Zwycięzca po przejściach - wieczór autorski prof. Zdzisława Krasnodębskiego

Przez Blogpress , 24/10/2013 [07:29]
IMG_9663m "Niemcy się zmieniły. Przewalczyły już kompleks winy. Wyparły pamięć o nazizmie, traktując to jako coś zewnętrznego" - powiedział Bronisław Wildstein. "Niemcy uważają, że my się nie rozliczyliśmy i muszą nad tym pracować, żebyśmy poszli ich śladami. Stąd filmy, które nas oburzają" - mówił prof. Krasnodębski w czasie wieczoru autorskiego jego najnowszej książki poświęconej m.in. stosunkom polsko-niemieckim. W klubie Ronina odbyło się spotkanie promocyjne książki prof. Zdzisława Krasnodębskiego “Zwycięzca po przejściach”. Prowadził je red. Bronisław Wildstein. “Jest to opowieść o Niemczech, ale także o współczesnej Europie, relacjach polsko-niemieckich oraz podstawowych problemach, z którymi musimy się borykać” – zaczął Bronisław Wildstein. – “Zdzisław Krasnodębski pisze o wszystkich tych sprawach, które nas dotyczą, jednocześnie pozwala nam zobaczyć ich szerszą perspektywę, osadza je w historii, w świecie współczesnym, na poziomie starcia idei i na poziomie polityki międzynarodowej. Jego eseje, krótkie szkice, felietony, są erudycyjne. On obserwuje polskie wydarzenia z różnych perspektyw, żyje w Polsce, bywa w Polsce, żyje sprawami polskimi, ale wykłada przecież w Bremie, a także często w Stanach Zjednoczonych. Dlatego bardzo trudno potraktować go formułą, że to zaściankowa perspektywa polska”. IMG_9642m Prof. Krasnodębski opowiadał o swoim stosunku do Niemiec – “dostrzegając różne wady, dostrzegam również zalety” – a także o różnicach pomiędzy Polską a Niemcami. Jak podkreślił, u naszego zachodniego sąsiada szanowane są prawa opozycji, “tam prawo jest prawem”, dodał także, że jest “przytłaczająca różnica między stanem polskich mediów publicznych a mediów niemieckich”. 50 mln Niemców codziennie czyta gazetę drukowaną. “Miałem nadzieję, że Polska stanie się poważnym krajem medialnym, instytucji państwowych, typu polityków, którzy rządzą, a w gruncie rzeczy nastąpiła ewolucja w innym kierunku”. - mówił socjolog. “Niemcy to przykład dobrze funkcjonującego państwa”. – podkreślił profesor. – “Są jednym z największych eksporterów broni na świecie. Okazało się, że aż do kwietnia tego roku dostarczały składniki do broni chemicznej do Syrii, a mimo to w świadomości nawet młodych ludzi jest to kraj, który miłuje pokój. Można śmiać się z naiwności, ale jest to zaufanie do swojego kraju, do Merkel, że ona działa na rzecz pewnych wartości”. Jeśli chodzi o stosunek Niemców do Polski, stwierdził: “Działamy im na nerwy, bo nie znamy swojego miejsca”. Nie odnosi się to do takich postaci, jak premier Tusk i minister Radosław Sikorskiego. “Chcieliby, żebyśmy tacy byli” – powiedział profesor. Wildstein dodał, odnosząc się do Niemiec: “Niemcy się zmieniły. Przewalczyły już ten kompleks winy. Wyparły pamięć o nazizmie, traktując to jako coś zewnętrznego”. “Teza, że narodowy socjalizm jest czymś co z kultury niemieckiej wyrasta, była tezą powszechnie akceptowaną po II wojnie światowej, także przez Niemców. I na tym polega zmiana.” – podkreślił socjolog. – “Dziś nastąpiło oddzielenie tożsamości niemieckiej, która na nowo została zdefiniowana – jako demokratyczna, po rewolucji 1989 roku – od przeszłości, która jest coraz bardziej wyłączona, jest z historii. Ta eksterioryzacja przeszłości opiera się na przekonaniu, że Niemcy się rozliczyli, oczyścili się, a inni tego nie zrobili”. IMG_9696m Jak zaznaczył, książki wychodzące obecnie w Niemczech są oparte na tym dogmacie, że Niemcy są liberalnym, demokratycznym krajem, państwem prawa, które się