Wojna picu z termometrem

Przez Irena Szafrańska , 25/03/2010 [11:03]

Przedwczoraj w moim ogrodzie topniały jeszcze ostatnie łachy śniegu, gdy polski przedstawiciel organizacji ekologicznej WWF ogłaszał wyniki swoich badań , na specjalnie w tym celu zorganizowanej konferencji. Na samo wspomnienie tych jedynie słusznych wniosków, jeszcze robi się zimno.

Świętej pamięci Maciej Rybiński, pisał w jednym ze swoich felietonów o tym jak to uczestnicy pewnego konwentyklu poświęconego globalnemu ociepleniu, nie dotarli na miejsce zdarzenia, gdyż ugrzęźli byli w zaspie. W grudniu 2008 , do Poznania , na zorganizowaną tam za 70 mln konferencję klimatyczną , przybyli goście z całego świata, także trzeciego. Trudno jednak powiedzieć jaką z tej przejażdżki odnieśli korzyść, gdyż spora część z nich, czas pobytu spędziła w łóżkach, lecząc przeziębienie , jakiego się nabawili chodząc po mieście w sandałach.

Ignorowanie faktów , choćby kosztem własnego zdrowia, o zdrowym rozsądku nie wspominając, jest metodą skuteczną, tyle , że na krótką metę. Po namaszczeniu Al Gore’a na apostoła “global warming” za pomocą nagród Oscara i Nobla jednocześnie, można się było spodziewać, że twórcy patentu ograniczenia konkurencyjnych gospodarek emisjami CO2, przystąpią do zmasowanej ofensywy. Tymczasem światło dzienne ujrzały maile brytyjskich naukowców, skrycie przyznających się do świadomego udziału w szalbierstwie. Szczyt w Kopenhadze nie przyniósł spodziewanego przełomu , a miniona zima dała się wyjątkowo we znaki na całym świecie.

Dwa dni temu Wojciech Stępniewski , szef wspomnianej organizacji ekologicznej WWF na Polskę, głosił jedynie słuszne prawdy o ciepłym klimacie. Można zrozumieć, że pan Stępniewski dostał grant na wykazanie, że zima była ciepła , a termometry się myliły, ale mógł z ogłoszeniem tych wniosków poczekać choćby do maja, aż się na prawdę ociepli. W miarę wzrostu temperatury za oknem, uczestnicy konferencji pewnie by zapominali o temperaturach -30, albo obchodziły by ich one tyle co zeszłoroczny śnieg. Tymczasem terminy piliły , kwartał trzeba było zamknąć , przedstawiając stosowne kwity w księgowości.

Tak tylko można wytłumaczyć forsowanie oryginalnych wniosków o ociepleniu klimatu  przy wsparciu byłego ministra środowiska prof. Macieja Nowickiego. Kolejna socjalistyczna ściema , służąca pewnej grupie interesów do wyeliminowania konkurencji z rynku metodami sztucznych regulacji ( ograniczenie emisji CO2), na realizację której rzucono ogromne środki, po to by zwiększyć własne zyski, jest potwierdzeniem tezy o antyrynkowym charakterze wielkich korporacji. Nic nie robi jej tak dobrze jak , jak naiwna wiara w zapobieganie katastrofie, czy uczestnictwo w wiekopomnych działaniach na rzecz powszechnej szczęśliwości całej planety. Uporczywe lansowanie tej teorii jest dodatkowo niezgodne z interesami polskiej gospodarki, bo w rezultacie powoduje zmniejszenie jej konkurencyjności i stwarza ograniczenia ilości wytwarzanych dóbr. Uczestnicy tej hucpy, albo nie wiedzą, albo nie chcą wiedzieć, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, a to angielskie przysłowie, wyjątkowo zawsze się sprawdza , w przeciwieństwie do szeregu , modnych, naukowych teorii. Podsumowując całą konferencję i konfrontując jej końcowe wnioski z tym , co jeszcze widać za oknem, można się zgodzić z jednym wypowiedzianym w jej tracie zdaniem: że w tle całej dyskusji o zmianach klimatu są ogromne pieniądze. I tylko o to wszystkim chodzi!

