"Niedawno staliśmy w kolejce po zakupy. Tato powiedział do swojej kilkuletniej córki: "Przestań się kręcić jak Żyd po pustym sklepie". Pomyślałam: o cholera, następne pokolenie załatwione." Taki lead dała "Gazeta Wyborcza" tekstowi zatytułowanemu "Żydowskie życie w Polsce. Ach co to był za ślub!" - http://wyborcza.pl/magazyn/1,139525,16305483,Zydo…. Jest to zapis rozmowy dziennikarki GW Doroty Wodeckiej z Katką Reszke i Sławomirem Grünbergiem, którzy opowiadają o odzyskiwaniu swojej żydowskiej tożsamości i o jej propagowaniu we współczesnej Polsce poprzez takie obrzędy jak wyprawione przez nich żydowskie wesele, na które zaprosili fotoreporterów i filmowców.
Cytowane na początku słowa wypowiada Reszke. Pełna jej wypowiedź brzmi: "Do szkół żydowskich w Polsce chodzi już czwarte pokolenie Żydów i pierwsze od wielu dziesięcioleci, które wychowuje się w pełnej świadomości swojego pochodzenia. Naiwnym byłoby sądzić, że ich obecność pozbawi słowa "Żyd" negatywnego kontekstu. Niedawno staliśmy w kolejce w sklepie. Tato powiedział do swojej kilkuletniej córki: "Przestań się kręcić jak Żyd po pustym sklepie". Pomyślałam: o cholera, następne pokolenie załatwione."
A ja po przeczytaniu tego, co pomyślała i powiedziała Reszke, pomyślałem: o cholera, to Stanisław Bareja załatwił moje pokolenie! A to dlatego, że w 8. odcinku reżyserowanego przez niego serialu "Zmiennicy" padają słowa: "Dziewczyna obija się sama jak Żyd w pustym sklepie." Dzięki Reszke zrozumiałem, dlaczego jestem antysemitą (statystycznym rzecz jasna, czyli w 30-50 proc,!). To przez Bareję! Bo ani w domu rodzinnym, ani w kolejce w sklepie nikt mi nie mówił, że "kręcę się/obijam jak Żyd w pustym sklepie"! Ja to usłyszałem w filmie Barei, który - tak jak większość Polaków z mojego pokolenia - oglądałem wielokrotnie!
Słowa, które uczyniły ze mnie antysemitę (w 30-50 proc.!), wypowiada w 48. minucie odcinka zatytułowanego "Fartowny dzień" Irena Kwiatkowska, grająca matkę Kasi (główna bohaterka serialu) w obecności całej swej rodziny i Jacka (drugi główny bohater). W tej scenie filmowej Jacek odnosi Kasi jej dowód, który znalazł w taksówce i zachwycony jej urodą próbuje zaprosić ją do kina. Chociaż dziewczyna była tą propozycją zainteresowana, to jednak musiała ją odrzucić. Ich randka była niemożliwa ze wzgłędów czasowych, bo pracowali jako zmiennicy w tej samej taksówce i wtedy, gdy ona miała wolne, to on pracował i na odwrót. Po odrzuceniu zaproszenia przez Kasię wywiązał się następujący dialog:
"Jacek: Rozumiem. W grę wchodzi ktoś inny.
Matka Kasi: Nikt nie wchodzi. Dziewczyna obija się sama jak Żyd w pustym sklepie. Zobaczysz, że zostaniesz starą panną! Ja ci to mówię!" (http://www.dailymotion.com/video/xk7527_zmiennicy…)
Sądzę, że odkrycie, iż to Bareja uczynił dwa pokolenia Polaków antysemitami, jest wiekopomne, i należą mi się za nie wielkie splendory. Mam nadzieję, że pani Reszke uczyni mnie sławnym na całym świecie, gdy upowszechni tę informację w którymś z kolejnych swoich dzieł ("Gazeta Wyborcza" przedstawia ją następująco: "Katka Reszke - badaczka kultury i tożsamości żydowskiej, dokumentalistka i fotografka. Autorka książki "Powrót Żyda. Narracje tożsamościowe trzeciego pokolenia Żydów w Polsce po Holokauście", współautorka filmów "Powroty Szymona", "Magda", "Coming out po polsku".)