rozliczyło ze swoją przeszłością. “My się nie rozliczyliśmy i oni muszą nad tym pracować, żebyśmy poszli ich śladami” – ironizował prof. Krasnodębski. – “Stąd filmy, które nas oburzają”. “Paradoks polega na tym, że ich przeszłość stała się w pewnym sensie ich atutem. Ich sposób myślenia o historii staje się ogólnoobowiązującym paradygmatem europejskim. Ta przeszłość nie tylko im nie przeszkadza, ale w pewnym sensie pomaga. Bo oni mają pilnować, zwłaszcza w Europie Wschodniej, żeby tu się jakiś nacjonalizm nie odrodził, wśród nas, albo na Ukrainie albo na Łotwie. Oni mają poczucie, że to jest ich obowiązek, że stoją na straży Europy przed nacjonalizmem, szowinizmem”. Jak zaznaczył profesor, to Polska jest dla Niemców takim obiektem do wychowania. Jednocześnie profesor podał przykład, że Niemcy dostrzegając problem traktowania mniejszości rosyjskiej na Łotwie, nie potrafią dostrzec analogii ze sprawą mniejszości tureckiej w swoim kraju. IMG_9678m Prof. Krasnodębski w czasie spotkania był pytany o to, czy mamy sprzymierzeńców na terenie Niemiec, jeśli chodzi o zatrzymanie akcji zniesławiania Polaków i nową niemiecką politykę historyczną. “Jest Instytut Polski w Dusseldorfie, w Monachium, w Berlinie i w Lipsku. Jest Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie. Jakbyśmy popatrzyli, jak one są obsadzane, to Niemcy decydują o tym, kto zostaje ich dyrektorem, bo my zawsze się zastanawiamy, kto jest do zaakceptowania. Jak popatrzymy na programy tych instytutów, to one szukają tych wątków, które są do zaaprobowania. W związku z tym ta część polskiej wrażliwości, którą my reprezentujemy jest nieznana”. Są towarzystwa przyjaźni polsko-niemieckiej, ale np. w czasopiśmie “Dialog” [dwujęzyczny magazyn polsko-niemiecki, wydawany od roku 1987 przez Federalny Związek Towarzystw Niemiecko-Polskich we współpracy z Towarzystwami Polsko-Niemieckimi w Polsce] są drukowane wciąż te same osoby, Adam Michnik, Bronisław Geremek itp. Nie pojawiają się recenzje książek wydawanych przez prawicowych naukowców, publicystów, pisarzy czy poetów, nie ma relacji z debat, spotkań itp. “Pewne treści się nie przebijają” – dodał. – “Dla Niemców największym polskim pisarzem jest Andrzej Stasiuk, a reprezentantem polskiej opinii publicznej jest Adam Krzemiński”, który zaproponował ostatnio, żeby nakręcić wspólny polsko-niemiecki film o Powstaniu Warszawskim – tym projektem zainteresował się autor filmu “Nasze matki, nasi ojcowie”. “Gdyby rząd Jarosława Kaczyńskiego potrwał dłużej, to były takie elementy, że to się zaczynało zmieniać, ale później wszystko wróciło do normy” – podkreślił prof. Krasnodębski. Socjolog był pytany m.in także o stypendia dla Niemców w Polsce i o to jakie realne niebezpieczeństwo dla Polski stanowią obecnie Niemcy. Na to ostatnie pytanie profesor odparł, że to jest duże zagrożenie, ale jest to rodzaj miękkiej kolonizacji. Przytoczył przykład wyjazdowej sesji klubu parlamentarnego berlińskiej SPD w Kołobrzegu: "Burmistrzowie i prezydenci polskich miast domagają się, żeby to do nich przyjechali. Wygrywa Kołobrzeg, choć chciałby Poznań. Oni tam dokonują planowania przestrzennego: tu trzeba kolej rozwinąć itd. To jest gospodarski stosunek, żeby pomóc w rozwoju. W tej pomocy mieści się także to, że trzeba dbać o prawdziwą pamięć historyczną tych ziem. (...) Nie pojawi się nacjonalizm, ale poczucie konieczności zagospodarowania. Ich polityka wschodnia na tym polega. Także dotyczy to kształtowania sytuacji politycznej. Muszą pilnować, kto tutaj rządzi. Ta nasza bezwładność, beztroska i nonszalancja, ale i lenistwo sprawia, że to jest wielkie zagrożenie".
