Czy pan Kukiz jest naiwny?

Przez Jan Kalemba , 08/09/2015 [14:08]
Przekonanie o tym, że wprowadzenie do naszej ordynacji wyborczej jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) będzie panaceum na uzdrowienie Polski jest bliźniacze wszelkim mniemaniom zapowiadającym radykalną sanację życia społecznego poprzez zastosowanie jednej genialnej zasady. Ledwie przeżyliśmy sztuczkę, która miała uszczęśliwić nas raz na zawsze poprzez uspołecznienie własności środków produkcji, a już wyskoczyli jak diabełek z pudełka entuzjaści zapewniający, iż dostatek spłynie na nas za przyczyną mechanizmu wolnego rynku regulującego bezbłędnie sprywatyzowanym natychmiast przemysłem. Taka wiara w magiczną moc sprawczą prostych reguł wdrożonych do życia społecznego jest charakterystyczna dla niedokształconej młodzieży, chociaż wśród entuzjastów takiej postawy spotykamy osoby z tytułami profesorskimi, ale w tym przypadku bardziej prawdopodobny jest cyniczny partykularyzm. Z „socjalizmem” dajmy sobie spokój, ale rozważając walory gospodarki rynkowej musimy pamiętać, że mechanizm rynkowy (niewidzialna ręka) działa pod warunkiem fundamentalnego zaufania – ojciec ekonomii Adam Smith warunek ten określał wprost: „mocny fundament etyki chrześcijańskiej.” Bez tego rezultaty są najczęściej efektem wymuszeń. Opowiastki o likwidacji poprzez JOW władzy partii w obsadzie kandydatur na parlamentarzystów są fantasmagoriami dla naiwnych. Nigdzie na świecie nie ma tak, aby w jednomandatowym okręgu startował więcej niż jeden reprezentant danej partii i to bez akceptacji jej władz. Najlepszym przykładem JOW jest Wielka Brytania rządzona naprzemiennie przez dwie partie od przeszło 200 lat. Tam trzeba się dobrze zasłużyć władzom partyjnym, aby przydzieliły komuś dobry okręg wyborczy. W odbytym dopiero co referendum opowiedziało się u nas za JOW 1,9 mln obywateli. Co prawda nie jest to mało, bo przy 50% frekwencji wyborczej dałoby to 12% głosów i znaczącą reprezentację w Sejmie, ale bez żadnych szans na zmianę ordynacji wyborczej na większościową. Jednomandatowe okręgi wyborcze są przeto typowym tematem zastępczym gmatwającym sytuację polityczną. Polska natomiast stoi przed koniecznością istotnych zmian. Pozwoliliśmy się zdegradować nie tylko w dziedzinie przemysłu i miejsc pracy, ale również w sferze obronności – w 100 tysięcznej armii mamy 45 tys. wojsk lądowych co pozwala obsadzić ok. 30 km frontu. Notabene 100 tys. wojska uchwalił Sejm Czteroletni, a wtedy Polska liczyła ok. 6,5 mln ludzi. Naszą degradację demograficzną pokazuje porównanie z RFN. Powierzchnię mają o 14% większą od nas, a mieszka tam bez mniejszości 64 mln Niemców. Polaków bez mniejszości jest w RP 37 mln, a więc przy takiej samej gęstości zaludnienia jak w RFN powinno nas być 56 mln. Mędrcy wymowni powiadali, że gdyby Kukiz nie kandydował, to jego wyborcy nie poszliby do urn. W I turze wyborów prezydenckich głosowało 15023886 osób z czego 5179092 na Andrzeja Dudę, tj. 34,75% oraz 3099079 na Pawła Kukiza, tj. 20,8%. Gdyby nie kandydował i jego „zbuntowani” nie poszli do urn, to w wyborach wzięłoby udział 11924807 obywateli i głosy na pana Dudę stanowiłyby 43,43%. W wyborach prezydenckich ta różnica okazała się nieistotna, ale przy wyborach parlamentarnych taka różnica prawdopodobnie zadecyduje o tym, czy Prawo i Sprawiedliwość będzie mogło rządzić. Czy powyższe wyliczenie nie pokazuje jaką rolę (chcąc czy nie chcąc) spełnia Paweł Kukiz?
Domyślny avatar

