10 czerwca 2017 r. | Nr
23/2017
(312)

Z premedytacją
Szanowni Państwo! Dokonywanie zbrodni na masową skalę jest łatwiejsze niż działanie w pojedynkę, o czym wiedzą nie tylko czytelnicy kryminałów. Na naszych oczach dokonuje się zbrodni z udziałem narzędzia w postaci prymitywnych, brutalnych, islamistów. Gry pozorujące obronę są właściwie tylko na niby. Gdzie zatem przebiega prawdziwy front? Wcale nie między policją a terrorystami, bo w Europie Zachodniej oni są po tej samej stronie. Unijni przywódcy może do najmądrzejszych (i najtrzeźwiejszych) nie należą, ale trudno zakładać, że w ogóle nie wiedzą co czynią. Na pewno nie przeszkadzają (jak powinni), przemytnikom w masowym procederze transportu nielegalnych emigrantów do Europy, na którym ci zbijają fortuny. Usłużne im media robią obywatelom wodę z mózgów. Dla Unijnych elit jedynymi wrogami są takie państwa jak Węgry i Polska, stąd niewybredne ataki na naszych obecnych liderów. To my rzekomo jesteśmy prawdziwym zagrożeniem dla Unii Europejskiej, której kierownictwo dość skutecznie, jak dotąd, zwalcza wszelkie wartości i oznaki cywilizacji zachodniej. Zdyscyplinowani Niemcy i tchórzliwi Francuzi nie sprzeciwią się swoim władcom. Ograniczą się do rysowania swoich „protestów” kolorowymi kredkami na jezdniach, dając tym dowód zdziecinnienia. Pozdrawiam i do następnej soboty Małgorzata Todd

Małgorzata Todd
WOJNA WRONOdcinek 12. – Najpierw poproszę od państwa dowody osobiste – powiedział urzędnik.Michał podał swój, a Marzena zaczęła szukać w przepastnej torbie. – Coś mi się zdaje, że zaczynam przypominać Kubusia Puchatka. Im bardziej do torby zaglądam, tym bardziej dowodu osobistego w niej nie ma – powiedziała Marzena, usiłując zamaskować zdenerwowanie. Wyłożenie wszystkiego na blat biurka nie pomogło. – Może został w innej torebce – podpowiedział urzędnik. – Moja żona często ma z tym problem. – Myślę, że mi wypadł w tamtej cholernej kawiarni. Po wyjściu z urzędu Marzena wyglądała jak samo nieszczęście. – Co się ze mną dzieje? – spytała kierując się do samochodu. – Zaczekaj – Michał chwycił ją za rękę. – Czy ta kawiarnia nie jest tu gdzieś w pobliżu? – Niezupełnie. Jesteśmy na Placu Zamkowym, a kawiarnia jest na Nowym Świecie. Pójdziesz tam ze mną? – A co lepszego mógłbym zrobić? Kawiarnia była jak zwykle pusta. – Ciekawa jestem jak oni wychodzą na swoje – powiedziała Marzena. – Klienci tu prawie nie zaglądają. – Najwyraźniej wolą sąsiednie lokale. Musi być jakaś tego przyczyna – odparł Michał. – Miło panią znów widzieć – kelnerka znała swój fach i próbowała być słodka. – W czym mogę pomóc? – Tym razem to właściwe pytanie – Michał wyręczył Marzenę. – Nie rozumiem – kelnerka nabrała czujności. – Na ogół do kawiarni nie przychodzi się po pomoc, tylko żeby coś zjeść, lub wypić, ale tym razem wyjątkowo może nam pani pomóc. Zginął dowód osobisty. – Ach, dowód! To się dobrze składa, bo właśnie dziś rano sprzątaczka znalazła wciśnięty między oparcie a siedzenie fotela. – Pospieszyła w kierunku baru i spod lady wyjęła kartonik. Nawet na niego nie spojrzała wręczając go Marzenie – Ten? – Ten. – Wszystko dobre, co się dobrze kończy – skomentował Michał, zanim złożył zamówienie. CDNPoprzednie odcinki można znaleźć na
www.mtodd.pl / SOBOTNIK
Z premedytacją.
Z premedytacją nas zachód niszczy. Podejrzewam, że Niemcy specjalnie ściągnęli tych uchodźców żeby ich wszystkich nam później wcisnąć, uważają, że się specjalnie od Arabów nie różnimy. Już Fryderyk II Wielki nazywał nas Irokezami. Nie wyszło i wielki płacz. Francja widać to dziś jasno z premedytacją czekała w czasie II wojny światowej z interwencją. Zamiast walczyć organizowała przewrót, tak jak teraz próbują różne Junckery i Timmermansy. Uważali że z Niemcami sobie poradzą, a przy okazji pozbędą się Sanacji, zainstalowali u władzy nomen omen Sikorszczaków. Komuna flirtowała z Sowietami. Tylko słabo poinformowany Tuwim nawoływał "bagnet na broń". Myślę że przyszła pora, żeby wziąć na przeczekanie, odpocząć. Teraz niech się oni wszyscy w kółko dookoła własnych ogonów pokręcą. Spokojnie. Cieszmy się jeszcze wiosną.