Od kilku miesięcy a może od początku roku mam takie nieodparte wrażenie że wydarzenia wokół zaczynają toczyc' się w jakimś niedookreślonym i niesprecyzowanym kierunku ale jakby przyśpieszając. Dzieje się tak na naszym krajowym podwórku jak i szerzej czyli globalnie. Niby poprzedzające lata 010 - 013 także nie były latami stagnacji ale to co obecnie odczuwam to coś jakby innego - nieodwracalnego i nabierającego własnej dynamiki i nieuchronności. Jak się bliżej nad tym zastanawiałem jest to chyba związane z tym co się dzieje na Ukrainie ale także i u nas w kraju.
Wydarzenia ukraińskie z całą pewnością zmienią Europę i rozkład sił na starym kontynencie a co za tym idzie także na świecie. Spowodowały one także coś więcej - otóż narodziło się świadome swej podmiotowości społeczeństwo ukraińskie. Do tej pory, moim zdaniem, Ukraina była tego pozbawiona i zatomizowana na wiele grup, grupek żeby nie powiedziec' jednostek. Niby istniało pojęcie narodu , wspólnoty kultury i języka lecz było ono takie jakieś wyłącznie oficjalne, mniej osobiste i nie łączące jednostek we wspólnotę.
Piszę o tym tak szeroko nie dlatego że szczególnie interesują mnie procesy społeczne zachodzące na Ukrainie lecz dlatego że według mnie coś podobnego zaczyna zachodzic' także i u nas. Nasz proces jest dalece inny niż ten ukraiński i ma różne korzenie oraz własną dynamikę lecz ma także sporo wspólnego z tym co tam się dzieje.
Polska do końca PRL-u wydawała się nam jednolita a Polacy świadomi swej narodowej wspólnoty. Wyzwolenie się z pod sowieckiego jarzma spowodowało jednak że nagle wielu z nas obudziło się z ręką w nocniku bo okazało się że polskośc' to niebezpieczna choroba a patriotyzm to szowinizm i antyeuropejskośc! Wystarczyło kilka lat tej i tak ułomnej wolności abyśmy się dowiedziali że musimy zrezygnowac' z jednych z podstawowych elementów niezawsłosci jakimi jest posiadanie własnej narodowej waluty i armii. Udowadniano także że należy przeorganizowac' Polskę w kraj związkowy z autonomicznym Śląskiem. Dowiedziałem się że mój katolicyzm i przywiązanie do wartości podstawowych czyli dekalogu to objaw uwiądu starczego i kompletnej niemocy intelektualnej lub co najmniej nieprzystosowania do współczesnego świata. Przywiązanie do prawdy i niechęc' do łgarstw nazywanych "inną lub swoją prawdą" to także objaw skrajnego oszołomstwa. Wykładnikiem zdrowia psychicznego i ponad przeciętnego IQ ma byc' natomiast uwielbienie homoseksualizmu i euro, okazywane poprzez uczestnictwo w dorocznych marszach z kolorowymi wstążeczkami i balonikami. Niewybaczalne jest interesowanie się polityką mojego rządu bo takie zainteresowanie przeszkadza w spokojnej konsumpcji piwa przy meczu piłki kopanej i innych dóbr kultury promowanych przez oświeconych ministrów tejże kultury i sportu. Obstawanie przy tym by dzieci uczyły się historii własnego kraju zamiast obowiązkowo chodzic' na nauki o równości płci polegającej na tym że każdy chłopiec - to dziewczynka lub na odwrót w zależności od tego jak kto sobie ubzdura. To objaw zacofania, homofobii i nieprzystosowania. Mógłbym tak jeszcze długo ale przecież każdy z nas doświadczył tej 20 letniej próby prania mózgów. Chciałbym jednak zwrócic' uwagę na coś zupełnie innego.
Jak już zauważyłem na wstępie coś się zmieniło, coś ulega zmianie. Nie w oficjalnej narracji promowanej w mediach ale w odbiorze społecznym i klimacie wokół tej hucpy którą się nam funduje od lat. Zauważyłem że nawet najbardziej zindoktrynowane środowiska i pretorianie "myślenia żołądkiem" coraz częściej mają wątpliwości. Ma to wyraz w licznych i coraz liczniejszych "nawróceniach" i poszukiwaniu jakiejś alternatywy. Następnym etapem tego procesu jest wzmożone zainteresowanie rzeczywistą kulturą i tradycją narodową i to w środowiskach które można by podejrzewac' o wszystko tylko nie o to. Myślę tu o tak zwanych kibolach których stara się nam pokazac' jako bandziorów i narkomanów. W brew temu okazuje się że wytworzyło się środowisko ludzi którzy oprócz ponadprzeciętnego zainteresowania piłką nożną interesują się równie ponadprzeciętnie historią Polski, jej tradycjami i są "skażeni" patriotyzmem co strasznie drażni świadomych europejczyków z miast i wsi. Z miast przeważnie w pierwszym pokoleniu. Powstają także liczne "grupy rekonstrukcyjne" gdzie głównie młodzi ludzie dowiadują się jak wyglądała prawdziwa historia Ojczyzny i że należy byc' z niej dumnym i kultywowac' związane z nią tradycje. Wszystko to i wiele innych podobnych faktów miało miejsce także w poprzednich latach lecz w ostatnim czasie zauważyłem coś co poprzednio nie miało miejsca. Tym czymś jest proces łączenia się tych nieraz zupełnie od siebie oddalonych środowisk. To proces bardzo wolny ale jednak już doszczegalny i nabierający ostatnio dynamiki. To bardzo ważne zjawisko bo może odwrócic' proces atomizacji społeczeństwa polskiego nad czym całe dziesięciolecia pracowali komuniści a teraz pałeczkę po nich przejęli lewacy z Unii. Konsolidacja społeczeństw wokół wartości jakimi są patriotyzm, przywiązanie do tradycji, kultury w tym kultury języka ojczystego powoduje że społeczeństwo jest upodmiotowione i bardzo ciężko jest rządzi takim społeczeństwem z zewnątrz, co było marzeniem komunistów a teraz jest marzeniem lewackich bezpaństwowców rodem z Brukseli. Na szczęście dla nas odradza się w Polakach poczucie dumy narodowej i przynależności do tej samej wspólnoty. Tak jak na Ukrainie tak i u nas narasta przekonanie że trzeba walczyc' o to by zachowac' państwo, Ojczyznę i wspólnotę.
Chyba nikt nie jest w stanie dzisiaj powiedziec' jak długo potrwa odbudowanie tego co z taką zawziętością niszczono przez lata. Straty są znaczne, nie można tego nie zauważac', lecz moim zdaniem proces odradzania się społeczeństwa polskiego już się zaczął i podąża coraz szybciej. Przekroczyliśmy jakiś krytyczny punkt od którego konczy się poczucie niemocy i rezygnacji. Kto wie może zawdzięczamy to Ukrainie a może "Sowie i przyjaciołom".
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1229 widoków
Ciekawostka.
>Piotr Marzec
Autor