Centrum Zdrowia Dziecka, czyli państwa już nie ma

Przez mesko , 21/02/2013 [21:26]
Wróciłem końcem zeszłego tygodnia ze szpitala w Międzylesiu. Nasz synek leczy się tam już prawie od 6 lat. Tym razem pobyt był krótki, ledwie 4-dniowy i sprowadzał się do okresowych badań kontrolnych. Nosiłem się po powrocie z napisaniem notki na ten temat, ale czas nie pozwalał. Aż tu dzisiaj wpadł mi w ręce tygodnik "W sieci", a w nim tekst Roberta Mazurka: "W Centrum Zdrowia Dziecka uratowano moją córkę. Ale nie tylko dlatego uważam, że należy je ratować". Kto nie czytał radzę pędzić do kiosku. Z każdym zdaniem tego osobistego wyznania redaktora Mazurka zgadzam się w 100%. Bo to rzeczywiście szpital wyjątkowy. Liczne argumenty na potwierdzenie tej tezy znajdziecie drodzy Czytelnicy w tekście Mazurka. Ja do jego świadectwa pragnę dołożyć garść swoich spostrzeżeń i refleksji. W CZD działa na każdym oddziale świetlica i szkoła. Te dwie instytucje są bardzo ważne z punktu widzenia przebywających tam młodych pacjentów. Świetlica jest miejscem, gdzie najmłodsze dzieci jak i ta trochę już większa młodzież może zapomnieć choć na chwilę, że jest w szpitalu i miło spędzić czas przy różnego rodzaju grach, zabawach. Jak to na świetlicy. Natomiast po obiedzie na oddziale pojawiają się nauczycielki z Zespołu Szkół Specjalnych im. Ewy Szelburg - Zarembiny w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka". I te szkolne dzieci i młodzież spędza czas na nauce. To ważne z dwóch względów. Po pierwsze, ponieważ pozwala zagospodarować czas chorym dzieciakom, które często przebywają w szpitalu nawet po kilka tygodni. Po drugie zaś, przyszpitalna szkoła pozwala zachować tę cienką nić łączącą małych pacjentów ze swoją macierzystą szkołą. Niweluje zaległości, które powstają poprzez ich długotrwała hospitalizację. Rozmawiając podczas ostatniego pobytu z paniami na świetlicy dowiedziałem się, że najprawdopodobniej od września przyszpitalna szkoła przestanie istnieć. I ta wiadomość wywołała we mnie refleksję, że nie potrzeba innych przykładów na stwierdzenie jakie zawarłem w tytule. Naszego państwa już nie ma. Po co jest państwo nie będę wykładał. Znajdziesz to Czytelniku w literaturze przedmiotu podstawy państwa i prawa. Natomiast, skoro państwo nie jest w stanie zapewnić nauki najsłabszym swoim obywatelom, to takiego państwa po prostu nie ma. Tylko dzieci żal.
Bernard

Na tle siermiężnej służby zdrowia PRL CZD było zupełnie inną jakością. Dzieci, które przyjeżdżały na badania miały zapewnione bezpłatny hotel. Mogli tam mieszkać też rodzice (za opłatą niewygórowaną). Kolorowe sale, zabawki, a przede wszystkim świetni fachowcy i najtrudniejsze przypadki z całej Polski...
Domyślny avatar

mesko

12 years 7 months temu

Nie wiem jak było w latach 80-ych, ale odkąd się leczymy w CZD wiem, że ten szpital to perełka. Hotel dla rodziców działa do dzisiaj. Sale faktycznie kolorowe, zabawki na świetlicy. To co wyróżnia ten szpital na tle innych, to personel medyczny i lekarski. To jest właśnie to coś, o czym pisze Mazurek. Świetni fachowcy potrafiący przekazać rodzicowi diagnozę w sposób w zasadzie nie do opisania. Tzn. nie, że "będzie dobrze", czy wprost przeciwnie, że "nie ma wielkich szans". Oni swoją postawą świadczą: "zrobimy co potrafimy, wg naszej najlepszej wiedzy i posiadanego sprzętu, by pomóc Państwa dziecku". I wiadomo, że tak właśnie będzie. Przy tym najlepszym dowodem wdzięczności dla tych wspaniałych lekarzy jest uśmiech dziecka, czy wykonany przez niego rysunek. Kiedy byłem młodszy myślałem, że do takich szpitali trafiają jedynie dzieci ludzi z ogromnymi koneksjami. Nic bardziej mylnego. Sami dostaliśmy się tam bez żadnych znajomości i nie kosztowało nas to ani złotówki. Stąd wk....a mnie, kiedy słyszę, że tym pacjentom może zostać odebrana szansa na w miarę normalne życie. Jeśli Premier nie wie na co wydać kasę z UE, niech ją przeleje na konto CZD. Zrobi przynajmniej jakąś pozytywną rzecz.