Oczywiście proszę nie brać na poważnie powyższego fragmentu mojego tekstu (z wyjątkiem żądania podania mojego autorstwa "odkrycia", że Bareja rozpowszechniał w swoich filmach "antysemityzm"). Reszke jest chora na umyśle, twierdząc, że podsłuchany przez nią ojciec uczy antysemityzmu swoją córkę, mówiąc: "Nie kręć się jak Żyd w pustym sklepie".
Co w tych słowach jest antysemickiego? Jak rozumiem wg Reszke "kręcenie się w pustym sklepie" stawia Żydów w "negatywnym kontekście". Szkopuł w tym, że oni tak się naprawdę zachowywali! Dowodzi tego opis zachowania się Henryka Szlangbauma na obsługiwanym przez niego stoisku w sklepie Wokulskiego, autorstwa starego subiekta Ignacego Rzeckiego: "... [Szlangbaum] uśmiechnął się nieznacznie i wyszedł do swojego oddziału. W kwadrans później wpadłem tam niby niechcący, ale zastałem go jak zwykle przy robocie. Owszem, powiedziałbym nawet, że pracował gorliwiej niż zwykle: wbiegał na drabinki, wydobywał sztuki rypsu i aksamitu, wkładał je na powrót do szaf, słowem — kręcił się jak bąk."
Szlangbaum "kręcił się jak bąk" w pustym sklepowym oddziale, ale przecież nie "stawiało go to w negatywnym kontekście" ani w oczach jego przełożonego w sklepie Wokulskiego, ani w oczach czytelników "Lalki". Wręcz przeciwnie. Kręcąc się jak fryga, nie zachowywał się bowiem wcale bezsensownie. Przygotowywał się w ten sposób do obsługi klientów. Dzięki tym przygotowaniom robił to po mistrzowsku, co pan Rzecki opisał w swoim pamiętniku następująco: "... niech no gość wejdzie (Szlangbaum pracuje w wydziale ruskich tkanin), Chryste elejson!… Kręci się jak fryga; dopiero co był na najwyższej półce na prawo, już jest przy najniższej szufladzie na środku i w tej samej chwili znowu gdzieś pod sufitem na lewo. Kiedy zacznie rzucać sztuki, zdaje się, że to nie człowiek, ale machina parowa; kiedy zacznie rozwijać i mierzyć, myślę, że bestia ma ze trzy pary rąk. Przy tym rachmistrz zawołany, a jak zacznie rekomendować towary, podsuwać kupującemu projekta, odgadywać gusta, wszystko niezmiernie poważnym tonem, to słowo honoru daję, że Mraczewski w kąt!…"
Chciałbym tu wyjaśnić, że chociaż ten opis zachowania się żydowskiego subiekta w sklepie istniejącym w Warszawie w drugiej połowie XIX w. jest zamieszczony w powieści, to traktuję go jak źródło historyczne, bo Bolesław Prus pracował przez wiele lat jako dziennikarz i obszerne fragmenty jego dzieł literackich mają charakter reporterski. On opisał w "Lalce", a nie wymyślił, to co się działo na stoisku ruskich tkanin.
Powiedzenie "Kręci się jak Żyd w pustym sklepie" ma zatem charakter opisowy, a nie wartościujący, pejoratywny. Być może ktoś powtarzał je w intencji zdyskredytowania żydowskich kupców, ale to dowodzi wyłącznie jego głupoty. "Kręcenie się Żydów" w pustym sklepie nie było wcale irracjonalne. Ono miało swój cel. Żydzi nie tracili czasu na bezmyślne, bezczynne siedzenie, lecz doskonalili swoje umiejętności obsługi klienta, przypominając sobie, gdzie leży dany towar, w jakim jest stanie, czy trzeba go uzupełnić, itp. Dzięki temu mogli zaproponować kupującemu, zaraz po jego wejściu do sklepu, asortyment najlepiej spełniający jego potrzeby i wymagania. Taki zadowolony, świetnie obsłużony klient wracał z pewnością do nich, gdy udawał się na kolejne zakupy. Dzięki temu, że wciąż "kręcili się w pustym sklepie", Żydzi bili na głowę sprzedawców innych narodowości i mieli większy utarg niż ci, którzy się "nie kręcili".
