Żelichowski - arbuz

Przez Kisiel , 10/01/2010 [15:02]

1. Ten wieloletni członek z ramienia ZSL jest dziś przeciwko świętu Trzech Króli, bo według niego to przeszkodzi Polsce w "dogonieniu Zachodu". Czy poseł Żelichowski jest również przeciwko KRUSowi pochłaniającemu masę pieniędzy budżetowych, które mogłyby być przeznaczone na rozwój?

http://video.msn.com/video.aspx/?mkt=pl-pl&vid=d0ba1898-4dc8-48d1-8544-9fdbffb7ebdd&from=&fg=rss&wa=wsignin1.0

http://www.gadu-gadu.pl/5423670500743030973/wolne-w-trzech-kroli-tak-nigdy-nie-dogonimy-zachodu

2. Poseł Żelichowski "dowcipkuje" na temat Jarosława Kaczyńskiego, a Cmentarny Zbysio mu dzielnie sekunduje rechotem.

http://www.youtube.com/watch?v=QjoJ1hwpziM&feature=related

3.  Poseł Żelichowski o "linczach" w wykonaniu PiSu i o "amerykańskich" standardach służb.

 

4. Poseł Żelichowski przeciwko referendum w sprawie traktatu konstytucyjnego.



5.  Żelichowski o wyłączeniu posła Wassermanna i Kempy oraz o komisji hazardowej.

"Szczegółów nie znam, ale to nie jest sprawa polityczna, tylko merytoryczna" - ocenił w piątkowej rozmowie z PAP Żelichowski. Podkreślił jednak, że nie interesuje się tą komisją, ponieważ "z góry wiedział, że ona do niczego nie dojdzie".
"Chcieli komisji śledczej, my byliśmy przeciwni, mają komisję śledczą, nie mam chęci, ani czasu, ani przyjemności, aby grzebać się w tych brudach" - powiedział szef klubu PSL.


http://209.85.129.132/search?q=cache:dcEeI3Urb0YJ:wiadomosci.onet.pl/2090327,11,item.html+%C5%BCelichowski+komisja+hazardowa&cd=2&hl=pl&ct=clnk&gl=pl


Szczególną cechą Żelichowskiego jest podkreślanie niemal w każdej wypowiedzi, że on się na tym nie zna, że ma za mało danych, a jednocześnie steruje swą wypowiedzią w przewidywalnym kierunku - tarcza antyrakietowa raczej nie, współpraca z Amerykanami niekorzystna, komisja do spraw afery hazardowej niepotrzebna, PiS to straszny kaczyzm, Kaczyński śmieszny it.d. it.p. Arbuzowe gadki.

Nygus

Nygus

15 years 9 months temu

Zważywszy na to dokąd zmierza ten "zachód" to ja nie wiem czy ja go chcę gonić? A jeśli chodzi o różne święta to akurat Święto Trzech Króli nie powinno być dla przedstawiciela chłopstwa zupełnie kontrowersyjne. Moi dziadkowie z obydwu stron zawsze świętowali ten dzień wizytą na mszy w kościele. Moi rodzice już tylko sporadycznie, chyba że wypadało akurat w wolny dzień. Mam dla dziadka-mądralińskiego-Żelichowskiego propozycję żeby zrobić taki manewr rotacyjny: dla ateistów święto 1 maja, a dla wierzących 6 stycznia. Każdy sobie odbiera wolny dzień wtedy kiedy świętuje.
Domyślny avatar

No własnie. Nie wiadomo, o co dokładnie chodzi Żelichowskiemu, skoro: "PO chce uhonorować święto Trzech Króli, ale tak by nie pociągnęło to za sobą skutków finansowych dla gospodarki. Dlatego wraz z dobrymi intencjami koncentruje się na zmianach w kodeksie pracy gwarantujących jej spokojny i zrównoważony rozwój. Zgodnie z nimi, pracodawcy nie oddawaliby już pracownikowi dni wolnych w zamian za dni ustawowo wolne od pracy, które przypadłyby w sobotę. Krótko mówiąc wolny dzień 6 stycznia, ale inne święta wypadające w sobotę nie będą oddawanymi dniami wolnymi." Poza tym widziałem kiedyś zestawienie dni wolnych u nas i w innych krajach europejskich i wcale u nas z tym szału nie ma. Problem związany z rozwojem gospodarczym nie leży w ilości dni wolnych od pracy, lecz w tym, że u nas zlikwidowano całe działy gospodarki i poważnie obcięto produkcję na skutek dyrektyw UE zawartych w traktacie akcesyjnym. Mamy niemal dwa miliony zarejestrowanych bezrobotnych i przeszło drugie tyle niezarejestrowanych. A także blisko dziesięć milionów emerytów i rencistów. Plus dzieci. Wychodzi na to, że jedna czwarta narodu musi tyrać na trzy czwarte. To własnie oraz ogromne długi nas przygnata, miażdży wręcz. Gadanie o dniach wolnych od pracy to pieprzenie w bambus. pozdr.
Czarek Czerwiński

