Warto sprawdzić od czasu do czasu, co piszą na temat polityki byli (a może i obecni) lokalni komuniści. Najczęściej są to mantry na cześć świetlanej przeszłości, czyli kombatanckie bajki z cyklu "jajakobyłypartyzant". Niekiedy jednak można trafić perełkę, czyli ziarno brutalnej prawdy o koszmarach dręczących byłych budowniczych ludowej ojczyzny. Oto przykład:
"2010-01-16 21:36:11
Platforma tonie?
Ostatnie sondaże wskazują na to, że okręt Donalda Tuska nabiera wody. Przyczyny drastycznego spadku popularności Platformy, rządu i samego premiera w sondażach są wielorakie: afera hazardowa, utrata spoistości partii, gra liderów (Gowina, Schetyny, Palikota) do własnej bramki oraz brak lojalności ze strony koalicjanta, który - co od lat charakteryzuje tę partię - w drugiej części kadencji jest w koalicji i opozycji równocześnie. Nie bez znaczenia jest także brak decyzji Tuska w sprawie prezydentury, z czym związana jest przyszłość jego najbliższych i najważniejszych współpracowników. Obrazu dopełnia ostatnia wpadka ministerstwa zdrowia i NFZ oraz nieudolne wychodzenie z kolejnych kryzysów, a nawet pogrążanie się w nich. Przed nami przesłuchania czołowych działaczy Platformy, z premierem na czele, przez komisję hazardową. Okręt Tuska, który pewnie sunął po spokojnym morzu, wpłynął na wzburzone wody. Czy zatonie?
*
Moim zdaniem kryzys wizerunkowy "Platformy" nie jest rezultatem ostatnich jej błędów, jak twierdzi wielu komentatorów. Donald Tusk i Platforma już od samego początku po objęciu władzy znajdują się na równi pochyłej. Już wtedy zaczęli pracować na reelekcję Lecha Kaczyńskiego oraz na przyszłe zwycięstwo wyborcze PiS, a teraz zaczyna przynosić to rezultaty.
Już początek pełnienia władzy - expose Premiera przydługie i pełne obietnic - było pierwszą wpadką. Później było pozostawienie Kamińskiego na stanowisku bądź co bądź rządowym, mimo popełnienia przez niego czynów dyskwalifikujących go jako policjanta i mimo tajnego i podobno groźnego raportu Pitery. To zaniechanie dymisji szefa CBA stworzyło podejrzenia, że albo ma on haki na Premiera, albo Premier potrzebuje bata na poddanych w swej partii.
Utrzymanie obniżonych przez poprzedników składek emerytalno-rentowych, pozostawienie posła na Sejm na dyrektorskim stanowisku administracyjnym w Muzeum Powstania Warszawskiego mimo buńczucznych zapewnień marszałka Komorowskiego, że z tym zrobi porządek, bo tego wymaga Konstytucja, a później rozszerzenie polskiego udziału w wojnie afgańskiej i wreszcie pośpieszne podpisanie porozumienia z ustępującą administracją USA w sprawie umieszczenia na terytorium Polski tarczy strzelniczej dla rosyjskich rakiet, to wszystko zsumowało się i stworzyło wrażenie, że Platforma rządzić nie umie, że brak jej nie tylko koncepcji, ale i kadr.
Długo mógłbym wyliczać grzechy PO i jej kierownictwa, ale wydaje mi się, że narodziły się one w wyniku braku elementarnej umiejętności przewidywania i nieuzasadnionej pewności siebie, wynikającej z wysokiego wyniku wyborczego i długo utrzymujących się wysokich notowań sondażowych. Jakoś nie przyszło do głowy czołowym działaczom PO, że wielu z wyborców oddało głos na nich nie z politycznej akceptacji ich haseł, ale przeciw PiS - owi, że wiele osób w sondażach wypowiadało się na ich rzecz tylko dlatego, że nie dostrzegało realnej alternatywy politycznej.