Zamiast podjąć wysiłek umysłowy, żeby zrozumieć, skąd wzięło się powiedzenie "Kręci się jak Żyd w pustym sklepie", Reszke idzie na łatwiznę i udziela prostej, a raczej prostackiej, odpowiedzi, że wymyślili je Polacy-antysemici. Po co się ma wysilać, skoro słowo-wytrych "antysemityzm" nadaje się do użycia w każdej sytuacji?! Skoro ono wszystko tłumaczy!
Nie ma także żadnych podstaw, żeby przypuszczać, że ojciec powtarzający córce w zatłoczonym sklepie (jest w nim kolejka!), iż "kręci się jak Żyd w pustym sklepie", uczy jej antysemityzmu. Dla dziecka "kręcenie się" to rzecz jak najbardziej naturalna. Nie ma w tym nic złego. Żyd jest zatem dla dziewczynki bratnią duszą, z którym można ciekawie spędzić czas, wspólnie "kręcąc się" po sklepie. A w pustym jest nawet lepiej to robić niż w pełnym! Żyd budzi raczej w dziecku zaciekawienie, chęć poznania go, niż niechęć.
Zestawienie przez ojca "kręcenia się" w sklepowym tłoku z "kręceniem się" w sklepowej pustce jest absurdalne, w stylu Barei. Taka analogia pobudza dziecko do myślenia. Czy to coś złego? Według mnie nie, ale według Reszke i rzeszy innych namiętnych tropicieli antysemitów, z pewnością tak. Myślący człowiek nie poddaje się bowiem tresurze poprawności politycznej, której podstawowym elementem jest nakaz wyłącznie pozytywnego mówienia i pisania o Żydach. To jest jedyny naród na świecie, którego nie wolno krytykować, czyli jak mówi Reszke "stawiać w negatywnym kontekście". Można się naśmiewać z Amerykanów, Rosjan, Niemców czy Polaków. Można opisywać ich wady i winy. Ale od Żydów wara! Oni są przecież tacy wspaniali, tacy idealni, że nie wolno "postawić ich w negatywnym kontekście", czyli nie wolno o nich powiedzieć złego słowa, bez narażenia się na zarzut antysemityzmu!
Ba, co tam złego słowa! Nie wolno w stosunku do nich używać określeń neutralnych znaczeniowo, a nawet pozytywnych w intencji mówiącego, które jednak mogą być inaczej odbierane przez słuchającego. Na przykład stwierdzenie, że Żydzi się popierają, co przecież dobrze o nich świadczy, uchodzi w "Gazecie Wyborczej" za "antysemickie". Tak samo dwuznaczne jest przypominanie czyichś żydowskich korzeni. Gdy prof. Krzysztof Jasiewicz powiedział, że wielu historyków piszących o stosunkach polsko-żydowskich ukrywa swoje żydowskie pochodzenie, to został za to potępiony i ukarany odebraniem mu kierowniczetgo stanowiska w PAN. Reszke i Grünberg są zaś chwaleni za to, że uczynili ze swego żydowskiego ślubu widowisko medialne, żeby przypomnieć polskim Żydom o ich narodowościowych korzeniach. Niedawno Ewa Milewicz uznała w GW za antysemitów autorów "Resortowych dzieci", bo podawali żydowskie nazwiska tych kapepowców i ubeków, którzy je zmienili na polskie. To jest oczywiście zarzut całkowicie chybiony, bo podanie takiej informacji jest obowiązkiem historyka czy publicysty. Jednocześnie "Gazeta Wyborcza" zamieszcza teksty o "odzyskiwaniu żydowskiej tożsamości" takie jak choćby wywiad z Reszke i Grünbergiem, w których pisze się o żydowskich przodkach osób uchodzących za Polaków, a nie jest to już wcale przejaw "antysemityzmu"! To wolno w końcu podawać te żydowskie nazwiska zmienione na polskie, czy nie? Wolno mówić i pisać o żydowskim pochodzeniu mniej lub bardziej znanych Polaków czy nie?
