Wielka i święta Rosija

Przez Janusz40 , 19/03/2014 [09:56]
Fenomen Rosji jest rzeczywiście zastanawiający - jej "potęga" nie ma zbyt długiej historii; właściwie, to Iwan Kalita w roli poborcy podatkowego (z łaski chana Złotej Ordy) "zebrał" trochę ruskich ziem i zainstalował się w roli wielkiego księcia w Moskwie (znowu z łaski chana tatarskiego). Po wyzwoleniu się spod jarzma tatarskiego Moskwa wpadła właściwie pod hegemonię Litwy i pośrednio Korony. Nie była to jednak stała okupacja. Kolejny Iwan - władyka Moskwy podporządkował sobie Nowogród Wielki, który przedtem opłacał się Litwie, a pośrednio Polsce; nie był tak kulturalny, tylko złupił doszczętnie to przebogate prastare miasto - Moskwa stała się bogata. Nie pomogło to jej jednak zbyt wiele - wg jej historiografii przeżywała okres "Smuty" - była właściwie dość uciążliwym księstewkiem na obrzeżach Rzeczypospolitej. Nadanie sobie tytułu cara, to historyczna megalomania, a nazwanie Moskwy "Trzecim Rzymem", to śmieszność, z której kpi nawet zapoznany Rusofil Norman Davies. Związki z bizantyjskim rodem Peleologów dające do tego podstawy, to mało, jeśli się zważy, że polski monarcha też miał żonę z tego rodu i wg Konopczyńskiego nawet z uzasadnionymi prawami do sukcesji bizantyjskiej, nie mówiąc o kilkudziesięciu związkach naszych monarchów i książąt z cesarskimi dworami (była nawet z rodu Piastów dama koronowana na Cesarzową Rzymską (w Rzymie właśnie). Nikt w Polsce z tego tytułu nie rości sobie prawa do nazwania Krakowa, czy Warszawy "Trzecim Rzymem". Rządy Polaków w Moskwie na początku XVII w. są sprawą powszechnie znaną. Pod koniec dopiero XVII w. Moskwa właściwie "otrzymała" od Polski lewobrzeżną Ukrainę na skutek opętańczej polityki Jana III, który dla Ligii Antytureckiej chciał pozyskać Moskwę i "sprezentował" za to pół Ukrainy (z Kijowem). Znowu wg. Normana Daviesa " wchłonięcie Ukrainy przekształciło niewielkie księstwo moskiewskie w "Wielką Rosję". Później przyszedł Piotr I , który własnoręcznie ścinając łby bojarom wprowadził terror i zmilitaryzował Rosję, która stała się wkrótce najsilniejszym państwem w tej części Europy; Zasobna i syta Polska, która "nierządem stała" była doskonała pożywką dla apetytów tej wschodzącej satrapii. Zabory i kampania napoleońska - to historia powszechnie znana. Ale gdy popatrzymy chłodnym wzrokiem na Rosję, to widzimy, że jej przyszła potęga, to wynik znanego w historii procesu podboju państw ucywilizowanych i zasobnych przez plemiona barbarzyńskie. Pechem dla Polski było właśnie to, że dotyczyło to naszego państwa właśnie. Konkluzja (oczywiście z mojego punktu widzenia) jest taka, że posiadanie Ukrainy (a przynajmniej jakieś podporządkowanie), to klucz do imperialnej potęgi Rosji. Polska, która od czasów Chrobrego, do czasów Piłsudskiego - wielokrotnie rządziła w Kijowie i bodaj dłużej władała Ukrainą niż Rosja - nie ma i właściwie nie miała nigdy ciągot imperialnych - nie powinna jednak dopuścić do hegemonii następcy carów i genseków w Kijowie - to polska racja stanu. Obecna "potęga" tej putinowskiej satrapii, to jedynie atomowy straszak kidnapera. Jej gospodarczy potencjał jest mniejszy niż Włoch, nie mówiąc o Anglii, Niemczech, czy Francji, a od US to już kilkanaście razy. Jej konwencjonalne uzbrojenie, to kupa złomu w porównaniu z inteligentnymi generacjami uzbrojenia państw zachodnich. Bezczelna dyplomacja i niecne działania służb specjalnych, to wypróbowany arsenał środków od czasów carskiej Ochrany, w połączeniu z naiwnym "resetem" Obamy i kupieckimi interesami Europy - dała jej chwilową możność do narzucania Europie swojej polityki. Mam nadzieje, że nastąpi jednak otrzeźwienie i będziemy świadkami nauczki jaką otrzyma ten współczesny Dżyngis Chan wraz ze swoim megalomańskim narodem. Taką nauczkę w niedalekiej przeszłości otrzymali Niemcy, którzy w początkowym okresie II WW byli w euforii i uważali się za nadrzędną rasę.
Slavus

Slavus

11 years 7 months temu

Podzielam konkluzję autora i brak kompleksów wobec "przereklamowanej" rosyjskiej potęgi. Poza imperializmem i despotyzmem państwowym kluczowymi kwestiami w opisie "fenomenu" Rosji są także: prawosławie, oraz de facto brak własności prywatnej w jej dziejach w sensie europejskim. Rozumiem, że w krótkim tekście nie wszystko można pomieścić. Natomiast Polska także miała swój okres ciągot imperialnych, a nawet znana w Europie ideologię imperialną - panowania polskiego monarchy nad światem ze stolicą w Jerozolimie (może w moim ciekawostniku coniedzielnym przypomnę to), czego bynajmniej wstydzić się nie zamierzam :) Gdyby był Pan łaskaw rozwinąć nieco watek rusofilstwa Normana Daviesa, zaciekawiło mnie to. Ukłony