania o system TAWS: Prezydencki Tupolew był wyposażony w urządzenie zabezpieczające, które ostrzega pilotów przed nadmiernym zbliżeniem się do ziemi. Ten fakt pogłębia tylko tajemnicę upadku i eksplozji samolotu z Lechem Kaczyńskim - pisze "USA Today". http://www.niezalezna.pl/arti… pozdro
filozof grecki

Nurniflowenola, świetnie że piszesz o tym wszystkim. Kluczowy element układanki to wojna informacyjna. Trzeba jasno sobie uświadomić, że jest ona prowadzona szerokim frontem - blokada informacyjna na miejscu zdarzenia, media urabiające określone wersje wydarzeń bez jakichkolwiek danych i argumentów, analitycy i psychologowie tłumaczący wszystko pod jedną z góry wiadomą tezę. Ja propaguję zasadę "Zero zaufania" - w stosunku do polityków rządzących i do mediów. Tym którzy bezmyślnie powtarzają medialne argumenty mówię, że bierzemy udział w wojnie informacyjnej. Powtarzanie wersji medialnej to w tej sytuacji wręcz sabotaż! Ja też od samego początku - tu na Blogpressie - zakładam, że był to diabelski plan rosyjskich służb (działających i w Rosji, i w Polsce). Warto przypomnieć szczególną atmosferę wokół uroczystości w Katyniu z udziałem prezydenta, którą nakręcano w zdumiewający, niespotykany w świecie dyplomacji, sposób od momentu zaproszenia do Katynia Tuska przez Putina. Atmosferę tę nakręcał ambasador Rosji niejako współdziałając z polskim MSZ przeciwko prezydentowi. Inna poszlaka to fakt, że Tusk poleciał samolotem bez remontu, a Kaczyński samolotem po niedawnym "remoncie" w Rosji. Od kiedy to Tusk ustępuje Kaczyńskiemu? Oczywiście to poboczne poszlaki. Sprawa jest o wiele szersza. Ja bronię się przed łatką oszołoma w ten sposób, że nie wygłaszam sądów kategorycznych. Mówię po prostu: "Skoro wam wolno spekulować, że katastrofa została zawiniona przez Lecha Kaczyńskiego, to dlaczego ja nie miałbym mieć prawa do własnych spekulacji. Cóż z tego, że odmienne od waszych." Trudno w jednym komentarzu omówić całą sprawę. Chciałbym zwrócić uwagę na argument Nietoperza. Strzały są do przeanalizowania, ale możemy wykluczyć wersję o dobijaniu uczestników lotu. Po pierwsze w takiej katastrofie giną wszyscy i to jest poza dyskusją. Po drugie, gdyby to była inna katastrofa i z jakichś powodów służby musiałyby kogoś dobić to na pewno nie tak by zostawić rany postrzałowe, a w ostateczności zostałby użyty przynajmniej tłumik. Jednak służby mają metody ciche i czyste. Strzały świadczą raczej o tym, że nim na miejsce dotarła pomoc (ponoć się nie spieszyli), to od razu były tam służby specjalne. Ich osłona odganiała ciekawskich, a w Rosji się nie patyczkują. To moja wersja.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 6 months temu

