Persona non grata

Przez AntosiaPolak , 30/03/2013 [13:28]
Ponieważ wszystkie bardziej i mniej poważane osoby zdążyły już wypowiedzieć się na temat wyboru przez Ducha Świętego przy pomocy Kardynałów nowego Papieża, czas i na moje miejsce w szeregu i kilka zdań komentarza. Podobno to zemsta najlepiej smakuje na zimno, ale czas daje możliwość wyważenia wypowiedzi i szansę na racjonalną ocenę wydarzenia z niewielką dozą emocji. W Polsce media i osoby lewicujące (a nawet lewitujące we własnej obłudzie) nie kryły niezadowolenia. Wybrano kolejną konserwę, przeto nie mają się z czego cieszyć. A przesłanki były zupełnie inne. Nawet niejaka Magdalena Środa, zwana panią profesor, uwierzyła w boski znak niesiony przez mewą zasiadającą na słynnym kominie, symbolizujący otwarcie ku związkom homoseksua(na)lnym. Mocno oburzone lewactwo szybko zasięgnęło źródeł internetowych (zapewne Wikipedia), by przedstawić nam jedyne, prawdziwe i słuszne, a zarazem niezwykle bolesne informacje odnośnie do przeszłości Ojca Świętego. Niestety, rzekoma współpraca z dyktaturą w Argentynie została podważona nawet przez niechętnego Kościołowi Adolfo Péreza Esquivela, laureata Pokojowej Nagrody Nobla. Mimo to Janusz Palikot oto taką dywagację zamieścił na swoim blogu: „Nowy papież podczas trwania w Argentynie junty wojskowej generała Videli Redondo i podczas tzw. brudnej wojny 1976–1983 donosił wojskowym na lewicujących księży i zakonników, z których niektórzy potem znikali. Dokumenty potwierdzające jego współpracę opublikował Horacio Verbitsky w książkę „El Silencio” („Cisza”), która jest syntezą współpracy hierarchów kościoła argentyńskiego z dyktaturą.” Niestety, nie raczył podać źródła (choć notka wikipedio-podobna). Kolejnym „skandalem” związanym z Papieżem Franciszkiem jest Jego skłonność do skromności. Oczywiście, wypasione fury i złote zegarki promuje się jako piedestał duszpasterstwa, toteż każda próba ucieczki przed przykrym stereotypem jest mocno piętnowana. Papież, który jeździ autobusem, metrem, nie kryje się za szybą? Może jeszcze jako Piotrowy następca zacznie chodzić w sandałach? Kto by pomyślał, że stare, łacińskie powiedzenie – Verba docent, exempla trahunt ( słowa uczą, przykłady nakłaniają do naśladowania) znajdzie swoje zastosowanie w dzisiejszym dyskursie samouwielbienia. Ach ten nasz Franciszek… Papież rodem z Argentyny może być przejawem dwóch rzeczy. Po primo – jest znakiem czasu, z którego to biegiem Europa przegrywa „walkę” demograficzno-religijną z Islamem, a napędem i kierowcą staje się Ameryka Południowa oraz Afryka. Druga sprawa, to Tango Argentino. Żywiołowe, zmysłowe, łączące ludzi, nieprzewidywalne. Czy taki właśnie będzie pontyfikat Franciszka? Podobno jedno przysłowie argentyńskie mówi – “Życie – to tango, kto go nie tańczy, jest głupcem”. I na koniec znamienne słowa Ojca Świętego Franciszka: – „Nigdy nie zapominajmy, że prawdziwą władzą jest służba”. Oby nasi ministrowie (łac. minister – sługa) mogli z taką świadomością i odpowiedzialnością służyć znacznie mniejszemu niż ten Boży, polskiemu narodowi.
Pies Baskervillów

Palikot,niech się nie wypowiada na temat Kościoła,bo jak się jego była żona zdecyduje,i powie jak było,z jego przekretami,to zamiast watykanistą,stanie się wreszcie kryminalistą:)