Niezależni eksperci prezentują swoje analizy dotyczące katastrofy Tu-154M

Przez Blogpress , 11/02/2013 [08:33]
Naukowcy W klubie Palladium gościli w sobotę naukowcy współpracujący z parlamentarnym zespołem Antoniego Macierewicza badającym przyczyny tragedii smoleńskiej: prof. Wiesław Binienda ( University of Akron-USA), dr inż. Wacław Berczyński (wieloletni pracownik Działu Wojskowo-Kosmicznego Boeinga), prof. Kazimierz Nowaczyk (University of Maryland - USA) oraz prof. Jan Obrębski z Politechniki Warszawskiej. Spotkanie, w którym uczestniczył także przewodniczący smoleńskiego zespołu parlamentarnego, prowadził Tomasz Sakiewicz – redaktor naczelny „Gazety Polskiej”. Spotkanie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem, część uczestników stała w drzwiach i pod ścianami klubu Palladium. Prof. Jan Obrębski z Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej w Zakładzie Wytrzymałości Materiałów, Teorii Sprężystości i Plastyczności przedstawił wyniki analizy dostarczonego mu fragmentu samolotu, którą przeprowadził na początku 2012 roku. Jego zdaniem, charakterystyczne odkształcenia materiału, wywinięcia krawędzi blach, rozerwania, powyrywane nity, ślady osmalenia świadczą o działaniu na ten fragment ogromnych sił. "Żeby taką blachę, jej fragment wyrwać z konstrukcji samolotu, to należy użyć potężnych sił" - podkreślił. Analizowany przez prof. Obrębskiego fragment konstrukcji był prawdopodobnie częścią wspornika podtrzymującego jakieś urządzenie pracujące na zewnątrz poszycia samolotu - silniki (kadłub) lub lotki, klapy, trymery, zbiorniki paliwa - na skrzydłach. Wyrwanie tak silnie zniszczonego fragmentu konstrukcji było dziełem wybuchu wewnątrz sąsiadującej z nim większej powierzchni samolot. Ale nie można wykluczyć, że jedno ze źródeł eksplozji mogło też się znajdować wewnątrz zamkniętej powierzchni opisywanego elementu. - stwierdził naukowiec w swojej prezentacji. Według niego, w samolocie mogło dojść do wielopunktowej eksplozji. IMG_8230m IMG_8236m Trzech pozostałych naukowców na spotkanie w warszawskim kinie Palladium przyjechało prosto z Krakowa, gdzie m.in. odwiedzili Wawel i złożyli kwiaty na grobie Pary Prezydenckiej, Lecha i Marii Kaczyńskich. Prof. Kazimierz Nowaczyk (fizyk doświadczalny z Centrum Spektroskopii Fluorescencyjnej na Wydziale Biochemii i Biologii Molekularnej Szkoły Medycznej University of Maryland w Baltimore w Stanach Zjednoczonych) porównał zarys samolotu z ogromną ilością rozrzuconych na miejscu katastrofy szczątków. W trakcie inwentaryzacji zamieszczonej w raporcie Millera - zaznaczył naukowiec - zidentyfikowano zaledwie 10 części samolotu. Profesor Nowaczyk skupił się w czasie swojego wystąpienia na omówieniu ostatniego sygnału systemu TAWS 38, który w przeciwieństwie do pozostałych, nie generuje ostrzeżenia, lecz rejestruje moment lądowania samolotu - zapisuje wszystkie parametry samolotu w chwili zetknięcia się kół z ziemią, jako, że jest to jeden z najbardziej krytycznych momentów lotu. "System TAWS uznał, że samolot lądował na wysokości 36 metrów" - stwierdził naukowiec. - "Zapisano w TAWS38, że przechylenie na lewe skrzydło wynosi 0". Tymczasem komisja Millera uznała, że samolot zrobił beczkę. To, według Nowaczyka, jest jedną z przyczyn ukrycia tego punktu w raporcie Millera. Jak podkreślił naukowiec, TAWS38 został ukryty przez rządową komisję Millera - w elektronicznej wersji załącznika nr 1 do tego raportu czerwone kółko z czarną kropką w środku, znajdujące się dokładnie w miejscu wystąpienia TAWS nr 38, zasłonięto zielonym prostokątem tak, aby zlało się z tłem. Używając programu graficznego można go jednak odsłonić. "Ten raport, na którym widnieje pieczęć z Orłem i podpis ministra rządu RP, jest oficjalnym dokumentem państwowym, podpisanym później przez premiera Tuska, opisuje badania najstraszniejszej katastrofy, jaka mogła się zdarzyć, jaka mogła dotknąć nasze elity polityczne, ten raport i jego jakość świadczą