Przeciwko wprowadzaniu absurdów "gender" do przedszkoli i szkół masowo zaprotestowali przede wszystkim rodzice. Jest to zrozumiałe: eksperyment wychowawczy, którego nawet komuniści nie traktowali serio, wojujące feministki PO/SLD wspierane przez KP i GW wprowadziły w życie. Nowe regulacje dotykają miliony rodzin, nic więc dziwnego, że pojawiły się masowe protesty. Tymczasem być może największy z żyjących intelektualista postępowy ("postępowy" - przymiotnik niwelujący, jak kiedyś trafnie zauważył Jacek Fedorowicz w odniesieniu do przymiotnika "socjalistyczny") uznał, że nie można przepuścić takiej okazji do uderzenia w Polski Kościół i w tę nie jego przecież Polskę Wierzącą. Artykuł (The Polish Church’s Gender Problem) popełnił na forum "postępowego" Zachodu, z czego "postępowy" Zachód bardzo ucieszył się i przytulił z czułością Sierakowskiego do swojej postępowej piersi. No cóż, tam Kościół zniszczono już dawno i walka o postęp na jałowym biegu toczy się od lat. A w Polsce Kościół owszem, zareagował na absurd "gender", ale jakby z opóźnieniem, pod wpływem nacisku oddolnego Wiernych. No ale według Sierakowskiego te protesty to tylko ciemny lud utrzymywany w ciemnocie właśnie przez Kościół, dla którego gender to problem bo
"priests’ lifestyles, namely their celibacy, are hardly a textbook product of the theory of evolution.
Because politicians in Poland fear the church, all of the above activities are either banned or heavily restricted by the law or, as in the case of compulsory sex education, ignored by the authorities. But exist they do, on more or less the same scale as in any Western country. In this way, freedom has been privatized in Poland, and access to it depends on social class, and therefore on the contents of one’s wallet, level of education and place of residence."
Luźno tłumacząc z Sierakowskiego na polski, bo księża tak mają, a politycy się boją, że pozostający pod wpływem księży ciemnogród nie poprze.
Gdyby nie kościół to, domyślamy się, ludzie masowo i ochoczo kształtowaliby swoje pociechy jak dzieci plastelinę na cokolwiek co przyszłoby im do głowy, za podszeptem rzecz jasna światłych Sierakowskich, no bo kogo innego.
Sierakowski nie skłamał natomiast gdy mówił, że ta "nauka" to nic nowego w Polsce. Szkoda tylko, że nie uświadomił zachodniego odbiorcę postępowego do końca. Nie przypomniał, że "nauka" gender stanowiła de facto integralną część "nauki" marksistowskiej, według której człowiek rodzi się tabula rasa i jeśli tylko odciąć od ograniczeń kulturowych, lepić da się zeń wszystko, najlepiej nowego człowieka - komunistę, co to dostaje co potrzebuje i daje co może. Sierakowskiego na przykład już ulepiono i proszę jak ładnie daje.
Czy mamy czym się martwić? Niestety tak Po pierwsze absurd nie ma granic, a po drugie wszyscy możemy paść jego ofiarą, bo postępowych intelektualistów co będą dawać ile mogą może przybywać w zastraszającym tempie po wprowadzeniu gender do szkół i pojawieniu się pierwszych absolwentów.
Janko Walski
Bądźmy sprawiedliwi.
Ten
zwierzeta daja przyklad
Tomasz
Pies Baskervillow
Na razie
Tomasz