Rafał Ziemkiewicz mówi o problemach współczesnej liberalnej demokracji, która przybiera formę miękkiego totalitaryzmu. Wypowiedź zarejestrowano podczas ze spotkania autorskiego w Łodzi. (10.06.2010)
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 572 widoki
Red. Ziemkiewicz nie rozumie co to demokracja - IGNORANCJA !
Odwal się pan od Ziemkiewicza
Antypolskie brednie Ziemkiewicza
- w całości wszystkim, dobru publicznemu, czyli jest res publica, czyli republika
- w całości jednej osobie, albo częściowo tej jednej osobie i częściowo grupie społecznej, czyli jest monarchią dziedziczną albo wybieralną przez np. szlachtę jak w Polsce. Gdy chodzi o obejmowanie władzy przemocą (a nie dziedzicznie lub wyborem) to chodzi o dyktaturę
Republika nie musi obsadzać władz demokratycznie, kadencyjnie dla najważniejszych stanowisk władzy (ale zawsze republikańsko dla stanowisk fachowych) i przy prawie wyborczym każdego, przy równości każdego wobec prawa, lecz władzę może obsadzać w wyborach jakaś uprzywilejowana grupa, ale władza służy nadal wszystkim, przykładowo republika arystokratyczna, republika oligarchiczna. Republika jest wrogiem monarchii i powstaje na jej grobie, z reguły przemocą wobec monarchy. Monarchię odróżnia od republiki sprawowanie władzy w interesie króla, rodziny królewskiej lub dodatkowo w interesie posiadającej prawo wyboru króla arystokracji lub szerzej szlachty jak w Polsce - prawa wyborczego nie posiadają jednak chłopi itp. czyli nie wszyscy. Gdy monarchia staje się demokracją jak w UK lub w Japonii, to pozostaje odróżnienie od demokratycznej republiki w postaci stanowiska króla - w demokratycznej republice każde stanowisko władzy pochodzi z kadencyjnych wyborów powszechnych. W demokratycznej monarchii stanowisko króla nie jest obsadzane na jedną kadencję przez całość narodu, który jednak obsadza parlament i przez to pośrednio także np. stanowisko premiera. W demokratycznej republice suwerenem są wszyscy, w demokratycznej monarchii suwerenem formalnie jest monarcha, stąd "królewska policja", "Royal Navy" itp. itd. Choć w demokratycznej monarchii naród ogranicza monarchę masowo, to jednak nie może być suwerenem wcale lub suwerenem w 100%, nie może obsadzać reprezentacjynego stanowiska prezydenta, którym jest dziedziczny król. Demokracja jest zatem formą sprawowania władzy w republice lub w monarchii. Demokracja jest aktywnym i pasywnym udziałem każdego obywatela w sprawowaniu władzy w republice lub w monarchii, w której tylko reprezentacyjne stanowisko króla jest wyjęte spod pasywnej i aktywnej władzy każdego obywatela. Demokracja jest zatem jak gdyby decydującym pokolorowaniem republiki lub monarchii, a nie czymś osobnym, jak to sobie wyobraża w swej ignorancji Ziemkiewicz. Pan Pomorski: "Na swojej budowie w Republice Federalnej Niemiec może pan wciskać swoje bajki. Rafałowi Ziemkiewiczowi, to może pan buty czyścić." Uważa pan tak, bo nie dostrzega pan fundamentalnych błędów Ziemkiewicza (czego nie zmienia to, że np. wielu autorów i polska WikiPedia także mieszają przedstawioną wyżej istotę sprawy z wieloma innymi kryteriami podziału republik, monarchii i demokracji - ot, typowo polski groch z kapustą prowadzący państwo do biedy i zacofania, a samoloty do katastrof). Zwrócę panu jednak uwagę, że gdy Ziemkiewicz publicznie wypowiada się za torturowaniem w niektórych przypadkach, za modelem "gospodarki wolnorynkowej", za wprowadzeniem w Polsce katastrofy systemu prezydenckiego USA, za odrzuceniem Zasady Sprawiedliwości Społecznej, to Ziemkiewicz świadomie działa przeciw Polsce i to potwornie szkodliwie. Ziemkiewicz może bowiem łatwo sprawdzić, że "społeczna gospodarka rynkowa" triumfuje w RFN, w zach. UE bez UK, w Japonii, w Kanadzie, w Korei Płd., i że w Chile wolnorynkowcy mieli w 100% wolną rękę, wprowadzili "gospodarkę wolnorynkową" na dodatek pod kierownictwem jej najważniejszego przedstawiciela, prof. Miltona Friedmana, i dowiedli, DOWIEDLI, że jest to model bardzo nieefektywny, ale ułatwiający mniejszości wyzyskiwanie większości, bogacenie się kosztem większości. Rzut oka na statystyki Chile pokazałby Ziemkiewiczowi, że PKB na mieszkańca wg siły nabywczej Chile nie jest w istotny sposób wyższe od sąsiadów. Natomiast jest nieco wyższy, bo wolnorynkowcy załatwili Chile znakomite miejsce w handlu międzynarodowym przy pomocy umów wielo- i dwustronnych, co przede wszystkim umożliwiło eksport miedzi Chile, bez której Chile byłoby daleko poniżej PKB na mieszkańca sąsiadów. Statystyki pokazałyby także Ziemkiewiczowi, że Chile jest po ponad 30 latach wolnorynkowego raju tak bardzo zacofane, że nie jest wstanie eksportować wyrobów przemysłowych, lecz tylko surowce i wyroby rolne. PKB na mieszkańca było w Chile Ziemkiewicza po upadku PRLu niższe niż w PRLu, który eksportował statki, maszyny górnicze, obrabiarki itp. czyli miał sporą część eksportu jako wyroby przemysłowe. Ziemkiewicz chce dla Polski katastrofę Chile, co jest skrajną wrogością wobec Polski i Polaków. Skrajną wrogością Ziemkiewicza wobec Polski i Polaków jest dążenie do wprowadzenia w Polsce prezydentury USA. Każda prezydentura jest mniej efektywnym systemem organizacji państwa niż system gabinetowo-parlamentarny. Każdy widzi to choćby po tym, że w UE i w NATO wszyscy poza USA i Francją wybrali system gabinetowo-parlamentarny, bo doświadczeniem ludzkości jest, że to lepsza organizacja państwa. Wynika to z tego, że w prezydenturze wszystko skupia się zanadto w osobie prezydenta, którego można zmienić praktycznie tylko po upływie kadencji nawet jeśli jest niewypałem. Dlatego prezydenci częściej szkodzą swemu państwu, jeśli mogą dzięki temu wygrać następną kadencję dla siebie lub swej partii. Natomiast w systemie gabinetowo-parlamentarnym każdy minister jest jak gdyby "prezydentem w swojej dziedzinie", jest na bieżąco oceniany przez fachowców i obywateli, a wymiana ministra na lepszego nie wymaga nowych wyborów i nie podważa szans wyborczych na następną kadencję. Antypolskość bredni Ziemkiewicza o torturach czy Zasadzie Sprawiedliwości Społecznej powinien każdy samemu od razu zrozumieć.