filozof grecki

Ja rozumiem, że jakaś grupa ludzi chce oszukać i wykorzystać czy wręcz wyzyskiwać inną grupę ludzi. To zdarzało się od zarania historii. Jestem przeciwnikiem tego wielkiego oszustwa z ociepleniem klimatu. Niemniej rozumiem postawę brytyjskich naukowców wymieniających się w mailach uwagami na temat wiarygodności swoich kłamstw oraz dopracowujących mistyfikację. Jest to złe, ale dające się zrozumieć w jakiś kategoriach walki o pieniądze i wpływy. Wyciek kompromitujących maili paradoksalnie przywraca wiarę w normalność świata. Ale już oglądanie oficjalnych spędów naukowców konferujących o globalnym ociepleniu jest żałosnym obrazem upadku. "Dyskusja", w której wszyscy mają jednakowe zdanie, ewentualnie prześcigają się, kto będzie bardziej poprawny politycznie, to przecież żadna dyskusja naukowa - raczej wiec lub sabat. Zastanawia mnie jak ci ludzie od strony psychicznej dają sobie radę z tym kłamstwem. Jak np. rozmawiają w małej grupie, w której wszyscy wiedzą, że kłamią, a jednak podtrzymują oficjalną wersję i nikt nie odważy się wysunąć jakiegokolwiek z powszechnie znanych argumentów przeciwko teorii ocieplenia. Ja miałbym strasznego kaca moralnego, gdybym musiał uczestniczyć w czymś takim. A może są wśród nich jacyś normalni, którzy w kuluarowych rozmowach cynicznie kpią z kolejnych dowodów ocieplenia klimatu i topionych miliardach dolarów?
Bernard

Ktoś musiał wyłożyc na to pieniądze. Czy ktoś przesledził kariery naukowe owych "naukowców" od mejli? skąd i jakie granty, kto wydaje ich książki i finansuje konferencje w ciepłych krajach? Po nitce do kłębka. Jakis raport Pelikana by sie przydał... Filozofie, nie wstydzą się i nie mają kaca. Przy takich pieniądzach są gotowi na wszystko.
Irena Szafrańska

Ja nie wierzę w ich wstyd. Wszystko można zamotać. Pan Nowicki był uprzejmy zasugerować, że to mocarstwa, które mają złoża kopalne są zainteresowane fałszowaniem wyników pomiarów. Do nich zaliczają się Chiny, Rosja, USA, bo globalne ocieplenie w wyniku działalości człowieka to fakt. On tak mówi, a śnieg za oknem jeszcze się nie stopił. Przecież to jest kpina.
Nygus

Nygus

15 years 6 months temu

...(za moich czasów, czyli staroświecka "ośmiolatka" sprzed tysiąca reform)

**********************

Teza "ociepleniowców":

Temperatura na świecie w wyniku działalności człowieka (legendarna emisja CO2) może się podnieść o ok. 2 stopnie C. w wyniku czego lody Arktyki zaczną się topić, w wyniku czego podniesie się poziom wód, rozszaleją się huragany, trąby powietrzne, zmieni się kierunek głównych wiatrów i prądów morskich... no, zwyczajny Armaggedon.

A co na to niemodna i po staremu pojmowana nauka?

Otóż średnioroczna temperatura na biegunach ziemskich wynosi mniej więcej (nie chce mi się teraz googlać więc strzelam z pamięci) -55`C.

Temperatura topnienia lodu wynosi...?  

Jeśli więc średnioroczna temperatura na biegunach podniesie się nawet i o 3` C, to te arktyczne lodowce jeszcze się topić chyba nie zaczną?

No, ale doprowadzam rzecz całą do absurdu (ja?!!!) więc jednak załóżmy że czegoś nie uwzględniłem i że te lody jednak się zaczną złośliwie topić.

Doświadczenie:

bierzemy pustą szklankę, wrzucamy do niej kilka kostek lodu i zalewamy je wodą. Zaznaczamy cieniutkim markerem na szklance poziom wody i czekamy kilka minut aż lód się stopi. Czekanie na efekt możemy sobie umilić słuchaniem jakiegoś zaangażowanego w walkę z emisją dwutlenku węgla artysty, może być Bono lub Sting.

Pytanie: jaki poziom wody będzie w szklance po stopieniu się ostatniej kostki lodu?

