Artur Domosławski, były dziennikarz "Gazety Wyborczej", a obecnie "Polityki", opublikował na na łamach dziennika "The New York Times" tekst, w którym otwarcie przyznał, że obóz rządzący III RP gardzi zwolennikami PiS oraz narodowcami i dąży do ich izolacji politycznej. Portal Agory tokfm.pl streścił to, co on napisał następująco: "Domosławski zaznacza, że liberalna Polska zwyczajnie gardzi "ludem smoleńskim". Podobnie wykluczani są skrajni prawicowcy." (http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,14993074,Domos…).
Ujawniona przez Domosławskiego w NYT informacja o funkcjonowaniu w naszym kraju "przemysłu pogardy", zatrudniającego liczne rzesze propagandystów ziejących jadem nienawiści w stosunku do "oszołomów", "moherów", związkowców, "ludu smoleńskiego" (wcześniej zwanego "pisowskim"), "nacjonalistów", "kaczystów" oraz wszelkich innych "faszystów" nie jest oczywiście dla Polaków znających się na polityce żadną sensacją. Jednak jest wielkim zaskoczeniem, że o pogardzie establishmentu w stosunku do zwolenników opozycji i dążeniu do jej unicestwienia przez władze III RP (Jarosław Kaczyński używa w tym kontekście słowa "anihilacja") napisał czołowy dziennikarz mediów mainstreamowych. Co więcej, pisząc że "wielkim dylematem, przed jakim stoi Polska, jest to, jak zatrzymać wzbierającą falę nacjonalizmu bez uciekania się do autorytarnych metod", Domosławski daje do zrozumienia, że rządzący nie cofną się przed zastosowaniem rozwiązań siłowych, jeśli inne sposoby na utrzymanie przez nich władzy zawiodą. Wbrew temu zatem co w wywiadach udzielanych zagranicznym dziennikarzom opowiada Adam Michnik, to jego obóz polityczny, a nie rzekomo "autorytarny" Kaczyński, przymierza się do stworzenia nowej Berezy dla swoich politycznych oponentów.
Pisząc dla czytelnika zagranicznego, Domosławski używa określenia "Polska liberalna", żeby nazwać obóz rządzący Trzecią RP. A zatem uznaje, że ten termin trafnie opisuje podział polityczny w naszym kraju. Jest to sprzeczne z propagandą obozu "Gazety Wyborczej", głoszącej, że "Polska liberalna" nie istnieje! Ponoć wymyślili ją sobie Lech i Jarosław Kaczyński, żeby przeciwstawić "Polsce solidarnej", którą chce stworzyć Prawo i Sprawiedliwość. Nazywając rządzący obóz "Polską liberalną", Domosławski zadaje kłam temu twierdzeniu. Kaczyńscy nie wymyślili i nie dokonali podziału na dwie Polski. Oni go tylko nazwali. Domosławski potwierdza słuszność ich rozumowania, z tym, że "Polsce liberalnej" przeciwstawia "Polskę smoleńsko-nacjonalistyczną". Jest to jednak inna nazwa dla opisania tej samej części społeczeństwa polskiego - tych, którzy sprzeciwiają się rządzącemu od ponad 20 lat establishmentowi okrągłostołowemu.
Podział na dwie Polski istnieje od 1989 r. i ma charakter trwały. Dokonał go dysponujący mediami i wielkimi pieniędzmi establishment, którego zasadniczy zrąb powstał podczas rozmów przy Okrągłym Stole. W jego skład wchodzą przede wszystkim dawne peerelowskie elity polityczne i gospodarcze oraz peerelowska tzw. konstruktywna opozycja. Do "liberalnej Polski" dołączyli także aferzyści bez wyrazistych poglądów politycznych (postacią symbolizujacą tę grupę może być Ryszard Krauze, który zatrudniał w swych spółkach byłych polityków z wszystkich partii istniejących w III RP) oraz lemingi, czyli zwycięzcy kapitalistycznego "wyścigu szczurów" (w ten sposób dokooptywani są do establishmentu "homines novi"). Okrągłostołowe elity uwłaszczyły się na państwowym majątku oraz wzbogaciły dzięki zagranicznym koncernom, które hojnie rozdając rządzącym łapówki, kupowały za bezcen najlepsze polskie firmy, a następnie zatrudniały w nich tych, którzy im je jako reprezentaci państwa polskiego sprzedali.