pago

10 years 1 month temu

Nie pretenduje do mozgowcow nauk soc/politycznych, ale... troche tam mieszkalem 1. JOWy maja doprowadzic do zmiany modelu parti i niewatpliwie by do tego doprowadzily przy odrzuceniu pomuslu list wyborczych i oddaniu smyczy politykow wyborca. 2. Przyzwyczajono nas do selekcji negatywnej elit od dziesiatkow lat. Chodzi o jakosc ludzi w polityce, prosze porownac politykow UK/US z naszymi. 3. To gdzie ludzie najczesciej emigruja? Tam gdzie kraj dziala, a dziala tam gdzie elity sa na poziomie. Lepsza selekcje ludzi zapewniaja jowy. I najwazniejsze. Nic, ale to nic nie stoi na sprzeszkodzie zeby PIS sie nie zeszmacil w przeciagu 2 lat po wygranych wyborach. Bo nie ma kontroli wyborcow, bo nie ma JOW. Bo jedynak na liscie nie musi robic NIC zeby sie dostac do sejmu. I prosze nie opowiadac ze sposob selekcji ludzi stanowiacych prawo nie ma znaczenia, bo trzeba byc slepym zeby nie widziec tych pasztetow pchanych przez Sejm przez niedojdy kt.ore nie czytaja za czym glosuja.
Jan Kalemba

W UK okręgi wyborcze przydzielają partyjni bossowie - czy to nie jest selekcja?
Domyślny avatar

Nawet jezeli gosc dostaje poparcie parti to jest to czlowiek z okregu, ktorego wyborcy znaja i szanuja i ma szanse wygrac. U nas bossowie pakuja ludzi,ktorzy z okregiem nie maja nic wspolnego bo trzeba goscia gdzies upchnac. Gosc jest jedynka i wejdzie chocby nie wiem co (chyba ze "przejedzie zakonnice w ciazy na pasach"). Mamy obecnie bardzo zly system. Nie rozumiem jak mozna to dziadostwo bronic. Tak jakw spomnialem, wiekszosc ludzi tam wlasnie chce emigrowac.
Jan Kalemba

UK znajduje się na znacznie wyższym poziomie cywilizacyjnym i materialnym. Mimo to widziałem relacje z posiedzenia Izby Gmin gdy przemawiała premier Margaret Thatcher, a z ław Labour Party leciały pod jej adresem soczyste "fakeny", dosłownie. Mamy bardzo zły system bo z pomieszanymi kompetencjami - ani prezydencki, ani w pełni parlamentarny. Prezydent z wyborów bezpośrednich ma znacznie silniejszy mandat społeczny od premiera wybieranego przez posłów, ale uprawnienia symboliczne.
Domyślny avatar

pago

10 years 1 month temu

Pomieszane kompetencje i system polityczny to inny rownie wazny temat, jednak system wybierania uwazam za podstawowy a okropnie zaniedbany przez media. Zapytam inaczej. Czy obecna ordynacja jest wedlug Pana wystarczajaca, uczciwa z punktu widzenia obywatela, nie korupcjogenna, stwarzajaca warunki dla stabilnych i odpowiedzialnych rzadow? Czyli warta zachowania (nie zmieniajmy bo jest fajnie)? Ja uwazamze nie. PS. Te "fakeny"w parlamencie to taki rodzaj ichniejszego skansenu (dogadywania etc.), a czy slyszal Pan wystapienia politykow, chodzimi ta rozniece poziomow, wyksztalcenia,obycia etc.
Jan Kalemba

W realnej rzeczywistości ideał nie występuje, a gdy raz się między nami pojawił to Go ukrzyżowaliśmy. Zmiana w Polsce jest konieczna i szczęśliwie pojawiła się możliwość na jej urzeczywistnienie. Ponieważ sytuacja jest chwiejna, rozsądnie jest poprzeć tę opcję, która ma największą szansę tego dokonać.