Nadchodzą duże, duże problemy

Przez Kisiel , 25/01/2010 [11:42]

"Rzeczpospolita" informuje, że według raportu przygotowanego przez rząd angielski "z brytyjskiego rynku pracy zniknęło około pół miliona Polaków". Według gazety większość wróciła do kraju. Poza Polską nadal jednak pracuje około miliona Polaków z nowej, zarobkowej, emigracji.
Rynek pracy w zachodniej Europie kurczy się na skutek kryzysu gwałtownie. Poszukiwani są co prawda nadal pracownicy, ale o konkretnych, udokumentowanych umiejętnościach i ze znajomością takich języków jak francuski, czy norweski. Tych wymogów nie jest w stanie przeskoczyć większość poszukujących pracy Polaków, są to bowiem najczęściej, albo młodzi ludzie po studiach typu politologia, albo starsi, którzy w Polsce znaleźli się za burtą, a pracując w Polsce niewiele się nauczyli.
Teraz problem będzie narastał. Ci, którzy wrócili do kraju, zasilają rzesze bezrobotnych i wiszących na garnuszku opieki społecznej (a ta nie ma środków), bo pieniądze przywiezione z zagranicy szybko się skończą (rząd Tuska się stara, by stało się to jak najszybciej, windując złotówkę do niebotycznej wartości).
Można już dziś powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że tuskowcy stracą w najbliższych wyborach nie mniej niż dwa miliony głosów w stosunku do głosowania z 2007 roku. Nie jest jednak pewne, czy te głosy przejdą na jakąkolwiek partię opozycyjną. Spodziewać się należy raczej, że sfrustrowani Polacy pozostaną w dniu wyborów w domach. Tak czy inaczej wróży to Platformie klęskę.

http://www.rp.pl/artykul/173943,424503.html

Bernard

były pieniądze przysyłane z zagranicy. bo większość naszych emigrantów zasilała rodziny, spłacała długi, inwestowała w mieszkania itd. Teraz to się kończy...
Nygus

Nygus

15 years 8 months temu

Część tych Polaków przeszła do szarej strefy pracując na czarno...u Angoli. Mój kumpel, który teraz żyje i pracuję w Walii mówi że wielu tak robi, bo Angole wciąż wolą zatrudniać naszych rodaków niż np. Pakistańczyków. Ale oczywiście to jakiś margines, co do zasady to Ty masz rację. No i ten kurs złotówki..., dla powracających do kraju to drugi dramat. Bo pierwszym jest przedwczesny zjazd do kraju na tarczy. Generalnie to strasznie dużo jednostkowych dramatów. Ale kto by się tam przejmował pojedyńczym człowiekiem.
Domyślny avatar

Kisiel

15 years 8 months temu

1. Stąd właśnie moje szacunki, że może nawet 2 miliony ludzi nie poprze PO - z rodzinami to mniej więcej tyle daje. 2. W Polsce było z końcem ubiegłego roku 1,8 mln zarejestrowanych bezrobotnych. Do tego należy doliczyć drugie tyle niezarejestrowanych, którzy są albo bez ubezpieczenia albo mają ubezpieczenie zdrowotne na pracujących członków rodziny. Jesli do tego dodać 1 mln pracujących za granicą, którzy być może też częściowo będą wracać, to mamy stan katastrofy. Tego żaden budżet nie udźwignie, a zwłaszcza nasz z ogromnym deficytem. 3. W ostatnim czasie znajomi pracujący w Anglii i w Niemczech (ci z Irlandii już w zeszłym roku) pytają mnie, czy w Norwegii jest praca z wyraźną nadzieją, że znajdą nową przystań (a są to osoby, którym raczej za granicą się powiodło - mają firmy, zatrudniają pracowników). Dla mnie jest to wyraźny sygnał, że "źle się dzieje w państwie duńskim", czyli w zachodniej Europie. pozdr.