Czego potrzebuje polska szkoła? – myśli kilka starego belfra

Przez Katarzyna , 21/03/2013 [16:33]

Przyznam, że łatwiej byłoby mi odpowiedzieć na pytanie - Czego nie potrzebuje polska szkoła?
Na pewno nie potrzebuje ingerencji partii rządzących. Politycy przychodzą, starają się przypodobać swojej partii, wykorzystać szkołę do marketingu politycznego i odchodzą, nierzadko pozostawiają po sobie zgliszcza obowiązującego systemu, zastraszonych nauczycieli, zdezorientowanych rodziców i uczniów.

Ale myli się ten, kto uważa, że podporządkowanie szkoły formacjom politycznym jest tylko przypadłością Polski.To zadanie długofalowej polityki europejskiej; wychować nowe pokolenie, ulepić je do swoich politycznych celów.
Nasze zarzuty wobec ekipy Katarzyny Hall, a teraz Krystyny Szumilas, są niczym skarga wiejskich kobiet na nauczyciela w Owczarach do wizytatora Jaczmieniewa. One miały pretensje, że Wiechowski uczy dzieci po rosyjsku, a ten nie tylko, że go nie pozbawił posady, ale przeprosił za pomyłkę w ocenie pracy i podwyższył pensję. Miała być klęska, a było świętowanie sukcesu.
Nomen omen, to samo czeka PO i Tuska, jeśli nie zaczniemy myśleć i widzieć problemy polskie na tle całej unijnej polityki.
To, co w oczach świadomych wynaradawiania Polaków jest zbrodnią rządu Donalda Tuska, stanowi dla niego gwarancję, że urzędasy Brukseli będą robić wszystko, aby ten rząd przetrwał.

Czy wobec tego jest szansa, aby szkoła służyła Polsce a nie partiom? Jak to zrobić, jak mądrze poukładać, naprawić to, co kolejne ekipy MEN zniszczyły, ulepszyć to, co zostało zrobione dobrze? Gdzie jest granica zmian, na które powinniśmy się godzić, a które różnymi metodami blokować?
Obawiam się, że głodówki ludzi świadomych zagrożeń tu nie pomogą, w każdym razie nie wystarczą.
Niewątpliwie potrzebna jest głośna narodowa debata o stanie polskiej oświaty i o tym, jaki jej system powinien obowiązywać. Debata, ale nie taka, jaką do tej pory fundowano nam; a to przy prezydencie, a to w komisjach sejmowych, partyjnych czy związkowych. I nie od góry do dołu a odwrotnie, od dołu do góry. Wbrew pozorom szkoły mają solidne fundamenty, na których mogą się oprzeć w diagnozie stanu polskiej oświaty, ale to odrębny temat i nie na jedno blogowe rozmyślanie.
Po takiej debacie, określonej ramami czasu i tematów, co jest niezbędne, by dzieciom naszym w międzyczasie wąsy nie porosły, rodzice dziadkami się nie stali, a nauczyciele zamiast stabilnej państwowej polityki oświatowej nie doczekali się emerytury, można przystąpić do opracowania zmian systemowych.
Naprawa polskiej szkoły jest wciąż możliwa pod jednym wszakże warunkiem, że zahamujemy wybiórczy, stopniowy proces demontażu całego systemu publicznego szkolnictwa, który szumnie raz po raz nazywany jest reformą.
Przed zabraniem głosu w dyskusji pora jednak wreszcie zaznajomić się z prawem oświatowym, zajrzeć przynajmniej do Ustawy o systemu oświaty. Mimo całej jej ułomności, niekorzystnych, ideologią podyktowanych, zmian, możemy dzięki niej bronić szkoły przed partyjnymi szkodliwymi reformami, wiedzieć, jak im przeciwdziałać w ramach obowiązującego prawa. Jak zapobiegać niekorzystnym nieustannym sejmowym nowelizacjom.
Jest tylko jeden mały problem. Nie znamy jej ani innych branżowych przepisów. Zamiast tego kupujemy papki, które przygotowują nam do dyskusji prorządowe media.
Jednym z takich tematów jest nieustanne drążenie potrzeby likwidacji Karty Nauczyciela. Szczucie na nauczycieli nierobów, którzy nic tylko byczą się i żądają podwyżek.
Tymczasem jej likwidacja to otwarte wrota do przejęcia szkoły przez rządzące ekipy partyjne.
Niewiele zostało już w tym dokumencie z nauczycielskich przywilejów, właściwie już tylko krok do całkowitego pogrzebania Karty Nauczyciela.
Nie, nie będę tu przekonywać nikogo, że obrona Karty Nauczyciela to ostatnia reduta niezależności nauczyciela i wychowawcy od partyjnych ekip na poziomie gminy i państwa, choć jestem o tym głęboko przekonana. Przypomnę tylko, że wbrew intencjom władz PRL Karta Nauczyciela obroniła niejednego dobrego nauczyciela, który nie podobał się I sekretarzowi POP. Tego oczywiście nie zaplanowała komunistyczna władza, ale tak jej jakoś wyszło. Fakt, obroniła też i złych nauczycieli, ale problem nie tkwił w Karcie, a w kryteriach i sposobach mianowania.

