Istnieje pewne pomyłkowe zdanie. Ono brzmi tak: „Wszystko ma swego końca”. Pomyłka polega w braku małego, ale ważnego dodatku: „Jeśli Bóg zechce”. A jak nie zechce? „...Lecz otrzymacie moc Ducha Świętego, kiedy na was zstąpi, i będziecie Mi świadkami tak w Jerozolimie, jak i w całej Judei, w Samarii – i aż po najdalsze krańce ziemi” Dz. 1:8. Pan Jezus powiedział tak do Apostołów – i do nas – przed Swym Wniebowstąpieniem. Ale dziś wieczorem, wszędzie, „w Jerozolimie, w całej w całej Judei, w Samarii – i aż po najdalsze krańce ziemi” ludzi będą patrzyli do góry, do ciemnego zimowego nieba. I będą oni patrzyli aż zobaczą pierwszą gwiazdę. Ta jest bowiem – Betlejemską. Dopóki gwiazda się nie zjawi, będą patrzyli. Bo pragną Boga. Bo mają najgorącego życzenia być świadkami Jego zstąpienia na ziemię, Jego Wcielenia. Ile lat ma ta tradycja, patrzeć do nieba tą zimową nocą, jedną w roku? Tak patrzyli pierwsi chrześcijanie w otoczeniu rzymskich, athenskich, bizantyjskich, judzkich pogan. Tak patrzyli rycerzy na Kresach Rzeczypospolitej, na Przedmurzu Europy, stojąc na warcie, broniąc Krzyż, Wiarę i Ojczyznę wobec moskalskich i teutońskich pogan. Tak patrzyli legioniści Dąbrowskiego i Piłsudskiego. Pierwszą gwiazdę w zimowym niebie zobaczyli Zawisza Czarny i Tadeusz Kościuszko, Zygmunt Sierakowski i Jego imiennik Zygmunt Szędzielarz „Łupaszko”. Je widzieli stoczniowcy Gdyni i Gdańska w grudniu 1970r po masakrze ówczesnych herodów i neronów. Zwracali swoje spojrzenie do nieba górnicy kopalni Wujek po innej masakrze na nich, popełnionej przez sługusa szatana, piekła i jego ziemskiej filii Moskwy Jaruzelskiego. Tę gwiazdę szukali na niebie nasi Święci Rodacy, Stanisław Kostka, Maksimilian Kolbe, Bł. Ks. Jerzy Popiełuszko, Bł. Papież Polak. Ta gwiazda świeciła na ziemi i świeci w Raju Męczennikom Katyńskim i Smoleńskim, Lechowi i Marii Kaczyńskim. Więc, ta tradycja ma setki lat, a nie ma końca. Na tle takiego bardzo dziwnie brzmią słowa rozpaczy, napisane przez Sz. Pana Tomasza Łysiaka na łamach Gazety Polskiej: „Ta żarówka rzucona w ołtarz na Jasnej Górze w roku 2012 pokazuje, jak głęboko następują zmiany w świadomości narodowej. Matkę Bożą jako Królową Polski – prawdziwą duchową Przewodniczkę, Orędowniczkę, Pocieszycielkę i Opiekunkę naszego Narodu – postrzega ciągle topniejąca, wierna grupa praktykujących katolików. Reszta przestaje poruszać się w świecie podstawowych pojęć kształtujących naszą tożsamość”. Nazwać wiernych polskich naszych czasów, początku Trzeciego Tysiąclecia, „topniejącą grupą” znaczy zapomnieć prorockie słowa Apokalipsy. Tak, w nasze czasy nie brakuje odstępstw oraz odstępników od Boga, oraz tych w sutannach i purpurze. Nie brakuje otwartych wrogów Boga i Jego Ludu. Ale najcennymi dla Boga są ci, kto na Niego czeka pod zimowym ciemnym niebem. Czyli my. Bo wszystko zdecyduje, zwycięży nie szatańska ambasada na ziemi – a my. Dla nas nie ma słowa „koniec”, a dlatego jesteśmy nie grupą, a Wspólnotą Chrystusa. I tak, jak nasi Przodkowie, jesteśmy Przedmurzem Chrześcijańskiej Europy – a nie brukselskiego Związku Sowieckiego-bis. Tak, jak i Przodków, nas otacza pogaństwo i barbarzyństwo, ruskie, niemieckie, brukselskie – i to jest normalnym dla Przedmurza. Taki status bowiem potrzebuje ludzi mocnych, odważnych, wierzących. Tak, Boże Narodzenie jest rodzinnym Świątem pokoju. Ale zupełnie takim to Święto nie było aż nigdy w naszych dziejach polskich. I to też jest normalnym dla Chrześcijan Przedmurza, ludzi tradycji Wieczności, która nie wie, nie ma a nie będzie miała końca.
Dlatego ŻE:
http://www.youtube.com/watch?v=UA1e9Xgex34
Amen.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 828 widoków
Witaj Drogi Jakubie!
Zapomniałem o życzeniach dla naszych wrogow!
Zapomniałem o życzeniach dla naszych wrogow!
Roz: życzę Tobie takiego, Drogi Przyjacielu, że!
Jakub Wołyński/ Roz
Panta rhei
Roz
Roz/Jakub Wołyński
Roz/Panta rhei