Jeśli ktoś tego nie wie, to już wyjaśniam. Otóż o tym, komu wolno to robić, decyduje "Gazeta Wyborcza". Gdy o żydowskich przodkach Krzysztofa Kamila Baczyńskiego mówi Elżbieta Janicka, która "odkryła antysemityzm" u bohaterów "Kamieni na szaniec", to nie jest to antysemickie. Jeśli natomiast zrobię to np. ja, to już tak. Gdy Reszke i Grünberg mówią w GW, że Polaków ukrywających swoje żydowskie pochodzenie jest bardzo dużo, dziesiątki, a może nawet setki tysięcy, to oczywiście nie jest to wypowiedź antysemicka. Natomiast gdyby coś takiego powiedział jakiś działacz Ruchu Narodowego, to niechybnie GW oskarżyłaby go o faszyzm i antysemityzm! Jak absurdalny dowcip z filmu Barei brzmi oskarżenie o antysemityzm dziennikarzy "Gazety Polskiej", którzy napisali książkę "Resortowe dzieci", bo są oni równie wielkimi filosemitami jak dziennikarze "Gazety Wyborczej". Ba, może nawet są bardziej filosemiccy, gdyż nigdy nie krytykują Izraela, co się czasami na łamach GW zdarza (publicystą GP jest Dawid Wildstein, czołowy działacz proizraelskiego Forum Żydów Polskich)!
Zatem to przy Czerskiej zadecydują, czy Bareja zostanie oskarżony o propagowanie antysemityzmu za włożenie w usta postaci występującej w "Zmiennikach" zdania: "Obija się jak Żyd w pustym sklepie". Żywię wielką nadzieję, że zostanie on okrzyknięty antysemitą, bo wtedy znajdzie się w elitarnym towarzystwie, nie poddającym sie terrorowi poprawności politycznej, do którego i ja należę, i odkleją się od niego uważające się za jego następców takie mendy, jak np. Jerzy Skoczylas, opluwający przeciwników władzy PO za jej pieniądze, poprzez porównywanie ich do bohaterów "Misia". Przestaną cytować dialogi z tego filmu różnej maści lemingi, którzy nie zdają sobie sprawy z powodu swej głupoty z tego, że gdyby Bareja dzisiaj jeszcze żył, to by się śmiał z nich. Uznanie tego znakomitego reżysera za antysemitę przez GW jest moim zdaniem przesądzone, bo czasownik "obija się" ma zdecydowanie bardziej pejoratywne znaczenie niż "kręci się". Skoro zatem bohaterka wywiadu w GW uważa, że mówienie o "kręceniu się przez Żydów w pustym sklepie" "załatwia" młode pokolenie Polaków, to tym bardziej starsze generacje "załatwiły" słowa z filmu Barei o "obijaniu się" przez nich!
Bareja na miano "antysemity" (takiego normalnego, statystycznego, na 30-50 proc.!) jak najbardziej zasługuje, bo z pewnością szydziłby z nowomowy "poprawnopolitycznej" oraz feministyczno-genderowej propagowanej przez "Gazetę Wyborczą", tak samo jak kpił z nowomowy komunistycznej, propagowanej przez "Trybunę Ludu". On naprawdę nauczył dwa pokolenia Polaków niezależnego, krytycznego myślenia i dlatego wciąż opieramy się absurdom propagowanym przez wyborczyzm-genderyzm!
Na tym muszę niestety zakończyć swój tekst, który ledwie dotyka kwestii "antysemityzmu" Barei, bo właśnie w telewizyjnej Dwójce leci kolejny odcinek "Zmienników"!
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 5575 widoków
A jaka może być przyczyna nadreprezentacji Żydów
Jakim trzeba być podłym
Niezadowoleni?