Marcowy bunt (2)

Przez Godziemba , 14/03/2018 [09:03]
W połowie marca 1968 roku strajki studenckie ogarnęły większość ośrodków akademickich w PRL. W poniedziałek 11 marca 1968 roku studenckie protesty rozprzestrzeniły się na całą Polskę. Tego dnia na wszystkich wydziałach UW doszło do spotkań studentów, na których wybrano przedstawicieli poszczególnych wydziałów do studenckiego komitetu strajkowego. Na wiecu na dziedzińcu Uniwersytetu zgromadziło się ponad 3,5 tysiąca studentów, którzy zatwierdzili rezolucję, w której zdecydowanie potępiono „brutalną akcją […] milicji, przeciwko wszelkim próbom siania rozdźwięku między klasą robotniczą a studentami[…]”. W odpowiedzi władze zaczęły rozrzucać na terenie uczelni ulotkę, zatytułowaną: „Kogo popieracie?”, w której wymienionych z nazwiska Michnika i Szlajfera określono jako „ sam kwiat bananowej młodzieży. A więc – naturalni przywódcy na zasadzie rodowej, nie mając kłopotów i trosk materialnych. Świetnie ubrani, posiadający własne samochody i obycie w świecie, zmęczeni aktywnością wypoczywają najczęściej w kurortach zachodnich”. W następnych dniach ulotka ta była rozprowadzana również w innych miastach akademickich. Podobną rezolucję podpisali studenci Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej oraz Politechniki Warszawskiej. Na tej ostatniej został utworzony Międzywydziałowy Komitet Studencki. Po zakończeniu wiecu na Uniwersytecie studenci postanowili w pochodzie przejść pod siedzibę Komitetu Centralnego, który znajdował się na Nowym Świecie. W czasie manifestacji skandowano hasła: „Prasa kłamie!”, „Wolność!” czy „Robotnicy z nami!”. Zgromadzone wokół Uniwersytetu liczne jednostki milicji wycofały się i zaatakowały demonstrantów dopiero pod samym gmachem Komitetu Centralnego. „Milicji bynajmniej nie postawiono wtedy – zdaniem Jakuba Karpińskiego - zadania ochrony porządku. Ośrodki kierujące poczynaniami milicji (w KW PZPR i w MSW) dążyły do stworzenia sytuacji zagrożenia dla władz najwyższych, czyli mówiąc po prostu – dla Gomułki”. Protestujący zostali obrzuceni granatami łzawiącymi. Studenci nie pozostali dłużni – na ulicach rozpoczęła się regularna bitwa. Walki z milicją trwały do wieczora. W ich trakcie chuligani, którzy doń się przyłączyli, zniszczyli wiele witryn sklepowych, zdemolowali również kino „Kultura”. W celu utrudnienia kontaktów między studentami z różnych polskich miast, władze wprowadziły zakaz poruszania się studentów między miastami. Wszystkie pojazdy wyjeżdżające z Warszawy były poddawane kontroli i musiały posiadać specjalne pozwolenie. Pomimo tych działań nie udało się zapobiec wystąpieniom studentów w innych ośrodkach akademickich. W dniu 11 marca doszło do demonstracji studentów w Lublinie, Gliwicach i Krakowie. W Krakowie doszło do wiecu pod pomnikiem Adama Mickiewicza w godzinach południowych, a potem kolejny już wieczorem, o godzinie 20 na Rynku Głównym zebrało się kilka tysięcy protestujących. Następnego dnia odbyły się wiece studenckie na Uniwersytecie i Politechnice Wrocławskiej. W przyjętej rezolucji solidaryzowano się „z postawą i podstawowymi hasłami głoszonymi przez młodzież studencką uczelni warszawskich”. W dniu 12 marca milicja rozpędziła manifestację studentów w Gdańsku. Podobny przebieg miały wydarzenia w Łodzi, gdzie studenci w jednej z rezolucji zażądali udziału swoich przedstawicieli w spotkaniach z robotnikami w fabrykach i zakładach. Następnego dnia, 13 marca na Politechnice Warszawskiej odbył się wiec, na który przyszło blisko 5 tys. osób. Studenci