o upadku państwa polskiego. To jest nie do przyjęcia" - stwierdził na zakończenie prof. Nowaczyk. IMG_8468m IMG_8446m Prof. Wiesław Binienda (z Wydziału Inżynierii Cywilnej w Kolegium Inżynierii Uniwersytetu w Akron w stanie Ohio (Stany Zjednoczone), współdyrektor Gas and Turbine Research and Testing Laboratory w University of Akron) przedstawił symulacje, w których w wyniku przeprowadzonych obliczeń pokazał jak mogło wyglądać przecięcie brzozy przez skrzydło samolotu Tu-154M, a także w jaki sposób następują odkształcenia kadłuba w wyniku uderzenia o ziemię, a jak w wyniku eksplozji w powietrzu. Jak stwierdził, oglądając zdjęcia szczątków wraku Tu-154M leżących w Smoleńsku, jest widoczna dziura w skrzydle, ale jego krawędź przednia (sloty) nie jest zniszczona czyli nie mogło dojść do kontaktu z brzozą. Prof. Binienda omówił również inne katastrofy lotnicze na miękkim i twardym gruncie, stwierdzając, że tragedia w Smoleńsku to jedyny przypadek, kiedy samolot nie zrobił żadnego leja lub krateru w ziemi. Jak zaznaczył, wszystkie jego badania, a także inne przesłanki wynikające z analiz pozostałych naukowców wskazują na to, że w samolocie Tu-154M doszło do wybuchu - w skrzydle i w środku kadłuba. Co ciekawe, takie same zniszczenia są widoczne w obu skrzydłach TU-154M. IMG_8480m IMG_8528m W trakcie spotkania goście dowiedzieli się o oświadczeniu prokuratury, która stwierdziła, że MAK i Komisja Millera pomyliły się co do wysokości, na której została złamana brzoza, a także co do jej grubości (według komisji Millera w miejscu złamania średnica pnia wynosiła 30-40 cm, a według Naczelnej Prokuratury Wojskowej - 52 cm). Dr Wacław Berczyński (inżynier, konstruktor lotniczy, wieloletni pracownik Działu Wojskowo-Kosmicznego Boeinga i innych koncernów lotniczych) opisując konstrukcję skrzydła samolotu wyjaśnił, że powinno ono wytrzymać dużo większe uderzenie niż nawet 52-centymetrowej brzozy. Samoloty, które konstruował latały przy prędkości max. 600 km/h i miały do 60 ton, tymczasem normy dla tupolewa są powyżej 1000 km/h i do 120 ton. Skrzydła w Tu-154M miały specjalne wzmacniacze, które powinny wytrzymać dużo więcej niż konstrukcje Boeinga. "Żeby doprowadzić kawałek skrzydła do takiego stanu, to musiało w nim być bardzo duże ciśnienie wewnętrzne" - zaznaczył dr Berczyński omawiając przygotowane slajdy. - Jakaś siła musiała to oderwanie poszycia z góry i z dołu spowodować. Część poszycia była 40m od reszty skrzydła. Cała ta teoria o tym, że część skrzydła została oderwana w wyniku uderzenia o brzozę, czy była 5 m czy 100 m, to właściwie nie ma znaczenia. Możemy się w to bawić, że oni będą podnosili brzozę, zwiększali średnicę, my będziemy robili dodatkowe obliczenia...". IMG_8487m IMG_8513m IMG_8539m Dr Berczyński odniósł się także do pytania zadanego przez prof. Obrębskiego, które dotyczyło obecności zagadkowej przekładki z tektury włożonej pomiędzy znitowane blachy w badanym przez niego fragmencie Tu-154M. "Taki karton łapie wodę, więc nie może się znajdować w częściach konstrukcyjnych samolotu" - wyjaśnił naukowiec. IMG_8275m Z kolei poseł Antoni Macierewicz przedstawił uczestnikom spotkania oficjalny dokument będący wynikiem oględzin miejsca katastrofy dokonanych przez funkcjonariuszy rosyjskich 10 kwietnia 2010 roku. Jak podkreślił przewodniczący smoleńskiego zespołu, dokument jest urzędowy, podpisany przez funkcjonariuszy komitetu śledczego i świadków. Jest w nim zawarty opis terenu, któremu towarzyszą szczegółowe rysunki. Jednak brakuje wzmianki o słynnej pancernej brzozie, rosyjscy śledczy wspominają o innych mniejszych drzewach, które znalazły się na torze lotu tupolewa i o brzozie, ale złamanej na wysokości jednego metra od wierzchołka. IMG_8347m IMG_8382m IMG_8476m IMG_8401m IMG_8357m IMG_8359m IMG_8581m IMG_8358m Relacja: Margotte i Bernard Spotkanie odbyło się 8 lutego 2013 roku. Więcej zdjęć: http://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72…
tumry

