Nie tędy droga, Panie Kolonko

Przez Janusz40 , 20/12/2013 [13:13]
Fantasmagorie snute przez usadowionego w US Maxa Mariusza Kolonko są tak osadzone we współczesnym politycznym realu naszej części Europy jak ongi naiwna piosnka jak to: "Jedna bomba atomowa, a wrócimy znów do Lwowa, a jak będzie bomba silna, to wrócimy znów do Wilna". O ile w Wersalu polska delegacja z Janem Paderewskim i Romanem Dmowskim miała coś do powiedzenia, o tyle w Poczdamie (o Polsce zadecydowano już w Teheranie i Jałcie, ale w Poczdamie zapadły ostateczne decyzje o przebiegu naszej wschodniej granicy) - interesy Polski reprezentował... Stalin. Warto jednak przypomnieć sobie, iż na faktyczny przebieg naszej wschodniej granicy duży wpływ wywarła depesza wystosowana do sekretarza sowieckiego Cziczerina przez uczestników konferencji w Spa (z udziałem premiera Władysława Grabskiego) o proponowanej tzw. Linii Curzona - 8 grudnia 1919 r. W rzeczywistości Linia ta została w ostatniej chwili sfałszowana na niekorzyść Polski prawdopodobnie przez niejakiego Lewisa Bernsteina Znamierowskiego przemianowanego później na Namiera, a nawet Lorda Namiera (To aktywny Syjonista urodzony na polskich ziemiach - doradzał premierowi Lloyd George'owi). Sfałszowana mapa przedstawiała proponowaną granicę Polski z wyłączeniem części Galicji z Lwowem, a Linia Curzona przewidywała pozostaienie tego terytorium Polsce. Premier Grabski o tej sfalszowanej wersji nie był ani powiadomiony, ani nikt go nie pytał o zgodę. Ponieważ Lenin propozycję Zachodu odrzucił, a Polska potrafiła się w 1920 r. sama obronić się przed sowiecką nawałą - Linia Curzona nie odegrała żadneji roli w wyznaczeniu naszej wschodniej granicy w okresie międzywojennym. Stalin wykorzystał tę - bądź, co bądź propozycję "Zachodu" (oczywiście w sfałszowanej wersji) - w wyznaczeniu wschodniej polskiej granicy po IIWW (w czasie kolejnych konferencji z udziałem szefów mocarstw zwycięskiej koalicji) i tak oto mamy granice Polski bez Lwowa i Grodna, a Polska wróciła na zachodzie na stare piastowskie ziemie. Po 68 latach pokoju w naszej częsci Europy nawet nie można sobie wyobrażać powracania do granicznych konfliktów, które byłyby rzecz jasna otworzeniem puszki Pandory. Raczej pożądana i godna naśladowania jest francusko-niemiecka wersja zażegnania odwiecznego sporu o Alzacje i Lotaryngię. Wszyskie sprawy (prawie wszystkie - gdyż pozostaje kwestia własności państwowych - np. kopalin) załatwione są poprzez zasadę wolnego przepływu ludzi, kapitałów i idei. I ta droga wydaje sie słuszna w odniesieniu do naszego Lwowa. Zatem w żywotnym interesie Polski leży jak najszybsze wchłonięcie Ukrainy przez europejskie i światowe struktury polityczne - wówczas będziemy się we Lwowie czuli "jak przed wojną".
tumry

tumry

11 years 10 months temu

Onegdaj, albo nawet dalej, występował w ekstraklasie piłkarskiej piłkarz Legii o nazwisku Kulanek. Ów zmienił barwy klubowe (może skończył służbę wojskową), w każdym bądź razie znalazł się w innym zespole. Na meczach z Legią dawał mu 'popalić' Antek (Antoni Jan Maseli vel Horst Lothar Mahseli) ulubieniec kibiców, i to w taki sposób, że sędzia nigdy nic nie widział i nie słyszał, a 'człowiek był załatwiony'. Pamiętam to jak dziś. Załatw go Antek to, odzywka kibiców, którzy życzyli sobie odebrania danemu rywalowi ochoty do gry. Antek potrafił to dyskretnie zrobić. Myślę, że ten cały Kolonko Max wszystko robi dla forsy, więc można od niego oczekiwać, każdego rodzaju występu pod warunkiem, że zostanie on odpowiednio opłacony. Mam nadzieję, że wyjdzie na tym jak ów piłkarz Kulanek.
Domyślny avatar

nikto

11 years 9 months temu

Polaków mogłoby wreszcie leżeć zainteresowanie zmartwychwstaniem Polski, a dopiero potem snucie planów o tym tudzież owym lub nawet wszystkim jednocześnie. Na marginesie Panie Januszu40 przecie ci wszyscy gadacze istniejący na polskiej arenie, nie mielą jęzorami za darmo, nawet w imię tak zacnej idei, jaką Bóg,Honor,Ojczyzna. Ps.Lubię Pana czytać, więc tym bardziej pozdrawiam, dziś urodzinowo. Stawiam wszystkim kolejkę!