Retoryczne pytanie - co więcej kosztuje: KRUS czy 3 Króli. A Żelichowski to stary aparatczyk, mastodont wręcz - zostawił mnóstwo odcisków w PRL-u jeszcze. Ale to jest też charakterystycznej dla III RP, że tacy ludzie zamiast zniknąć z przestrzeni publicznej, są jednymi z głównych aktorów wielkiej polityki.
Domyślny avatar

Kiedy pisałem notkę o Żelichowskim, myślałem o tym, że tacy jak on powinni bezwzględnie zniknąć z polskiej polityki. Chciałbym być dyktatorem. Śladu po arbuzach by nie zostało. Nawet pestek, coby się nowe nie wyrodziło. Jak w przypowieści - kąkol na spalenie. pozdr.
Godziemba

Cały PSL to jeden wielki arbuz - z wierzchu zielony, a wewnątrz od zawsze (od 1947 roku) czerwony. To typowa partia klasowa, która do upadłego bedzie bronic interesów "chłopskich" działaczy. Pozdrawiam
Domyślny avatar

Spójrz na tę stronę: http://www.zlotow-powiat.pl/?… To władze mojego powiatu. Starosta - z SLD po moskiewskiej szkole, wicestarosta - PSL, chłop z Lipki(jak ci się podoba? :)) Pozostali po tej samej matce. Ech... pozdr.
Bernard

postkomunistyczna partia, która zmieniając nazwę jednocześnie całkowicie zmieniła skórę, choć nie wnętrze. Jak arbuz :) Ciekawy jest przykład krewnego mojej żony, niestety ś.p. Gorliwy katolik, więc b. odległy od postkomuny choćby z tego względu (choć niektórzy godzili jedno z drugim). Również rozczarowany do Solidarności, a to ze względuy na Balcerowicza iupadek zakłądów w któych pracował, co wygnało go na wczesniejszą emeryturę. W dalszej rodzinie bezrobocie. Dla niego wszystkie AWSy, Unie itd., to była Solidarność i ponosiła za to odpowiedzialność. Mieszkał większość życia w mieście, lecz zachował trochę taką wiejską mentalność, a właściwie wiejską lojalność (część rodziny zreszta pozostałą na wsi). I w wyborach głosował na PSL uzasadniająć, ze pochodzi ze wsi, a oni chłopi. A że PSL/ZSL nigdy nie eksponował ateizmu czy antykatolicyzmu, a w późniejszym okresie wręcz przeciwnie nie miał oporów.
Domyślny avatar

Zrobiłem sobie kiedyś ogląd znajomych sympatyzujących z PO, bądź do tej partii należących i okazało się, że wielu, bardzo wielu, ma chłopskie korzenie, a w rodzinach działaczy PSLu (dawniej ZLSu) niekiedy dosyć wysokiego szczebla. Zwróć uwagę, że nawet w perwszym garniutrze Platformy są działacze wiejscy, lokalni, np. Chlebowski, a u mnie Szejnfeld (technik weterynarii z PGRu w Szamocinie, później pro forma zrobił zaocznie prawo) i senator Głowski. Z kolei senator PO Augustyn (wiceszef woj. PRONu), czy starosta pilski Bugajski to stary aparat z czasów peerelu. Wniosek: Platforma to partia wiejska i postnomenklaturowa. Jak się sprężą, mogą łyknąć PSL, choć mój kolega z PiSu twierdzi, że w tym roku dojdzie do rozpadu PO w związku z aferą hazardową i bojami o kandydata na prezydenta. Ja stawiam na Morawieckiego. Uważam, że może być kandydatem alternatywnym, trzeba jednak mu pomóc.