Znaczna część Polaków oceniała PO jako PiS w bardziej pragmatycznej i bardziej eleganckiej formie. Ale pragmatyka ta okazała się dziurawa, a mit o elegancji zburzyli trzej muszkieterowie PO przesłuchujący posła Wassermana na posiedzeniu komisji hazardowej. Pojawiło się wtedy pytanie, gdzie jest Premier. Czyżby działał w ukryciu, pozwalając, aby przesłuchiwany przez nich pisowiec okazał się dżentelmenem na tle jego rozwydrzonych towarzyszy?
Donald Tusk od początku swego premierowania zachowywał się jak figurant, nie panujący nad pracami gabinetu i interweniujący wtedy, gdy któryś z jego ministrów popełnił gafę. Niewiarygodne dla mnie były też narzekania Tuska na weta prezydenckie w sytuacji, gdy były do uniknięcia. Wystarczyło dogadać się z lewicą i dotrzymywać uzgodnionych już postanowień, by uczynić z Lecha Kaczyńskiego nic nie znaczącą marionetkę. Wszystkie te błędy i złamane przyrzeczenia dowodzą, że Platformie zamarzyło się rządzić Polską bez opozycji. A to jest już bardzo niebezpieczny pomysł.
*
To prawda, że okręt Tuska nabiera wody. Sądzę też, że okręt Tuska zatonie. Nie jest bowiem prawdziwe zdanie Gowina iż "platforma dostała w zęby, i to na własne życzenie". Platforma najboleśniej dostała w zęby od samego Gowina i jego frakcji kierującej tę partię ku PiS-owi i jego konserwatywno - zaściankowemu elektoratowi.
Fundamentalnym błędem Tuska było odwrócenie się od swojego liberalnego, młodego, świeckiego i europejsko patrzącego na życie wyborcy, który oczekiwał od niego ukrócenia samowoli państwa i pisowskiej skłonności do stosowania przemocy wobec obywateli.
Nie sądzę, że w przypadku gdyby premier i jego gabinet wyraźnie prowadzili kurs na modernizację polski i wyplenienie w kraju pozostałości IV RP, jakiekolwiek prawdziwe czy wyimaginowane afery by mu zaszkodziły. Nawet w obliczu kryzysu nie straciłby poparcia, gdyby wykazał elementarną uczciwość wobec swoich młodych wyborców, których pospolite ruszenie trzy lata temu zadecydowało o jego zwycięstwie. Premier zbłądził, okazał brak przekonań i wizji oraz słabość - zawiódł swój elektorat, więc stracił jego zaufanie. I co najważniejsze: już go nie odzyska. Nie pozyska też "wierzących" w PiS.
Tak. Ma rację Włodzimierz Cimoszewicz mówiąc, że czekają nas trudne i dramatyczne miesiące. Oby sytuacja skłoniła tego polityka do postawienia bariery pisowskiemu zalewowi ciemnogrodu i ksenofobii. Tusk już tego nie potrafi.
http://www.dzienniknowy.pl/blog/pokaz/668.dhtml
Autorem powyższego felietonu jest Zbigniew Noska, emerytowany dziennikarz mediów należących do Henryka Stokłosy, za peerelu działacz PZPR. Zauważmy, że Noska swoje "rewelacje" o tonięciu Platformy i Tuska opublikował 16 stycznia 2010, a więc przed ogłoszeniem przez Tuska rezygnacji z kandydowania na prezydenta RP. Wyraźnie też Noska wskazuje, że alternatywnym i do tego lepszym od Tuska kandydatem jest Cimoszewicz. Wydaje się, że Noska ma nosa i dobrze wie, co w politycznej trawie piszczy.
[bold w tekście Z. Noski pochodzi ode mnie]
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 936 widoków
Kisielu
Marto
Kisielu
Dało się nawet przeczytać
ckwadrat
Marto.luter - przypomniał mi się
To Edward Lucas.. "13 listopada 2009 za życzliwe przybliżanie problematyki dotyczącej interesów Polski szerokim rzeszom czytelników na całym świecie minister Radosław Sikorski nadał mu Odznakę Honorową "Bene Merito"" No to już chyba wszystko jasne.
ckwadrat
@Kisiel
Nygus
W zasadzie Nosek ma (prawie) rację