2010 odyseja polityczna

Przez Czarek Czerwiński , 01/01/2010 [16:35]

Czego możemy spodziewać się w polityce w 2010 roku? Powiem wprost (choć już nawet i to sprzedane ;), że spodziewam się najgorszego. To znaczy - przejęcia pełni władzy przez PO. Przyzwyczajam się do tego, że Donald Tusk będzie prezydentem. Łatwiej mi nawet znieść tę myśl, niż to, że teraz jest premierem. Oczywiście wcale tego nie chcę, ale tak widać chcą ludzie. Być może otumanieni przez media, a może po prostu wolą przystojniaka wciskającego kity o miłości. Sądząc z sondaży, może nawet akceptują to, że szczuje opozycję buldogami i dąży do całkowitego zawłaszczenia państwa przez partię, której jest prezesem. Wspiera korporacje, zabija pluralizm mediów, zapobiega jakiejkolwiek niewygodnej dla jego sprzymierzeńców choćby dyskusji itd. itp. - listę zarzutów znamy, nie ma więc sensu jej powtarzać.



Prezydentura dla Tuska byłaby jednak tylko prestiżową wygraną. Konfitury czekają natomiast w samorządach. W kończącej się w tym roku kadencji, dzięki lokalnym koalicjom z PSL i SLD, PO również rządzi. PiS jest odstawiony zupełnie, nie mając chyba władzy w żadnym większym mieście. Nic nie wskazuje na to, aby coś miało się zmienić. Będzie to więc być może rok totalnego utrwalenia władzy przez PO i jej satelitów. Co z tego wyniknie dla Polski? Zapewne nic dobrego. Jak kolejne przegrane wpłyną na PiS i jej sympatyków? Może być ciężko.

Dlaczego twierdzę, że PiS przegra obydwie batalie? Bo przez dwa lata jest w całkowitej defensywie. Liderzy partii nie potrafili przez ten czas narzucić własnej pozytywnej narracji, skupiając się na mniej lub bardziej merytorycznej krytyce. Ale żeby wygrać wybory to oczywiście o wiele za mało. Co więcej odbijają się od ściany do ściany, od narożnika do narożnika, po kolejnych ciosach zadawanych przez PO. Nawet mając politycznego przeciwnika na nomen omen cmentarzu, pozwolili, aby polityczny zombie czmychnął i zaczął ich jeszcze podgryzać. Wątpię więc, żeby w ciągu paru miesięcy do wyborów nastąpił jakiś przełom.



"Do kwadratu"
Domyślny avatar

Errata

15 years 10 months temu

Byc moze masz racje,ale... Jesli mnie pamiec nie myli to ile stacji radiowych lub TV ma PiS?A moze jakies wazne gazety,ktore bronia postawy opozycji i atakuja rzad naleza do PiS-u?! A pomysl ile jeszcze zlego wymysli Dorn z uspionymi agentami??!A kogo ta banda komunistyczna ma do pomocy??! Wszystkich sprzedajnych pseudo-dziennikarzy! Nasze nadajniki,a wasze odbiorniki!!! Pamietaj i o tym?!
Bernard

choć odbyło się to dużym kosztem. Tak czy inaczej trzeba wyłączyć im zasilanie :) W 2010 szalę przeważą ci którzy zostaną w domu. Nie wierzę, że głosujący po raz pierwszy w 2007 roku na PO zmienią poglądy. Oni udzielili Tuskowi "miłosnego" kredytu zaufania. Ale zniechęceni i zawiedzeni mogą pozostać w domu. I chodzi o to, by przeciwnicy partii miości w domu nie zostali. Jakiś czas temu też sądziłem, że PO będzie rządzić dwie kadencje. Dzisiaj sprawa jest jednak otwarta, a kluczowe będą wybory parlamentarne. (A pod akronimem HAL krył się całkiem kto inny :))
Czarek Czerwiński

Ja to właśnie wszystko biorę pod uwagę, co piszesz. I nie chcę być Kasandrą, ale rozwiązanie tej nierówności samo się narzuca. Co gorsza jednak, niby podobna sytuacja była w 2005. Jednakże - wtedy PiS miało świeżą - pewnie nadużywam tego słowa - narrację. Teraz jej nie widzę. Minęło 5 lat, rozliczenie z postkomuną straciło na znaczeniu. Przynajmniej dla mnie, bo uważam, ze gorszą robotę niż SLD, robi teraz PO. Itd.
Czarek Czerwiński