Obóz rządzący Trzecią RP stale i konsekwentnie wyrzucał na margines wielkie grupy Polaków, np. pracowników byłych PGR-ów, zrujnowanych polityką monetarną Leszka Bacerowicza rolników indywidualnych (ich liderem stał się Andrzej Lepper), robotników likwidowanych pod płaszczykiem "prywatyzacji" wielkich zakładów przemysłowych, zatrudnionych na umowach "śmieciowych", pozbawionych znacznej części praw pracowniczych Polaków, zarabiajacych czasami 3-4 zł za godzinę, trwale bezrobotnych, którzy egzystują dzięki szperaniu w śmieciach i zbieraniu złomu. Temu prowadzącemu do powstania wielkich podziałów społecznych wykluczaniu ekonomicznemu towarzyszyło wykluczanie polityczne. Establishment okrągłostołowy uznał, że tylko on ma prawo rządzić Polską. Wszystkich tych, którzy zagrażają jego władzy, wyklucza ze wspólnoty politycznej, przyszywając im łatkę opozycji "antysystemowej" (czyli "antydemokratycznej", "populistycznej", "autorytarnej", "faszystowskiej").
W historii III RP można wyróżnić kilka etapów wykluczania przez establishment krytyków "liberalnej Polski" ze wspólnoty politycznej (czyli pozbawiania ich prawa do rządzenia krajem, w którym mieszkają).
1. Wykluczenie przeciwników Okrągłego Stołu w 1989 r.
W kontraktowycyh wyborach parlamentarnych krytycy umowy politycznej między komunistami a tzw. konstruktywną opozycją nie mieli żadnych szans na uzyskanie mandatów sejmowych czy senatorskich, gdyż pozbawieni byli dostępu do mediów (w państwowych gazetach, radiu i telewizji oraz w "Gazecie Wyborczej" prezentowano wyłącznie kandydatów popieranych przez władze oraz namaszczonych przez Komitet Obywatelski). Przeciwnicy Okrągłego Stołu mogli jedynie zbojkotować głosowanie. Jak się okazało zrobiła to ponad 1/3 Polaków. Ponieważ nie mieli oni swoich reprezentantów w organach władzy, to de facto zostali wykluczeni ze wspólnoty politycznej.
2.Wykluczenie "oszołomów" domagających się dekomunizacji i lustracji.
Formujący się na początku lat 90. establishment III RP wykluczył także ze wspólnoty politycznej tych zwolenników umowy okrągłostołowej, którzy uważali, że po wyborach z 4 czerwca 1989 r. przestała być ona aktualna i nie powinno się jej przestrzegać (w tej grupie byli bracia Kaczyńscy i Jan Olszewski). Dysponujący całkowitą kontrolą nad mediami obóz pasożytujący na Polsce wrzucił ich wraz z wcześniejszymi przeciwnikami umowy okrągłostołowej do wspólnego worka z napisem "Oszołomy". Do ostatecznej rozprawy z nimi doszło w l. 1992-3, gdy układ okrągłostołowy najpierw obalił istniejący kilka miesięcy rząd Olszewskiego, a następnie doprowadził dzięki ogłupiającej Polaków propagandzie prowadzonej w mediach do tego, że partie "oszołomskie", czyli Porozumienie Centrum, Ruch dla Rzeczypospolitej, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe oraz Unia Polityki Realnej nie weszły do Sejmu (warto zauważyć, że całkowitym kuriozum jest zaliczenie przez "liberalną Polskę" do swoich wrogów takich klasycznych liberałów jak Janusz Korwin-Mikke czy Stanisław Michalkiewicz!).
3. Wykluczenie katolików, dla których autorytetem jest o. Tadeusz Rydzyk.
Po rozprawie z "oszołomami", głównym obiektem ataku establishmentu stał się od połowy lat 90. dyrektor Radia Maryja i jego słuchacze. "Katolicki głos w twoim domu" stał się niebezpieczny dla obozu rządzącego III RP, ponieważ łamał informacyjny monopol mediów "liberalnej Polski". Dyrektora Radia Maryja diabolizowano, zaś jego słuchaczy stygmatyzowano jako antysemicki motłoch. Ta goebbelsowska propaganda trwa w "Gazecie Wyborczej" aż po dzień dzisiejszy.