Polemizuję - zależy od wysokości itd itp. Były już katastrofy lotnicze gdzie pasażerowie przeżywali np. Kongo: katastrofa samolotu - większość pasażerów przeżyła cheko, PAP 2008-04-15, ostatnia aktualizacja 2008-04-15 23:21 Samolot pasażerski z 79 pasażerami i siedmioma członkami załogi rozbił się we wtorek w mieście Goma na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga (d. Zair). Napływają sprzeczne dane na temat liczby ofiar, te najnowsze są bardzo optymistyczne. - Zdołaliśmy uratować większość pasażerów; zostali przewiezieni do szpitali - powiedział agencji Reutera Dirk Cramers, dyrektor linii Hewa Bora. Oświadczył też, że przeżyło wszystkich siedmiu członków załogi. Teneryfa – 1977 r. Największym wypadkiem lotniczym w historii było zderzenie dwóch maszyn nad lotniskiem Los Rodeos na Teneryfie w 1977 roku. Zginęły wtedy 583 osoby. Startujący Boeing 747 holenderskich linii KLM zderzył się zaraz po starcie z kołującym wokół portu Jambo Jetem linii PanAm. Przyczyn tej katastrofy było wiele: błąd pilota, błąd kontroli lotów, trudności komunikacyjne, mgła, korek powietrzny spowodowany alarmem bombowym na najbliższym lotnisku. Z katastrofy uszło z życiem 61 pasażerów PanAm. Tokio – 1985 r. Najtragiczniejszym, biorąc pod uwagę liczbę ofiar, wypadkiem pojedynczego samolotu był lot 123 Japan Airlines z 1985 roku. W niecały kwadrans po starcie z Tokio w tylnej przegrodzie ciśnieniowej miała miejsce eksplozja, w wyniku której doszło do dekompresji i utraty sterowności. Po półgodzinnym bezwładnym locie maszyna rozbiła się o zbocze góry. Zginęło 520 osób, cudem przeżyły 4. i tak dalej jak pisał Vonnegut. A co do dobijania - może nie brali tłumików bo myśleli jak Ty, że nikt nie przeżyje...Bez urazy - nie obraź się, chodzi mi o dyskusję na argumenty. Proponuję abyś rzucił okiem na wpis Rzepki (i mój pod nim). Pozdrawiam
filozof grecki

"dyskusję na argumenty" - niestety, ale tego zarzutu nie przyjmuję i nie rozumiem. Ja podaję argumenty. Różne są specyficzne przypadki, w których ludzie przeżywają katastrofę, np. na Teneryfie zderzenie miało miejsce na pasie - jeden samolot kołował. Upadek z wysokości to co innego. "nie brali tłumików bo myśleli jak Ty, że nikt nie przeżyje" - w dzisiejszych czasach amatorstwo w służbach specjalnych jest niespotykane, proponuję nawet nie brać tego pod uwagę. Po prostu uważam, że tam były służby specjalne i realizowały określone zadania, ale wersja z dobijaniem rannych strzałami jest - jak dla mnie - pozbawiona realizmu.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 6 months temu

Ty swoje, jednak proponuję żebyś obejrzał film i 41 sekundę postać koło drzewa po lewej w białej koszuli - później strzały. Szkoda, że pozostajesz głuchy na teksty które przytoczył Rzepka i analizy fonograficzne. Szkoda, że nie dopuszczasz poglądów Gruzinów które przytaczałem. I najważniejsze - ile osób wg. pierwszych informacji przeżyło? PODOBNO 3 - ile jest strzałów na filmie? TRZY - zapytam - COINCIDENCE? pozdrawiam

Domyślny avatar

Śmiem twierdzić, że o takkie potyczki na argumenty towarzyszom chodziło... Dla mnie jak to się stało jest sprawą drugorzędną. Pierwszorzędny jest fakt, że było to morderstwo! Proponuję nie tracić energii, może być wkrótce bardzo potrzebna! Pozdrawiam
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 6 months temu

ja bardzo szanuję Filozofa - jest konkretny, nie mam zamiaru się kłócić, uszanujmy swoje poglądy a czas osądzi kto miał rację, pozdrawiam
filozof grecki