zorganizowali specjalne służby porządkowe wyposażone w opaski identyfikujące. Wręczono władzom uczelni rezolucję popierającą postulaty całego polskiego środowiska akademickiego. Tego samego dnia studenci krakowskich uczelni zebrali się na wiecu pod akademikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego „Żaczek”. Wiec przekształcił się w pochód, który ruszył w kierunku Rynku Głównego i Collegium Novum. Drogę zagrodziły mu liczne oddziały milicji i ORMO, które zaatakowały studentów pałkami, gazem łzawiącymi i armatkami wodnymi. Manifestanci próbowali uciekać na teren UJ, ale milicjanci wkroczyli do Collegium Novum, gdzie kontynuowali walkę ze studentami na korytarzach wypełnionych gazem łzawiącym. Do podobnych zajść doszło w Poznaniu, gdzie studenci zebrali się na placu Adama Mickiewicza. Zostali oni brutalnie zaatakowani przez oddziały milicji, które rozproszyły uczestników wiecu. W Poznaniu studenci przygotowali dokument „Suplikacja studencka”, w którym zażądali wznowienia wystawiania „Dziadów”, zlikwidowania cenzury politycznej, uwolnienia aresztowanych studentów oraz wyrazili solidarność z „bohaterskimi studentami bratniej CZECHOSŁOWACJI”. W dniu 14 marca studenci z Krakowa rozpoczęli strajk, w którym wzięli udział studenci wszystkich krakowskich uczelni wyższych. Akademiki „Narojka” i „Żaczek” zostały zabarykadowane przez studentów, którzy wywiesili w oknach plakaty: „Studenci Warszawy, jesteśmy z Wami” oraz „Robotnicy! Walczymy o wasze i nasze swobody!”. We Wrocławiu tym dniu odbył się na ulicach miasta pierwszy pochód protestacyjny. W Poznaniu – w związku z rozpędzeniem demonstracji z 13 marca – studenci postanowili również działać z akademików, które zamienili w twierdze. Natomiast 15 marca w Warszawie na UW został zwołany wiec, na którym przyjęto rezolucję solidaryzującą się ze studentami innych miast Polski. Wysunięto też postulat rozwiązania organizacji młodzieżowych. Zapowiedziano też przeprowadzenie strajku ostrzegawczego (nieuczestniczenie w zajęciach) od 15 do 18 marca 1968 roku. W razie niespełnienia przez władze postulatów studenckich ogłoszony zostanie strajk okupacyjny. Tego dnia również w Gdańsku doszło do manifestacji, która została rozpędzona przez oddziały MO. Był to swego rodzaju przełom, gdyż do studentów dołączyli się młodzi robotnicy. Do podobnej studencko – robotniczej manifestacji doszło w Katowicach 16 marca. W Legnicy w dniach 15-17 marca doszło do ulicznych manifestacji, w których wzięło udział kilka tysięcy osób, głównie młodych robotników. CDN.
Domyślny avatar

Prawda o Marcu 1968 roku…tzw. „Wydarzenia Marcowe” – Marian Kałuski /fragmenty/ Nikt Żydów nie wyrzucał z Polski w 1968 roku. Po prostu komunistom żydowskim, którzy przegrali walkę o władzę w PZPR z polskimi komunistami, dano okazję wyjazdu z Polski. Nie wiadomo dokładnie ilu ich wyjechało, ale przyjmuje się że od 12 do 20 tys. osób. Wyjechali głównie młodzi Żydzi, w tym prawie 1000 studentów wyższych uczelni polskich. Wyjechało także 18 wysokiej rangi dygnitarzy partyjnych, aż 729 innych wyższych urzędników partyjnych i rządowych (w tym jeden minister – Fryderyk Topolski, kilku wiceministów, szereg dyrektorów departamentów ministerialnych), 28 dyplomatów, 176 UB-owców, 55 oficerów (politycznych) Ludowego Wojska Polskiego, 28 sędziów, ponad 200 dziennikarzy prasowych (w tym 15 redaktorów naczelnych) i 61 redaktorów i wyższych urzędników komunistycznego radia i telewizji. Niejeden z tych żydowskich komunistów, ubeków i oficerów w każdym państwie prawa nie otrzymałby