Koparka czyli SNAFU

Przez yarrok , 22/09/2014 [14:56]

Podali, że Koparka zmajstrowała swój rząd. 

Tak całkiem serio, to wiadomo, że nie Koparka, tylko Tusk go zmajstrował, bo „pazerna baba z Radomia“ zmajstrować, to nawet porządnego zabiegu botoksu nie potrafi, co widać na licznych fotografiach, a co dopiero rząd...

Zatem Tusk zmajstrował Koparce rząd i uciekł do Brukseli, zaostać nowym Van Rompuyem, bo u nas to już był tylko tym, co się z Rompuyem brzydko rymuje.

W myśl powiedzenia: “po nas choćby potop“ wstawił jej do gabinetu Schetynę – a niech sie z nim teraz użera.

Tusk nie lubił się ze Schetyną użerać, bo towarzysz Grzegorz, to raczej nie jest typem myśliciela (co nad wyraz jasno prezentuje jego oblicze) i nie można mu intelektualnie dokuczyć.  Co najwyżej można było z nim futbolówkę pokopać i ogrywając go w ten sposób upokożyć. Ale to nie sprawiało Tuskowi takiej przyjemności.

Odstawił Schetyną do konta i nawet mu we Wrocławiu Jacka „Heil Hitler“ Protasiewicza po złości poparł.

Zaczęli już nawet w PO mówić, że Van Tuskuy już taki jest, że lubi ludzi wykańczać i nad nimi pastwić się (Rokita, Płażyński, Olechowski, Chlebowski, Gilowska...) toteż, teraz przed wyjazdem na saksy odkurzył Schetynę i dał go Koparce w prezencie, by sobie go wzięła a ludzie by gęby zamknęli.

Nakazał mianować Schetynę Minstrem Spraw Zagranicznych, bo Grzegorz lubi jeździć za granicę i lubi tam załatwiać różne sprawy.

Tego, który był do tej pory takim ministrem, Van Tuskuy nakazał usadzić w fotelu Marszałka Sejmu. Bo to niby większy zaszczyt.

Będzie teraz Sikorek stukał laską w podłogę i patrzył na posłów z góry.  To akurat towarzysz Radosław lubi bardzo, bo w domu, to żona patrzy na niego z góry a i laską też nie pozwala mu w podłogę (ani w nic innego!) stukać.

Tak ogólnie traktując, to Van Tuskuy powyciągał różne stare i zużyte POkemony i dał je Koparce do zabawy. Ta sobie je poustawiała, jak jej sie podobało i będzie teraz nas nimi męczyć.

A oto i one:

Tomasz Siemoniak – pozostał na stanowisku szefa MON, dodatkowo został,wicepremierem. Siemoniak, to taki wynalazek Tuska. Facet w młodości bawił się żołnierzykami i sklejał modele samolotów – znaczy wojskowy fachowiec.

Janusz Piechociński – „nietykalny“, bo koalicjant.  Został wicepremierem oraz Ministrem Gospodarki, bo tak chciał. Gdyby chciał, to nawet zostałby, dla trwania koalicji (czytaj trwania ryja w korycie) ministrem zdrowia albo sprawiedliwości... Dobrze, że nie chiciał...

Grzegorz Schetyna - Minister Spraw Zagranicznych – o nim już było. Kumpel Sobiesiaka i jednorękich bandytów.

Cezary Grabarczyk - Minister Sprawiedliwości! Dobry fachowiec – w latach 2007-2011, jako szef ministerstwa infrastruktury rozłożył do reszty PKP, tak że jego następca Sławomir „Tik-Tak“ Nowak nic już nie musiał robić. Znczy, że Grabarczyk, to pracowity i dobry kolega. Teraz ma nadzieję rozłozyć resztki sprawiedliwości.

Joanna Kluzik-Rostkowska – pozostała w Ministerstwie Edukacji Narodowej, bo ujęła Koparkę innowacyjnością własnej polszczyzny pisanej. Z racji stosowania innych reguł ortografii (podobnie jak p. Komorowski) uważana za kandydatkę PO na urząd prezydencki. Oczywiścei kiedy ten urząd się p. Komorowskiemu znudzi.

Małgorzata Omilanowska - Minister Kultury. Dłubek ksiażkowy i wykształcony Nikt. Chyba aż tak bardzo nie będzie przeszkadzała. Osoba od wręczania medali i dyplomów kupionym przez PO artystom.

Lena Kolarska-Bobińska - pozostała Ministrem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Nic dziwnego, notowania PO w badaniach CBOS zwykują a i według Instytutu Sparw Publicznych, pod rządami „peło“ wszystko w kraju idzie w dobrym kierunku. Zasłużyła na nagrodę, za wychowanie lojalnych następców.

