Spotkanie z Barbarą Stanisławczyk, autorką książki „Ostatni krzyk. Od Katynia do Smoleńska…”

Przez Blogpress , 22/11/2011 [22:12]
„Dostrzegam pętlę historii, która się domknęła w Smoleńsku. Jest w tym coś metafizycznego i tragicznego, niezwykle rzadkiego, że potomkowie tych, którzy zginęli w Katyniu, którzy przez całe swoje życie walczyli o pamięć Katynia, następnie zginęli na ich grobach. To jest tragizm trudny do nazwania, trudny do pojęcia. To mnie uderzyło zaraz po katastrofie smoleńskiej dlatego postanowiłam, że o tym napiszę.” – mówiła autorka w Klubie Ronina. „Jak tylko dowiedziałam się, że na pokładzie było jedenaście osób, które leciały na groby swoich bliskich do Katynia, to pomyślałam, że muszę napisać właśnie o nich. Losy rodzin opisanych w książce wyczerpują niemalże ten klucz – tylko jedna z osób zrezygnowała ze swoich opowieści”. Chodzi o Izabelę Sariusz-Skąpską, córkę Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, dlatego portret byłego prezesa Federacji Rodzin Katyńskich dotyczy tylko jego działalności publicznej, wątki rodzinne zostały usunięte. „Kiedy dowiedziałam się nazwisk tych jedenastu osób, które wsiadły na pokład samolotu, to tylko dwa nazwiska mi coś mówiły. Na przykład o Lutoborskich, Solskich, Borowskich nie wiedziałam kompletnie nic. Kiedy wymyśliłam sobie klucz do napisania tej książki, zadzwoniła do mnie znajoma dziennikarka i powiedziała: >Mam dla ciebie temat. Maria Kaczyńska leciała na grób swoich dwóch stryjów, nie leciała tam tylko jako pani prezydentowa. Jeden z tych stryjów był wielką miłością mojej mamy. Mam listy, mam zdjęcia, mam pukiel włosów Witolda Mackiewicza, który jako narzeczony dał mojej matce, kiedy szedł na wojnę. Opisz to<. I ten mój pomysł zaczął wypełniać się taką niezwykłą treścią. Każda z historii tych rodzin jest historią naprawdę niecodzienną”. bs02 „Chciałam opisać dzieje tych rodzin, sięgając tak daleko w historię jak się tylko da. To, co mam nadzieję, w tej książce uzyskałam, to jest typowy los Polski […], wspólny los tragiczny katyńsko-smoleński. To jest też pejzaż, bo historie tych rodzin wywodzą się z gór, z Wileńszczyzny, z centralnej Polski itd. I niezależnie od tego, z jakich środowisk te rodziny pochodzą, większość to są elity wywodzące się z inteligencji, to uzupełniają się w jeden tragiczny polski los”. Prowadzący spotkanie Józef Orzeł zauważył, że „to są rodziny, ludzie, losy, o których chcielibyśmy czytać, że jest w nich coś wspólnego: jest kwestia szacunku dla tradycji, szacunku dla wiedzy, dla wartości, dla religii - to się układa w coś, co widzimy, że nam teraz tego za mało i że ktoś nam chce to odebrać”. bs01 Barbara Stanisławczyk mówiła o podziałach wśród rodzin katyńskich, które okazały się dużo głębsze i znaczniejsze, kiedy zaczęła zgłębiać temat. „Otóż wchodzę do rodzin katyńskich i napotykam na potworny mur niechęci, milczenia, wrogości, zniechęcenia - stwierdzenia: a po co pisać taką książkę? Powoli rozbijałam tę niechęć, docierałam do ludzi życzliwych, bo takich też jest tam dużo i zgłębiałam, na czym polegają podziały w rodzinach katyńskich.” Autorka mówiła, że kwestia podziałów w rodzinach jest bardzo złożona – poczynając od kwestii charakterologicznych, bo każdy na swój sposób walczy o pamięć Katynia. Jest też kwestia podziału na dzieci policjantów i „tych lepszych” wojskowych. Na to nakładają się nieco utajone kwestie polityczne, poczynając od podziału na zwolenników Piłsudskiego i Dmowskiego a także kwestia agentury - autorka opisała sprawę agenta rosyjskiego skierowanego do rodzin katyńskich. Odkryciem dla autorki podczas pracy nad książką było to, że z obozów uratowało się 449 osób. Na spotkaniu mówiła o tym, jacy oficerowie się uratowali i co skłoniło Rosjan do rezygnacji z zabicia z tych ludzi. Przywołała m.in. postać księdza Peszkowskiego, późniejszego kapelana FRK, który przez jedne rodziny był podejrzewany o agenturalną współpracę z wywiadem radzieckim, a inne z kolei uważały, że jest niesłusznie oskarżany. Barbara Stanisławczyk nie była w stanie rozwiązać tego dylematu, jednak przywołane przez nią fakty dają do myślenia. bs03 Jak przyznała autorka przykrym dla niej odkryciem było to, że katastrofa smoleńska utrwaliła podziały w rodzinach katyńskich i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie było lepiej. Relacja: Bernard i Czarek Książka "Ostatni krzyk. Od Katynia do Smoleńska, historie dramatów i miłości" ukazała się nakładem wydawnictwa Rebis.
Bernard

Bardzo poruszająca historia p. Izy Galickiej o ojcu, którego losy posłużyły za kanwę filmu "Szpital przemienienia". (43 minuta i później pod koniec).
Czarek Czerwiński

i zapewne - bo jeszcze nie czytałem - równie ciekawa jest ta książka. Losy rodzin katyńskich oraz to, co dzieje się w Rodzinach Katyńskich jak w soczewce skupiają to, co dobre, ale i to, co złe, w Polakach.
Domyślny avatar

smuszynski (niezweryfikowany)

13 years 11 months temu

bardzo ciekawe wydarzenie :).
tumry

tumry

13 years 11 months temu

W Rosji, Sowietach i wreszcie w dzisiejszych Ruso-Sowietach panowała i panuje polityczna praktyka, że osoby uznane za poważnych wrogów tego kraju, trzeba za wszelką cenę eliminować lub zmusić do uległości. Czas przy tym nie gra roli, co oznacza, że można ponieść konsekwencje po bardzo długim czasie. Dotyczyć one mogą nawet członków rodzin od lat już nieżyjącej osoby, która działała przeciwko tzw. interesom owego kraju. Wynik takiej w istocie zemsty, ma przy tym działać profilaktycznie na innych, aby nie ważyli się podnosić ręki lub nawet pomyśleć czegoś, co mogłoby politycznie zagrozić egzekutorowi - bo to się po prostu nie opłaca. Myślenie takie doprowadziło do zbrodni katyńskiej i mogło doprowadzić do katastrofy giblartarskiej czy tragedii smoleńskiej. Dzisiaj rodziny zamordowanych także mają niestety podstawy sądzić, że mówienie prawdy o tym, co się stało w 1940 i w 2010 r. może nie wyjść im na zdrowie. Wydaje się to jedną z przyczyn ich nacechowanego rezerwą zachowania i niechęcią do otwarcia się. Ludzie ci mają prawo czuć lęk, gdyż to co się działo i nadal dzieje, nie może napawać optymizmem. Paradoksalnie zbrodnia katyńska cały czas powraca do nas nowymi nieszczęściami, a kierujący Polską politycy i opinia międzynarodowa prawie zawsze działali i działają niczym Poncjusz Piłat dnia wiadomego. Za to dzieło, wielkie wyrazy uznania dla Szanownej Pani Barbary Stanisławczyk. Szczęść Boże