A jak jest teraz? Moja diagnoza brzmi:

Rząd chce rękoma samorządów zlikwidować mianowanie nauczycieli. Chce, aby płace dyktował tzw. rynek, choć jest konstytucyjnie zobowiązany do utrzymania z naszych podatków oświaty. Tym zamiarom służy obcinanie subwencji przy jednoczesnym trzymaniu w garści celowych dotacji inwestycyjnych.
I zapewniam, że w ten sposób zawołanie - mierny ale wierny - nabierze ostatecznych realnych kształtów i całkowicie podporządkuje oświatę partiom, klikom i układom tak, jak to się stało w przypadku powoływania w drodze konkursu dyrektorów szkół i placówek oświatowych.
Będziesz chciał dobrego, wykształconego nauczyciela dla swoich dzieci? To zapłacisz. A jak nie będzie cię stać, wyślesz do szkoły publicznej, gdzie budżet gminy i układy będą decydować o jakości nauczania.
Tylko naiwny może sądzić, że to wyborcy będą weryfikować jakość świadczonych usług.
Być może tego oczekuje społeczeństwo. Może nie chce narodowej oświaty, państwa, być może taki model większości odpowiada?
Wierzę, że nie, ale cóż nam będzie po wiedzy, czego oczekują Polacy, jeśli ani zmieniać, ani ratować już nie będzie czego?

Polskiej oświacie potrzeba mądrych decyzji całościowych, systemu, który nie będzie zmieniał się wraz z wyborami, który zapewni polskiej szkole czas dłuższy niż jedna kadencja sejmu. Warto o tym pamiętać, zanim w kampanii wyborczej będziemy słuchać, jakie to cudowne lekarstwa mają partie do zaofiarowania rodzicom, szkołom i samorządom.

Z tymi myślami pozostawia gości bloga i słuchaczy niepoprawnego radia pl
mama Katarzyna

______________________________________

W wersji audio możesz słuchać:

http://niepoprawneradio.pl/

Pies Baskervillów

Wypowiem się,nie jako profesor,ale jako uczen. Zasada pierwsza-szanuj nuczyciela Zasada druga-jeśli go nie lubimy,szanujmy go jako czlowieka Zasada trzecia-nie mieszajmy polityki,do nauczania(przykład dyktatury) Zasada czwarta-trzymajcie z daleka,ludzi,co zmieniają płeć,a nie zmieniają mentalności partyjnych,teraz brukselskich proroków. Jest tych zastrzeżeń tysiące,ale jedno jest pewne-szanuj dobrego nauczyciela! Miałem takich,i dzisiaj czuję sie komfortowo,wiem że jestem Polakiem:)
Pies Baskervillów