4. Wykluczenie polityków i wyborców Ligi Polskich Rodzin oraz Samoobrony.
W pierwszych latach XXI w. te dwie partie były postrzegane przez establishment jako największe zagrożenie dla jego władzy. Skupiając się na izolowaniu politycznym LPR oraz Samoobrony, próbował dokooptować do swego grona część "oszołomów", w tym braci Kaczyńskich, Marka Jurka oraz Stefana Niesiołowskiego. Jak się później okazało, tylko ten ostatni przeszedł do obozu III RP.
5. Wykluczenie polityków i wyborców PiS.
Establishment odmówił w 2005 r. uznania zwycięstwa Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich i PiS w wyborach parlamentarnych. Obóz III RP odzyskał władzę w 2007 r. dzięki zmasowanej akcji propagandowo-politycznej, polegajacej na ośmieszaniu polityków rządzącej koalicji PiS-Samoobrona-LPR, podważaniu ich kompetencji, straszeniu wprowadzeniem przez nich "brunatnej" dyktatury. Większość Polaków uczestniczących w wyborach tej propagandzie uległa i głosowała przeciwko PiS-owi, bo uznała, że "mohery", "populiści", "faszyzujący narodowcy" nie są godni rządzenia Polską. Establishment z tryumfem obwieścił, że "antysystemowy" PiS już nigdy nie wygra wyborów w Polsce i w ciągu kilku lat zniknie ze sceny politycznej, tak jak się to stało z Porozumieniem Centrum w połowie lat 90.
6. Wykluczenie Polaków domagających się rzetelnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Establishment nazywa ich pogardliwie "sektą smoleńską", bądź "ludem smoleńskim". Pogarda w stosunku do tej części społeczeństwa polskiego, o której pisze Domosławski w NYT, objawiła się już kilka dni po pogrzebie ofiar wielkej tragedii narodowej, jaką była katastrofa smoleńska, gdy prorządowe media zaczęły szczuć przeciwko pogrążonym w żałobie ludziom zebranym pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, a władze III RP tolerowały słowne i fizyczne ich prześladowanie przez wzorujące się na Januszu Palikocie męty społeczne.
7. Wykluczenie zwolenników odradzającego się ruchu narodowego.
"Gazeta Wyborcza" dąży do narzucenia mediom maistreamowym zakazu rozmawiania z "faszystami" oraz całkowitej ich izolacji.
Powyższy opis kolejnych etapów wykluczania przez establishment swoich przeciwników ze wspólnoty politycznej, czyli pozbawiania ich prawa do rządzenia Polską, jest oczywiście bardzo skrótowy, bo jest to temat na grubą książkę. To, co się za każdym razem powtarza, to mechanizm wykluczania. Uzurpujący sobie prawo do reprezentowania całego społeczeństwa establishment oskarża swoich przeciwników o "dzielenie Polaków", ośmiesza ich, diabolizuje, przypisuje autorytaryzm (ostatnio już nawet faszyzm). Za każdym razem pojawia się oskarżenie opozycji antysemityzm (dotyczy to nawet Jarosława Kaczyńskiego!).
To, co napisał Domosławski o pogardliwym stosunku rządzącego establishmentu do "smoleńsko-faszystowskiej" opozycji całkowicie dewastuje oficjalną propagandę obozu III RP, że to pisowcy i narodowcy wykluczają "liberalną Polskę" ze wspólnoty politycznej, która we współcześnie istniejących państwach ma charakter narodowy. Jest dokładnie na odwrót. To rządzący Trzecią RP "liberałowie" z PO, SLD, partii Palikota, "Gazety Wyborczej", "Polityki", "Newsweeka", TVN, Radia TOK FM chcą pozbawić godności i praw politycznych tych Polaków, którzy mają solidarystyczną wizję państwa polskiego. Reżimowy dziennikarz otwarcie pisze, że establishment III RP nie dopuszcza możliwości oddania władzy opozycji, co jest sprzeczne z ideą demokracji. Władze coraz wyraźniej ograniczają prawa Polaków do wyrażania protestów (np. projekt ograniczenia praw związków zawodowych czy zakaz zakrywania twarzy podczas demonstracji). Nazywając swoich politycznych oponentów "faszystami", rządzący "liberałowie" przygotowują grunt do siłowej rozprawy z nimi.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 2176 widoków
molasy
@ Molasy
@ Pies Baskervillów
@ Andruch2001
@ Andruch2001
molasy
@ Pies Baskervillów
Upss..