tumry

12 years 8 months temu

A więc Donald Franciszek ze swoimi pożal się Boże ministrami i ekspertami naważył tyle piwa, że do końca życia go nie skonsumuje. Poproszony o pomoc Putin oczywiście odpowie Tuskowi, że nie pije. No cóż "ostał ci się ino sznur" usłyszał Jasiek od Chochoła.
Pies Baskervillów

że ta kompania,znudzonych Polską,zniecierpliwi kiedyś Putina,a wtedy..Boże pomiłuj,bo pochlebcy nigdzie nie są mile widziani,zwłaszcza jak im fałsz z oczu wyziera.
tumry

tumry

12 years 8 months temu

Zdaje się, że w związku ze Smoleńskiem Kreml trzyma Duży i Mały Pałac za mordę. Dlaczego do tego doszło? Po pierwsze "Jezus" Maria Karol Bronisław związany jest funkcjonalnie z Moskwą od dawna. Po drugie, to strona polska "rozpruła kasę", Ruso-Sowiety tylko wyniosły i podzieliły zawartość. Putin ma dowody, że Tusk uczestniczył w tej robocie czynnie. Z tego wynika wniosek, że możemy się pożegnać z normalnym tj. za pomocą wyborów dojściem do władzy PiS. Na jakiej zasadzie? Na takiej, że PO władzy oddać nie może, gdyż rozliczenie za zbrodnie byłoby druzgoczące. Tym samym wybory przyjmą formę głosowania. Odpowiednio zaprogramowana elektronika, zdecyduje następnie o wynikach. Mimo to na "wybory" trzeba koniecznie pójść i zagłosować na PiS. Już dziś należy się przygotowywać do monitoringu wszystkich lokali wyborczych. Ludzie, którzy będą to robić, muszą się znaleźć. W ostateczności niech zmotywują do tego wiernych proboszczowie. Ostatecznie za niecałe 3 lata albo zatrzymamy kolejny rozbiór Polski, lub też zbłaźnimy się w oczach historii na amen. PS. Skoro usunęli ludzi z najwyższej półki, i wielu takich poczciwych i prostych, którzy im nic nie uczynili, a także własnych towarzyszy, to co ich powstrzyma przed pozbyciem się każdej czy każdego z nas.
Pies Baskervillów

W szachach to się nazywa roszada. Aby utrzymać wpływy,wymieni się figury,a gra będzie toczyc się dalej.Utrzyma się pozór dobroci władzy,tak jak to już było-roszady Gomółki-Gierka-Jaruzelskiego,itd. Kiedy zmieniał sie car,lub się rozeźlił zmieniali się sekretarze PZPR w Polsce. W ten sposób ciągłość dynastii będzie zachowana,lud będzie "ochał i achał",aż do następnego buntu. Przyjdą "nowi rewolucjoniści",ktorzy za dostęp do koryta,zostaną nobliwymi liberałami,i tak w nieskończonośc. Zresztą przykład Ziemkiewicza,daje do myslenia,niby mądre teksty,przemyślenia,a na skinięcie słupa,powrót do wyrobnictwa,bo niby się żyje ze sprzedaży tekstów,tak jakby chodziło o marchewkę na targu. Tu dobry cytat z książki Jana Ciechanowicza: W starożytnej księdze „Tirukkural” znajduje się rozdział „O prawości czynów”, w którym czytamy: „Sprzymierzeńcy ci mogą przysporzyć wawrzynów, Byleś tylko pod żadnym pozorem Nie dopuścił się takich oświadczeń czy czynów, Które sprzeczne są z twoim honorem. Ten, co chce się wywyższyć, niech zawsze ucieka Przed tym, co by go mogło poniżyć. Żaden fakt nie rozgrzeszy wielkiego człowieka, Gdy swój lot nierozważnie obniży. Więc nie lubuj się nigdy w niegodnych wyczynach Nie powtarzaj ich - gdy już zgrzeszyłeś. Nawet dla ratowania swej matki nie wszczynaj Ruchu na dół po równi pochyłej. Lepsze stokroć ubóstwo i ciężkie zmagania Niż dostatek bogaczów nieprawych. Kto świadomie zło czyni, choć zwyczaj mu wzbrania, Własnym chlebem się w końcu udławi. Ten, którego przeklęli sierota i wdowa, Zaprzepaści na zawsze swą sprawę. Premier, który pomaga królowi rabować, Wlewa wino do konwi dziurawej.”
tumry

