Chińskie refleksje

Przez MarkD , 17/03/2010 [18:13]

Ja się poddaję. Te 59% dla PO po prostu mnie już powala. (Czy ktoś wie ile w Chinach ma partia komunistyczna? Chyba niewiele więcej!) Chodząc po niektórych portalach, zdumiewa mnie także, ten zalew komentarzy popierający jedynie słuszną partię. Wiem i Wy wiecie że … , ale na przykład w takich sprawach jak sonda: Czy jesteś za rozwiązaniem IPN? (dziś na interii, nie wchodźcie jeśli nie macie ochoty się wk..rwić). To już nie żarty. To jakieś szaleństwo! Większość jest za!!!

A wczoraj z wieczora (22:00), na TVP Kultura puścili film Brama Niebiańskiego Spokoju .

I tak oglądając pomyślałem, że nie jesteśmy wcale w lepszej sytuacji. Oczywiście są proporcje i skale, ale sedno jedno. Nam chodzi o zasady, im o kasę i władzę. Walczą z nami prostymi, medialnymi i reklamowymi chwytami. Świetnie wyłuskał to krzysztofjaw .
Jesteśmy osaczeni „trybuną ludu” dzisiejszych czasów. Wpaja się społeczeństwu pewną nadrzędną teorię, której prawie nikt nie jest w stanie obalić. Stajemy więc ponownie na Placu Niebiańskiego Spokoju, jako ci studenci i marzymy o tym by ktoś nas wysłuchał. I jest nawet ta frakcja pro-reformatorska, ale władzę ma i mieć będzie frakcja twardogłowych. Pamiętajcie o proporcjach, choć sam nie wiem co by było gdyby było? Pamiętacie zjazd partii europejskich liberałów czy ludowców w Warszawie, kiedy to spałowano polskich stoczniowców?
Ale oglądając uważnie ten amerykański dokument o chińskich próbach wyzwolenia dostrzegłem jednak coś, co może mieć dla nas fundamentalne znaczenie.

spirale jow markd

Był taki fragment kiedy, jak zauważył Hua Dzong (a może ktoś o innym imieniu i nazwisku), w drodze do wolności można osiągnąć pewien cel pośredni na zasadzie wolnych, bezpartyjnych wyborów na szczeblu samorządowym.
I wtedy kilka myśli przebiegło mi przez głowę, które postaram się sprecyzować, a nie dotyczą one bynajmniej jedynie wyborów samorządowych..
Pierwsza to, że w sytuacji bezpośrednich wyborów faktycznie możemy spojrzeć na ludzi i ich poglądy a nie na partie i ich reklamę. Wybieramy niejako swoich, czyli ludzi których ze swoją postawą utożsamiamy. Czy ktoś z Was, drodzy czytelnicy nie wybrał by w swoim rejonie Klausa po tym co powiedział w czeskim parlamencie, gdyby jako Polak odniósł to do Polski ? (Za andruchem)
Oczywiście , musielibyśmy najpierw doprowadzić do JOW, ale to wydaje się łatwiejsze od zdobycia ponad 50%, parlamentarnej większości.

Druga to myśl o nieosiągalnym dla PIS poziomie tzw. zdolności koalicyjnej i jednoczesną niechęcią Jarosława Kaczyńskiego do JOW. Jeśli nie niechęcią to przynajmniej oznajmioną publicznie opinią że jest to „przedwczesne dla naszej demokracji doświadczeniem”. Szczegóły możecie znależć w jego wypowiedzi (relacja w archiwum radiapl.pl )
Przyjmijmy na chwilę że udaje nam się przeforsować JOW i nikt nie ma 6,39 mld euro.

Wtedy żelazny elektorat PISu (myślę że większy od żelaznego elektoratu PO) zdobędzie (nawet w JOW) dla swej ulubionej partii 25% głosów. Dodajmy do tego wyborców innych kandydatów o poglądach (nazwijmy je) konserwatywno-prawicowych lub narodowych, albo po prostu patriotycznych i pomyślmy o ich wyborach. Czy JOW może spowodować zmianę sytuacji politycznej w Polsce? Wygląda, że tak a jeśli nie, to czym ryzykujemy? Na dziś do sejmu wchodzi PO -59, PIS -24 i 8 SLD. Tak, wiem kto robi sondaże i jak, no ale są granice błędu!