Zgadza się, to wszystko pic, nic więcej.

W tym samym czasie Bono walcząc o planetę zarobił kolejny milion brudnych dolarów, którymi się oczywiście brzydzi...

 

 

 

 

 

Irena Szafrańska

...i który przeznaczy dla Afryki. Z tych pieniędzy 85% zostanie przeznaczone na zakup broni dla walczących kacyków, tak jak za środki zebrane przez Live Aid.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 6 months temu

wszystko przez wiązania wodorowe i ich wpływ na gęstość wody. Proste jak drut. Nie zapomnijmy jednak o jeszcze jednej rzeczy, o której mało się mówi - wiecie Państwo jaki procent gazów w atmosferze stanowi CO2 ? Stanowi on 0.03 % (tak tak - to nie pomyłka)... Reszta chyba jest jasna. Pozdro
Bernard

Nygusie, lód z Oceanu Arktykcznego to ściema, ale jeśli chodzi o lód zgromadzony na lądach (Grenlandia, Antarktyda), to są tam kilometrowe warstwy lodu i gdyby z dnia na dzień się roztopiły, to poziom ocenu by się podniósł. Pytanie tylko o ile, zwłaszcza, że wówczas Grenlandia i Antarktyda zostałyby wypchnięte do góry. Zresztą wcale nie tak dawno mieliśmy i sawanny i lądolody w Europie i żadnych fabrryk tu nie było... A jeśli chodzi o CO2 to jest go bardzo dużo w... oceanach, bo się rozpuszcza w wodzie :) pozdrawiam
Nygus

Nygus

15 years 6 months temu

"Zasugerowani ewangelicznymi opisami końca świata, w których nacisk położony jest na zjawiska kosmiczne („słońce się zaćmi i księżyc nie da światłości swojej, a gwiazdy spadać będą”), nie dopuszczamy ewentualności, że koniec świata nastąpi nie za sprawą słońca, czy księżyca, tylko – głupoty, która też ma wymiar kosmiczny, jako, że jest nieskończenie wielka."

******************

I taki koniec świata wydaję mi się najbardziej prawdopodobny. 

filozof grecki

CO2 w powietrzu to - jak napisaliście - ułamek promila. W przyrodzie ten gaz podlega krążeniu tak jak inne substancje. W tym krążeniu bierze też udział CO2 wytworzony przez człowieka, który stanowi ułamek promila całego CO2. Ostatecznie antropogeniczny CO2 to promil promila składu atmosfery (szkolna wiedza). Bodajże wybuchy wulkanów mają większy udział we wspomnianym cyklu CO2 niż działalność człowieka. Katastrofalne wybuchy wulkanów wpływały w historii na globalny klimat, ale wiązało się to z emisją do atmosfery nie tylko CO2, ale przede wszystkim materiału wulkanicznego. Klimat po roku wracał do normy. Dużo istotniejsze są cykle związane z epokami lodowcowymi, które trwają dziesiątki tysięcy lat oraz okresy ochłodzenia co kilka tysięcy lat. To te cykle ochłodzenia zasadniczo wpływały na rozwój i migracje gatunku ludzkiego. Przy czym, uwaga! Okresy ochłodzenia powodowały ustanie rozwoju i migracji, zmniejszenie populacji i okresy bardzo trudnych warunków życiowych. Okresy ocieplenia to przyspieszony rozwój cywilizacji. Teraz jesteśmy w okresie ocieplenia i jest to powód do radości. Wraz z ochłodzeniem przyjdą ciężkie czasy. Ale może spryciarze od tzw. ekologii zostawili sobie ten problem na koniec, jak do reszty wyeksploatują temat CO2. Po przeludnieniu, dziurze ozonowej, globalnym ociepleniu przyjdzie czas na straszenie ochłodzeniem.
Nygus

Nygus

15 years 6 months temu

>>>>> Właśnie ogłoszono że gatunkowi ludzkiemu i całej planecie zagrażają psie kupy na trawnikach. I szczerze pisząc, poza elementem satyryczno-estetycznym myślę że to faktycznie może być groźniejsze niż ta lipa z CO2.
Irena Szafrańska

Jest to równie prawdopodobne, co ocieplenie w skutek oddychania.