Nietoperzu, pewnie, że możemy pozostać przy swoich zdaniach. Nie każda dyskusja musi kończyć się uzgodnieniem stanowisk. Podaj tu link do tego tekstu Rzepki, jak możesz, bo pojawia się tyle notek, że łatwo się pogubić. Ad rem, pozwolę sobie jeszcze na krytyczny głos, co do Twojego stanowiska, też bardzo proszę - bez urazy. Z tego co już widziałem analizy głosów nie przesądzają, że chodziło o dobijanie. Część z analiz może potwierdzać wersję o przeganianiu gapiów. Postać - dyskusyjna sprawa przy tej rozdzielczości. Wg mnie były 4 strzały wszystkie w granicach ok. 20 s. Myślisz, że wszyscy ranni byliby zgrupowani blisko siebie? Czy spędzili rannych w jedno miejsce i wykonali egzekucję? Powiem tak. Jeśli to była akcja służb - a przychylam się do takiej tezy - to z całą pewnością była ona przygotowana perfekcyjnie... Dobijanie rannych strzałami z broni zarejestrowane przez amatora i puszczone w Sieć jakoś mi nie pasuje do poważnej akcji kraju, który w historii nie raz wyprowadził w pole nawet amerykańskie służby.
filozof grecki

Nurniflowenola, masz trochę racji z tym marnowaniem energii, ale znacznie gorsze jest to, że spotykam ludzi po naszej stronie, którzy poważnie podejmują dyskusję na temat takich przyczyn jak: błąd pilota, czy wręcz brawura pilotów. Podejmowanie takich wymienionych argumentów jest bardzo nierozsądne, biorąc pod uwagę toczącą się wojnę informacyjną. Lepiej już bowiem nie przyjmować żadnej przyczyny jako swojej hipotezy (czyli odrzucić i akcję służb, i błąd pilota), niż przyjmować przyczyny wyraźnie sugerowane przez wroga.
Domyślny avatar

Racja! Tu jest tyle niejasności... Aż głowa boli. Autentycznie boli mnie głowa. Spotykam się z zarzutem, że zbyt pochopnie szafuję oskarżeniami. Minęło pięć dni i wciąż nie mamy żadnej odpowiedzi, a wszystkie niewygodne pytania padają w internecie. Mainstream milczy i każe milczeć do czasu podania "oficjalnej" przyczyny katastrofy. To jest wojna informacyjna i próbuje się zamknąć nam usta. Spójrzcie na ten komentarz, który ukazał się pod moim tekstem zamieszczonym na Frondzie: "Dodam od siebie, że na pewno jest cenzura. Dziś znów powrócił mi mail, który wysłałam za granicę, bo "komuś" nie podobało się, że podałam link dzisiejszego Naszego Dziennika, który poświęcony jest " katastrofie" Wysłałam ponownie, bez podania linka - doszedł. Wczorajszy mail podpadł, bo w temacie napisałam " katastrofa". Ten sam mail z tematem bez sensu - doszedł." Bardzo znamienne... Pozdrawiam serdecznie
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 6 months temu

'Bardzo znamienne...' a może "Oczien znamienitie...
filozof grecki

Mogę dodać coś z własnych drobnych spostrzeżeń odnośnie wojny informacyjnej. Jest ona bowiem prowadzona także w zachodnich mediach. Wiadomo, że tam jest więcej swobody i inne standardy, ale też mniejsza znajomość terenu (Polski i Rosji) - stąd podatność na manipulację. I tak oglądałem 11 kwietnia BBC. Podali tam - tuż po katastrofie! - jako w zasadzie pewnik, że pilot popełnił błąd podejmując próbę lądowania w warunkach braku widoczności. Następnie wzięli jakiegoś patałacha z Polski (nieznany), który wypowiedział się dla nich po angielsku w te słowa: "W czasie lotu do Gruzji prezydent Lech Kaczyński próbował zmusić pilota do podjęcia niedopuszczalnego ryzyka, ale wtedy pilot odmówił. Potem ten pilot miał przez to mnóstwo kłopotów" (tak powiedział!). Na tym reportaż się skończył - widzowie mogli wyciągnąć wnioski - wiadomo jakie.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 6 months temu

i teraz tą wersję podaje wielu tuskomatołków na Onecie