Sankcje UE dla Rosji są lżejsze niż za niechcenie uchodźców

Przez contessa , 06/09/2015 [02:46]
Angela Merkel i Bruksela szantażują unijną Europę. Dlaczego w szantażu bierze czynny udział Anne Applebaum ? Takie pytanie zadałam sobie po przeczytaniu jej wypowiedzi na twitterze – „Kraje Europy Wschodniej niezainteresowane pomocą w rozwiązaniu kryzysu uchodźczego powinny przygotować się na utratę zainteresowania nimi i ich problemami przez resztę Unii Europejskiej”. Dodając do tego uprzednie ostrzeżenia pani kanclerz o zastosowaniu sankcji względem niepokornych „niechciejów” uchodźców - ostrzeżenia podwójne bo i po linii Berlina, i po linii Brukseli - ciśnie się następujące pytanie: kto trzyma w szachu Brukselę i Angelę Merkel?... Wypowiedź żony R.Sikorskiego, a raczej wyraźna groźba, oznacza, że Unią Europejską rządzi Merkel, ale „ktoś” rządzi Merkel... Dlaczego taka konkluzja? Z tytułu czego Anne Applebaum pozwala sobie na taką impertynencję ? Czy zajmuje w strukturach brukselskich jakieś decyzyjne stanowisko? Nie! No, chyba że jest w Brukseli (lub/i w Warszawie) jakąś szarą eminencją o czym nie wiemy, a to wyjaśniałoby i jej powyższą wypowiedź, i jej cokolwiek zastanawiający udział w tegorocznym spotkaniu Grupy Bilderberga, gdzie jak wiadomo zapadają najważniejsze decyzje NWO. Na tym spotkaniu dziwnym trafem Polskę „przedstawiała” właśnie mme A.Applebaum ale kto ją zaprosił w imieniu Grupy B. i kto ją "asygnowal” na przedstawiciela Rzeczpospolitej w imieniu Rzeczpospolitej, to już zupełnie nie wiadomo. Wyjaśniałoby również dlaczego A.Applebaum tak zajadle wspierała „króla Europy” Donalda I w nastrajaniu prasy europejskiej przeciwko nowemu Prezydentowi RP, a zatem respektywnie przeciwko RP, co miało miejsce prawem kaduka... po spotkaniu Grupy Bilderberga. Zbieg okoliczności ? Zbiegów okoliczności na pewnych szczeblach pewnych spraw nie ma ! Zwłaszcza na "szczeblu Bilderberg Group"!... Tekst ten ma na celu zwrócenie uwagi na piracką „politykę” UE, którą Bruksela pod dyktando Berlina prowadzi od dość dawna ale do tej pory było to jakby trochę „pod surdynką” i w białych rękawiczkach, jakby dyplomatycznie. Problem emigrantów pokazał, że była to quasi dyplomacja. Problem emigrantów pokazał agresywną stronę Unii Europejskiej, jej prawdziwą „twarz”, bez kamuflażu, bez pudru, szminki, peruk, krynolin i fraków czyli krótko - jaka „centrala” – taka Unia, dlatego pomijam w nim wiele ważnych kwestii, związanych z przyjmowaniem obecnej wielotysięcznej fali emigrantów – kwestii kulturowych, kulturalnych, wyznaniowych, mentalnych itd. Z pozycji obywatela RP, dla którego polska racja stanu jest sprawą nadrzędną trudno jednak pominąć dziwną rolę premier Ewy Kopacz na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej w Pradze, na którym zajęła takie stanowisko, które najtrafniej można określić jako „za, a nawet przeciw” czyli - czysty asekurantyzm, „polityczny polimorfizm” dworskiego lizusa by zachowując swój „status quo” u dworskich panów, czworakowe psy go za zdradę czworakowej racji stanu nie zjadły albo ktoś kłonicą lub widłami przyzwoitości i honoru polskiego chłopa w cieniu rogu stodoły nie „uczył”. Merkel (i Applebaum) straszą niepokornych sankcjami finansowymi zatem zasadne jest elementarne pytanie – gdzie wylądują „zaoszczędzone” w ten sposób środki, pochodzące w sumie ze składek tzw.”członkowskich” ? W Berlinie, w Paryżu, Wiedniu i czy na sfinansowanie bytu zwiększonej kwoty uchodźców ? Bo przecież Bruksela „gdzieś ich podziać musi” z tytułu podjętego, a raczej kilkuosobowo podjętego „zobowiązania” w imieniu wielomilionowego ogółu. Pytanie jest istotne bo składki członkowstwa w UE finansują obywatele państw unijnych. Bezpośrednio