prawa wyjazdu z kraju, a tylko stanął by przed sądem za popełnione zbrodnie na narodzie polskim. Chyba nikt z patriotów polskich nie opłakiwał czy nie opłakuje ich wyjazdu z Polski! Np. wyjazdu Heleny Wolińskiej, która w 1953 roku brała udział w zamordowaniu gen. Emila Fieldorfa czy brata Adama Michnika Stefana – także stalinowskiego prokuratora, którego ręce są zbroczone w polskiej krwi. Dzisiaj o ekstradycję Wolińskiej z Anglii stara się polski wymiar sprawiedliwości. Czy Polacy mieli i mają płakać, że wyjechało z Polski setki stalinistów – agentów Kremla i izraelskiego Mosadu (Victor Ostrovsky „By way of deception” London 1991) i np. aż 261 dziennikarzy żydowskich, którzy byli na usługach propagandy PZPR i rządu komunistycznego? … ….Że nikt Żydów z Polski nie wyrzucał dlatego, że byli Żydami potwierdza i to, że w Polsce pozostało ich jeszcze wiele tysięcy, jak np. setki czołowych komunistów żydowskich, jak również i UB-owców. Ostatecznie, gdzie zmarli np. Jakub Berman, Hilary Minc, Roman Zambrowski, bandyci Romkowski czy Różański? Tak, w PRL po Marcu 1968. Przecież w Polsce mieszkał aż do 1992 roku stalinowski ludobójca Salomon Morel, który uciekł do Izraela dopiero jak w wolnej Polsce groziło mu aresztowanie. A jeśli PRL opuścili wszyscy Żydzi, jak głosi żydowska antypolska propaganda, to skąd się wzięli w Polsce po 1968 roku np. Adam Michnik, Jerzy Urban, Bronisław Geremek i setki innych znanych dzisiaj Żydów polskich?….. Wszak po 1968 roku były w Polsce nadal organizacje i pisma żydowskie oraz działał Państwowy Teatr Żydowski w Warszawie, a wielu Żydów zajmowało nadal różnego rodzaju wysokie stanowiska; np. Jerzy Urban był 1981-89 ministrem propagandy za gen. Jaruzelskiego. Mówienie więc o Polsce bez Żydów i o „polskim antysemityzmie w Polsce bez Żydów” to nie tylko kłamstwo, ale i potwarz! Marzec 1968 to celowo zakłamane po dziś dzień wydarzenie z dziejów PRL. Antypolsko nastawieni Żydzi na całym świecie wykorzystali dobrowolny wyjazd polskich Żydów do walki z narodem polskim – jako rzekomy objaw polskiego antysemityzmu. I to nie komunistów polskich tylko całego narodu polskiego, który z walkami frakcyjnymi w łonie PZPR nie miał nic wspólnego. Ta wyjątkowo podła kampania antypolska dużo zaszkodziła Polsce i Polakom w świecie. I tutaj mam rewelacyjne wprost wiadomości, w ogóle nieznane przez Polaków. Otóż według „Encyclopaedia Britannica. 1969 Book of the Year” po zdławieniu Praskiej Wiosny 1968 szereg czołowych działaczy żydowskich było zmuszonych uciekać z Czechosłowacji, jak np. Eduard Goldstuecker i Frantisek Kriegel. Natomiast „Encyclopaedia Britannica. 1971 Book of the Year” podała, że po 1968 r. w wyniku antysyjonistycznej propagandy wyjechało z Czechosłowacji ponad 5000 Żydów. Z kolei wychodzący w Melbourne dziennik „Herald Sun” („List fears” 19.7.1995) podał wiadomość, że czechosłowacka bezpieka po 1968 roku przekazała zagranicznym organizacjom antysyjonistycznym obszerną listę czeskich Żydów, narażając ich tym samym na osobiste niebezpieczeństwo. Są to duże grzechy Czechosłowacji i Czechów wobec Żydów. A teraz pytanie: kto słyszał czy czytał o oskarżaniu Czechów o antysemityzm przez Żydów? Nikt! Natomiast, jak już wspomniałem, z Polaków – całego narodu polskiego (co jest zwykłym rasizmem!) zrobiono zwyrodniałych antysemitów. Dlatego Marzec 1968 nie jest czarną plamą w historii Polski i Polaków, a tylko czarną plamą w historii żydowskiego antypolonizmu. Tak kłamliwych i niemoralnych jest wiele innych żydowskich oskarżeń Polaków o antysemityzm.