dr Jan Przybył: Demokracja drogą do katastrofy

Przez Telewizorek , 11/06/2016 [17:47]
Głos dr Jana Przybyła podczas dyskusji pt. "Czy demokracja doprowadzi Polskę do upadku?". Całość nagrania dostępna pod poniższym linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=PqZxW2pPs2A
PiotrKraczkowski

Jeśli kogoś należałoby wykluczyć z głosowania, to dr. Przybyła. Ten człowiek nie potrafi pojąć tak prostej sprawy, że głosowanie musi być powszechne i sprawdza się jako takie nie dlatego, że każdy członek suwerena musiałby rzekomo być ekspertem od wszystkiego i mieć wybitną inteligencję. Demokracja sprawdza się, bo dopuszcza głoszenie bredni i głupot takich jak jego. ____Jak dowiedziono na licznych przykładach zdarzają się gospodynie domowe i streaptease-erki o inteligencji o wiele wyższej niż profesorowie. ____Wybory nie następują z nienacka, bo przez 4 lata każdy wyborca ma okazję dyskutowania w rodzinie, w pracy, na imieninach itp., poznawania opinii różnych ekspertów, polityków partii rządzących i polityków opozycji, porównywania programów oraz wykonywania programów przez partie, dotrzymywania przedwyborczych obietnic itd. itp. ____Błędem mydlenia oczu przez Przybyła jest skupianie się na stronie intelektualnej wyborców, podczas gdy rozstrzyga strona emocjonalna. Co by się bowiem stało, gdyby wyborcami mogli być tylko ludzie "najkompetentniejsi", eksperci, intelektualiści? Przecież np. minister wojny Hitlera, Goering był ponadprzeciętnie inteligentny i co byłby dobrym wyborcą? W więzieniach siedzą także absolwenci szkół wyższych, a nie jak wmawia Przypbył tylko zwykli ludzie! ____Przez sito prawa wyborczego wg Przybyła przeszliby ministrowie, oficerowie, lekarze (eksperymenty na ludziach), prawnicy (skazywanie na śmierć psychicznie chorych), przedsiębiorcy (produkcja wojenna i zatrudnianie więźniów) itp. Hitlera - miliony ludzi. Jak chcemy osiągnąć, by ci uprawnieni do głosowania wg Przybyła, czyli np. tylko absolwenci szkół wyższych, kierowali się dobrem publicznym, a nie interesem osobistym i/lub grupowym? Madoff i inni oszuści giełdowi, banksterzy, sprzedajni politycy, złodziejscy managerowie, skorumpowani urzędnicy itp. itd. dostaliby prawo wyborcze wg Przybyła (dopóki nie udowodnionoby ich przestępstw, czyli dlugo lub nigdy). ____Każda myśl lub czynność człowieka jest wg badań mózgu poprzedzona emocją i te emocje, prymitywne, niskie pobudki, lub szlachetne uczucia, poczucie sprawiedliwości, miłosierdzia sterują tym, jak będą wybierać wyborcy, a nie wykształcenie i inteligencja, jak sobie wyobraża Przybył. Co zabawniejsze, Przybyłowi podoba się, że w USA początkowo nie mogły głosować kobiety, tak jak gdyby kobieta głosowała gorzej od męskich alkoholików, analfabetów, przestępców itp. Załóżmy, że zwykły człowiek dostanie w spadku olbrzymi koncern samochodowy, np. koncerny takie jak Porsche, czy Volkswagen są firmami rodzinnymi i taki spadek nie jest wykluczony. Traktując Przybyła dosłownie należałoby odebrać odziedziczony koncern, bo spadkobierca jako zwykły człowiek nie zna się na jego prowadzeniu. Tymczasem spadkobierca jest właścicielem, a jego koncernem rządzą wynajęci dyrektorzy - jako jego przedstawiciele. ____Wybór przedstawicieli przez suwerena podobny jest do wyborów dyryktorów koncernu giełdowego przez tysiące akcjonariuszy. Przybył nie podważa tak naprawdę inteligencji i znajomości rzeczy, gdy zwykły człowiek kupuje np. akcje na giełdzie i staje się jednym z np. 1200 akcjonariuszy posiadających mniej więcej tą samą ilość takich samych akcji jakiegoś koncernu, a następnie na zebraniu akcjonariuszy wybiera wspólnie z pozostałym ok. tysiącem akcjonariuszy zarząd koncernu. Dr. Przybył podważa taki wybór dopiero, gdyby chodziło o państwo o tej samej wielkości co ten koncern, a są takie państwa. Dlaczego dr. Przybył aprobuje lub odrzuca w sumie to samo w zależności od tego, czy chodzi o koncern, czy o państwo? Bo mydli oczy swym słuchaczom na ich niekorzyść, na ich stratę, na ich zgubę, a na korzyść najbogatszych, którzy stanowią ok. 10% Polaków, Amerykanów itd. Chodzi o to, że każdy obywatel z tych 90% spotyka się z super-bogaczami z tych 10% dwa razy: raz jako pracownik super-bogacza (i tu jest w pozycji słabszego) oraz drugi raz we wspólnej demokracji i w parlamencie, gdzie wszyscy są sobie równi, ale pracownicy najemni mają większość i mogą w drodze ustalania podatków powetować sobie wyzysk odbierając super-bogaczom część tego, co oni uprzednio nie wypłacili w formie wynagrodzenia za pracę. Wprawdzie podatki nie mogą być wypłacone jako wynagrodzenie, ale pracownicy mogą uchwalić podatek od spadków jak w USA i wyższy podatek od wyższych dochodów jak w USA lub nawet większy. Za te podatki można potem sfinansować wspólną służbę zdrowia, 500 zł. dopłaty wychowawczej dla dzieci, wspólne badania naukowe, szkolnictwo, autostrady, drogi rowerowe, metro itp. dla wszystkich, ale wykorzystywane głównie przez te 90%. ____Super-bogacze chcą się jednak wykręcić z zasady, że silniejsi muszą nosić większe ciężary, czyli muszą być silniej opodatkowani i dlatego opłacają różnych specjalistów od mydlenia oczu, tak by ostatecznie mieć wśród posłów tylu swoich ludzi, że podatek od spadków np. w ogóle nie istnieje lub jest tak niski i przewiduje tyle wyjątków, że jest tak, jak gdyby go wcale nie było. Posłowie super-bogaczy prawie w każdej partii mogą też przegłosować takie pobieranie podatków, że ukrywanie dochodów stanie się dla super-bogaczy bardzo łatwe - natomiast pracownikowi odciągane są one od razu od pensji, od jego dochodu. ____Tylko temu oszukiwaniu zwykłych ludzi, pozbawianiu ich ich wpływu w Sejmie, służą brednie i głupoty, mydlenie oczu o demokracji i monarchii Przybyła, Brauna, Michalkiewicza, Mikkego, Kukiza i innych im podobnych.