czy pośrednio – to nieistotne. Sankcje finansowe faktycznej szefowej UE Angeli M. dla państw, niezgadzających się na narzucane przez UE kwoty uchodźców to jedno. Ideologicznie „wspiera ją” Donald Tusk. Dla Donalda sprawowany urząd premiera był przepustką na dwór berliński i "kwalifikacją" do objęcia „urzędu” berlińskiego oberkamerdynera pani kanzlery. Jednak Donald Tusk chciał być czymś więcej niż oberlamerdynerem i z tego powodu z „pflegeleichter” stał się „nicht pflegeleichter”. Pani kanzlera w celu pozbycia się uciążliwego pudla, który w tzw.procesie poznawczym pani kanzlery okazał się nie tylko upierdliwym, ale i na dodatek niezbyt rozgarniętym pudlem, wyniosła go na urząd „króla Europy”. Dla własnego świętego spokoju z jednej strony, a z drugiej – z czystego wyrachowania, że nawet niezbyt pożyteczny idiota może okazać się w przyszłości bardzo pożytecznym... Dla Tuska „awans” z berlińskiego oberkamerdynera na brukselskiego „króla Europy” czyli wypad ze świecznika na popychadło kamerdynerów brukselskiej rezydencji Angeli (m.in. Schulz) może jest dla parweniusza Tuska jakimś „awansem” – społecznym, politycznym, jakąś ewolucją, a nawet „rewolucją” wg np. premiery Ewy Kopacz („Czy wyobrażacie sobie, by za rządów PiS-u wybrano Polaka szefem Parlamentu Europejskiego, albo prezydentem Europy”), ale w rzeczywistości jest to degradacja Tuska z generała na adiutanta szeregowca. Ale to tak na marginesie... I nie pomyliła się pani kanzlera Angela - dziś jej unijny szeregowiec Donald Tusk w zaszczytnej roli "honorowego kaprala" UE, czyli zwykłej sekretarki z własnymi „narzędziami” roztaczania uroków osobistych ale bez narzędzi wpływu i uprawnień choćby tylko z tytułu nieznajomości angielskiego na poziomie wyższym od alkowy i zieleniaka, udziela Merkel wsparcia tym, co umie najlepiej, czyli frazesami. I Tusk przejeżdża miażdżąc ideologicznym walcem właśnie przeciwników hajduckiej metody UE (czyt.Angeli Merkel) przyjmowania uchodźców, przyprawiając im gębę ksenofobów i rasistów! Jeszcze chwila, a jeden plecoklep, jeden uśmiech protektorki, pryncypały i dobrodziejki Donalda Angeli , a spragniony tych pieszczot Donald Tusk zacznie rżnąć rolę „papieża UE”, głosząc chrześciańskie miłosierdzie, miłość do bliźniego, Dekalog itd.... Tak na marginesie - media niemieckie (i małpujące je czersko-wiernicze wścieki) w kwestii uchodźców już to „chrześcijaństwo” zaczęły głosić. A żeby było śmieszniej to niosą je tej Europie, którą na polecenie Brukseli do przed chwilą laicyzowały i genderyzując odkatoliczały. Taki nowy Zakon Krzyżacki, tylko że tym razem podporządkowany jakby tylko „kalendarzykowi owulacji i prokreacyjnych wzwodów" starych pryków, czyli tant i onklów politykę unijną kształtujących... Wypadałoby zakończyć ten tekst jakimś choćby symbolicznym epilogiem ale to trudne w sytuacji gdy sprawa przyjęcia uchodźców jest rozwojowa i to co jest dziś, to tylko prolog, przygrywka. Jedno należy podkreślić – „centrala” UE (czyt.Angela Merkel) przed Putinem właśnie definitywnie pęka i klęka, przymierzając się do „zdjęcia sankcji z Kremla bo restrykcje unijne hamują putinowski program zbrojeń Rosji” ( nad czym ciężko boleje pokojowy „noblista” Lech Wałęsa, hehehe) ... W zamian za ustępstwa względem powyższego „dramatu” Rosji, a raczej Putina, „antyrosyjska” centrala UE pod wodzą Angeli od dawna coś chce „zbalansować”. Trafiła się właśnie gratka by „po karku” uchodźców państwo Niemcy osiągnęły i zlegalizowały to, co nie udało się kiedyś Hitlerowi - niemiecki dominat nad Europą. Że za pomocą muzułmaństwa ? Ależ to drobiazg ! Pytanie kto naciska na Angelę Merkel pozostaje nadal tak samo aktualne jak pytanie - co robi w polskiej polityce Anne Applebaum !...