To powiem Ci historię z życia:) Kiedyś,za karę,przepisywało się regulamin uczniowski,przeważnie 100 razy:) Nasz wychowawca,fizyk,nauczył mnie budować radio,za wagary,100razy regulamin szkolny. Dziewczyny,ktore zostawały po lekcjach,za pare gum do żucia,przpisywały nam ten regulamin:) Wracamy z łobuzerstwa przez park,a tam leży SHL-ka,a obok niej człowiek.Podchodzimy bliżej,a to nasz profesor,napity ,śpi sobie spokojnie:) Zorganizowaliśmy posiłki,podprowadziliśmy go do domu,zadzwoniliśmy..i dyla:) Nastepnego dnia,nasz profesor,rzekł:Dziękuję tym co mi pomogli,ale jednocześnie,za zlecenie przepisywania regulaminu dziewczynom z klasy,prosze o przepisanie regulaminu 200 razy:)Tu wymienił nazwiska:) I to była Polska dla mnie,to co dzisiaj,szkoda gadać:) Serdecznie pozdrawiam
Katarzyna

Nie zrewanżuję się swoją opowieścią, bo wiem czym to się może skończyć. Mam cały worek. :-)) Ale to świadczy o tym, że trzeba operować konkretami, gdy się mówi o problemach i proponuje rozwiązania. :-) Dobrej nocy :-)
Pies Baskervillów

jak to dobrze,jednak spotkać nauczyciela,nie polityka,tak sobie myślę,dobrej nocy:)
Ewikron

Jak uczniowie mają szanować nauczyciela, skoro obecnie autorytet nauczyciela jest sukcesywnie niszczony? To od nauczyciela wymaga się aby szanował ucznia, nawet tego gagatka, nie można na niego krzyknąć, żeby go nie stresować, a broń Boże dotknąć, bo za to można stracić pracę. W szkołach coraz więcej wolno uczniom, coraz mniej wolno nauczycielom. Przypominam sobie moje czasy szkolne, kiedy za gadanie na lekcji nauczyciel prosił delikwenta do swego biurka i jak przyłożył mu drewnianą linią po łapie, to był wtedy respekt do nauczyciela i spokój na lekcji. W domu też bałeś sie o tym powiedzieć żeby nie oberwać od rodziców. A teraz? Ile razy rodzic przychodzi do szkoły z gębą jak tunel do nauczyciela. Muszę jeszcze dopisać, że w Anglii szkoły powróciły do kary chłosty dla niepokornych uczniów. Do tego doprowadziła zbyt wielka swoboda uczniów i brak dyscypliny. Pozdrawiam
Pies Baskervillów

Sam dostawałem po łapach ,ale ci co mnie uczyli,to była elita,nie taka jak dzisiaj,sondażowa,ale po nazwiskach. Byli normalnymi ludzmi,mieli wady i zalety,ale co mnie do dzisiaj szokuje,to to,że potrafili ocenić sytuacje,wyciągnąć wnioski,a przedewszystkim,uczyć podświadomie logiki,za co jestem im wdzięczny do mojego końca.
Ewikron

Obecny nauczyciel choćby chciał to nie może poświęcić czasu dla uczniów, po pierwsze: tak ma ułożony program, po drugie: obciążony jest biurokracją. I to wszystko zrobione jest w celu wypuszczania debili ze szkół. Poza tym: współczesna polska szkoła jest depolonizowana. Pozdrawiam!
Pies Baskervillów

Dodam jeszcze tylko,że jest obiektem handlu narkotykami,coraz to nasilającym sie,za sprawą tego idioty od penisa i jego popleczników. Plan kompleksowy,od zidiocenia,poprzez biurokrację,do zboczenia mentalnego. Co mogą dzieci,wiedzieć na temat rodziny,jeśli posłem na sejm jest koczkodan partyjno-seksualny,Anusia Grodzka? Ba,"toto",inspiruje tzw "społeczeństwo",czuję,że jestem w wariatkowie,czas sie wypisać,przenieść sie gdzieś do Amazonii:))
Domyślny avatar