IMG_9713m IMG_9702m IMG_9658m IMG_9718m IMG_9744m O książce: http://multibook.pl/pl/p/Zdzislaw-Krasnodebski-Zw… IMG_9716m Relacja: Margotte i Bernard
PiotrKraczkowski

Trudno zgodzić się z interpretacjami prof. Krasnodębskiego. Przykładowo wyrzucenie przez Niemców z Bundestagu partii FDP, która najdłużej była w rządach federalnych od 1948r., tłumaczy profesor wskazaniem na homoseksualizm poprzedniego przewodniczącego partii Westerwelle oraz wietnamskie pochodzenie obecnego, pana Rosslera. Czy jednak Niemcy z FDP nie znali swych rodaków tak, jak zna Niemców prof. Krasnodębski, i popełnili błąd w tej obsadzie stanowisk? Przecież FDP przeciwnie liczyła, że dla niemieckiego wyborcy obaj politycy będą raczej sympatyczni i zwiększą szansę na wyborczą wygraną. Prof. Krasnodębski pomija zaś prawdziwe przyczyny wyrzucenia FDP: wprawdzie FDP podkreśla, że jej programem jest "społeczna gospodarka rynkowa", ale bardzo długo występowała pod hasłem, że jest partią "besser Verdienenden", czyli partią "lepiej zarabiających", ludzi bogatszych. Po przedostatnich wyborach zaś FDP wzięła olbrzymie pieniądze od Związku Hotelarzy i załatwiła dla hoteli ulgi podatkowe. Niemcy są demokratami, frekwencja wyborcza w wyborach na kanclerza nie spadła od 1948r. nigdy poniżej 70%, a średnio wynosi ok. 80%, dlatego Niemcy rozumieją, że zbyt duże różnice dochodów zagrażają demokracji i naruszają zasadę Katolickiej Nauki Społecznej, zasadę "sprawiedliwości społecznej". Od zjednoczenia Niemiec związki zawodowe, związki przedsiębiorców i rząd wspólnie wstrzymali wzrost płac realnych aby pokryć koszty tego zjednoczenia, co spowodowało rozwarstwienie dochodów, bo najbogatsi bogacili się nadal. FDP utożsamiając się z interesami najbogatszych, odrzucając zasadę sprawiedliwości społecznej, a zaniedbując swój liberalizm w zakresie wolności obywatelskich, podpadła Niemcom, więc ją wykosili. Dodatkowo CDU/CSU chcąc koniecznie wygrać nie apelowały do swych wyborców, aby swój drugi głos dawali na FDP. CDU/CSU zrobiły dobre doświadczenie z koalicją z SPD, więc uznały, że gdyby zabrakło do większości absolutnej (zabrakło minimalnie), to rząd z SPD jest też dobry, a osłabia strategicznie głównego przeciwnika, jakim jest SPD. ____Prof. Krasnodębski oczekuje, że Niemcy będą się Polska i Polakami interesować. Red. Michalkiewicz jednak moim zdaniem słusznie ocenia, że Polska podjęła się wobec USA, że będzie dywersantem w UE przeciwko UE i euro. Problemem jest tu, że Polacy sami siebie w ten sposób niszczą. Polacy wyobrazili sobie, że jak postawią na "wolny rynek", to (tak jak to im obiecywano z USA) wszystko samo się zrobi, odniosą olbrzymi sukces i będą wspólnie z USA wojować i torturować na całym świecie zdobywając status specjalnych stosunków z USA, jakie mają GB i Izrael. Natomiast Niemcy rozumiejąc sytuację o wiele lepiej niż Polacy, wiedzą, że najlepszym dla Polski byłaby tania armia terytorialna, oszczędzanie na wojsku, czyli ok. 1,2% PKB na armię, rozwijanie polskiej nauki, czyli powyżej 2% PKB na naukę i skoncentrowanie nakładów na największych uniwersytetach państwowych, a nie marnowanie środków na dotacje dla rachitycznych uczelni prywatnych. Zamiast tzw. "legalnego okradania" większości przez mniejszość pod hasełkami wolnorynkowego oszustwa oraz OFE, należało wg Niemców zapewnić realizację zasady "sprawiedliwości społecznej" i doskonalić polską wersję modelu "społecznej gospodarki rynkowej". Należało postawić na przyjazne stosunki z USA, ale na integrację z UE aby stać się częścią zachodniej UE, co gwarantowałoby obronę przez USA. Zresztą Niemcy