Gehenna

Przez tumry , 15/05/2013 [08:48]
Jakoś tak się dziwnie składa, że polski los dostarcza nam niemal codziennie okazji do refleksji nad tym, co nas w życiu spotykało. W wyniku równolegle przebiegających akcji Bagration i rozpoczętej lądowaniem w Normandii ofensywy aliantów we Francji, czerwone od krwi nie tylko Niemców i ich sojuszników wojska Sowietów wkroczyły do Polski. W ślad za nimi przygotowane w Kujbyszewie i w innych miejscach ZSRS oddziały zawodowych komunistycznych zbirów, zaprogramowane na niszczenie wszystkiego, co mogło służyć polskiej racji stanu. Zaczęto w imię postępu mordować, tak jak robiono to już w 1920 i w latach 1937-1941. Sprawa była rozwojowa i jej apogeum minęło dopiero wraz ze śmiercią Stalina. Jednak takie rzeczy nie kończą się naturalnie i tak było i w tym przypadku. Rzecz po porozumieniu okrągłostołowym zeszła niejako w stan przetrwalnikowy. Rok 1989 ten stan rzeczy usankcjonował. Oznacza to, że odpryski filozofii mordu politycznego muszą nadal dawać znać o sobie. Ostatnim tego przykładem jest postawa jego spadkobierców SLD w Sejmie. Ten (S)tan (L)ipnego (D)yskursu miał czelność doprowadzić do zablokowania uchwały w sprawie śp. Grzegorza Przemyka, którego milicjanci bili tak, aby zabić. Nadto w efekcie tego politycznego mordu doprowadzono do przedwczesnej śmierci, zarówno babki jak i matki Grzegorza. Tak zwaną klasową odpowiedzialność zbiorową, komuniści zawsze traktowali jako dogmat. Ich spadkobiercy neokomuniści jako dogmat traktują obronę przed odpowiedzialnością tych, którzy mordami kierowali i je wykonywali. W czasach pogierkowskich głównymi pomysłodawcami brudnej politycznej roboty, przez co patrioci tracili życie, byli dwaj osobnicy "honoru"* Wolski-Jaruzelski gen. Wojciech Witold i Kiszczak gen. Czesław. Gdyby III RP była krajem wolnym wewnętrznie i zewnętrznie dawno już dokonałaby druzgocącego rozrachunku z tymi, którzy okazali się być jej bękartami. ---------- * Michnik red. Adam, a więc indywiduum, które miało czelność mówić o honorze owych osobników, sam jest typem bez pionu żadnego. Czego zatem można się po owym jeszcze spodziewać, skoro kierowanie się wartościami i pion idą ze sobą w parze.
tumry

tumry

12 years 5 months temu

Corrida dla Ksuta to z definicji rzecz szczególnie niemiła ze względu na powtarzające się dwukrotnie w tym słowie 'r'. O połowę mniej doprowadza go do wściekłości (Pies) Baskervillów i tumry. Ale razem to też daje dwa 'r', nie mówiąc już o dwóch psach, do których pies Tusk nie pomacha serdecznie ogonem. Zdaje się, że biada nam. Przypuszczam, iż w związku z nadlatującym aktualnie bykiem, Ksut zrobi takiego byka politycznego, że się cały (P)ucz (O)bleśny skicha i odejdzie wreszcie w siną dal. W siną dal, w siną dal. Pomaszerowali lewa, prawa - w siną dal. W siną dal, w siną dal. Pomaszerowali lewa, prawa - w siną dal. oraz: W siną dal, w siną dal. To dla kochasia, który odszedł w siną dal.
Pies Baskervillów

Donasz miał dzięki przychylności bogów najbogatsze na świecie trzody i stada koni. Z jego stajni, obór i owczarni nie wynoszono jednak od wielu lat gnoju i były one źródłem przykrego zapachu. Również pastwiska zalegała gruba warstwa gnoju.SLD,RP,i inne gówna jadowite. ======================= W stajni Donasza i Janusza,byki powiedziały dość!, i same sprzątają gnój:))
Pies Baskervillów