Obecnie siedzę z córką nad tematem pracy magisterskiej:" Etos nauczyciela. Sacrum, czy profanum". Przeżyłem równo połowę wieku i nie wiem jak dziecku pomóc. Miałem szczęście do pedagogów. Świadomie piszę pedagogów, bo nauczyciel, to dla mnie li tylko osoba wykonująca swój zawód od dzwonka do dzwonka i do domu. Stan do jakiego Państwo ( równie głupawi, nowobogaccy rodzice, autorytety dla dzieci w osobie Dody i pani/pana Grodzkiej oraz innych równie płaskich celebrytów) doprowadziło szkołę, nauczycieli, to groza dla tych, którzy muszą swoje pociechy posyłać do szkół. Oczywiście abstrahując od przypadku kaliskiego ( nauczycielka funduje sobie dziecko z podopiecznym)Etos nauczyciela dawno już padł, i jak widać długo jeszcze będzie spoczywał li tylko w pamięci moich równolatków. Zgadzam się z tezą o narkotykach. Nie wiesz gdzie kupić?- pędź do szkoły. Młodsza córka uczęszcza do gimnazjum społecznego w Poznaniu. Patronka szkoły to przykład empatii, pobożności, wiary i chrześcijaństwa. Proszę nie myśleć, że to bezpieczne miejsce ( patrz narkotyki). Jest ona w mniejszości, wytykanej palcem. Nie bierze, nie pali i , co mnie już nie dziwi, jest postrzegana jako nienormalna. A rodzice? Im więcej kasy, tym większe wymagania od nauczycieli. Płacę, to wymagam ocen, dobrych ocen dla mojego dziecka i to pani/pana sprawa , żeby one były. Bo moje dziecko jest zdolne tylko nauczyciel nie potrafi przekazać dziecku wiedzy. O próbie przesunięcia przez Donaldino ciężaru finansowego na samorząd nie podejmuję się polemiki.
Katarzyna

Nie wszystko zależy od nauczycieli. Szkoła przestała pełnić wiele funkcji, np. zajęć pozalekcyjnych, kółek zainteresowań, wycieczek. Korepetycje kwitną niby nauczanie konspiracyjne w czasie okupacji.

Wielu rodziców też pyta tylko o oceny.

Ale tak naprawdę nie mamy rzetelnej diagnozy. Prowadzone ewaluacje to kupa papierów i ankiet, z których niewiele wynika.

Zgadzam się, że nauczyciela ledwie widać zza papierów. Dotyczy to też prowadzenia lekcji.

Etos padł, ale autorytet to sprawa indywidualna, nie da się go narzucić uczniowi. O to musi zadbać szkoła i sam nauczyciel.

Najważniejsze to wreszcie ustalić, czego i kto oczekuje od szkoły; rodzice, podmioty kultury i gospodarcze, państwo i naród, czego oczekuje od absolwenta Europa, świat? To też ważne.

Zmienia się świat i szkoła też musi. Tylko, że my jako społeczeństwo jesteśmy pogubieni, nie bardzo wiemy, które zmiany są dobre, a które szkodzą. Musi być nie tylko wiedza, ale i autorytet tych, którzy chcą polskiej a nie tylko europejskiej, lewicowej oświaty.

I może ejszcze jedno. Totalna krytyka zabija, albo każe uciekać do okopów. Myślę, ze Szumilas właśnie ten błąd popełnia.  Brakuje ejdnak prawdziwych przywódców, którzy obudziliby zastraszane środiwska oświatowe.  Wiele mogliby uczynić mądrzy dyrektorzy i rady rodziców.

Trzeba próbować. szukać rozwiązań.

Pozdrawiam :-)

Pies Baskervillów

Jak to czytam: Zgadzam się, że nauczyciela ledwie widać zza papierów. Dotyczy to też prowadzenia lekcji. ================= To widzę geniusza Peru,ktory ledwo wystaje spoza kolesi,ale coś pieje,obojetnie na jaką nutę,byleby hałas był:))
Ewikron

To nie są błędy Hall i Szumilas, to jest celowa robota - rozwalanie szkolnictwa i depolonizacja szkoły. Chyba zgodzisz sie ze mną, że jednym z najlepszych ministrów Edukacji Narodowej był ten sam Giertych, który później zszedł na psy. Ale projekty reform w szkolnictwie miał dobre. Pozdrawiam serdecznie
Katarzyna

