Stop cenzurze internetu! Głos z USA!

Przez krzysztofjaw , 11/03/2010 [11:37]

Witam serdecznie


Swego czasu na internetowych forach rozgorzała dyskusja i w sumie przetoczyła się fala krytyki wobec zamierzeń rządu PO dotyczących de facto ocenzurowania internetu i "skanalizowania" jego wolności do "jedynie słusznych treści".

Problem ten jednak jest już widoczny na całym świecie. Coraz wyraźniej widać, że docelowo internet ma stać już "globalnym" instrumentem powszechnej manipulacji i indoktrynacji. Zakusy cenzorskie w USA i UE daleko wykraczają nawet poza rozwiązania chińskie.

Jest tu pewna prawidłowość. Pozwolono na nieskrępowany rozwój internetu wspierany postępem techniczno-technologicznym. Jako wolne medium upowszechnił się w tempie geometrycznym a nawet niemalże uzależnił... Teraz natomiast, podtrzymując ułudę wolności, próbuje się go wykorzystać, poprzez cenzurę, do totalnej manipulacji. Np. teraz taka wiki stała się podstawową encyklopedią wiedzy, a przecież jest ciągle obiektem manipulacji i cenzury, szczególnie w obszarze nauk społecznych, politycznych, itd (w tym życiorysów). Kto teraz sięga do źródła: czyli encyklopedii pisanych?. W USA B.H. O'Bama nawet powołał specjalną agendę rządową do walki "z terroryzmem w sieci" mówiąc, że teraz terroryści wcale nie musza używać broni, wystarczy im klawiatura... Dla zobrazowania problemu polecam zapoznanie się z oświadczeniem A. Jonesa (niezależnie czy zgadzamy się z jego poglądami czy też nie, ale tu chodzi o kategorię podstawową: wolność słowa) Pozdrawiam P.S. Post zainspirowany tekstem FYM-a: TUTAJ
filozof grecki

Problem jest skomplikowany i wielopoziomowy. Alex Jones mówi o cenzurze na poziomie usług komercyjnych, jak Google. W momencie, gdy usługi te osiągają status monopolu, jak Google, jest to niebezpieczne, ale nadal możliwe jest organizowanie się społeczności poza monopolem. Gorzej, gdy cenzura sięga poziomu komunikacji IP i tego należy się już bardzo obawiać. Powiedzmy sobie, że trudno będzie odwrócić zły kierunek. IPv6 będzie prawdopodobnie dużo bardziej opresyjny, podczas gdy rozwój powinien iść w kierunku wspierania anonimowości i p2p już na najniższym poziomie protokołów. Oczywiście władze "demokratyczne" wolą przeciwny, opresyjny, kierunek, a ludzie są zbyt mało świadomi, by zrozumieć, że za kilkanaście lat, gdy 99% spraw będzie załatwiać się przez Sieć, wszyscy będziemy znajdować się w supernowoczesnym więzieniu. Sztandarowe hasła zmierzające do kontroli Internetu to walka z terroryzmem i pedofilią. Bardzo trudno jest wytłumaczyć ludziom, że to straszna demagogia. Nie chodzi tu o negowanie tych zagrożeń, ale trzeba pewne sprawy wyważyć. Totalny system kontroli zawsze okaże się gorszy od terroryzmu i pedofilii razem wziętych, czy jeszcze innych wyrafinowanych zagrożeń. Zawsze będzie zło i zawsze trzeba z nim walczyć. Ale walczyć ze złem to nie znaczy zamieniać świat w nieznośne nieludzkie miejsce, w którym człowiek jest śledzony na każdym kroku. Człowiek musi mieć możliwość realizacji swojej wolnej woli, możliwość wyboru. Inaczej mówiąc, zawsze muszą być i policjanci, i złodzieje. Gdy stworzymy system, w którym policjanci są wszechmocni, a złodzieje nie mają żadnych szans, to system ten okaże się po prostu piekłem dla swoich "pensjonariuszy". Przedstawiłem tu pewien wywód, który niestety trudno jest "sprzedać" przeciętnemu obywatelowi, gdyż opiera się na dość abstrakcyjnych filozoficznych założeniach. Niezależnie od szans, jestem przekonany, że trzeba z całych sił walczyć z systemem, i tu zgadzam się z Aleksem. Oznacza to popularyzację wiedzy. Na poziomie technicznym oznacza to maksymalne wspieranie wolnego oprogramowania, sprzeciw patentowaniu algorytmów. Na poziomie kultury - wspieranie kultury niezależnej, np. kupowanie niskonakładowych płyt bezpośrednio od wykonawców itd. itp. Rząd Tuska powołał tzw. Grupę Internet, która zajmuje się wprowadzeniem znacznie bardziej opresyjnego prawa związanego z Internetem. Dużo łatwiej będzie ścigać osoby korzystające z sieci p2p. Ma być wprowadzona absurdalny przepis wzorowany na Francji polegający na "odcinaniu od Internetu" - trudno sobie to wyobrazić w praktyce. Jednocześnie nie podaje się żadnych bliższych informacji o pracach tego ciała, co może sugerować, że opresyjne przepisy zostaną wprowadzone po cichu i tylnymi drzwiami...
Bernard

a kontrargumenty są trudne do obalenia, ba zawsze mogą wyciągnąć jakieś świństwo z netu i zastosowaź szantaż moralny - to co jesteś za tym? To trochę tak jakby wprowadzić godzinę policyjną a przeciwnikom pokazywać ofiary nocnych napadów jakichś bandziorów... Obejrzałem filmik z dużym zainteresowaniem. Polecam. pozdrawiam b.
filozof grecki

Tak, to dobre porównanie. Mnie nasuwa się też przymus posiadania przy sobie jakiegoś gadżetu (np. dowód tożsamości), który jednocześnie będzie identyfikował nasze położenie w każdym momencie życia. I tłumaczenie tego zapobieganiem zaginięciom, porwaniom, śledzeniem przestępców. I tłumaczenie, że uczciwy człowiek nie musi obawiać się Wielkiego Brata. Tylko to nie takie proste, niestety. Inna sprawa, że sami ochoczo wypychamy kieszenie takimi zdradzieckimi gadżetami - telefony komórkowe, karty kredytowe.