Kolejną myślą była refleksja dotycząca młodych. Chińscy studenci, którzy świadomie oddali swe życie w nocy z 3 na 4 czerwca 89 nie są wyjątkiem. Inteligentna młodzież ma w głowach czyste myśli i idee. Jestem przekonany że świadome poświęcenie się w dla prawdy nie jest obce i naszym polskim dwudziestolatkom. Spójrzmy na naszą historię albo przypomnijmy sobie nie tak dawny ruch – Ligę Republikańską. Prawdziwie uczciwi, albo przynajmniej po prostu wierni prawdzie, to w swej większości są właśnie ludzie młodzi. Nie sądzę by byli lemingami, dla których liczyć się będzie kasa a nie Ojczyzna. Może warto zaryzykować?

Bernard

mogłoby przełożyć się powiedzmy na 80% mandatów, lub więcej. Solidarność w 89 roku zdobyła 99% w Senacie, a poparcia wcale takiego nie miała. JOWy mają swoje plusy, mają też i minusy - gwałtownie zwiększają szanse dużych, a partie z poparciem 15% są praktycznie zerowane. Czy to dobrze? Można się nad tym zastanowić. pozdrawiam
MarkD

MarkD

15 years 7 months temu

Gdybanie. Obecna sytuacja jest beznadziejna. Spójrz jednak na wybory w Miliczu. Tam kandydatka PO zdobyła 10% nie 80, a właśnie taki mały, czyli Dolny Śląsk XXI wygrał.
Bernard

popatrz na system brytyjski i jak doskonale są zlikwidowane wszelkie mniejsze ugrupowania. "Biorące" są niemal tylko duże partie, za nielicznymi wyjątkami. W Polsce byłoby podobnie. Zresztą popatrzmy na wyniki z 2007 roku. W parlamentarnych PO zyskało 41%, a w Senacie w tej chwili PO ma klub liczący 57 senatorów (57%), czyli wiekszość bezwzględna. Gdyby w wyborach do Senatu były JOWy, poza naprawdę nielicznymi senatorami którzy w miarę samodzielnie dostaliby się do Senatu (typu Cimoszewicz, czy kiedyś Stokłosa), PO przy poparciu 41% miałaby pewnie przynajmniej 80 senatorów. Tak jak w 89 roku, gdy Solidarność dostała 99% w Senacie, a poparcie miała przecież niższe. sprawdzę w wolnej chili ile wynosiło poparcie dla Solidarności w wyborach do Senatu w 89 roku, ale nie przekroczyło chyba 80%. Dzisaj JOWy, to oddanie władzy w rece PO na długie lata, całkowita anihilacja takich partii jak PSL, SLD, wszelkie drobne partie prawicowe i lewicowe oraz znaczne osłabienie PiS. To, że dzięki JOWom wejdą niezależni, uczciwi, odpowiedzialni przed wyborcami to też mit. Choć niewątpliwie posłowie byliby znacznie bardziej przywiązani i lojalni względem swoich okręgów. z niezależnych mieliby szansę bardzo nieliczni, głównie ci w stylu Palikota, lub z odpowiednimi znajomościami biznesowymi, więc Palikota, czy Sobiesiaka koledzy. bo kasę na kampanie niezależni też musza skądś wziąć... Choć kilku *słownie kilku) uczciwych niezależnych tez mogłoby sie zaplątać. Podsumowując - na 460 posłów niewątpliwie byłoby kilku niezależnych, acz bogatych, lub z z kontaktami, typu bezpartyjny Palikot. byłoby ich pewnie w sumie - tak szacuję z dziesieciu... PS JOWy mogłyby sie udać, gdyby nastapiła całkowita dekonstrukcja obecnego systemu partyjnego z rozpadem obecnych partii politycznych. Ale wówczas znacznie spadłaby "cena wejścia" dla takich ludzi jak Sobiesiak. Wprowadzenie kilku posłów w małych okregach byłoby w zasięgu ręki.
MarkD

MarkD

15 years 7 months temu

Nie będę porównywał naszej postkomuny z ukształtowanym historycznie systemem wyborczym innych państw, w szczególności GB. Nie ma skali porównawczej. Reszta to dywagacje. Poczytaj o JOW.
Nygus

Nygus

15 years 7 months temu

Do JOWów muszą być zagwarantowane dwie sprawy: faktyczna, pełna i nienaruszalna wolność słowa i pełna niezawisłość trzeciej wladzy Bez spełnienia tych dwóch warunków (czyli w obecnym kształcie Polski) JOW-y to najprostsza droga do obecnego systemu rosyjskiego. Inna sprawa że to co mamy teraz też jest do dupy.