To prawda. Giertych szedł w dobrym kierunku, stąd był na niego taki wściekły atak. Czy rzeczywiście wierzył, że tego dokona, czy była to tylko gra? Nie rozumiem tego, co teraz wyprawia. Nie wierzę, że można się tak zmienić. Tłumaczę sobie jego radykalizm, gdy został ministrem, prowokowaniem, dawaniem argumentów przeciwko PiS. Hall znam i wiem, że takie są jej poglądy i stosunek do szkoły. Świetnie nadawała się do realizacji europejskich standardów. Co do Szumilas, to jej ostatnie pomysły śmierdzą późnym Gierkiem. ;-)Jest tak głupia, że nikt inny w dokończeniu psucia polskiej szkoły nie mógłby ją zastąpić. Przykro mi to pisać, ale ta pani nawet na woźnego w wiejskiej szkole nie nadawałaby się, a cóż dopiero na ministra oświaty. Pozdrawiam :-)
Pies Baskervillów

Kiedyś tak uczono,przyszłą elitę narodu. Liceum Krzemienieckie. Liceum wprowadzało w życie staranny program wychowawczy, mający na celu wszechstronny rozwój intelektualny, moralny, kulturalny i obywatelski uczniów, w oparciu o założenia sprecyzowane przez Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Nauka w Liceum trwała 10 lat i była podzielona na dwa etapy: na cztery roczne "klasy" i trzy dwuletnie "kursy". Program czterech pierwszych lat obejmował naukę języka polskiego, rosyjskiego, francuskiego, łaciny, religii, geografii, arytmetyki i podstaw geometrii. Po czterech latach naukę kontynuowano w klasach licealnych, w których wykład odbywał się metodą uniwersytecką. Do wcześniejszych przedmiotów na pierwszym kursie podczas pierwszego roku nauki dodawano rozszerzoną geometrię, trygonometrię płaską, a na drugim roku algebrę, logikę, naukę wymowy i historię starożytną. Na kursie drugim do dotychczasowych przedmiotów dochodziła fizyka, matematyka wyższa, rachunek integralny, ekonomia polityczna. Podczas trzeciego kursu do programu nauczania dodawano chemię, historię naturalną, botanikę, prawo krajowe. Wykłady obejmowały także historię literatury greckiej, łacińskiej, polskiej, francuskiej oraz poezję. Przedmiotami dodatkowymi, do wyboru przez uczniów, były: język grecki, angielski, bibliologia, rysunek, mechanika teoretyczna i praktyczna, architektura, gimnastyka. Ponadto uczono fechtunku, muzyki, śpiewu, tańca, jazdy konnej. Nauka była kosztowna. W terminie od 15 sierpnia do 1 września każdy uczeń musiał wnieść całoroczną opłatę w wysokości 463 zł polskich 10 groszy – gdy chciał spędzić miesiące wakacyjne w Krzemieńcu, lub 414 zł polskich 10 groszy – jeśli na wakacje wracał do domu. Do tego dochodziła opłata za dodatkowe lekcje oraz pewne kwoty na "potrzeby szkoły". Szkoła pozyskiwała środki także od okolicznego ziemiaństwa, które wnosiło dobrowolne opłaty. Lekcje trwały od godziny ósmej do dziesiątej rano i od drugiej do czwartej po południu, oprócz wtorków i czwartków, kiedy to na popołudnia przypadały ćwiczenia rekreacyjne. Do podstawowego schematu godzin lekcyjnych dochodziły wykłady z przedmiotów dodatkowych. Więcej tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/… ======================= Dzisiaj,zamyka się to w tzw bezstresowym wychowaniu,czyli przy ogólnym rechocie,zakładanie kubła na śmieci nauczycielowi na głowę. Znajomego syn,ma dostęp do narkotyków na terenie szkoły,już jest prawie stracony,ba powołuje sie na Palikota. Odnośnie Giertycha,to jeśli ktoś robi voltę,0 180 stopni,nie jest niczego wart.
Domyślny avatar

Tomasz

12 years 6 months temu

Dzieki za link.Piekny wyklad prof.Piotra Jaroszynskiego o filozofii i Norwidzie w Liceum Klasycznym w Ostrolece. Pozdrawiam,