wiedzą, że Rosja nie podniesie się przez następne 50 lat na tyle, by móc zagrozić UE, a więc Polska jest bezpieczna. ___Polacy robią zaś sami sobie na złość, bredzą o kondominium itp. Rezultat jest taki: Polska jest najbardziej zacofanym i najmniej innowacyjnym krajem UE, ma olbrzymie zadłużenie, ale wzrost gospodarczy średnio ok. 2%, czyli tempo, jakie mają kraje na całym świecie od tysięcy lat bez zadłużenia się na 60% PKB, bez pomocy z UE i drugie tyle od Polaków pracujących w UE, co dodatkowo zmniejszyło polskie bezrobocie. Na co poszły więc te setki miliardów zadłużenia? Gdzie one są? Gdyby nie te zadłużenie i pieniądze z UE i od Polaków w UE, to polski PKB rósłby średnio może 0,1% rocznie. To niestety wynik ślepej wiary w sens małpowania modelu USA i odrzucania oczywistości, że to skrajnie nieefektywny model, który upadłby bez drukowania dolara i brain drain. ___Prof. Krasnodębski oczekuje jednak, że Niemcy będą tracić swój życiowy czas i tłumaczyć jakieś polskie bezwartościowe brednie na niemiecki oraz uznawać je za warte straty pieniędzy i czasu na rozmowę. Tłumacz polskiej poezji i literatury na niemiecki, Karl Dedecius, przypomniał kiedyś, że nikt nie przetłumaczył tyle z polskiego (niektóre dzieła nawet po kilka razy) co RFN - ani USA, ani GB, ani żaden inny kraj. RFN nie ma zatem powodu, by wyrzucać sobie zbyt małą ilość przekładów. Niby dlaczego mieliby się jednak Niemcy zmuszać do rozmowy o jakichś bezsensownych bredniach? To, że Polacy wierzą w kondominium Rosji i RFN, choć mają kondominium anglosasów, czyli GB i USA, to szkodzi przede wszystkim samym Polakom. Niemcy nie mają w ogóle innego wyjścia jak odczekać, aż Polacy upadną na m... ze swoimi bredniami i może wtedy w końcu pójdą po rozum do głowy. Polskich głupot o niemieckiej hegemonii itp. nikt w zach. UE nie będzie brał poważnie, a wschodniej UE będzie zawsze szkoda czasu i pieniędzy na najbardziej zacofany i najmniej innowacyjny kraj UE, jakim jest Polska. Trochę szkoda, bo dla Niemców, jak dla każdego, lepiej byłoby mieć bogatego, nowoczesnego sąsiada, niż biednego i zacofanego, ale co mają robić? Muszą odczekać aż Polacy wytrzeźwieją. Polskie oczernianie UE i głupoty o RFN to głównie nasza strata - inni to przeboleją.
Pies Baskervillów

Trochę szkoda, bo dla Niemców, jak dla każdego, lepiej, mieć , =========== "normalnego prof, Zdzisława Krasnodębskiego,(Absolwent Liceum Ogólnokształcącego im. Piotra Skargi w Grójcu. W 1976 ukończył studia na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, a w 1981 także studia na Ruhr-Universität w Bochum. W 1984 uzyskał na Uniwersytecie Warszawskim stopień doktora, a w 1991 habilitację. W latach 1976–1991 wykładał socjologię teoretyczną i filozofię społeczną na Uniwersytecie Warszawskim. Od 1991 do 1992 był profesorem na Uniwersytecie w Kassel. Od 1995 profesor Uniwersytetu w Bremie", ================ niż biednego i zacofanego,zadaniowca Kraczkowskiego, ale co mają robić? Muszą odczekać, aż Kraczkowski wytrzeźwieje. Ten bełkot to głównie jego strata - inni to przeboleją, albo będą to mieli poprostu w dupie! ========= PS Podeprę się stwierdzeniem Gadającego Grzyba,a jest to dzisiejsze motto wszelkich służalców: Strategia rozpaczy służalców, wygląda następująco: nie podejmować jakiejkolwiek merytorycznej polemiki, w zamian zaś epatować najniższego sortu szyderą.
Domyślny avatar

Socjologia ciekawy temat.Czym sie ona zajmuje?Jakie sa jej cele?W jakim celu jest wykorzystywana?Przeciw komu sie to stosuje? Bic reke ktora karmi to z niemieckiego na nasze -podpilowywac galez na ktorej sie siedzi.