PO jest jeszcze na fali. I być może na niej pozostanie do jesieni. Jeśli wygrają zarówno wybory prezydenckie, jak i samorządowe, to nie wiem, czy PiS-ie nie zaczną się poważne ruchy odśrodkowe. Żeby temu zapobiec, Jarosław Kaczyński powinien błysnąć politycznym geniuszem. Mam nadzieję, że coś wymyśli. Mnie chodzi po głowie jedna rzecz, ale nie będę tego głośno mówił ;).
Domyślny avatar

Errata

15 years 10 months temu

"Przynajmniej dla mnie, bo uważam, ze gorszą robotę niż SLD, robi teraz PO. " Obie sa takie same i to samo robia a efekty sa widoczne w zniewoleniu i ciaglym uzaleznieniu od niemca i ruska! Niestety taka rzeczywistos..tylko kto to za pysk zlapie i wyrzuci z naszego kraju?
Czarek Czerwiński

SLD=PZPR ma już okres dyktatorskiej władzy za sobą. To partia schyłkowa, już raczej niegroźna. Pałeczkę przejęła PO, przynajmniej w kłamstwie, cynizmie, obłudzie, propagandzie i manipulacji. I w tym, że zamiast rządzić dla dobra Rzeczpospolitej, zajmuje się głównie opozycją. Jedni i drudzy byli/są "bezalternatywni". Przynajmniej w tym kontekście nie wyszliśmy jeszcze jako społeczeństwo z PRL, 20 lat po jego upadku..
Domyślny avatar

Nie lekceważ byłych komunistów.Rośnie nowa gwiazda - Arłukowicz.On zbierze centrystów,Miller z Oleksym twardy elektorat a Senyszyn "nowoczesnych". Razem mają komplet.To są wytrawni gracze:) Tusk ma chyba przechlapane,mogą wziąć Buzka.Gdyby kandydował,wygrałby napewno. A PIS? Może to on powinien "podkupić" Buzka? Co jeszcze mógłby zrobić PIS? Też mam pomysły,ale nie powiem:)
Czarek Czerwiński

To nie postkomuniści jednak rozprawiają się w III RP wszelkimi możliwymi środkami z opozycją. To domena udeoplatformy. To to środowisko, nie lewica, dąży do monopolu ideologiczno-politycznego, ustanowienia jedynie słusznej wersji historii, zlikwidowania resztek pluralizmu medialnego itd. Z lewakiem można jeszcze o czymś porozmawiać - będzie chociaż próbował używać jakichś argumentów. Z platformersem nie pogadasz, bo będzie poniżał, wyśmiewał i nic poza tym. PO zabija jakąkolwiek merytoryczną dyskusję polityczną. A polityka to w końcu praca dla dobra wspólnego.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 10 months temu

dobry żart z tym Buzkiem :) pozdrawiam
Godziemba

Jeżeli nie rozwali się budzet, jeżeli nie zabraknie pieniędzy na emerytury i remnty oraz wypłaty dla budżetówki, jeżeli nie dojdzie do całkowitego paraliżu służby zdrowia - to niestety ta probnoza moze sie spełnić. Wedle mojej oceny, pewną nadzieję dają dopiero wybory parlamentarne w 2011 roku - tylko, ze nawet po ewentualnym zwycięstwie PiS musiałby rządzić z SLD lub PSL - a to oznaczałoby powtórkę z lat 2005-2007. Ech... Pozdrawiam
Czarek Czerwiński

Nie rozwali się budżet, nie zabraknie pieniędzy na emerytury i renty oraz wypłaty dla budżetówki, nie dojdzie do całkowitego paraliżu służby zdrowia. Na pewno to się nie stanie. Komuny przecież nagle nie wprowadzą ;), bo nawet komuniści, jak szczury z tonącego okrętu, zdążyli uciec przed taką katastrofą. Przy całym źle, które wyrabia Platforma, nie stanie się nic tak spektakularnego, jak wyżej wymieniasz. W najgorszym wypadku będzie ograniczenie konsumpcji i kolejne kredyty, które będą spłacać nasze dzieci. Dlatego, nie mając nawet po swojej stronie mediów, które nawet nie tyle straszyłyby czarną wizją państwa (jak miało to miejsce za rządów PiS), co po prostu poddawały rzeczowej krytyce i ostrzegały przed niektórymi posunięciami (lub ich brakiem) rządu, politycy PiS muszą mieć pozytywną narrację. No chyba, że jesteśmy już świadkami naprawdę schyłkowej ery polityki i liczy się tylko PR, a w tym Platformy nikt nie pokona, więc nie ma się co nawet ścigać z nią w tej konkurencji.
Nygus

