Nie wiem tak naprawdę, jaki był cel z hukiem zapowiadanego od kilku miesięcy eksperymentu lotniczego. Eksperymentu, który narażał życie pilotów i członków komisji, którzy go przeprowadzali. Po co było udowodniać to, co było oczywiste dla pilotów maszyny tego typu.
I to nawet nie tylko dla pilotów - opis funkcjonowania autopilota znajduje się bowiem w instrukcji obsługi tupolewa. Mówi też o nim raport MAK. Jak to działa, można też było zobaczyć na filmach zarejestrowanych w kabinie Tu-154M, których nie brakuje na YouTube. Fragment jednego z takich filmów przedstawiam, choć oczywiście znalezienie go przypominało szukanie igły w stogu siana.
Pokazuje on przedstartową procedurę testową, której jednym z elementów jest sprawdzenie "uchoda". Rosyjscy piloci, stojąc jeszcze na pasie przy wyłączonych silnikach, wykonują na sucho to, co polscy piloci musieli zrobić podczas podchodzenia do lądowania.
Na filmie widać jak najpierw uaktywniają autopilota przyciskami na panelach, aby zaraz później nacisnąć znajdujący się na wolancie przycisk "Uchod" (Odejście). Skutkuje to przesunięciem manetek gazu w pozycję maksymalną (moc startowa) i uruchomieniem sygnału dźwiękowego, który informuje o wyłączeniu automatu ciągu (widać też jak gasną kontrolki na panelach).
Samolot stoi na pasie, a więc nie mógł łapać sygnału nadawanego przez kierunkowe anteny systemu ILS - nie ma zresztą sygnałów, które by to potwierdzały. Jak widać (i słychać) - "odejście" bez ILS-a działa. Podchodząc do lądowania samolot otrzymuje niezbędną moc silników, aby przerwać zniżanie i odejść na tzw. drugi krąg.
To, czy samolot stoi na pasie, czy znajduje się w locie, nie ma tu znaczenia. I właśnie dlatego rosyjscy piloci robią ten test przed startem - upewniają się, czy "Uchod" zadziała w awaryjnej sytuacji w powietrzu.
Warto zwrócić uwagę na filmie na to, że aby przycisk "Odejście" zadziałał, autopilot musi mieć włączone tryby "Podejście" i "Ścieżka" (które umożliwiają przechwycenie sygnałów ILS). W zapisach czarnych skrzynek 101-ki nic natomiast nie wskazuje na to, że te tryby były aktywowane. Piloci 101-ki ich najpewniej nie włączyli, bo nie było po prostu takiej potrzeby - wiedzieli przecież, że lotnisko Smoleńsk Siewiernyj nie jest wyposażone w ILS. Skoro więc przycisk "Odejście" nie był aktywowany, nie myśleli zapewne nawet o tym, aby z niego skorzystać.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 7049 widoków
@Pomorzanin
Nic nie trzeba liczyć, gdyż są ślady na drzewach - leciał obok bliższej radiolatarni, na wysokości kilku metrów. Pokazują to zdjęcia 1 (drzewa) i 2 (radiolatarni) na schemacie. Pierwszy kontakt z przeszkodą terenową był właśnie mniej więcej na trawersie bliższej radiolatarni. Ścięte drzewko nie ma 10 metrów wysokości. Poza tym - lecąc obok BRP, odbiornik w samolocie zarejestrował inną wstęgę fal markera BRP (tzw. wstęgę boczną), niż wtedy, gdy leciał nad dalszą (wtedy był to to główny sygnał, z grubsza rozchodzący się stożkowo w górę). Więc tych sygnałów do obliczeń nie można za bardzo porównywać.
@Margotte
Generalnie to ja ufam tylko sobie ;). Kilka lat studiów i chyba już kilka tysięcy godzin poświęconych na analizowanie katastrofy pozwalają mi krytycznie oceniać to co się mówi o jej przyczynach. Ale naprawdę nie trzeba nic liczyć czy analizować, żeby wyobrazić sobie, że w starciu z taką BRZOZĄ, skrzydło samolotu nie miało większych szans. Bo skrzydło samolotu to nie stalowy lemiesz, tylko ażurowa konstrukcja obciągnięta stosunkowo cienką blachą duraluminiową.
A nie było to pierwsze drzewo, o które zahaczyła 101-ka. I nie ostatnie.
@Czarku
Ja znam ten rysunek
@Margotte
Czarku :)
@Margotte - iście salomonowy "wyrok"
Nie przegapcie dziś (wtorek) o 21.30 na Discovery!
no właśnie apropos Air Crash Investigations
@strangeporky - podobieństwo jest tylko pozorne
myślę jednak, że natura motywacji obu pilotów bardzo podobna