A tak,na marginesie,rozkazodawcy,jeszcze dzisiaj podejmuja kontrofensywe(vide Ruch Palikota) ========================== JU/2740-3/84a 1984-05-14 POUFNE Towarzysz Jan Główczyk Sekretarz Komitetu Centralnego PZPR W związku z przygotowywanym procesem w sprawie śmierci G[rzegorza] Przemyka przedstawiam propozycje dotyczące obsługi procesu przez dziennikarzy zagranicznych. Generalne zasady propozycji (bez szczegółów) uzgodniłem z Min[istrem] Domerackim, który uzgodnił [je] z gen. Kiszczakiem i obaj aprobowali. Konsultowałem też z tow. Kohorewiczem. 1. Wydaje się pożytecznym dopuścić w ograniczonym stopniu i w sposób kontrolowany dziennikarzy zagranicznych do procesu w sprawie Przemyka. Inaczej bowiem będą nadawać jednostronne informacje czerpane z kół opozycyjnych (będą one znały dokładny przebieg zdarzeń) i określą, że proces toczy się przy drzwiach zamkniętych. 2. Dopuszczenie dziennikarzy zachodnich implikuje dopuszczenie w jakimś stopniu dziennikarzy z k[rajów] s[ocjalistycznych]. Będzie dla nich szokujące, że na ławie oskarżonych zasiadają milicjanci. Jednakże ten fakt i tak będzie im znany. Szok może zostać wzmocniony ewentualnym wysłuchiwaniem ostrych pytań i oskarżeń pod adresem milicji. Refleksje na tym tle przekażą oni jednak w zamkniętym obiegu informacji, który jest ważny, jednakże mniej ważny moim zdaniem od rezonansu publicznego na Zachodzie. 3. Wychodząc z tych przesłanek, proponuję przyjęcie następujących zasad obsługi procesu przez prasę zagraniczną; a) Zakazać nagrywania przez TV, radio (i w ogóle na magnetofony) przebiegu procesu z wyjątkiem ogłoszenia wyroku i uzasadnienia go, gdzie można dopuścić polską TV i radio, które sprzedadzą to za granicę. b) Podzielić cały – długotrwały, jak wiem – proces na segmenty (w przyszłym tygodniu mam to omawiać z prezesem sądu) – chodzi o to, aby z góry ściśle przewidzieć, co się którego dnia, czy przez połowę dnia będzie działo, rozpisać to w czasie i przerywać rozprawę po wyczerpaniu planowanych czynności sądowych, nawet gdyby zostawał czas na podjęcie następnych. c) Wydrukować wejściówki opiewające wyłącznie na jeden dzień rozprawy (ewentualnie połówkę dnia). Rozdzielać je będzie Centrum „Interpress”. d) Opracować ścisły plan pracy [, którzy] dziennikarze zagraniczni wejdą na jaką część rozprawy. Stosować zasadę: fragmenty procesu, które chcemy, aby Zachód słyszał, są dostępne dla 3–4 dziennikarzy zachodnich (to samo powinno dotyczyć wschodnich, aczkolwiek mogą wchodzić w grę inne fragmenty rozprawy). Fragmenty procesu, którym nie chcemy nadawać rozgłosu, obsadzone są przez specyficznie dobranych dziennikarzy (np. Chińczyk, Hindus) albo w ogóle nie będzie na nie zaproszeń. e) Odbywać się będą w miarę potrzeby spotkania reprezentanta sądu z prasą zagraniczną (szerzej dostępne) dla naświetlenia, co było na procesie, jak i co rozumieć, jakie są aspekty prawne różnych zagadnień. Nie byłyby to konferencje prasowe (powodowałyby one przesadny rozgłos), lecz mniej niż briefingi – rozmowy konsultacyjne. 4. Poprosiłem o sporządzenie listy dziennikarzy różnego rodzaju, którzy mogą czy powinni dostać zaproszenia wg kryteriów: a) nadają się do siedzenia na poszczególnych segmentach rozprawy, b) powinni dostać premię za dobre sprawowanie, c) zapewnią nam odpowiednie nagłośnienie na Zachód niektórych, korzystnych dla nas zeznań czy wątków procesu. Szczegółowe propozycje mógłbym ustalić po zaplanowanej rozmowie z prezesem sądu i ewentualnie innymi jeszcze czynnikami (MSW, Prokuratura). Proszę o rozważenie propozycji i ewentualne uwagi i instrukcje. Jerzy Urban Źródło: BPR URM, 2, k. 44–45, kopia, mps. Powyższe dokumenty zostały opublikowane w artykule Sławomira Cenckiewicza i Grzegorza Majchrzaka „Wielka manipulacja”, ====================== Przypominam! to pisze Urban, promotor Palikota,Rozenka,Kotlinskiego,etc,itd..
tumry

tumry

12 years 5 months temu

Jest ci tego do uprzątnięcia niemało. Jest też trochę mierzwy, która się sama udała do kompostowni. To co jest, zutylizować miały domiary sprawiedliwości, ale i ich zafajdanie okazało się zbyt duże. Robota zatem nie mogła być wydajna. Może im ducha Aleksieja Grigoriewicza Stachanowa podesłać? Najważniejsze jest usunięcie, choćby bykiem, mierzwy Donasza, Januszajtasów i Lesza Cezarusa.
Pies Baskervillów

Komiksu,ciąg dalszy:) Stajenny się uchlał,i chyba go zwolnią:))