Władysław Kosiniak-Kamysz - Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Został - bo musiał. To resort koalicjanta, a tu PSL rozdaje karty. Mało w „peezelu“ kadr z wyższym wykształceniem, więc Kośniak-Kamysz musiał zostać.

Marek Sawicki – też został! Ministerstwo Rolnictwa, to jego drugi dom. I tak tam się też czuje! Gdzie nie popatrzy – rodzina. Od dyrektora gabinetu, do kierowcy.

Włodzimierz Karpiński – również został.  Minister Skarbu Państwa, człowiek, który życie odda za platformę, bo ze zwykłego kręciśrubki w Polfie tarchomińskiej, PO uczyniła go ministrem.

Andrzej Biernat -  Ministerstwo Sportu i Turystyki – zasłużenie został, bo się zasłużył. Nie finansował koncertów Madonny i nie szastał kasą – jak jego poprzedniczka. Tak, jakby go nie było. Jedyny ślad obecności Biernata, to jego nazwisko pod prasowymi nekrologami zmarłych sportowców.

Maciej Grabowski – kolejny ślad po Tusku. Też został z poprzedniej ekipy. Minister Środowiska. Facet był kiedyś oficerem pokładowym w PLO i to chyba dzieki temu wypłynął na szerokie wody. Nie należy do PO, ale ta go rekomendowała na ministerialny stołek. Taki współczesny TW.

Bartosz Arłukowicz – Ulubieniec Koparki. Ta zostawiła go w Ministerstwie Zdrowia, by się nad nim pastwić i w ten sposób dowartościować. A wszystko za nasze pieniądze.

Teresa Piotrowska – Nówka, nie śmigana - Minister Spraw Wewnętrznych. Dawna „paksówka – reifówka“. To tyle o niej. Może jeszcze tylko to, że przez kilka lat pracowała jako nauczyciel religii. I to właściwie wystarczyła, bu powierzyć jej nadzór nad policją, strżą graniczną i BOR.

Andrzej Halicki -  Nowiutki Minister Administracji i Cyfryzacji! Będzie nas cyfryzował i administrował nami. Być może ze społeczenstwem pójdzie mu lepiej, jak z własnym synem, który nie tak dawno został złapany z czymś, co się popala oraz z czymś, co się wącha. Wsponinając wiele wystąpień pana ministra, ma się wrażenie, ze syn nie zażywał owych specyfików sam. To dobry syn!  Będzie przynajmniej w ministerstwie wesoło.

Mateusz Szczurek - Ministerstwo Finansów. Został! Może i dobrze, bo ów Szczurek rąbał nas jednak mniej niż Vincio Rostowski. Gdyby nie daj Boże tamten miał wrócić...

Maria Wasiak – Pani od pociągów.  Ale nie z racji fizjonomii, tylko dotychczasowych zajęć. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju – to jej nowa działka u Koparki. Kobieta przez wiele lat zajmowała się koleją, co jak widać efektów nie przyniosło, bo kolej jaka jest, każdy widzi. Teraz przejmie schedę po geniuszach takich jak Grabarczyk i Nowak, Bieńkowska, co stawia ją w komfortowej sytuacji, bo nic robić nie będzie musiała. W tym wypadku posłużę się angielskim wojskowym określeniem: SNAFU  (Situation Normal: All Fucked Up).

I niech to okreslenie pozostanie puentą.

cpa

cpa

11 years temu

Wynajął babę, bo trzeba pozamiatać. No i baba już to robi. Utajniła raport NIK o ZUS
yarrok

Ale ta baba to flejtuch :) Choćby to, że masę ustaw w sejmie utykała pod biurko. Podrawiam.
Domyślny avatar

Czy bedzie piastkowanie,jak z Putinem?
Pies Baskervillów

Wylądowali na księżycu,ale trafili na sprytniejszego złodzieja,zajumał im koła,i resztę,została tylko rama:)
Domyślny avatar

Obawiam sie,ze jesli Marek Sawicki bedzie ministrem rolnictwa za dlugo,to wtedy zwierzeta poprzez ewolucje osiagna stopien rozwoju mozgu wiekszy od stopnia rozwoju mozgu samego ministra.
Pies Baskervillów

Ci wszyscy politycy,mają w sobie,kundlowate spojrzenia,kaprawe oczka,no i ten blichtr przy grillu. Kto by pomyślał,że takie dziadowstwo będzie rządzic krajem,a w kolejce, stoi cały rząd imbecyli od Palikota.