Nygus

15 years 10 months temu

Dobry wpis. W sumie wszystko słusznie, ale uwzględniłbym dwie rzeczy: 1) Sondaże. Jest taka koncepcja (raczej prawdziwa niestety) że duża część ludzi potrzebuję barana przewodnika bo sama nie wie (bo nie chce jej się sobie zadać trudu by wiedzieć) na kogo głosować. I ludzie w sondażowniach doskonale o tym wiedzą. Oni są w tym wypadku baranem przewodnikiem dla takich lemingów i ogłaszając kolejne, aktualne sondaże łżą bezczelnie podając nieprawdziwe dane. W normalnych krajach w których działa normalna konkurencja na rynku, sondażownia która się zbyt drastycznie pomyliła padła by na pysk dwa dni po wyborach ale w Polsce te które się w 2005 najbardziej zbłaźniły mają do dzisiaj najwięcej zleceń.Bo to nie są żadne ośrodki badania opinii ale ośrodki kreowania opinii i właśnie ta gotowość do kreacji sprawia że są dla partii i gazet, które zlecają badania wyjątkowo atrakcyjne. Moim zdaniem nie znamy prawdziwych sondaży. Te, które się nam serwuję są całkowicie niewiarygodne. Nie chcę mi się teraz grzebać w sieci ale przedwyborcze notowania Tuska i Lecha Kaczyńskiego z 2005 roku są tak odległe od prawdziwego wyniku wyborów że o żadnej pomyłce mowy być nie może. W pewnych ośrodkach różnice były ponad 15% a to już jest megagranda. Myślę jednak że drugi raz numer z przeszacowaniem w sondażach się tak łatwo nie uda a w każdym razie nie na taką skalę, bo gra sondażami to metoda spalonej ziemi - można to wykorzystać raz na jakiś czas, ale PO gra nimi od samego początku i to już jest za mocno widoczne. 2) Bierność PiS-u. Być może jest tak jak piszesz że Kaczyński i PiS nie mają metody na PO, media i samego Tuska, ale może być też i tak że Jarosław Kaczyński podjął całkiem racjonalną decyzję żeby się na kilkanaście miesięcy "wyciszyć" medialnie żeby nie dawać amunicji Lisom, Olejnikowej, Muppetom z TVN-u i reszcie tej załganej bandy. Szczerze pisząc ja sam bym tak zrobił zostawiając społeczeństwo sam na sam z PO, rządem Tuska, Palikotem i całą resztą tej menażerii. To się kiedyś musi ludziom opatrzyć i oni w pewnym momencie stracą czujność. I kto wie czy nie nadchodzi ten moment. A wtedy można będzie znowu skoczyć do szybkiej szarży zaskakując i PO i uśpione media. Moim zdaniem to w sumie jedyna racjonalna metoda aby się "biblioteka" nie miała czasu przygotować znowu z jakimś cud-pijarem. Zobaczymy jak to będzie, w każdym razie nudy nie zaznamy.
Czarek Czerwiński

A propos sondaży to oczywiście nie jest już możliwe zmanipulować wszystkie sondaże. Jeśli nawet tak było kiedyś, jeszcze nawet do 2005, to już w 2007 sondaże były wiarygodne. Co innego teraz, można podtrzymywać pewne tendencje, ale są sondaż, w których rząd ma bardzo niskie notowania. Mimo tego PO i Tusk jednak stoją wysoko, co jest pewnego rodzaju ewenementem. Ale ten typ chyba tak ma. Po prostu ludzie chcieliby innego rządu, ale również żeby to był rząd PO. Niestety, obawiam się, że takie są realia. A propos bierności PiS-u, to ja nie wiem, czy to jest bierności, czy raczej brak przemyślanej strategii. Konferencji prasowych, na których prezentują szczegółowe projekty zmian w państwie nie brakuje. Ale jest to mało medialne. Brakuje czegoś, co by porwało tłumy. Takiej "change", "yes, we can". Czy choćby II-gie Irlandii, zielonej wyspy itd. Samą krytyką nie porwie się tłumów.