Na Saharze piasku zabrakło

Przez Kisiel , 23/03/2010 [17:11]

motto: "Socjalizmu się nie lękaj, mało rób, a dużo stękaj." O socjalizmie się mówi, że jest gospodarką chronicznego niedoboru. Za peerelu brakowało wszystkiego. Starsi pamiętają, mam nadzieję, nasiadówy Biura Politycznego w "temacie papieru toaletowego i sznurka do snopowiązałek". Ulica podsumowywała te absurdy komunistycznego etatyzmu kpiącym powiedzeniem: wpuść komunistów na Saharę, to po miesiącu piasku zabraknie. Dziś Wenezuela rządzona przez sowieciarza Chaveza udowadnia, jak gorzka jest to prawda. W kraju , który ropą stoi, wprowadzono racjonowanie energii, a przedsiębiorstwa, które zdaniem władz zużywają za dużo prądu, karze się jego odcięciem. Podobno prądu zabrakło dlatego, że na skutek suszy rzeki napędzające elektrownie wodne wyschły. W kraju podzwrotnikowym panuje susza. Ciekawe, prawda? A jeszcze ciekawsze jest to, że przed Chavezem jakoś nie było słychać o suszach w Wenezueli, czy o braku żywności, bo i tej tam ostatnio brakuje. Skąd ta bida akurat u marksisty Chaveza, gdy sąsiedzi Wenezueli nie skarżą się jakoś ani na suszę, ani na brak prądu czy jedzenia? Gwoli ścisłości nie tylko na kraj Chaveza spadły plagi, Kubę prześladują one od kilkudziesięciu lat, a za sandinistów to samo było w Nikaragui. Symptomatyczne, że nędza z bidą pojawia się wszędzie tam, gdzie bratnią pomoc niesie - dziś przebrany za kapitalistyczne i demokratyczne państwo - Sowieckij Sojuz. P.S. Nawet USA dotknął ten socjalistyczny trąd. Administracja Obamy zadekretowała obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne, przeciwko czemu masowo protestują nie ogłupieni na szczęście Amerykanie.

Bernard

permanentnej. Te kolejki przed sklepami i sukces bo udało sie kupic kilo zwyczajnej. Upokarzające kolejki kobiet przed aptekami - i udało się kupić dwie paczki waty. Za to tsaniały lokomotywy, a czołgi były dostępne po przystępnych cenach. z czołgami chavez chyba tez sobie radzi, jak ostanio bywało na południowoamerykańskich granicach... I jeszcze jedno. W PRLu w firmach kluczowi byli zaopatrzeniowcy, którzy umieli załatwić materiały do produkcji, części, czy urządzenia. Często rozdając prezenty a to rajstopy jeśli fabryka dziewiarska, a to wiertarki, jeśli akurat cieszyńska Celma... A dzisiaj w cenie są handlowcy...
Domyślny avatar

Kolega, który za peerelu był zaopatrzeniowcem, opowiadał mi, jak wyglądała jego robota. Otóż np. pojechali z ziemniakami z Pomorza na Śląsk do kopalni i tam za te ziemniaki dostali... nie, nie węgiel - wapno. Wapno przywieźli do siebie, po czym następnego dnia znów wywieźli... na Lubelszczyznę. Tam za wapno dostali chyba papę, o ile pamiętam. No i tak leciał ten handel wymienny, nieraz ch... wi po co. Kolega jednocześnie był magazynierem i strażnikiem przez jakiś czas, a była to Spółdzielnia Rolnicza. Szybko zrezygnował z pilnowania magazynów, kiedy tylko jednego dnia wygarnął ludziom po robocie z reklamówek jakieś dwieście kilo koncentratów do pasz (diabelnie drogich). Rzucił tę robotę, bo - jak powiedział - poszedłby do pierdla. A ludziska tą paszą skarmiali swoją trzodę i drób oczywiście. pozdr.
Rzepka

Rzepka

15 years 6 months temu

Były i u nas. Że przypomnę tylko "żuka kolorado"-, straszliwą zbrodnię amerykańskich imperialistów;) Propaganda komunistyczna wykorzystała stonkę jako przyczynę niedoboru towarów na rynku. Pozdrawiam
Godziemba

Jednego w socjalizmie nie brakuje - propagandy oraz łagrów. W tym są niedoścignieni... Pozdrawiam
Domyślny avatar

Kisiel

15 years 6 months temu

rzeczywiste plagi komuny to wszechobecne kłamstwo propagitki i totalne zniewolenie. pozdr.