tumry

12 years 8 months temu

Ale żeby móc pojąć, co zawarto w tym zbiorze dwuwierszy trzeba mieć ukształtowaną moralność. Funkcjonowanie na poziomie przedmoralnym (np. dobre jest to, co służy zaspokajaniu własnych potrzeb) wyklucza jego zrozumienie.
Ewikron

Wspaniała robota. Serdeczne dzięki! Czy są teraz jakieś wątpliwości co do zamachu? Jeżeli są - to świadczy o upadku państwa polskiego. Ma rację p.prof. Nowaczyk! Pozdrawiam
malyy5

malyy5

12 years 8 months temu

Stokrotne podziękowania za relację.jakże miło jest posłuchać ludzi którzy wiedzą o czym mówią i czynią to z pobudek patriotycznego obowiązku wobec ojczyzny. prof Nowaczyk:"nie byliśmy w smoleńsku"w odpowiedzi do ludzi zarzucających ,że tezy sporządzają bez materiałów dowodowych.Pytanie zasadnicze: do jakich materiałów dowodowych miała dostęp komisja Millera? 1.nie badali wraku na miejscu katastrofy 2.nie brali udziału w oblocie lotniska po katastrofie 3.nie sfotografowali najważniejszych dowodów na miejscu katastrofy,że nie wspomnę o brzozie Więc na czym oparli swój raport? 1.zdjęcia blogera Amelina 2.raport MAK 3.kopie nagrań z czarnych skrzynek koniec kropka. Różnica pomiędzy Profesorami związanymi z Sejmową Komisją ds Zbadania katastrofy Smoleńskiej a Komisją Millera jest taka ,że Sejmowa Komisja dąży do prawdy nawet inwestując własne środki finansowe o czasie nie wspomnę natomiast Komisja Millera wzięła kasę za to żeby zrobić analizę raportu MAK i ukradła zdjęcia Amelina koniec kropka.
Tubylczy

Stanowią one dowód niechlujności pracy komisji Millera, jednak równocześnie czynią wiele wcześniejszych analiz nieistotnymi. 1. Zamiast 5 metrów jest prawie 8 - czyli bezzasadna staje się dyskusja o tym, dlaczego samolot nie rył w tym miejscu kołami po ziemi, bardziej prawdopodobna staje się też możliwość wznoszenia samolotu pomimo urwanego fragmentu skrzydła 2. Zamiast 30cm średnicy jest pół metra - czyli analizy zderzenia skrzydła z brzozą powinno się robić na nowo
Domyślny avatar

NPW goni w piętkę. Teraz okazuje się, że brzoza została złamana na wys. 6.66m, ucięta (przez NPW) na wys. 5.1m i miejscu przecięcia ma 52cm. Z prostej proporcji wynika, że w miejscu złamania może mieć jakieś 49cm. Prof. Binienda obliczenia robił na 44cm, ale podejrzewam, że przeliczy też na 49cm
malyy5

malyy5

12 years 8 months temu

Brzoza urosła poszła w szerz i wzdłuż,ciekawe informacje szkoda tylko że powstały na potrzeby bieżącego wykluczenia prawdy. Szczerze mówiąc to bez znaczenia ponieważ przy 6,66 i tak właściciel brzozy stojąc koło auta dostał by dyszą od silnika środkowego w głowę a jeśli nie to z pewnością kołami ,ale to już w następnej części mojego filmu;o) rozwałkuję im tą brzozę raz na zawszę mam nadzieję;)
tumry

tumry

12 years 8 months temu

Brzozy po Smoleńskiem rosną korzeniem do góry, stąd im wyżej, tym grubiej. Wszystko gra. Raporty MAK i komisji Millera stawiają wszysto na głowie, tak jak rosną te drzewa. A w ogóle w Ruso-Sowietach to lisy, borsuki i inne ssaki mieszkają w koronach drzew, ptaki zaś wiją gniazda w ich korzeniach. Może nam też lepiej byłoby chodzić na głowie. Mężczyzna może być kobietą i vice versa. W Polsce widziałem kiedyś coś takiego pod linią wysokiego napięcia. Korzenie trawy wychodziły nad ziemię i wzrastały ku górze. Normalka.