Resortowe dzieci, czyli PRL bis.

Przez mesko , 29/01/2013 [22:15]
Jak to dobrze, że mam uczciwego i mądrego Tatę. Dzięki niemu nie muszę dziś pisać tekstów takich jak ten: http://euromir.salon24.pl/482006,wyznania-potomka… Nie muszę dziś pisać, że "Dyskutując ten temat, dobrze jest pamiętać, że PRL była namiastką wolnej Polski. Państwem zdecydowanie lepszym od żadnego. Bardzo podobnie było z jej wojskiem. I żadne zaklinanie kodów kulturowych nie odwróci tych faktów." Dyskusja na temat resortowych dzieci wywołana przez artykuł Doroty Kani, na kanwie sprawy sędziego Tulei pokazuje dobitnie raz jeszcze, że IIIRP to prosta kontynuacja PRLu. Ja rozumiem sytuację 18 letniego Ojca autora przywołanego tekstu,która spowodowała Jego karierę wojskową. Dysponuję zmysłem empatii i potrafię sobie wyobrazić, co mógł czuć 18 latek, który wszystko zostawił setki kilometrów za sobą. Natomiast, to co pisze @euromir w swoim tekście to banialuki. Zwłaszcza te, o przekazywaniu etosu narodowo-katolickiego przez PRLowskich trepów swoim dzieciom. I tu właśnie dochodzimy do uzasadnienia twierdzenia, że IIIRP to prosta emanacja PRLu. Również w sensie mentalnym. Otóż potrafię sobie wyobrazić, że wśród wojskowych byli i tacy ludzie, jak Ojciec @euromira. Ja jestem nawet w stanie uwierzyć w to, że Ojciec autora przywołanego tekstu był właśnie takim, jakim go maluje Jego syn. Tylko, że zbrodniczy system państwa po 1945 roku stanowili właśnie ludzie,tacy jak Ojciec @euromira. Skąd zatem tyle świństw i draństw PRLu? Skąd wojsko strzelające do robotników w 1970 roku? Skąd wojsko na ulicach w 1981 roku? Skąd zatem wcześniej Czechosłowacja 1968 roku? skąd, skoro PRLowskie trepy uczyły swoje dzieci narodowo-katolickiego etosu? Gdyby, było tak jak pisze @euromir, to dziś nie miałby on problemu z uczciwym potępieniem postawy swojego Ojca, który pewnie nic złego nie zrobił, ale był trybikiem, albo i ważniejszym trybem w machinie zwanej PRL. W jej zbrojnym ramieniu Ludowym Wojsku Polskim. @Euromir takiej krytycznej oceny nie jest w stanie napisać, lepiej zatem, gdyby milczał. Zabierając głos pokazał, że III RP to mentalnie wciąż PRL i racje mają krytycy resortowych dzieci robiących kariery na politycznym i społecznym kapitale swoich rodziców. A co ma do tego mój Tato? Otóż odkąd pamiętam powtarzał mi: nie wierz nigdy milicjantowi. Nawet jeśli tak jak w naszym wypadku był to nasz sąsiad. Bo ten milicjant symbolizował państwo opresyjne. Państwo, które tak naprawdę nie jest państwem jeśli występuje przeciw swoim obywatelom. I za to mojemu Tacie będę wdzięczny do końca życia.
Bernard

ginęli w UBeckich czy NKWDowskich katowniach, marzli w lesie (niedługo 1 marca). Więc mnie dylematy zbłąkanych stalinowców nie interesują. Tak samo jak nie interesują mnie dylematy Miłosza, który doświadczając sowietów po 17 września po wojnie zaprzedał im swą duszę i ciało (choć do czasu). Czy dylematy młodego Kuronia niszczącego polskie harcerstwo. To tak jakby rozważać dylematy młodych ssmanów, jak to dla idei od czasu okradli/zabili paru Żydów czy Polaków, a ich dzieci do dziś żyją ze zrabowanego złota i wołają że przecież nie odpowiadają za czyny rodziców. Dla mnie czasy 44-56 (a właściwie 39-56) są kluczowe dla całości historii PRLu, a niebanalny wpływ mają na dzień dzisiejszy choćby za pośrednictwem właśnie takich ludzi jak Agnieszka Holland czy Adam Michnik. Czy dzieci odpowiadają za czyny rodziców? Oczywiście że nie, jeśli któreś wyrwały się spod rodzinnych wpływów i stanęły po drugiej stronie barykady to tym większa ich chwała. Potomkom AKowców było pewnie łatwiej pod tym względem, ale jakoś nie słyszałem, żeby dzisiejsi adwokaci i sędziowie potępiali postawę swych rodziców stalinowców, również sędziów i prokuratorów, żeby o haniebnej przeszłości przodków mówili Cimoszewicz, czy Huebner. A to dzięki temu co robili ich rodzice potomkowie stalinowców mieli lepszy start, w przeciwieństwie do dzieci rotmistrza Pileckiego...
Domyślny avatar

mesko

12 years 8 months temu

Panie Bernardzie, Broń Boże nie usprawiedliwiam wyborów życiowych takich ludzi, jak Ojciec wspomnianego blogera. To by prowadziło wprost do relatywizmu moralnego, na którym ufundowano nam neo-PRL. Mam nadzieję, że jasno to w notce napisałem.
Bernard

To odnosi się do tekstu Euromira i w ogóle usprawiedliwiania, głównie w różnych czerskocentrycznych mediach, jakie to młodzi stalinowcy mieli dylematy i jak to byli heglowsko pokąsani. Nie tylko działacze PPRu, ale różni pisarze, poeci tacy jak np. Szymborska. Sorki, że wprost nie napisałem, ale teraz już wszystko jasne mam nadzieję :) pozdrawiam