Mimo odzyskania niepodległości, akademicy nadal zniewoleni

Przez Józef Wieczorek , 13/11/2015 [22:45]
Uczestniczyłem w obchodach Święta Niepodległości w Krakowie. Jak zwykle piękne. Marsz przebiega trasą Drogą Królewską od Wzgórza Wawelskiego na Plac Matejki. Tysiące ludzi , starych i młodych, w cywilu i w umundurowaniu. Jak zwykle najbarwniejsze Bractwo Kurkowe. [Święto Niepodległości A.D. 2015 w Krakowie - https://wkrakowie2015.wordpress.com/2015/11/11/sw…] . Barw akademickich jednak nie zauważyłem. Rektorzy mają togi i gronostaje, studenci czapki akademickie (choć obecnie rzadko używane), a w tłumie niczego takiego nie było widać. Środowiska akademickie urządzają przynajmniej raz w roku pochody profesorów w strojach służbowych [Marsz (współ)odpowiedzialnych za zapaść nauki - https://www.youtube.com/watch?v=zlGJsN4L3yg] ale widać, że podczas Święta Niepodległości nie czują się na służbie. Można w takim pochodzie zauważyć, jednego czy drugiego profesora w cywilu, częściej doktora, ale jako środowisko w takim marszu akademicy nie są widoczni. Widać środowisko akademickie nie czuje się spadkobiercą tych co o niepodległość walczyli. Na ogół nie jest obecne (z małymi wyjątkami) na licznych uroczystościach patriotycznych. W gruncie rzeczy trudno się temu dziwić, bo środowisko akademickie do tej pory nie czuje się niepodległe. Nie chce też znać swojej historii, a nawet heroicznie walczy aby jej nie poznać. Z historią uwalniania się Polski od podległości w książkach akademickich nie jest najlepiej, stąd i książki licealne, czy gimnazjalne i edukacja historyczna na tym poziomie szwankują i to bardzo. 13 listopada 2015 r. mija kolejna 68. rocznica zamordowania członków II Zarządu Głównego WiN w krakowskim więzieniu przy ul. Montelupich skazanych w 1947 r. w procesie krakowskim – jednym z najważniejszych procesów politycznych w Polsce. A jak się w tym procesie zachowali rektorzy krakowscy wobec tych, którzy niezłomnie walczyli o niepodległość Polski - por. moje teksty - Haniebna postawa rektorów wobec naukowców z WiN-u https://lustronauki.wordpress.com/2008/10/16/hani… , O „Żołnierzach Wyklętych” – wyklętych także przez rektorów - https://blogjw.wordpress.com/2013/02/22/o-zolnier… Z takiej postawy rektorzy nie chcą/nie potrafią się do tej pory rozliczyć. Nie było ich na sesji w Muzeum AK w rocznicę tego procesu. Ciekawe ile lat, a może wieków, jeszcze upłynie nim niechlubna historia tego procesu znajdzie się na kartach historii krakowskich uczelni. Póki co, do dziś rektorzy (i ich podwładni/wyborcy) nie są w stanie przyjąć postawy niepodległościowej, stąd na marszu w Święto Niepodległości nie ma ich służbowo, ani nie czują obowiązku oddania hołdu tym, którzy zginęli za niepodległą Polskę i to przy aprobacie/wsparciu ich poprzedników. Co więcej pogrążone mentalnie i moralnie w zniewolonym systemie środowisko akademickie głosi hasła dezaktualizacji poznania procesów prowadzących do wyzwolenia. To tak jakby głosić dezaktualizację poznawania prawdy, gdy to poznawanie jest służbowym obowiązkiem akademików ! Kto nie chce poznawać prawdy winien abdykować z funkcji/etatów akademickich, a o takich abdykacjach jakoś nie słyszymy - słyszymy jedynie o konieczności podwyższania uposażeń dla niechcących poznawać prawdy ! To wiele mówi o stanie tego środowiska. Od dawna wiadomo, że niewolnicy boją się wolności, a ks. prof. Józef Tischner zasadnie pisał, że 'Kiedy niewolnik spotyka człowieka wolnego, albo go za tę jego wolność znienawidzi, albo sam staje się wolny'. Niestety do tej pory rektorzy/profesorowie mają problemy ze stawaniem się wolnymi, preferują nienawiść do ludzi wolnych, których wykluczają/wyklinają ze swojego środowiska. Czy coś się zmieni ? Hasłem kampanii wyborczej zwycięskiej partii było - Damy radę ! Nadzieja jest, ale niepokój jest także. Czy bez niepodległych akademików da się zmienić Polskę ? Dokonać dobrej zmiany ?
Domyślny avatar

ze stawaniem się wolnymi, preferują nienawiść do ludzi wolnych" Miarą zniewolenia w naukach ścisłych jest stosunek do absurdów z raportów MAK-Millera-NPW. Wśród profesorów szacuję na 10:1 na korzyść MAKu. Ale o czym tu mówimy skoro środowisko nawet bąka nie puściło po tym jak prof. Zoll z innymi nie mniej wybitnymi profesorami napisał w kodeksie etyki naukowca, że nieetyczne jest podważanie istniejącej wiedzy. Kodeks powstał na zamówienie min Kudryckiej po drugiej Konferencji Smoleńskiej (pierwszą postanowiono zabić przemilczenie - całkowitą blokadą przekazów na jej temat, ale nie udało się zablokować internetu Telewizji Trwam, Telewizji Republika) Ową "istniejącą" wiedzą były oficjalne raporty. Chodziło o to by naukowcy nie mogli podważać pancernej brzozy. To większy absurd niż sama pancerna brzoza, bo właśnie podważanie istniejącej wiedzy jest istotą nauki. Środowisko naukowe praktycznie nie istnieje poza garstką indywiduów na każdym wydziale. Przez 20 lat nie zabrało głosu jako całość w żadnej ważnej sprawie w tym także ustawodawstwa dotyczącego nauki i szkolnictwa, a przecież kraj od 25 lat jest budowany od podstaw. Tacy profesorowie reprezentują całe środowisko...
Józef Wieczorek

Tak właśnie jest. Honor naukowców polskich uratowali ci, którzy pracują poza granicami kraju. W Polsce poziom trzyma tylko margines.Mój głos jest głosem dysydenta akademickiego wyklętego przez środowisko.